Żłobek, niania czy babcia – jaką formę opieki wybrać?

Ale niektore dzieciaki naprawde lubia chodzic do zlobkow jest duzo dzieci maja sie z kim bawic :slight_smile: ja pamietam jak corka mojej sasiadki zrywala sie zawsze 2 h przed czasem i biegla do mamy zeby ja ubierala bo sie spoznia :slight_smile:
To zalezy od dziecka i od rodzicow wiadomo ze nie chcemy dziecku zrobic krzywdy.

A ja chcę, żeby moje maleństwo się trochę uspołeczniło i choć ciężko mi będzie oddać go do żłobka to uważam, że to wcale nie najgorszy wybór.
Nie dziwię się niektórym babciom, że mimo że nie pracują zawodowo i spędzają czas w domu to jednak nie chcą zajmować się wnukami, przecież swoje dzieci już wychowali i to na prawdę nie jest ich obowiązkiem.
Moi znajomi zapisali córeczkę do prywatnego żłobka i są bardzo zadowoleni. Maluchy mają organizowane wyprawy np. do szewca, ostatnio byli w mydlarni i robili mydełka.

Ulka super zlobek! :slight_smile:
A tak w nawiasie nie wiem czy sobie zdajecie sprawe z tego ze dzieci wychowywane miedzy ludzmi sa duzo inteligentniejsze od tych ktore cale dnie spedzaja tylko z mama tata babciami a ludzi widuja tylko w sklepie. Takie dziecko nie jest wstydliwe, niewydziera sie w sklepie na zakupach nie piszczy jak obcy ludzie je zaczepiaja i sie nie boi tak wszystkiego :slight_smile:

Iza Ty nie masz jeszcze swojego a tak dokładnie wszystko wiesz :wink:
ja póki co zamierzam zostawiać z opiekunka a dopiero jak będzie miała trzy lata to dam do przedszkola. Żłobek mam oddalony o 15 km i to w dodatku w druga stronę niż moja praca , wiec trochę lipa.

Hehe Zuzka bo js kocham dzieci i zawsze je uwielbialam :slight_smile:
Mialam 8lat jak urodzil sie moj brat wiec kiedy on dorastal to ja bylam tazke coraz starsza i juz sama sie nim zajmowalam opiekowalam sie takze dzieckiem kuzynki i czesto zostawalam z dzickiem sasiadki po za tym pracowalam w dwuch sklepach i widzialam znajomych z dziecmi ktore majs kontakt z ludzmi :slight_smile: takie dzieciaki sa po prostu super po pierwsze sie nie wstydza sie i rozmawiaja z ludzmi i wogole sa cudowne :slight_smile: ja sama bede chciala wychowac dziecko miedzy ludzmi zeby potem sie wszystkich nie wstydzilo i nie piszczalo jak ktos bedzie podawal mu reke :slight_smile:

ja będę miała malutki tutaj problem - babcia pracuje w przedszkolu,… :wink:

A ja mam dylemat… miałabym możliwość podjęcia pracy od 1lipca, w tedy Tobiś będzie miał 9 mcy… na żłobek publiczny nie mam szans, na prywatny prywatny nie mam kasy, dziadkowie odpadają, a niani do siebie do domu nie mogę wpuscic… i w ogóle czy 9 mcy to nie za wcześnie? Masakraa… nie wiem co robić

Daria jeszcze dwa lata temu urlop macierzyński trwał tylko pół roku, więc uważam, że 9 m-cy to nie jest za wcześnie. Córka mojej kumpeli od pół roczku ma nianię i obie radzą sobie świetnie. Ale trafić na dobrą osobę to niestety sztuka i trzeba mieć odrobinę szczęścia. Dlatego jeżeli się zdecydujesz to poświęć dwa miesiące na poszukiwania, przetestuj kilka osób. Z doświadczenia znajomych widzę, że lepiej sprawdzają się “starsze panie” aniżeli jakieś studentki.

Zgadzam się z Ula. Nie jest za wczesnie na zostawienie dziecka, gorzej ze znalezieniem odpowiedniej opiekunki. Też mam taki problem. Rodzice tesciowie odpadają, rodzeństwo też i muszę szukać kogoś odpowiedniego. Też myślę o jakieś starszej pani.

Ja mam złe doświadczenia z nianią. Wróciłam do pracy kiedy córka miała 2,5 roku, nie była więc taka malutka. Była przyzwyczajona do ludzi, ponieważ często wyjeżdżaliśmy. W domu często zostawała pod opieką taty, czasem jak przyjeżdżali dziadkowie, czy inni członkowie rodziny i nie było problemu z zostawianiem małej. Miesiąc przed powrotem do pracy zaczęliśmy szukać niani (na żłobek nie mieliśmy szans). Przeczytałam mnóstwo artykułów na ten temat, rozmawialiśmy z wieloma osobami i zdecydowaliśmy się na panią po 50, która wcześniej opiekowała się inną dziewczynką przez 2 lata. Pani K. miała opiekować się małą przez 5 godzin dziennie (zero sprzątania, gotowania, prasowania, itp) Ja przygotowywałam posiłki i pani K miała je tylko podgrzać.I wtedy zaczął się nasz koszmar. Córka zmieniła się nie do poznania (płakała co chwilę, nie chciała się bawić, nie chciała wychodzić na dwór, itp). Najgorsze w tym wszystkim było to, że w pewnym momencie stała się apatyczna, zaczęła się jąkać - nawet przez sen. Trwało to 2 miesiące. Oczywiście niania twierdziła, że wszystko jest w porządku, mała zawsze pięknie zjada, jak tylko wychodzimy przestaje płakać i ładnie się bawi. Kiedyś niespodziewanie mąż wrócił do domu ok. 10 i zastał panią K. śpiącą na naszym łóżku, ładnie przykrytą kocem, a dziecko było zostawione samo sobie. Oczywiście podziękowaliśmy tej pani i przy pomocy rodziny dotrwaliśmy do momentu, kiedy mała poszła do przedszkola. Na szczęście dziecko szybko zapomniało o traumie- jąkanie ustąpiło, a mała znowu stała się radosna. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkie starsze panie tak się zachowują - my mieliśmy pecha. Jeżeli jednak nie macie sprawdzonej osoby to osobiście odradzam korzystanie z “usług” niani. Jeśli po urodzeniu dziecka zdecyduję się na powrót do pracy to raczej będę się starała o miejsce w żłobku, tym bardziej, że u nas można dostać dofinansowanie z miasta w prywatnym żłobku.

Ula to chyba to dla mnie za wcześnie… tyle mi ucieknie z jego rozwoju. Najgorsze ze jak bym miała niani zapłacićmto z tej potencjalnej pensji by nic nie zostało, ale z drugiej strony, taka praca może mi juz się nie trafić, czas na bezrob9tnym upływa, a nie jest to korzystne dla mej “kariery”… no i jeśli do niani miałby iść to nie miałabym żadnej kontroli co się u niej w domu dzieje…

Didisia, a nie jest tak, że jak już będziesz miała pracę to będzie Wam łatwiej dostać żłobek? Jeśli tak, to może najpierw spróbować w prywatnym żłobku a potem starać się o państwowy?

U nas się czeka ponad rok na miejsce…

U mnie w Bydgoszczy na miejsce w miejskim żłobku jest tak samo. Jak składałam dokumenty gdy Kacper miał pół roku, to kierownik żłobka wręcz darła się na mnie gdzie my byliśmy kiedy się dziecko urodziło, trzeba było wtedy składać papiery. Wiadomo, że ze względu na dobro dziecka najlepiej jest je zostawić w domu, z mamą. No ale życie toczy się dalej i jeżeli nie ma się męża, który zarabia kokosy to niestety trzeba wracać do pracy.

Na razie Mały jest ze mną i wolałabym, żeby tak było cały czas, niestety, nie da się, tylko mąż zarabia, więc ja szukam pracy. A co z Bartkiem jak znajdę i pójdę do pracy? Niani - nie chcemy, bo jakoś nie wyobrażam sobie, żeby obca osoba kręciła mi się po mieszkaniu i jeszcze Bóg wie co robiła… Babcia - babcia jeszcze pracuje więc nie ma szans na to, zeby zrezygnowała z pracy i zajęła się Bartkiem. I zostaje żłobek… hahaha. Coś mi się wydaje, że wcześniej go do przedszkola poślemy niż do żłobka. Bo jest dopiero 193! na liście rezerwowych… a do przedszkola śmiało mogę go zapisać za rok w marcu-kwietniu, jak skończy 2,5 roku… Lubi dzieci, więc dla niego to będzie świetna okazja aby bawić się z innymi. Gorzej jest z zostawaniem z kimś jak mnie nie ma… Ale mam nadzieję, że do tego czasu mu przejdzie ;p

Agata, że która jesteś na liście?? .Przecież to prawie zerowe szanse na miejsce. Kurczę, ciekawe która jestem ja…

Masakra…

Ulka to i tak lepiej, bo jak go zapisywałam był 221! hhaha :stuck_out_tongue: wiem dlatego się nie nastawiam na to, że się dostanie i tak jak mówię, prędzej pójdzie do przedszkola w przyszłym roku :wink: a na prywatny żłobek niestety nas nie stać …

Uważam, że najlepsza jest babcia, przynajmniej w moim przypadku. Moja mama jest wspaniała w zajmowaniu się Bartusiem:) Dzięki Niej mam czas wolny dla siebie i mogę wyjść gdzieś z mężem.
Wiem, że nie każda mama ma taki komfort- ale szczerze miałabym dylemat, ciągle mówię, że nigdy nie posłałam bym dziecka do żłobka… niestety słyszałam bardzo nieprzychylne opinie… co do niani- hmm najlepiej jakaś sprawdzona kobieta :slight_smile:

Jeśli da się skorzystać z usług babci, to super. Ja dzięki Bogu będę taką możliwość posiadać, gdyż teściowa jest już na emeryturze. Obawiam się jednak, czy się na to zgodzi, gdyż wychowywała już dwójkę dzieci siostry mojego partnera i teraz nawet jej nikt za to nie dziękuje (o co ma spory żal). Korzystanie z pomocy najbliższych sprawi, że zaoszczędzę sporo pieniążków. Może jednak później wyślę małego do przedszkola, zeby nie stał się jakiś aspołeczny.