Żłobek, niania czy babcia – jaką formę opieki wybrać?

Wszystko zalezy od człowieka i od babci czy dziadka :slight_smile: jedne babcie aż się garną to wnuków i mogą ich wychowywać/opiekować bez końca a inne babcie wolą mieć czas dla siebie i wychodzą z założenia, że wychowały już swoje dzieci i nie mają zamiaru siedzieć całymi dniami z wnukami…Znam i takie i takie babcie.

Jedna moje ciocia mimo, że na prawdę ma czas, bo siedzi w domu, jest właśnie na emeryturze, czuje się dobrze, nie jest jakoś schorowana (bo to też jest czasami przeszkoda i nieraz takie babcie się po prostu boją) a nie chce zostawać z wnukami, woli się relaksować i odpoczywać…i moja cioteczna siostra, która zresztą mieszka pod jednym dachem z mamą musi siedzieć w domu, a przecież mogłaby pójśc do pracy, chociażby dorywczej…

Druga moja ciocia, która ma 7-ro dzieci, a wnuków w tej chwili chyba 13-tkę :-))))) wychowała, tzn siedziała wszystkimi i nadal siedzi :-))))

więc to, że ma się mame czy teściową nawet na miejscu nie oznacza,że będzie ona pomagała przy naszych dzieciach.

Jakbym miała wybierać to wybrałabym oczywiście babcie :slight_smile: zarówno jedną jak i drugą, bo wiedziałabym, że najlepiej zajmą się moim dzieckiem.

Niania czy żłobek z pewnością też nie są najgorsze,ale trzeba być czujnym!

Ja uważam ze lepsza opiekunka do dziecka jest najgorsza tesciowa niż obca kobieta.

Niestety nie każda teściowa jest taka wspaniała. Niejednokrotnie obca kobieta okazuje się być wspaniałą opiekunką do dziecka. Minus jednak zatrudnienia takiej osoby jest taki, ze nigdy nie można być jej do końca pewnym. Zaopatrzenie się w kamerki też nic nie da (poza tym to niepotrzebny, dodatkowy koszt). Obcy, to obcy i tyle. Nigdy nie będzie wiadomo, czy czasem czegoś nie podkradnie lub czy wystarczająco dobrze zajmuje się naszym dzieciątkiem (chociaż to, jest jeszcze możliwe do rozpoznania przez obserwację zachowania naszego maluszka).

Nigdy nie zdecydowałabym się na zatrudnienie niani, chyba, że byłaby to jakaś znajoma osoba. Ale poza tym nie oddalabym swojego dziecka pod opiekę obcej osobie, nie potrafiłam zaufać, tylko byłabym się o to jak zajmuje się moim dzieckiem…

Ewelaa ale nie kazdy ma mozliwosc skorzystania ze zlobka czy babci. Ciezko znalezc zaufana osobe ale czasami wyjscia nie ma :slight_smile:

Ewelaa ja też nie wyobrażam sobie powierzyć dzieci komuś obcemu, ale czasem nie ma wyjścia jak trzeba wrócić do pracy. U mnie jedna babcia pracuje jeszcze a druga jest po zawale więc nie nadaje się do opieki nad małym, a do żłobka musiałabym dowozić. I też nie wiem jak rozwiąż ę ten problem. Mam jeszcze trochę czasu…

Ja znowu jestem zdania, że babcie nie są od wychowywania wnuków… W końcu swoje dzieci wychowały. No chyba, że bardzo chcą i nie mają nic innego o roboty. U mnie moi rodzice pracują, teście nie, ale oni nie mają zdrowia żeby latać za moim synkiem, szczególnie, że on jest bardzo żywiołowym dzieckiem. Więc mój synek od września idzie do żłobka… Jeszcze nie wiem jakiego bo czekam we wszystkich żłobkach na rekrutację, ale musi iść, bo ja muszę iść do pracy. Chcemy z mężem zaoszczędzić jak najwięcej pieniędzy i po prostu wyprowadzić się na swoje… Także u nas żlobek. Niani bym nie powierzyła dziecka… Jeszcze we własnym domu, gdzie wszędzie mogłaby mi grzebać, czy coś…

Magiczny ale jeśli babcia jest osobą bezrobotną można ją zatrudnić jako nianie, będzie miała opłacone składki i wiele innych przywilejów choćby chorobowe czy zasiłek dla bezrobotnych. I trzeba się też liczyć z tym ze dziecko może dużo chorować w żłobku a mamy niestety będę musiałby brać zwolnienia w pracy co może być niemile widziane jeśli ciągłe mama będzie na L4

Fajnie to wymyśliłaś Lenka. Ja żłobka się boję ze względu na choroby, takie maluchy są tam narażone na wszystko. Ale czasem nie ma wyjścia, a to na pewno tańsza opcja niż niania.

Moi rodzice pracują do tego mieszkają daleko (100 km), mama mojego męża nie pracuje już, bo chciała pójść na wcześniejszą emeryturę. Akurat wtedy jej ciocia chorowała i była potrzebna opieka, ale naszym synkiem też by się zajęła. Sama proponowała. Mąż jednak wolał by synek poszedł do przedszkola (żłobka nie ma, a prywatne przyjmowało dzieci powyżej 1 roku życia, chodzące samodzielnie). I uznaliśmy, że przedszkole, a ja mogę wrócić do pracy. Efekt taki był, że po 1,5 miesiąca pracy, mieliśmy jedną chorobą lżejszą, wtedy z dzieckiem była babcia i drugą chorobę dłuższą z hospitalizacją 2 tygodniową poprzedzoną 2 tygodniowym pobytem moim z dzieckiem w domu, bo choroba intensywna. Więc moja szefowa nie mogła być zadowolona, bo dopiero co zaczęłam a już niestety wolne i to długie. Ale nie każde dziecko tak choruje. A mój mąż prowadząc swoją działalność nie może zostać w domu z dzieckiem, bo obowiązują go umowy - nie raz o północy czy 2 w nocy musiał w zimie gdzieś jechać.
Jeśli babcia może - super. Z opcją zatrudnienia też fajnie. Jeśli stać nas na nianię i mamy kogoś zaufanego to fajnie, bo mniejsze ryzyko zachorowania, a w żłobku jednak są spore. Nadal z mężem wolelibyśmy by synek chodził do przedszkola, bo to kontakt z innymi dziećmi. Jednak nie może, więc ja zrezygnowałam z pracy. Teściowa by się synem zajęła, ale wiemy, że ona teraz też ma dużo na głowie i z małym dzieckiem wszystkiego jednak by nie ogarnęła. Mój przypadek nie jest jedyny, ze musiałam zrezygnować z pracy, Wśród znajomych moich rodziców jedna dziewczyna też musiała, bo dziecko chore i lekarz nie zgodzi się na powrót do żłobka, a niania nie zawsze się kalkuluje.

Lenka26 ale trzeba wziąć pod uwagę, że niektóre babcie nie chcą zajmować się wnukami, bo mają prawo być zmęczone i mogą nie mieć siły zajmować się wnukami lub po prostu nie chcą, bo swoje dzieci wychowały i mają teraz czas na realizację własnych celów, czy cokolwiek. A jednak niektore babcie sie zgadzają, mimo niechęci, by pomóc córce czy synowi. Nie możemy myśleć tylko o sobie, ale także o innych. Babcię można normalni zatrudnić. Wszystko spoko, wszystko okej. Tylko Lenka wiesz jakie to są koszta? Bardo wysokie i niczym się nie różni od zatrudnienia do tego niani…

ja wyślę Kacpra do żłobka, bo po pierwsze moja mama się nie nadaję do opieki, bo sama schorowana, a teściowa pracuje za granicą, a nawet jesli jest to nie lubie jak z małym siedzi. po prostu nie podoba mi sie jak się małym zajmuje. a ja bym chciala wrócić do pracy, ale wątpie ze tam gdzie praowałam, bo wiem ze dziecko będzie na początku chorować i moja szefowa nie byłaby zadowolona, bo po prostu nie będzie mieć za mnie zastępstwa. dodatkowo na początek będę kacpra zostawiać tylko na 4 godziny (o ile tyle wytrzymam) a pójdę pracować do firmy męża trochę mu pomóc.
a mąż się ze mnie śmieje, bo mówię mu czasami ze jestem zmęczona, że kacper dokazuje i chcialabym odpocząć a jak wspomni mi żłobku to już mam łzy w oczach :smiley:

Na cale szczęście mój tato juz dobrych kilka lat jest na emeryturze a mama nie pracuje wiec ja w razie konieczności powrotu do pracy oddam Małego pod opiekę babci i dziadka. :slight_smile: mąż też często służbę ma druga zmianę wiec może się okazać że często będzie to dosłownie dwie godziny dziennie.

Moja mama nie ma już tak siły żeby zajmować się moją Małą… Więc ewentualnie zostaje żłobek ale w ogóle mi się to nie uśmiecha…

Karolina niestety nieraz nie ma wyjścia… Też nie chcę oddawać synka do żłobka, ale niestety nie mam wyjścia :confused:

Magiczny propozycja z babcia to byla jedna z opcji. Bo niektore babcie chetnie zostana ze swoimi wnukami jesli nie pracuja. Ale to decyzja juz babci i nasza czy chcemy aby opiekowala sie wnukiemm. A jesli chodzi o koszty to wiem i wcale nie sa takie wysokie.

Gdybym miała możliwość, żeby małą zajęła się babcia to jak najbardziej. Przynajmniej dopóki nie poszłaby do przedszkola. Ale nie mamy nawet takiej możliwości, bo po pierwsze obie babcie pracują, a po drugie mieszkają daleko od nas. Nasza mała pójdzie do żłobka. Uważam, że to wcale nie jest takie zło konieczne. Chrześniak męża zawsze z uśmiechem chodzi do żłobka. Uczy się nowych umiejętności, ma kontakt z rówieśnikami. Minusem jest na pewno kwestia chorób. Ale tego chyba nie da się uniknąć niestety.

Czy w żłobku czy przedszkolu dzieci będą chorować tego nie da się uniknąć. Ja jestem bardzo zadowolona z przedszkola mimo chorób mojego dziecka.

Moja córcia przez ponad pół roku chodziła do żłobka teraz natomiast od września chodzi do przedszkola do grupy maluchów ja nie narzekam moje słonko uwielbia tam chodzić wręcz rano zawsze biegnie i krzyczy że idzie się bawić z dziećmi u mnie niestety nie było żadnej opcji pozostawienia dziecka pod opieka kogoś z rodziny więc wybraliśmy żłobek z którego jestem bardzo zadowolona :slight_smile:

Otóż to dzieci czy to w żłobku czy w przedszkolu będą chorować. wychorują się w żłobku to mniej będą chorować w przedszkolu. ja jak nie będę miała wyjścia tez zapiszę małego do żłobka.