Zwiastuny porodu i rozpoznanie "wielkiego początku"

Oj marzenie ściętej głowy taki lekki poród :slight_smile: To by było coś ehhh ale ja się nastawiam na jakieś 10 godz. haha :slight_smile:

Ja miałam skurcze od 23 godziny do 7 rano a synek urodził się 7.20. Byłam wykończona,może drugi poród będzie lżejszy :slight_smile:

Nie wiem od czego zależy ale czasami porody idą jak płatka , a czasami ciągną się jak flaki z olejem.

Przewidywany termin porodu mam na 4.04, a już od ponad tygodnia mam znacznie obniżony brzuch, ciekawe jak to będzie i kiedy nasze Maleństwo zechce “wyjść”:slight_smile:

Urodziłam w maju, brzuch wcale mi się nie obniżył, bardzo męczył mnie skurcze i jak się później okazało na wizycie kontrolnej w 38tc miałam już 7 cm rozwarcia. Nie czułam nic ponieważ brałam dużo leków na podtrzymanie ciąży orwz dodatkowo miałam założony pessar. Kilka dni przed wizytą zaczął odchodzić mi przezroczysty czop. No i bardzo męczył mnie syndrom wicia gniazda, wiecznie coś mi nie pasowało, non stop coś przestawiałam, zmieniałam, odkurzałam, trzepałam dywany- a właściwie to mąż to robił bo ja miałam nakaz leżenia przez całą ciążę. Każda kobieta jest inna, jedne mają objawy porodu i inne nie.

Przy pierwszym w zasadzie tylko syndrom wicia gniazda, jeśli można to tak nazwać, miałam remont i po jego zakończeniu koniecznie musiałam posprzątać. Zaraz jak skończyłam, zaczęły się skurcze, ok 18 godz nieregularne, do szpitala pojechałam po 20 godz i były tylko 2cm rozdarcia. Później zeszło kolejne 8 godz, aż zdecydowali o cesarce. Żadnych innych objawów, brzuch cała ciążę miałam nisko, odejścia czopa nie zauważyłam. Przy drugim czop odchodził po trochu przez ok tydzień, miałam biegunkę przez jakieś 2-3 dni i w ostatnim dniu od rana miałam dziwny ból pleców, stały więc nie skurcz. Dopiero Koło 21 poczułam pierwsze skurcze, od ok północy były regularne. O 2 trafiłam do szpitala, były 4 cm, a cesarke miałam zaplanowaną tydzień później. Prawda jest, że dopóki ma się wątpliwości czy to jest to, nie ma sensu jechać do szpitala. Jak już nadejdzie ten moment, kobieta to czuje, nie ma watpliwosci. Przynajmniej u mnie to się sprawdzilo

Ja urodziłam długo przed planowanym porodem a dokładnie w 30 tygodniu ciąży. Niestety w dwudziestym ósmym tygodniu zaczęły mi się sączyć wody płodowe. Lekarze nie wiedzieli co mogło być tego przyczyną. Ze względu na to że to była młoda ciąża zostałam przewieziona do Matki Polki w Łodzi. Szpital bardziej był przygotowany na nadejście wcześniaka. Oczywiście dostałam sterydy. wody sączyły mi się przez dwa tygodnie i nic nie wskazywało na poród. No i przyszła chwila że poczułam pierwszy skurcz . nie był to może silny skurcz ale jego siła co następny to narastała. powiadomiłam lekarkę ale ona rozwarcia nie widziała. Za chwilę przyszedł lekarz i mówi że idziemy rodzić i urodziłam. Także ja nie miałam żadnego chluśnięcia wód płodowych , skurcze u mnie trwały półtorej godziny a poród 10 min.:slight_smile: Słyszałam że niektóre kobiety przed porodem mają wymioty, bóle głowy itd. No ale każdy jest inny.

Mi czop odchodzi od wczoraj po kawałku, taka lekko żółta galaretka, rano była trochę podbarwiona krwią, teraz przy każdej wizycie w toalecie cos tam jest tej “galaretki”. Skurcze mam nieregularne, czasami mam co 10 min 3 razy pod rząd, potem godzina spokoju. I czekam, czekam i sie doczekać nie mogę.

E.Okuszko spokojnie:) juz coraz blizej niz dalej;) teraz tylko odpoczywaj i czekaj na swoje dzieciatko;))

E. Okuszko to już za chwilkę dołączyła do grona szczęśliwych mam. :slight_smile:

Jola to szybciutko Ci poszło :slight_smile:
Ja mam od paru dni więcej energii… zastanawiam się czy to spowodowane zbliżającym się porodem, czy tylko ulżyło mi po ostatniej wizycie u lekarza:-) dziś na kolanach czyściła wykładzinę (na mokro, żeby kurzu się pozbyć) pamiętam e to samo robiłam przy pierwszej ciąży… tylko nie pamiętam ile czasu przed porodem.
W każdym razie pamiętam jak się to stało że pojechałam do szpitala. Równo o północy postanowilam, że już dość czytania o cc(bo miałam zaplanowana kilka dni później), czas do spania. Wstaje żeby odłożyc laptopa a tu woda… pierwsza myśl to “nietrzymanie moczu” pobiegłam do łazienki wysilać się… wstaje a tu dalej leci… woda sączyła się długo długo… wzięłam cesarkę, która kupiłam na materac do łóżeczka i włożyłam na siedzenie żeby nie zalać auta… godzina drogi do szpitala… mało paliwa… kazałam mezowi zatankowac on się bał że nie zdążymy dojechać a ja się bałam że gdzieś dalej zabraknie nam paliwa. Zajechalismy do szpitala, że mnie dalej ciekło, na poczekalni czekałam jak lekarz przyjdzie, trwało to wieki… ale ja nie !miałam skorczy to nikomu się nie spieszyło. Wkoncu lekarz zbadał, skierował mnie do pielęgniarek tam się mną zajęły… ale dopiero o 5nad ranem powiedziały mi żebym wysłała męża o domu, bo cc bede miała rano…
I tak zamiast w środę wg planów urodziłam w sobotę :slight_smile:

Teraz się strasznie boję tego… tzn nie samego porodu tylko tego jak się to zacznie, jak dojadę do szpitala… czy zdążę, czy będę miała z kim i gdzie zostawić synka… szkoda że porodu nie da się zaplanować. Na dany dzień zalatwilabym opiekę nad synem, mąż wzialby wolne a tak to siedzimy jak na szpilkach…

Ja nadal czekam pod wieczór miałam już skurcze co 30 min, umylam wannę i brzuch od góry tak mi się napial, ze przestraszyłam sie czy z Małą ok, ale po chwili odpoczynku przeszło, wzięłam kąpiel ale nic szybciej nie postepuje, czop mi raczej cały juz wyleciał, bo jak jestem w toalecie to nie ma żadnej galaretki, idzie zwariować.

E.Okuszko i jak?

Gdy siedziałam w samochodzie w drodze do szpitala skurcze miałam już co 10 min.A po dwóch godzinach córeczka była już z nami.
E.Okuszko zapewne już jest po wszystkim?

Ja dalej w domu, w nocy juz miałam jechać i nagle spokój, teraz od rana złapalo mnie parę razy i tyle, Mała sie słabiej rusza tak delikatnie bardziej to widzę czasami niż czuje, łożysko mam na przedniej ścianie macicy może dlatego, już miałam na ktg jechać i nagle parę razy dala znać o sobie.

Hehe no to u mnie tez podobnie ze strachem przed tym czy zdążę… Mimo iz mamy blisko do szpitala ale moj teraz ma nawal w pracy i nawet dzisiaj pracuje a mnie juz dół łapie z tego wszystkiego bo ciagle sama a brakuje mi wspolnych porankow:( ale to i tak lepiej ze na miejscu w firmie bo ciagle ma delegacje ale odmawia bo boi sie ze.cos sie stanie…
A wracajac do tematu to smiejemy sie z lekarzem ze jak.mi sciagnie krazek to jeszcze na fotelu w gabinecie zaczne rodzic hehe xD

E.Okuszko daj znac jak tam z Toba i czy juz z dzieciatkiem;)

E.Okuszko, trzymamy kciuki! :slight_smile:

Ja przez 10h miałam skurcze co 5 min, a moja sąsiadka z pokoju przez 3 dni co 10 min :wink: Obie urodziłyśmy, naturalnie, wszyscy zdrowi. Powodzenia!

E Okuszko ja miałam cała noc i dzień tak co 15 10 minut, potem pod wieczór już mnie wzięło i miałam co 5 min a urodziłam nastepnego dnia w południe:) trochę sie naczekałam i nameczyłam ale najważniejsze że wszystko poszło ok:)
Daj znać co i jak no i powodzenia:)

Byłam wczoraj w szpitalu bo brudze mam ciemno brązowa wydzielinę. Zrobili mi ktg z Małą ok, a Ja skurcze w ciągu 40 min miałam dwa na początku w odstępie 5 min dochodzące do 90 a potem do końca ktg nic. Wiec odesłali mnie do domu, w nocy miałam co 40 min a teraz znowu spokój.

E.Okuszko wydzielina moze od tego ze szyjka Ci sie skraca i rozszerza?
Takie czekanie jest najgorsze bo niewiadomo czego.mamy sie spodziewac:/
Ale pewnie jeszcze troche i niedlugo urodzisz;)