Ja uważam, że można spróbować wszystkiego, ale oczywiście w granicach zdrowego rozsądku. Podobno nie wolno jeść sera pleśniowego, ale tylko niepasteryzowanego. Wszyscy mi mówili że nie wolno jeść grzybów, ja jadłam sosik grzybowy z zebranych przeze mnie grzybków i żyję. Ważne żeby się na nich znać i nie jeść trujących
Nie lekceważcie drogie mamy zaleceń czego nie jeść w ciąży.
Wszystko co tu inne dziewczyny napisały to prawda i nie ma co zakładać, że nic nie będzie.
JA w małych ilościach od czasu do czasu wypiję gazowane bo mam już dość innych napoi.
Nie można ryb które zawierają dużo rtęci, bo to może działać na płód, a po co ryzykować.
Nie można wątróbki,bo może działać na wzrok u dziecka, serów pleśniowych, bo mogą być w nich bakterie, a my w ciąży jesteśmy na nie bardziej narażone, jajek surowych, bo może wystąpić salmonella (więc jajecznica musi być mocno ścięta).
Nie można metki czy tatara, z uwagi na to że to surowe mięso więc można zarazić się toksoplazmozą.
Jest tego trochę więc ciężko wymieniać, ale ja zawsze sprawdzam czy mogę coś zjeść jeśli nie jestem pewna. Odpowiedź w necie zawsze się znajdzie.
hmmm… grzyby w ciaży to tak jak by niemowlakowi podał;/
grzyby są ciezko strawne stąd nalezy z nimi uważać już nie chodzi tutaj o trucie, bo na grzybach trzeba się znać;) A jak wiadomo w dzisiejszych czasach i starzy grzybiarze bywają ofiarami grzybów co słychać w sezonie grzybowym.
Ja mimo iż uwielbiam grzyby bedąc w ciazy jedyne co robiłam to wąchałam grzyby
mimo ze kusili mnie potrawami grzybowymi udawało mi się powstrzymać;)
Anitka ma racje najważniejszy jest tu zdrowy rozsądek. Ciąża nie trwa wiecznie i te dziewięć miesięcy możemy sie powstrzymać od niektórych smakołyków. Tym bardziej ze musimy pamietać ze nie chodzi tu o nas tylko o te mała istotke , która nosimy pod sercem.
Chyba jednak bym się nie odważyła. Tak jak piszą dziewczyny grzyby są ciężkostrawne, a tym bardziej w ciąży nie wiemy jak organizm zareaguje. Na pocieszenie pieczarki Też smaczne
Ja należę do osób ,które wolą “dmuchać na zimne”. Nie daje się zwariować,ale niektórych produktów rzeczywiście unikam. Nie jadłam serów pleśniowych, surowego mięsa czy surowych jajek A jeśli chodzi o grzyby…to prawdę mówiąc ogólnie jakoś mało ich jem (chyba ,że pieczarki - to jem często bo lubię). W ciąży też raczej unikałam grzybów - choć przyznam ,że na święta jadłam pierogi z kapustą i grzybami
Ale tylko parę sztuk
Pierogi tych grzybów maja niewielka ilość, no chyba, ze są jakieś wypasione. A ja się ostatnio dowiedziałam od mojej siostry, że tez należy ograniczyć podroby, bo w nich jest dużo zarazków. Niby watrobka ma dużo żelaza, a mimo to lepiej jej unikać.
Mi lekarz powiedział, że w ciąży mam nie jeść surowego mięsa - tataru ani nic podobnego, sushi i surowego jajka. Wyżej wymienionych nie jadłam, bo nie lubię, choć mięso na kotlety mielone lubię próbować, ale w ciąży zrezygnowałam z tego. Konserw również nie spożywałam, bo nie przepadam. Poza tym przeważnie zawsze pilnował mnie partner i mówił co powinnam, a czego nie powinnam jeść.
No wątróbki rzeczywiście nie powinno się jeść i to ze względu na wysoką zawartość witaminy A ,której nie wolno spożywać w nadmiarze w ciąży. A szkoda …bo żelaza rzeczywiście ma bardzo dużo co akurat w ciąży wskazane
Mi z zakazanych produktów najbardziej brakuje hiszpańskiej szynki długodojrzewającej i sera pleśniowego. Mmmm zjadłabym sobie. No ale niestety szynka jest z surowego mięsa, więc jeszcze sobie trochę poczekam zanim będę mogła ją wszamać. A z serami to wiadomo co i jak.
A co do ryb to ostatnio mój mąż oglądał jakiś program właśnie o rybach i najzdrowszy ze wszystkich jest dorsz i śledź. Tuńczyk żyje ponad 40 lat zanim trafi na nasze stoły, więc tych metali ciężkich trochę się nałyka, a łososie są dokarmiane jakimś badziewiem. A mówi się że ryby są takie zdrowe.
Ja też jak dowiedziałam się o ciąży musiałam zmienić troszeczkę swój jadłospis i faktycznie najbardziej mi było żal serów pleśniowych, i japońskiego wina ze śliwek ale czego się nie robi dla tak kochanych istotek. Zrezygnowałam też z szynki wędzonej nie parzonej i wątróbki.
jak już pisałam w ciązy jadłam po prostu wszystko, poza tymi pleśniowymi serami, kilka dni przed porodem miałam piękną kolację z sushi a jesienią zajadałam się grzybowymi zupami i duszobkami unikałam też gazowanych napojów ale głownie dlatego że miałam po nich jeszcze większy brzuch
za to teraz nie jem grzybów, nasz pediatra nie zaleca podczas karmienia piersią , tak samo jak produktów zawierających ocet.
Ja w ciąży nie mogłam oprzeć się grzybkom w occie. Uwielbiam je, dlatego też zjadłam kilka ze słoiczka. Moja mama mówiła mi, że mogę zjeść, ale żeby nie przesadzać.
widzę, że nie tylko ja ubolewałam nad serem pleśniowym teraz też mam na niego ochotę ale nie wiem, czy można go jeść karmiąc piersią…
muszę przyznać, że jadłam trochę śledzi marynowanych karmiąc piersią. Niedużo, po prostu musiałam uszczknąć bo uwielbiam te łódeczki Lisnera i lisneropodobne.
kusia sery pleśniowe można jeść nawet w ciąży pod warunkiem, że są wytwarzane z mleka pasteryzowanego. W mleku niepasteryzowanym może być Listeria, bakteria, która zagraża płodowi.
Myślę, że raz na jakiś czas można zjeść kawałek serka typu camembert. Z tym, że nie za dużo bo jednak pleśń to pleśń. W większości serów jest pleśń z gatunku penicyliny ( brie, camembert, gorgonzola ) nie zagraża zdrowiu. Wiadomo, malutkie dziecko może różnie zareagować na zjedzony przez mamę ser ale to tak samo jak ze zjedzeniem dużej ilości kapusty z grochem czy tłustego żółtego sera. Nierozwinięty jeszcze układ pokarmowy może takie specjały zjedzone przez mamę okupić bólami brzuszka.
Ja osobiście pozwalam sobie na camemberta raz na jakiś czas Poprzerastane kolorową pleśnią śmierdziuszki na razie jeszcze odstawiłam.
Dziewczyny i w ciąży i podczas karmienia można jeść wszystko, tylko z umiarem i trzeba reakcje dziecka obserwować. Nie raz już było to powiedziane. Jedynie nad tatarem bym się zastanawiała, z racji zagrożenia toxoplazmozą.
Silje tatara bym nie tknęła za żadne skarby świata więc ochota na niego jakoś mi nie grozi.
Na razie ostrożnie z jedzeniem bo malutka ma dopiero tydzień, ale pomału będziemy próbować wszystkiego.
Już wczoraj zgrzeszyłam i zjadłam rządek czekolady z orzechami. Póki co nic małej nie jest
Ja nie lubie ani sushi ani brie ani tatara wiec nie miałam z tym problemów
Ja kiedys lubilam sery plesniowe ale pozniej juz mi przeszlo i teraz nie lubie wiec nie mialam problemu w ciazy ani po za to tatara uwielbiam
ale w ciazy nie jadlam, po ciazy jeszcze tez nie a jak bym miala go zjesc to musialabym sama go sobie przygotowac bo tym “kupnym” nie bardzo wierze
ja w ciazy staralam sie nie pic gazowanego,ale przy mdlosciach w aucie musialam sobie poradzic coca cola :))
Nie pic gazowanego to u mnie bylo ciezko, bo tylko po tym nie mialam zgagi.