Lipko, dlatego ja juz przestalam stac w kolejce, mam na mysli,ze jak bylam w ciazy to wcinalam sie w kolejke bez skrupolow, w pierwszej ciazy bylam zbyt niesmiala czy cos, moze zbyt dobrze wychowana a pozniej stwierdzilam,ze starsze babcie wszedzie sie wcinaja a kobiety w ciazy z wielkimi brzuchami stoja i wiekszosc ma ciaze zagrozona, bo to takie czasy…
Ja na zwolnienie poszłam od razu jak się dowiedziałam, a w sumie to kilka dni wcześniej, bo byłam przeziębiona i postanowiłam sobie odpocząć w domu. Potem się dowiedziałam, że staż przedłużył mi urząd tylko do końca listopada, a była połowa października, więc bez żadnych skrupułów poszłam na L4. Wypłacali do końca listopada kasę, a potem z mężem otworzyliśmy własną działalność. Teraz pracuję wtedy jak muszę albo jak mam ochotę
Ja bylam na zwolnieniu od 4 miesiaca ciaza była zagrożona i musialam lezec. Teraz jestem na wychowawczym. Mam bardzo długą nieobecnoś w pracy…
Ja bardzo chciałam pracować jak najdłużej bo czułam się źle z tym, że zostawiam koleżankę, z którą dzieliłyśmy obowiązki samą. Niestety już 5 tc trafiłam do szpitala. Po 2 tygodniach zwolnienia wróciłam do pracy i po tygodniu znowu szpital. Okazało się, że nie ma mowy o powrocie do pracy bo to może stworzyć zagrożenie. Kto wie, może gdybym nie wróciła do pracy to nie wylądowałabym na 2 tygodnie na patologii…
Tak więc nie ma co robić z siebie heroin Jeśli tylko czujemy się źle albo jest jakieś zagrożenie to szybciutko na zwolnienie. I to bez żadnych skrupułów, w końcu dziecko jest najważniejsze!
Jak tylko dowiedziałam się, że jestem w ciąży, nadrobiłam zaległości w pracy - zostawiając po sobie porządek i dobrą opinię poszłam po L4. Jestem teraz ostoją spokoju.
ja wymiotując siedziałam na L4 ale pomagałam z domu i robiłam raporty do 5 miesiąca ciąży, później znaleźli sobie inne rozwiązanie, ale teraz już siedząc na macierzyńskim 3 razy dzwoniono żebym wróciła
do mnie przez pierwszy miesiąc codziennie wydzwaniali, nawet po kilka razy. I chyba ciągle myślą, że jak tylko urodzę to od razu wrócę hihi niedoczekanie :)))
oj tam, w pracy sobie poradza, to w domu jestesmy niezastapione teraz mamy dobrze, na zwolnienie mozemy isc od razu a macierzynski rok czasu
rewelacja
ja i tak poszlam na zwolnienie dopiero jak szlam do szpitala i tak zostalam… pozniej juz strach o dziecko a ze pracuje w szkole to sie balam… nie tylko chorob ale tez ze na korytarzu ktos mnie potraci, wiadomo jak dzieciaki biegaja… bezpieczniej w domu
tak, ten roczny macierzyński to zbawienie, do tego stary urlop i jeszcze 2 miesiące wolnego mi się uzbierają. W pracy chodziłabym jak bomba zegarowa, każdy mail podnosiłby mi ciśnienie, krzyczałabym na wszystko, siedziała na nadgodziny, ooo nieee, niech teraz walczą inni.
ja mam zwolnienie od 3 misiaca ciazy az do konca poniewaz pracowalam w firmie gdzie bylam monterem i caly czas pracowalam przy lutownicy i nie moglam tego wdychac. ale gdybym mogla to bym pracowala.
Ja w 7 tygodniu byłam przeziębiona i lekarz mnie wysłał już na zwolnienie do końca. Poza tym jak przyniosłam zwolnienie do pracy szefowa zasugerowała, że mam nie wracać przez okres ciąży.
Ja dość szybko poszłam na L4,ale ze względu na to,że musiałam… w około drugim miesiącu zaczęłam plamić i lekarz definitywnie zabronił mi pracować-pracę mam fizyczna-a na dodatek dwa lata starałam sie o dziecko i nie chciałam tego stracić! szefową mam bardzo wyrozumiałą,pomimo że musiała z dnia na dzień szukać kogoś na moje miejsce,powiedziała,ze choćby trzy lata,a będzie na mnie czekać jeżdżę do niej na kawę,gadamy na fb,lubimy się i szanujemy
fajna babka z niej
Również miałam podobną sytuację-długie starania. Nie chciałam ryzykować i narażać się na ciągły stres w pracy. Wolałam dmuchać na zimne bo taki cud nigdy wcześniej mi się nie przytafił. Mamy prawo do L4 więc dlaczego miałabym nie skorzystać.
Ja planowała pracować dopóki będę mogła i będę dawała rady. Niestety dostałam krwawień pod koniec trzeciego miesiąca i poszłam na zwolnienia na 3 tygodnie. Potem wróciłam do pracy na 3 tygodnie, niestety mdłości i ciągłe wymioty spowodowały, że nie mogłam pracować, zaczęłam często się zwalniać z pracy ze względu na złe samopoczucie i doszłam do wniosku, że bez sensu jest takie męczenie się i poszłam na zwolnienie. Nie żałuję, chociaż nie wiem co czeka mnie w pracy po powrocie. Mdłości utrzymują się do dzisiaj chociaż jestem na początku 7 miesiąca. Zwolnienie do kwestia indywidualna, musisz zdecydować razem ze swoim lekarzem czy możesz pracować i czy dasz radę. Pamiętaj tylko, że żadna praca nie jest warta zdrowia Twego i maleństwa.
Ja jestem na zwolnieniu od momentu potwierdzenia ciąży przez lekarza czyli w 5tc ponieważ już wtedy wylądowałam w szpitalu i dalej wolałam się nie narażać
Ja nawet gdyby nie wymioty poszłabym na L4 a dlatego, że u mnie w pracy nie było czegoś takiego jak 8 godzin pracy, a jedynie zasada nie zrobiłeś siedzisz i robisz aż skończysz:/ Do tego miałam nad sobą 5 wiceprezesów więc każdy chciał coś na cito a ja kurde się tylko stresowałam jak mnie wzywali do swoich gabinetów, a przecież w ciąży trzeba odpoczywać i unikać stresów. A ja jeszcze miałam towarzystwo w postaci 5 miesięcy wymiotów, a później już nie miałam w zasadzie po co wracać na 2 miesiące.
ja poszłam w 5 m-cu, ze wzgledu na cięzka pracę
ja praktycznie od samego początku (5 tydzień) przebywam na zwolnieniu lekarskim, może nie tak bardzo ze względu na warunki w pracy, ale ze względów zdrowotnych. Kardiolog powiedział, że do końca ciąży mam być w domu i się nie przemęczać.
Wbrew obiegowej opinii, kobietom pracującym sie chyba rzadko opłaca przejść na L4, a jeśli to robią to musi byc poważny powód i po prostu idą na L4 z koniecznosci. Im dłużej się pracuje, tym mniej się to opłaca, przeliczając na finanse. Przeciez na L4 nie ma nadgodzin, a mnie odeszło jeszcze pare dodatków (w sumie paręset zł). Gdybym od początku ciąży musiała przejść na L4, chyba bym sie załamała. Wiadomo, że kobieta w ciąży ma większe wydatki, które powiększają się z dnia na dzień, ale dodatkowo choroby w ciąży to już katastrofa…
nie chodzi tu o pieniądze ale o zdrowie
czasem kobiety pracują fizycznie albo ciąża jest zagrożona
czasem warunki w pracy są nieodpowiednie dla kobiet
nie ma co się załamywać bo pieniądze w życiu nie są najważniejsze