Zwolnienie lekarskie w ciąży

W pierwszej ciąży na zwolnienie lekarskie poszłam w 7mscu :slight_smile: i to dlatego, że była to już końcówka października, było zimno a ja do pracy miałam prawie 1,5h drogi i trzy przesiadki (autobus,autobus i tramwaj :-). Jedna kwestia to taka,że już mi było troche ciężko, druga, że trzeba było się cieplej ubierać (kurtki, czapki) a z pod kurtki nie zawsze było widać brzuch i dłuższa jazda była męcząca a nawet jak się rozpięłam to i tak nie zawsze był entuzjazm aby ustąpić mi miejsca…

Swoją pracę bardzo lubiłam i nie chciałam od razu uciekać na zwolnienie tym bardziej, że nie musiałam, bo bardzo dobrze się czułam i wyniki miałam ok :slight_smile: Potem macierzyński, wychowawczy i kolejna ciąża :slight_smile: więc do pracy już nie powróciłam, no i niestety kończy mi się umowa, bo jest na czas określony i raczej nie mam powrotu:(((( no cóż, mam nadzieję,ze później też się uda coś fajnego znaleźć:) ale to jeszcze :slight_smile:

Wszystko zależy od stanu zdrowia kobiety, od pracy i oczywiście od atmosfery. Rozumiem kobiety, które nie muszą a od razu decydują się pojść na zwolnienie, bo atmosfera w pracy jest tragiczna - stres nie jest dobry i nie ma sensu się męczyc.

Ja w pierwszej ciąży poszłam od razu na zwolnienie ponieważ pracodawca wyraźnie powiedział że nie rzeczy sobie kobiet w ciąży. Raz że praca jest dość ciężka a dwa że musieli by stworzyć odpowiednie warunki pracy.
Lubię swoją pracę ale nie dała bym rady w ciąży bo tempo jest zabójcze .
Teraz w drugiej ciąży też jestem na zwolnieniu i cieszę się bo bardzo ciężko ,a pierwsze 4 miesiące były dość ciezkie.

Ja mam prace fizyczną na magazynie znanej sieci supermarketów. Często pracowałam na odcinku gdzie dźwiga się ciężkie towary. Polityka mojej firmy nie daje możliwości zmiany stanowiska zatem od momentu jak się dowiedziałam o ciąży (5 tydzień) razem z lekarzem doszliśmy do wniosku, że nie ma co ryzykować poronieniem i komplikacjami. Zatem od początku ciązy jestem na zwolnieniu lekarskim.

I bardzo słusznie Anna zdrowie twoje i maleństwa najważniejsze w tym czasie a skoro firma nie ma możliwości dania ci lżejsze pracy to to najlepsze wyjście.
Sama jestem też od początku bo moja praca to także większe wysiłek fizyczny zmiany nocne i 12h. I bardzo dobrze mi z tym że tak się stało bo nie wiem czy bym dała rady dłużej pracować jednak stres zmęczenie robi swoje…

a ja bardzo chciałam pracować w ciąży , bo w pracy byłam między ludźmi i mobilizowała mnie do ruchu bo w domu nic mi się nie chciało robić niestety moi pracodawcy wiercili mi dziurę w brzuchu żebym poszła na l4 ( pewnie bali się o mnie i dziecko chodź nie miałam przeciw skazań żeby nie pracować) i wywalczyłam 4 miesiące :stuck_out_tongue: bo potem zrobili się naprawdę natrętni i odpuściłam. ( wiadomo że jeśli zagrażało by to życiu dziecka od razu poszłabym na l4 ale dzieciątko się dobrze rozwijało więc chciałam jak najdłużej pracować)

Ja byłam zmuszona iść na L4 w 7 tyg ciąży z tego względu że miałam ciąże zagrożoną w wyniku czego umowa nie została mi przedłużona bo miałam staż.

O to szkoda Lenka ale tak to już jest z tymi umowami praca /stażem :frowning: dziecko najważniejsze. Ja też bym na zwolnieniu coś ok 7tc bo gin była za tym zarówno jak i szef.

Zawsze dziewczyny martwie się o siebie i o dziecko bo to Wy jesteście teraz najważniejsze. Pracodawca nie wiem jak byłby dobry, ale pracodawca nigdy nie będzie się troszczył o Was jak Wy same.
Ciąża jest tak wspaniałym i ważnym okresem,że trzeba być troche egoistycznym i jak tylko widzimy, ze coś jest nie tak to warto odpuścić pracę.
Niestety znam bardzo wiele przypadków, moich koleżanek, które chciały być w porządku wobec pracodawcy, długo pracowały w ciąży, starały się a po powrocie dostawały wypowiedzenia…
Oczywiście czasami sie trafia pracodawca który jest supr, ale to rzadkość

Musiałam pójść na zwolnienie lekarskie od 8-go tygodnia ciąży. Pracowałam wtedy przy kserowaniu map w geodezji. W całym budynku był specyficzny zapach starych, zakurzonych dokumentów. Niestety od samego początku miałam bardzo nieprzyjemne mdłości. Prawie każdy zapach powodował u mnie sprint do toalety. W sumie nie wymotywałam, tylko “naciągałam”. Dosyć komicznie to wyglądało, bo ciekło mi wtedy z nosa i miałam twarz zalaną łzami. Ale wtedy nie było mi do śmiechu. Niby w pracy by mi to nie przeszkadzało, ale zdarzyło mi się wymiotować, a nie chciałam ryzykować przed klientami.

i wielu opracodawcow pieknie ladnie kaze pracownicy cieszyc się tym stanem ciazy potem macierzynstwa a po powrocie juz szykuje wypowiedzenie i uwazam ze nie ma co sie stresować bo szkoda siebie i dziecka , zwolnienie brac jesli ktos sie czuje zestresowanym i zmeczonym . Są osoby ktore cala ciąże tryskają energią i nie mają dolegliwości i jesli stanowisko pracy nie jest uciążliwe to pewnie można pracowac

Ja dostałam w 5tyg bo ciąża zagrożona ale później myślałam o powrocie do pracy to koleżanka powiedziała że jestem nieodpowiedzialna no i w sumie miała rację czułam się dobrze ale długie spacery mi nie sprzyjały a moja praca jest fizyczna. Teraz 30tc i nadal jestem na zwolnieniu i do tego doszło leżenie bo skraca mi się szyjka, nawet nie chce myśleć co by było gdybym wróciła do pracy.

DZiewczyny, które już przez to przeszły i mają dzieci to mają już pewne doświadczenie z pracodawcami, ale na prawdę nie ma co się żałować pracodawcy nawet jakby był najlepszy na świecie, bo tak jak napisałam kupmela jak przyjdzie co do czego to nas wymienią na młodsze albo w ogóle na faceta jak to było w przypadku mojej sąsiadki .
A jeśli chodzi o moją sąsiadkę to Wam jeszcze napiszę. Pracowałam w firmie marketigowej 13 lat, byłam kierownikiem w jakimś dziale, miała służbowy samochód, telefon, komputer, była na prawdę bardzo dobrym i oddanym pracownikiem wiele jej mówili w firnie , że jest niezastąpiona, trzeba było pojechać za granicę - nie ma problemu jechała zawsze i wszędzie czy to weekend czy nie. Zaszła w ciąże, też pracowała, potem urodziła i od początku mówiła, ze za rok po macierzyńskim wróci (oni oczywiście tak tak) a jak wróciła to dostała wypowiedzenie, zrobili wszystko zgodnie z prawem… była baaaardzo zawiedziona -
na prawdę dziewczyny jak jest ciąża i nie czujecie się na siłe żeby pracować to nie ma co się zastanawiać, bo jak będą chcieli to i tak Was potem zwolnią.

Mandarynka- serce się kraja jak czyta się takie rzeczy… Prawda jest taka że pracę w życiu zmienimy jeszcze nie raz. A dziecko to dziecko. Czasem lepiej zwolnić niż żałować, że nie wszystko jest tak jak być powinno.

ja bedac w ciąży dwa razy zachorowałam na zapalenie gardła, było zimno i wilgotno więc szybko mnie coś brało. pracowałam coś do 4-5 miesiąca, a chciałąm dłużej. szefowa mnie wczesniej wygoniła bo jak ja byłam chora to nie miał kto za mnie pracować. bała się ze znowu zachoruje i znowu bedzie problem

A jak powiedziałyście pracodawcy że jesteście w ciąży? Przyniosłyście zwolnienie lub ktoś za Was przyniósł czy jednak wcześniej powiedziałyście że idziecie na zwolnienie?

Ja dopiero mając potwierdzoną ciążę poszłam do pracodawcy na rozmowę. powiedziałam o ciąży i pokazałam zwolnienie.

Ja jak się dowiedziałam to poszłam do szefowej i powiedzialam, że jestem w ciąży. Ustaliłyśmy, że będę jeszcze 2 meisiące pracować i potem pójdę na zwolnienie. Te 2 miesiące to był czas, abym pozamykala swoje projekty, część projektów poprzekazywała no i aby szefowa szukała kogoś na moje miejsce.

Ja również miałam rozmowę z szefową i managerem. Wtedy też ustalilysmy podobnie jak Pchela plan działania. L4 miałam na 3 tygodnie natomiast opracowaliśmy kolejne miesiące zgodnie i bardzo pozytywnie z korzyścią dla każdego.

Ja pracowałam do końca 4 miesiąca, później brzuszek zaczął mi się stawiać, musiałam dużo leżeć, odpoczywać, nie było wiadomo czy nie trafię na oddział. Na szczęście już jest ok, ale do pracy nie wróciłam. Mam taki zawód, że i głośno, i tłoczno i ryzyku zebrania w brzuch z pięści, więc nie ma co ryzykować.

Ja na szczęście czułam się dobrze i do 7mca dawałam radę pracować.
Później że względu na upały, godzinny dojazd do pracy fizycznie coraz trudniej było mi funkcjonować więc odpuściłam.