Zakazane produkty w ciąży

a za mną w tej ciąży cola chodziła :smiley: Ale tak normalnie, na co dzień nie piję nic gazowanego i ogólnie u nas w domu nie kupuje się kolorowych oranżad.

U nas się pije dużo gazowanego, zwłaszcza mąż. Niegazowaną wodę to piję tylko rano, dwie szklanki, żeby obudzić organizm. A tak to wiadomo herbaty różne, kawę zbożową i coraz częściej już zwykłą, a gazowane to tak jedna szklanka na dzień.

Ja piję tylko wodę. Czasem zdarza się, że mam ochotę na sok, ale wtedy też tylko jeden - pomarańczowy. Kawy nie pijam, herbat też nie, więc łatwo mnie ugościć :wink: Partner pije colę, czy mirindę, ale staram się oduczyć go tego i czasem wypije filiżankę kawy, ale rzadko.

a Gosiu pijesz taka niegazowana z butelki czy filtrowana z brity? bo jak z brity to moglabym cie ugoscic, no wody u mnie tez pod dostatkiem bo bardzo duzo pije… pije kawy, herbaty zwykle, earl grey i laktacyjne, ogolnie baaardzo duzo, az maz sie smieje, ze ja sobie dwie na raz robie, ale maly ze mnie zjada duzo i mi sie ciagle pic chce :slight_smile:

Carol86: Jedno i drugie pijam, ważne, że niegazowana :slight_smile: Choć przyznam, że sama nie posiadam filtra, ale muszę wreszcie kupić, bo narzeczony zawsze zapomina :confused:

Kup kup, swietna sprawa, od razu inaczej herbata smakuje czy woda, lepsza od niegazowanej :slight_smile: a moze wtedy ci herbata zasmakuje? Nigxy niewiadomo :slight_smile: dla dzieci zdrowiej jak sie uzywa filtrow… A jeszcze jedno powiem, ze jak soe do filtrow czlowiek przyzwyczai to potem zwykla woda, np.jak bylam w szpitalu to tak mialam, powoduje zaparcia czy nawet bole brzucha, bo jest mocno chlorowana itd. Oczywiscie mowie o dluzszym piciu wody zwyklej (przegotowanej)… U mnie u wszystkich sa filtry wiec jak poszlam do szpitala to nie wiedzialam o co chodzi ze nie moge sie wyproznic :wink:

Na herbatę czasem zdarzy się, że mnie najdzie, ale koniecznie z plasterkiem cytryny. A filtr chciałam kupić właśnie ze względu na dzieci :slight_smile:

Czasami w ciąży pozwolę sobie na coś niezdrowego jak akurat najdzie mnie mnie ochota, bo bez przesady nie możemy popadać w paranoje.

ja tam w ciązy jadłam na co miałam ochotę, później sobie mówiłam że to niezdrowe było, ale za to po porodzie przy karmieniu bałam się czegokolwiek jeść

Ja miałam nieziemską ochotę na bułeczki cynamonowe… sobie upiekłam oczywiście musiałam “spróbować” a na drugi dzień z przerażeniem przeczytałam, że cynamon powoduje poronienia… łoj przeraziło mnie to, tym bardziej, że moja ciąża jest zagrożona… miejmy nadzieję że nie zaszkodziłam Kruszynce…

no właśnie słyszałam, że nie wolno w ciąży jeść żadnej surowizny (mowa o mięsach typu tatar, sushi itp.), żadnych serów pleśniowych typu brie, camambert, ale przyznam szczerze, iż zdziwiłam się, że na liście serów, których ciężarne jeść nie powinny znalazła się też FETA… Wiedziałyście o tym?! Nie wspomnę przy tym, że lista preparatów - tak wydawać by się mogło nieszkodliwych - jak owoce czy zioła, których ciężarne jeść nie powinny, też jest tak długa, że czasem wręcz wydaje się być listą nie-do-zapamiętania (cynamon wspomniany wyżej przez Didisię też mnie tutaj zszokował). Niemniej, chcieć, to móc! Trzeba pamiętać o tym wszystkim, bo sama na własnym przykładzie doświadczyłam, że spożycie jakichś roślin “zakazanych w ciąży” może skończyć się dla nas źle… U mnie skończyło się mega skurczami macicy (po zjedzeniu trzech ząbków czosnku z mlekiem na rozgrzanie się), które dosłownie w środku nocy postawiły mnie na równe nogi… :confused: na szczęście - mam nadzieję - nic się złego nie stało, ale podobno (z tego, co słyszałam) dziecko zapamiętuje takie zapachy z życia płodowego jak zapach czosnku na przykład… szok, czyż nie? nie chciałabym mu się jako mama kojarzyć w jakiś sposób z czochem :wink: <just kiddin’>

MonikaKra oczywiście że dziecko zapamiętuje smaki z życia płodowego ale to bardzo dobrze bo łatwiej jest wtedy rozszerzać dietę u Takich maluszków, które potem sa karmione piersią poprzez mleko mamy też takie smaki do niego docierają, choć z tymi surowymi rzeczami tu przede wszystkim chodzi o surowe mięso i ryby które mogą zaszkodzić. Co do fety to wiedziałam i oliwki czarne z tego tez zrezygnowałam i niestety nie jadłam mojej ulubionej sałatki greckiej.

Co do rzeczy surowych to ok, ale resztę ginka pozwoliła mi jeść w normalnych ilościach, czyli bez przesadyzmu. Mam na swoim koncie i bułeczki cynamonowe i ser feta w pizzy, a dziecku nic nie jest. Tak więc nie ma co tam nakręcać się na poronienia czy inne problemy, bo tak naprawdę musiałybyśmy zakazane rzeczy jeść tonami, a tego nie robimy :slight_smile:

Mnie najbardziej brakuje salami. Mniammm

Przede wszystkim ser plesniowy przyjmując że akurat zawiera szkodliwe substancje może zaszkodzić dziecko tylko wtedy kiedy będziemy go aplikować do pochwy w takiej ilości że zdoła przeniknąć przez łożysko! Głupoty!!
Jedz na co masz ochotę z głową :slight_smile: Konserwy? Czy wy czytacie etykiety ile mięsa zawiera dany produkt? Niektóre konserwy mają więcej mięsa niz szynka która kupujecie w pobliskim sklepie na kolacje!
Pozdrawiam. A.

Najlepiej nie jeść nic, o!
Ja w ciąży jadłam wszystko, łącznie z serami pleśniowymi, czy to na kanapce, czy grillowane, oscypki i fetę też jadłam. Jadłam surową kiełbasę, cynamon i wszystko to co normalnie jem. Wszystko, ale z umiarem. Potem się matki dziwią, że dziecko nie chce nic jeść, a okazuje się, że same w ciąży jadły niewiele poza chlebem i ziemniakami…

Powiem szczerze,że ja straszną ochotę miałam i mam do tej pory na kogiel mogiel!! ale jakoś nie potrafię sobie zrobić… boję się tych surowych jajek!!! tak samo surowe mięso-nie zjem :slight_smile: mam opory… sera brie zjadłam kawałek jakiś czas temu,ale staram sie wstrzymywać :slight_smile: ale jak chodzi o te surowe jajka i mięso to mam stracha!!Zgodzę z LEVUSKIEM :slight_smile: bakterie dostając sie do organizmu człowieka obojętnie jaką drogą zaczynają po nim krążyć i mogą przejść przez łożysko i dotrzeć do maleństwa!!tak jak zresztą docierają do niego smaki i wartości odżywcze!!

Jadłam praktycznie wszystko w ciąży :wink: Ale surowego mięsa czy surowych jajek również bym nie zjadła :wink: A że nie lubię to przynajmniej nie musiałam sobie odmawiać :wink: Teraz kiedy karmię piersią już bardziej patrzę na to co jem. Mimo to również nie przesadzam. Fakt… surowego mięsa dalej nie jem , miodu czy też potraw takich jak fasolka czy grochówka, ale jem normalne dania jak smażony schabowy :wink: Co również mówią ,że smażonego nie jeść. Skoro widzę ,że córeczce nic nie jest to jem;)

Patrycja,jak dziecku nie szkodzi,to po co sobie odmawiać?? moja siostra tak robiła jak karmiła swoją córeczkę piersią i co?? mała jest zdrowa i wszystko jest oki :slight_smile:

Produkty o których piszecie mogą zaszkodzic dziecku, ale nie muszą. W produktach które są do kupienia we wszystkich jest bardzo duzi chemi, wiec tak naprawde, w duże większość rzeczy powinna być zakazana. Myślę, ze jeśli zjemy niewielka ilość to sie nic nie stanie, ale jeśli wolimy czuć sie bezpiecznie i nie zadręczać sie myślami typu po co ja to jadła, czy coś sie stalo dziecku i innymi to poprostu tego nie jedzmy. Myślę, ze nie kazda ciężar a wie o tym ze nie można jeść sera pleśniowego I np. nieświadomie go je. Gdyby to było tak bardzo zabronione to raczej lekarz by poinformował kazda kobietę w ciąży o tym, ze ma zakaz spożywania następujących produktów. Ale tak nie jest bo przecież nie jemy nie wiadomo jakiej ilości tych wlasnie produktów. Takie jest moje zdanie.