Żłobek, niania czy babcia – jaką formę opieki wybrać?

Ja osobiście wolałabym sama być z moją malutką w domu, jednak sytuacja nam na to nie pozwala (chodze jeszcze do szkoły). Razem z narzeczonym długo zastanawialiśmy się kto zajmię się dzieckiem gdy już wrócę do szkoły i zdecydowaliśmy się na babcię. Super opcja bo nie wyobrażam sobie abym miała zostawić dziecko z obcą kobietą. Wracając do domu i widząc swoje dziecko zadbane i zadowolone wiem że to była najlepsza decyzja :slight_smile:

Kasia zgadzam się z Tobą. To ze dziecko zostanie z babcia nie znaczy ze będzie jak z nami pod względem diety czy spędzania czasu. Trudny temat bo najchętniej samemu by się chciało być z dzieckiem.

U mnie mama po całym zabiegu i leczeniu wraca do pracy, a i tak pracuje po 24h. Więc i tak ma dużo na głowie. Nie chcę jej jeszcze męczyć żeby się małą zajmowała. Niech sobie odpocznie. Znajomy ma przedszkole, a teraz będzie otwierał drugie przedszkole ze żłobkiem. Także wiem kto pracuje i myślę że dziecko będzie pod dobrą opieką.

Każda mama która puszcza dziecko do żłobka czy przedszkola nie powinna mieć z tego tytułu wyrzutów sumienia. Ja na początku miałam, gdy córa nam bardzo chorowała. Ale teraz jest super, a ona sama uwielbia tam chodzić. uwielbia dzieci i kontakt z nimi. Bardzo dużo się tam nauczyła i w rozwoju był to duży skok. Choć jak wakacje spędzała z babcią również była szczęśliwa, a i wtedy dużo więcej zaczęła mówić. Żłobek to nie jest takie zło konieczne :slight_smile:

Magros dlatego ja żałuję, że spanikowałam i nie puściłam swojego synka do żłobka. Bo po 1,5 miesiąca w przedszkolu widzę jaki pozytywny wpływ ma na niego przebywania w gronie dzieci i jak rozwinął się społecznie. Nie mówię, że opiekunka mojego synka nie dbała o jego rozwój i nic nie robili w tym kierunku, ale wśród innych dzieci nauka przychodzi mu o wiele szybciej.

Dużo właśnie słyszę, że dziecko w przedszkolu się szybciej rozwija i uczy. Później nie ma problemu z nawiązywaniem kontaktów. Nie boi się iść do szkoły, bo już ma wytłumaczone, że się wróci po dziecko. A do szkoły chodzi po to żeby się uczyć i bawić z dziećmi.

Dziecko w przedszkolu bardzo fajnie się rozwija :slight_smile: piosenki wierszyki kolorowanki i do tego aspekt społeczny uczy się relacji z innymi dziećmi chodzi na urodzinki itd :slight_smile:

Dziecko pomiędzy rówieśnikami rozwija się zdecydowanie szybciej. Szybciej uczy się nowym umiejętności, uczy się funkcjonować w grupie itd. Ja nie zapisałam małego do żłobka ale do przedszkola będzie chodził normalnie.

Kasiu, żłobek spokojnie można ominąć, sama gdybym mogła też zaczęłabym od przedszkola. Po swojej córce widzę ogromny wpływ innych dzieci na jej rozwój. Ostatnio nauczyła się nawet śpiewać jedzie pociąg jedzie pociąg tutu :slight_smile:

To Marysia co chwilę zaskakuje Cię jakąś nowością. :slight_smile: super i oby tak dalej. :slight_smile:

Zawsze widziałam same negatywne strony pozostawiania dziecka w żłobku czy przedszkolu. Ale faktycznie macie rację, dziecko wśród rówieśników rozwija się inaczej, nie jest skupione tylko na sobie. Obawiam się tylko pierwszych dni małego dziecka w żłobku, jednak to nowa sytuacja dla niego i pewnie potrzeba czasu, żeby się do niej przyzwyczaił?

Wiadomo z początku będzie ciężko, ale dzieci się szybko klimatyzują w nowych miejscach. Dziecko nie będzie samolubne i nauczy się dzielić zabawkami z innymi dziećmi i nie tylko.

U nas było tak : posłaliśmy synka do żłobka jak miał półtora roku, wcześniej żłobek dobrze w miarę moich możliwości sprawdziłam również kilka mam znam które właśnie z tego żłobka były bardzo zadowolone . To był żłobek miejski liczba dzieci ograniczona nie tak jak bywa w prywatnych że się płaci kupę pieniędzy a dzieci na jedną panią sześcioro lub więcej tu w naszym na jedną opiekunkę przypadało dwoje dzieci, synek na początku protestował, ale to zrozumiałe , płakał a ja razem z nim , ale któregoś dnia Pani pokazała mi nagranie jak synek się zachowuje gdy już mnie nie widzi (byłam w szoku że od tak się uspokajał) później gdy był weekend to mówił że chce do dzieci :slight_smile: zaczął szybko mówić śpiewać i widziałam dużą różnicę w rozwoju w porównaniu do córki kuzynki którą pilnował babcia . Oczywiście babcie są najlepsze na świecie , ale za bardzo pozwalają na wiele rzeczy nie wspomnę o rozpieszczanie :wink: ale właśnie od tego są :slight_smile: więc czasem weekend z dziadkami jest super :slight_smile: u nas babcie nie mogły by bo pracują więc nie było nad czym rozważać, a opiekunki żadnej dobrej z polecenia też nie było. O prócz mnie :slight_smile: bo sama pracowałam ładnych parę lat jako opiekunka (bo bardzo uwielbiam dzieci i pracę z nim) dlatego jak zobaczyłam w jednym programie telewizyjnym co te pseudo opiekunki robią z tymi maluszkami to szlak chciał mnie trafić więc też dlatego o żadnej nieznajomej nie było mowy.
Muszę jeszcze dodać że nasz maluszek jest wcześniakiem i mieliśmy duże obawy co do chorowania ,ale naprawdę było ok , owszem zdarzały się ktarki kaszelki ale nie często bo Panie też pilnowały żeby rodzice przyprowadzali zdrowie dzieci bez kataru itp. ( Bo raz jedną mamę odesłali z szatni z córeczką bo miała straszny katar czerwone oczka i ewidentnie już ją coś konkretnego brało, a Mamusia do Pani mówi ale przecież gorączki nie ma , to był dla mnie szok zresztą dla innych mam też, oczywiście ta mama zaczęła się wściekać na to Pani jej powiedział żeby poszła z małą do lekarza i jeśli lekarz stwierdzi na piśmie że jest zdrowe dziecko to ją wtedy przyjemnie, i małej tydzień nie było w żłobku widoczne nie dostała karteczki od pani doktor .

I nas niestety nie ma jak.zostawic synka i puksc do pracy. Mimo ze synek ma juz 4latka…bo babcie to jedna mieszka troszke dalej i nie pilnuje tak dzieci bo ma przepukliny u nie jest zbyt chetna…a.moja mama tez jest po 5operacjach kregoslupa ale jak chce pujsc do lekarza czy na zakupy sama na spokojnie to zawsze mi popilnuje synka…a z praca juz jest problem bo maz robi za granica a ja mam zawod sprzedawca i wiekszosc to min. Do 18a juz w wiekszych galeriach do 22…a tu nawet przedszkole by nie pomogło i w weekendy do pracy trzeba osc a dzicka przy kim nie miałabym zoatawic…niestety…

Moja córka potrzebowała opieki, gdy musiałam skończyć szkołę policealną, której zostało mi pół roku. Miałam to szczęście, że moja Mama mogła zostać z małą. Co prawda chodziła do pracy, ale specjalnie przeniosła się na taki oddział by móc chodzić na nocne zmiany i w dzień być z wnuczką. Nie płaciłam jej nigdy, ale obiecałam sobie, że zabierzemy ją kiedyś na wakacje.
Jestem jej bardzo wdzięczna, bo zostawiając ją z opiekunką na pewno moja głowa nie byłaby spokojna, wiadomo różni są ludzie. Co do żłobka niewiadomo czy więcej by była w domu czy tam, bo z odpornością mogłoby być przeróżnie, a wtedy zawalilabym szkole

Aneta, z tym dzieleniem się z zabawkami to u nas akurat jest odwrotnie, córa mocno nauczyła się słowa “moje” :slight_smile:
M.Jacek, nie pamiętam już dokładnie ile nam to zajęło, bo na początku miała duże przerwy. 3 dni w żłobku 2 tyg w domu… Ale już w kwietniu chodziła z przyjemnością, a zaczęła przygodę tak na poważnie w marcu, z czego dwa tygodnie na zwolnieniu :slight_smile: Teraz myślę, że córa ma już naprawdę niezłą odporność.

Magros czyli dziecko początkowo chodzi do żłobka, żeby się zapoznać z nowym otoczeniem, czy od razu idzie na cały dzień?

M.Jacek myślę, że każdy żłobek ma jakiś opracowany program adaptacyjno- integracyjny, bo zostawić takiego maluszka na cały dzień w obcym otoczeniu to może być trauma dla niego. U nas w żłobku (tzn. do takiego którego młodego zapisałam, ale się nie zdecydowałam), było tak że pierwszy dzień miałam być z małym, kolejne kilka dni, zostawiać go na 2 godziny i później wydłużać czas.

Jest problem z kim zostawić dziecko. Moja mama bardzo chętnie ale jest po operacji i chodzić nie może. Teściowa nawet na pół godziny nie chcę się zostać z wnuczką zawsze coś wymyśli. Więc uważam że żłobek w moim przypadku będzie najlepszym rozwiązaniem.

M. Jacek jak moja koleżanka dawała syna do żłobka to było tak że pierwsze kilka dni chodziła razem z nim na kilka godzin. Dokładnie chyba 2 godziny. Po jakimś czasie szła z nim siedziała ale już z boku i nie bawiła się z nim ale on w razie czego miał ją w zasięgu wzroku, po kolejnych kilku dniach wychodziła i zostawiła Oliwiera na godzinkę czy dwie a później już zostawał sam na cały dzień. Ale to wszystko głównie zależy od zasad panujących w żłobku.