Czy korzystałyście ze zwolnienia lekarskiego w ciąży ? ja od początku byłam na zwolnieniu bo pracowałam fizycznie i moja ciąża była zagrożona
ja tak. uważam, ze ciąża to nie choroba, ale jednak są zawody, w których ciąża może zostać narażona . ja jakos od 3 czy 4 miesiaca bylam na zwolnieniu juz nie pamietam
Ja, pomimo wcześniejszych nieudanych ciąż, planowałam pracować do 6 miesiąca. Niestety już w 8 tygodniu dostałam krwawień, trafiłam do szpitala i już nie pozwolono mi wrócić do pracy, także prawie całą ciążę siedzę w domu. Sporo też musiałam leżeć. Fakt, ciąża to nie choroba i gdybym mogła to bym pracowała jak najdłużej, ale dzidzia jest najważniejsza.
Ja w 12 tygodniu ciąży wylądowałam w szpitalu i od tego czasu byłam juz na zwolnieniu. Nie tylko wysiłek fizyczny moze zaszkodzić dziecku, ale także stres wywołany w pracy, dlatego moim zdaniem jeżeli czujemy ze zagraża nam coś w pracy to lepiej skorzystać z zwolnienia.
Ja mialam zakaz pracy od samego poczatku ale musialam pracowac…i pracowalam do piatego miesiaca. Powiedzmy ze bardziej robilam na scenie za “drzewko” niż tańczyłam. A potem już na zwolnieniu
ja pracowałam do 7 miesiąca ciąży aż szef sam mi powiedział że jestem gruba i mam iść na zwolnienie mimo że czułam się super! ale myślę że to zależy od samopoczucia kobiety i jeśli może to pracuje a jeśli nie to idzie na zwolnienie! w końcu tylko w tym okresie ma 100% płatną pensję mimo siedzenia w domu
W pierwszej ciazy pracowalam do 18 tygodnia, pozniej zaczelam sie slabiej czuc, anemia dawala sie we znaki a poza tym za duzo pracy bylo i nie dawalam rady od rana do wieczora… W drugiej na zwolnienie poszlam w piątym miesiącu bo pobolewal brzuch, a ze względu na to, ze w domu starszy synek byl to dwie prace bylo za ciezko i sie ciesze, ze bylam (jeszcze jestem) w domu :))
Za pierwszym razem planowałam trochę popracować,ale los chciał inaczej w 17 tyg dostałam bóli i pojechałam od razu do szitala.Okazało się ,że przyczyną może być wyrostek i musiałam zostać w szpitalu.Później okazało się że najprawdopodobniej to pękajace zrosty po przebytej operacji.Leżałam w szpitalu dwa tyg,po powrocie mimo iż szefowa nie była zadowolona nie wróciłam do pracy do dnia porodu byłam na L4.Od urodzenia pierwszej córki nie pracuje tak,że kolejne ciąże były bez L4 bo byłam w domku.Ale jeżeli bym pracowała to z pewnością po poronieniu jakie przeszłam ciążę z Emilcia spędziła bym na zwolnieniu od samego początku.Gdy dane mi będzie jeszcze zajść w ciążę nie będę pacować …
Powiem jeszcze tak. Często myśląc o zwolnieniu lekarskim wiele z nas myśli co na to inni współpracownicy, będą źli, albo ze moze jeszcze poczekam niech skorzystają z urlopu. Jednak często okazuje się później, ze oni w takiej samej sytuacji nie myśleli y o nas. Dlatego najważniejsze to to żeby myśleć o sobie i o tym zeby nasza decyzja była dobra dla dziecka, a nie dla koleżanek i kolegów z pracy. Czasami nasza chęć pomocy innym moze źle wpłynąć na nas samych i juz to gdzieś pisałam, ale napisze jeszcze raz. Znam kobietę która właśnie tak myślała i uważała, ze moze cały czas pracować i niestety źle to się skończyło. Dlatego naprawdę dbajmy o siebie. Pracodawca i współpracownicy napewno to zrozumieją.
Ja pracowałam do 6 miesiąca lekarz nie miała większych przeciwwskazań a ja dość dobrze sie czułam. Gdy brzuch mi już troche przeszkadzał sie schylać to poszłam na zasłużony odpoczynek
Ja pracowałam na śmieciowej umowie także na zwolnienie lekarskie nie miałam co liczyć. Miałam pracę 12 godzinną dlatego szybko zrezygnowałam ( w 2 m-cu) bo nie dało się dogadać na 6h, a praca była głównie stojąca. Teraz niestety nie będę miała macierzyńskiego, a pracowałam tam pół roku.
Ja na zwolnienie poszłam będąc w 6,5 msc. Nie widziałam potrzeby iść wcześniej - moja praca nie była aż tak męcząca, a przebywanie z ludźmi i koleżankami - dużo mi dało Te ostatnie 3 msc poświęciłam sobie i maluchowi
to czas kiedy mogę w pełni odpocząć i przygotować się na nadchodzące zmiany.
Ja pracowalam do 6 mc i choc dobrze sie czulam poszlam na zwolnienie…gdyby nie wczesne wstawanie pewnie pochodzilabym dluzej choc moja praca jest dosc stresujaca i stwierdzilam, ze nie ma co stawiac jej wyzej niz dzieciatko
ja bardzo lubię moją pracę i współpracowników i na szczęście miałąm dobre wyniki badań były dobre pracowałam do 8 miesiąca
W pierwszej ciąży pracowałam praktycznie do końca. We wtorek wróciłam, umyłam okna i spać. Z wtorku na środę źle spałam, miałam dreszcze, myślałam, że może się przeziębiłam. Wstałam rano, do pracy nie poszłam, bo było święto (15 sierpnia) a ok 10 zaczęły się skurcze. Za to podczas 2 ciąży już od chyba 4 miesiąca na zwolnieniu. Wiadomo, ciąża zagrożona więc żarty się kończą. Ale i tak niby pracowałam, bo maile itd. Czasem wpadałam zobaczyć co i jak, no i wypłaty dać. W końcu własnego biznesu trzeba doglądać.
Ja byłam na zwolnieniu od 6 miesiąca życia ale lekarz wcześniej mnie wysyłał ponieważ pracowałam jako przedstawiciel handlowy, ale ogólnie dobrze się czułam choć po drogowym zdarzeniu gdzie złapałam poślizg na drodze nie zastanawiałam się długo i od następnego dnia poszłam na zwolnienie.
Do końca 7 miesiąca pracowałam zawodowo (jako asystentka w Biurze Obsługi Zarządu) i jedyne co mnie bolała to kręgosłup z siedzenia. Później ze względu na skracanie szyjki lekarka wysłała mnie niemal siłą na L4. Gdyby nie realne zagrożenia dla dziecka, pewnie do samego końca bym pracowała bo czułam się wręcz wspaniale
nam zwolnienie nie było potrzebne w czasie kiedy zaszłam w ciążę nie pracowałam i dzięki temu udało nam się zajśc w ciążę nieświadomie
jedynie byłam zapisana w urzędzie pracy, zaniosłam świstek aby po prostu zaznaczyli taką opcję, aby żadnego pracodawcy nie oszukać, efekt był taki ze w podzięce otrzymałam informację “prosze do nas nie przychodzić, gdyż nikt pani nie zatrudni w takim stanie, jedynie moze pani przychodzić do okienka po stempel do ubezpieczenia” odstałam 3 godziny w kolejce po stempel, po czym się wyrejestrowałam.
Prowadzę własną firmę i bardzo mi zależało na tym, aby jak najdłużej w ciąży pracować. Niestety, życie zweryfikowało swoje - w pierwszym trymestrze czułam sie tak fatalnie, że w zasadzie cały przeleżałam. Natomiast poźniej - jak Młody Bóg Koło 8 m-ca lekarz mi sugerował, że powinnam już odpocząć, ale ja czułam się świetnie - pracowałam do końca 9 m-ca ( w piątek byłam ostatni raz w pracy, a z soboty na niedzielę urodziłam). Ogólnie było śmiesznie cały 9 m-c, bo w każdy piątek na koniec dnia pracy kiedy wychodziliśmy z moimi współpracownikami do domu, żegnaliśmy się jakbym miała wrócić dopiero za parę tygodni,a kiedy w poniedziałek pojawiałam się w pracy było słychać “O jeszcze się kulasz!”
Dla mnie to troszkę śmieszne z tymi Naszymi urzędami. Najpierw dziękują nam i mówią, żebyśmy nie przychodzili, a później mówią nam żebyś poczekali w kolejce tylko po głupią pieczątkę, szkoda tylko, że nie pomyślą o tym, że kobieta w ciąży powinna dostać tę pieczątkę bez żadnej kolejki.