MaM taka pogoda teraz, ze szlak człowieka trafia…wczoraj w przychodzi sami rodzice z maluszkami… takimi samymi objawami co u moich dzieci…więc jakiś koszmarny wirus krąży w powietrzu…ale mam nadzieję, ze u Was okaże się to tylko zwykły zatkany nosek po nocy bo faktycznie do rozwiązania coraz bliżej…
U nas wczoraj dramat:( corka usunęła przed 20 jak zawsze, po czym po pol godziny obudzila się z histerycznym placzem i bylo tak do godziny 22.40 az usunęła. Przed północą znowu placz, ale tylko chwile i usnela, spala do 7.30 bez przerwy, nawet w nocy nie jadla, jak nigdy. Ale ile nerwów nam poszło, mąż oczywiście zwalal cala wine na mnie, podajac coraz to nowe powody dlaczego córka płacze. Raz bo ogladalam tv i ja obudziłam, potem bolał ja brzuch bo zle ja karmie!!! Ale mu sie zebrało, nie wytrzymalam i taka była awantura, ze az przyszla moja mama i zabrała dziecko, bo stwierdzila ze my jej nie pomagamy tymi nerwami. W sumie miala racje bo przy moich rodzicach troche sie uspokoila…ehhh sama nie wiem o co chodziło. W pewnym momencie zaczela puszczac straszne baki, wiec moze rzeczywiście brzuszek, wczoraj ok 17 dalam jej tarte jablko, moze za pozno? Dalam jej espumisan, a za tym drugim razem dostala Virbucol zeby ja troche wyciszyc. Spała, ze mna w łóżku znowu bo z mezem sie nie odzywalam, mimo ze mnie przeprosil to nadal bylam zla na niego i jak Mała usnela polozylam ja na jego poduszcze dajac mu sygnal, ze dla niego nie ma miejsca w naszym łóżku. Rano już mi przeszło i rozmawiamy normalnie, ale jak sobie przypomne wczorajszy wieczor to az mnie skreca:/ Trzy noce z rzędu corka śpi w naszym łóżku, boje się żeby sie znowu nie nauczyla - spała z nami 7 miesiecy- i zeby nie bylo problemu ze spaniem w łóżeczku. Teraz aktualnie ma drzemke bo juz byla bardzo zmeczona, biedna moja. Nienawidze takich akcji, kiedy nie wiem co jej jest i nie potrafie jej pomóc, az sie wczoraj juz poryczalam z tej niemocy:(
Ewelinko wiem co czujesz…nie wejdziesz w dziecko i nie dowiesz się co mu jest tak ma każda mama…musimy się domyślać i ewentualnie wtedy uznać jakąś przyczynę u Was być może był to brzuszek bo jak piszesz były bączki to możliwe, ze bolał i dlatego pojawiał się płacz i nie mogła zasnąć. ehhh ta niemoc w takich chwilach jest straszna a obwijanie partnera to najgorsze co może być…zamiast pomóc to wyładowuje całą złość na nas…oby dzisiaj było lepiej.
Iwona najbardziej denerwuje mnie to, ze to ja spedzam z dzieckiem cale dnie, wymyslam codziennie coraz to nowe dania, zeby się uczyla, siedzę w garach pol dnia, ogarniam dom, zajmuje sie wszystkim a mój mąż zarzuca mi, że jak zwykle dałam jej jakies gowno do jedzenia, dosłownie tak stwierdził! To sie do cholery zajmij, zwolnij z pracy, zrób to lepiej i wtedy zobaczymy, a nie potrafi wytykac tylko moje bledy! Kiedy córka sie uderzy i jest ze mna to " jak Ty ja pilnujesz?" a kiedy siedzial z nia na łóżku i tak ja pilnował że spadla z tego łóżka to " nic się nie stało"!!! Az mam ochote przeklnac, ze siebie zawsze wybieli, nigdy nie widzi swoich błędów a moje na okraglo wytyka! Kaze mu otworzyc oczy na to co robi i każe przyznac sie do błędu! Niech sie w koncu przyzna do tego, ze tez robi błędy, przecież sam to widzi, ale nie bo ta jego zasrana męska duma mu nie pozwala! Przepraszam za wyrazenie ale nienawidze tego jego zachowania. Skoro jest taki nieomylny to powinien on zajmowac się domem, a ja pojde do pracy! Przepraszam, ale dalej trzymaja mnie nerwy i dlatego tak z siebie wszystko wyrzucam:/
To jest najgorsze właśnie, że facet nie widzi swoich błędów to już nawet nie chodzi o opiekę nad dzieckiem ale ogólnie…zawsze to co robi jest najlepsze…ale ja się nie daje bo też mam ciężki charakter i wtedy kłótnia gotowa…zawsze muszę się powstrzymać bo awantura gonila by awanturę…tak jak u Ciebie…też jest wybuchowa
ale co zrobić musimy jakoś się dogadywać nie mamy innego wyjścia…raz świeci słońce raz pada deszcz…
U nas katar no kurcze Arkowi leci z noska do tego jak kicha to trzeba lecieć z chusteczką. No cholera nie wiem skąd to się bierze
MaM to nieciekawie, na dodatek teraz gdy tak mało czasu Ci zostało do cc:/
U nas corka od poniedziałku chora, od czwartku na antybiotyku a nadal ściągam jej zolty katar. Dzis caly czas cieknie jej z nosa. Do tej pory słychać bylo ze ma katar i sciagalam a dzis caly dzien cieknie z nosa, zaczynam sie juz martwic:/ Co za paskudny okres!
Na dodatek pol dnia byli tescie u nas, lubie ichale mialamdzis gorszy dzien. Chcialam odpoczac i posiedzieć spokojnie po wczorajszej nocy a tu niestety nie bylo mi dane:/
Na dodatek musialam ich odwieźć, zawsze przyjezdzaja swoim autem, ale dzis chcieli dłużej posiedzieć a tesciu zle widzi po ciemku, sa andrzejki wiec zrobili sobie mala imprezę, moj tato tesciu i maz. W jedna strone jedzie sie 40 minut, wiec wyjechalismy o 18, to w domu bylam o 19.30. Na szczescie jak wróciłam to Hania byla wykapana i teraz juz spi. Oby nie bylo powtorki z wczoraj.
Iwona to prawda, to juz norma u nas ze raz jest tak a raz inaczej. Dzis juz jest ok i troche sie z tego smialismy. Za każdym razem jak mialam karmić córkę, to szlam do mezai pytalam czy akceptuje i zatwierdza to danie;) Wiec mieliśmy wesoło. Raz nawet powiedział do mnie" daj jej kawalek ciasteczka", wiecmu odpowiedzialam" zeby sam jej dal wtedy gdyby cos sie dzialo to bedzie na niego", akurat byli jego rodzice wiec mieliśmy wszyscy ubaw z tego;)
Mój też ma katar w sumie zaczęło się we wt ale bardzo niewiele nawet nie było co ściągać stosowałam nasivin i wodę morska i już wczoraj było ok myślałam że spokój a dziś masakra do tego wieczorem 37.5:-( on bardzo rzadko choruje nie mieliśmy jeszcze antybiotyku nigdy ale chyba nie przywyklam i martwię się
Justyna moze na zabki? Ostatnio gdzies pisalas ze chyba cos Twojemu synkowi wychodzi. Super, ze nie mieliscie jeszcze antybiotyku, u nas to juz 3 raz:( Pierwszy antybiotyk trzeba bylo zmieniac bo wyszlo uczulenie, drugi tez zmieniany bo ciągle wymiotowala po nim. Teraz narazie ok. Moja Hania tez w zeszla sobote miala stan podgoraczkowy i od tego sie zaczelo, az skończyło sie antybiotykiem:/
U nas też dwa lata zero antybiotyku, co do chorowania to lekkie katarki i ostatnio wirusówka, lekarz- ciasteczko zdziwiony, że Arek nie choruje i tak lekko przechodzi wirusówkę, że nie przepisał nic bo nie było potrzeby.
Dziś zła jestem nie wiem co się dzieje, że leci z noska, ale widzę że oddycha przez nosek ładnie i teraz jak śpi to nie kapie mu z noska. Czyli jak zwykle u niego.
Ewelina szkoda, że takie przygody z antybiotykiem, dużo też zależy od lekarza czy stara się omijać antybiotyki czy od razu daje
Moja pani doktor raczej niechętnie daja właśnie. Poprzednie razy dostala bo miała ropne gardło, raz moj lekarz a drugi na IP dostaliśmy. Teraz dostała bo niestety mimo leków przeszło na oskrzela. Boje sie antybiotyków bo niby leczą ale i osłabiają organizm. Probiotyk to chyba miesiąc po będę jej jeszcze dawać, żeby jakoś wzmocnić ten organizm.
MaM zazdroszcze, ciesz sie, ze Twój synek ma taką super odporność. Oby szybko poradził sobie z tym katarkiem i byl zdrowy jak pojawi sie w Waszym domu malenstwo:)
Ewelina życzę sił, masz rację z tym probiotykiem. Ja zaczęłam niedawno dawać omegamed odporność i coooo katar wrrrr ech
Ewelina życzę dużo siły bo widzę, ze u Was ciężko ze zdrówkiem córeczki…ale racja podawaj probiotyk nawet miesiąc po zakończeniu antynbiotyko terapii bo to zawsze wzmocni organizm małej.
Justyna jak synek ??
MaM może u Ciebie synek ten katar alergiczny ma ?
U nas kolejna noc spokojna…synek obudził się dziś o 7 a w nocy jadł tylko raz
w szoku rano byłam bo wyspana tak nigdy jeszcze nie byłam
ale kaszle niesety tak charcząc dziwnie ale identycznie jak córka więc ten sam wirus go zaatakował…ale nie ma się co dziwić jak dzieciaki razem w domu, bawią się,tulą…ale co nic nie poradzę.
No u nas nienajlepiej chyba jednak coś się rozwija. Katar okropny i gorączka 38.8dałam ibum i usnal biedny. Powied wam że denerwuje się co u nas to chyba pierwszy raz taka gorączka. Wiem dziwne:-)
Justynko będzie dobrze, ja jestem przygotowana na gorączki i to wysokie bo moje dzieci na ząbki mają wysokie temperatury co się rzadko zdarza ale są łatwe do zbicia na całe szczęście.
MaM to taki jakby alergiczny…
Kurcze ja nie wiem co sie dzieje. Hania od godziny 1.30 nie spala. Ciagle chciala być na rekach, niby usnela a kiedy probowalam ja odłożyć to był płacz. Ok 5 niby usnela ale mi na piersi i tak drzemala, wybudzajac sie z placzem co 20 minut. O 7 wstala, wykonczona, nie wyspana, marudna, katar cieknie. Po jakims czasie dostała 37.4 temperatury. Od czwartku na antybiotyku i jakby nie bylo poprawy. Pojechalismy z nia na IP do szpitala. Pani doktor jak juz się po pol godziny czekania, łaskawie pojawiła, osluchala, zajrzała do gardla. Niby nie jest gorzej, gardlo w porządku, w oskrzelach nadal lekkie szmery, ale nie jest zle. Podawac nadal antybiotyk, dodala dwa syropy plus Biodacyne do nosa na katar. Stwierdzila że infekcja musi tak przebiegac, we wtorek do swojegl lekarza. W domu Mala dostala 37.9 temp, podalam Ibufen i teraz ok, bawi sie. Myslalam ze po takiej nocy przespi caly dzień a ona nawet okiem nie mrugnie:/ My z mezem ledwo chodzimy, niczym zombie, bo nie spaliśmy prawie cala noc. Rano mąż zabrał na godzine Hanie, zebym mogla przymknac na chwile oczy. W ogóle bardzo pomagał w nocy, jak nigdy.
Jeszcze tak moja córcia chora nigdy nie byla:( A ja zaczynam wpadac w depresje, tak sie o nia martwie. Cholernie boje sie dzisiejszej nocy, co nas czeka:(
Ech, widzę, że nie tylko my problemy ze zdrowiem mamy. Kuba był 3 tygodnie w domu, jeden tydzień w przedszkolu i to niepełny, bo już w czwartek coś zaczęło mu dolegać. Dziś chyba dzień kulminacyjny, bo tylko śpi. Jutro lekarz, potem jeszcze kontrolnie do laryngologa się jakoś musimy dostać, bo to jest mocno niepokojące. On non stop chory w sumie. W listopadzie miał dwa antybiotyki, w październiku jeden, we wrześniu jeden… ale to tylko 3 miesiące. I nie było opcji, że nie.
Ja teraz nie mam czasu na forum zaglądać
nie wiem, keiedy nadrobię wszytsko. Bo dostałam małe zlecenie i każdą wolną od dzieci chwilę jednak poświęcam by zrobić to zleconko. Bo przed świętami dodatkowa kasa się przyda, a tydzień pracy a zarobek miły dla oka jest. Tylko znowu latać w tygodniu po lekarzach będę. Mam nadzieję, ze syn w końcu kiedyś odporności nabierze.
Ewelinko wiem kochana co czujesz…kiedy dziecko choruje to jest straszny czas dla rodziców…ja sama kiedy mały na początku tygodnia miał 39 C temperatury to nie spałam całej nocy pomimo tego że on jako tako spał…po prostu strasznie sie martwiłam…infekcja faktycznie przebiega tak jak opisujesz i kiedy przechodzi jest czas gorszy tzn, można pomyśleć, ze sie nie poprawia ale teraz już będzie tylko lepiej to załamanie przejdzie i Hania będzie wracała do zdrówka…mam nadzieję, ze ta noc będzie spokojna. Dużo zdrówka !
Gudrun to jak widać u Ciebie też nie najlepiej…ta pogoda nas wykończy…niech już mrozy przyjdą to pogoda się poprawi i wymrozi wszystkie choroby w końcu…i dzieci nam ozdrowieją.
Dziewczyny czy myślicie żeby jutro spróbować się dostać do lekarza? Kurcze naprawdę mój syn ma prawie 20miesięcy i pierwszy raz taka sytuacja. Katar duży bo ledwo oddycha i głęboko bo nie mogę ściągnąć trochę pokasluje ale rzadko. Gorączka do 39po przeciwgorączkowwm spada ale cały czas tak 37.3. Do tego brak apetytu ledwo cokolwiek dziś zjadł i piciem też słabo chodź wciskam jak mogę