Wątek ogólny (Część 1)

Rewers lepiej za długie niż na krótke :slight_smile:

Ja za sprzątanie się wzięłam i obiad bo mąż ma 2 zmiany. A u nas dziś tak ciepło za aż miło.

Czasami nie da się skrócić ze względu na wzór.

U mnie też jest ciepło. Więc z córką na rehabilitację i do logopedy poszłam spacerkiem. Potem szybko do domu i obiad robić bo mąż z pracy niedługo wracał. Obiad już zrobiony i zjedzony. Może jeszcze na spacer pójdziemy wszyscy. Dziś do mnie dzwonili z ośrodka i kazali mi jutro przyjechać. Chyba im szefowa uwagę zwróciła bo co turnus to odwołują zajęcia, a na turnusie 2-5 osób.

O dzień się kończy. U nas tak ładnie że 3 prania zrobiłam :slight_smile: byłam z małym długo na polu później znajoma przyszła i siostra też zaszła na chwilę więc były plotki hihi.
Mały już wykapany teraz siedzimy sobie.

U mnie córka się kręci na łóżku. W sumie mogła by iść spać bo o 7:30 ma rehabilitację więc rano trzeba wstać. Dziś dzień minął szybko. Wszyscy byliśmy na spacerze. Cały czas mam dylemat czy mieszkać w bloku czy w domu jednorodzinnym.

Hej Dziewczyny :slight_smile:

Rewers, zawsze mozesz jeszcze skrocic. Choc ostatnio w katalogach widzialam, ze na topie są takie lezace na podlodze firany i zaslony :smiley:

Paulina, ja tez zrobilam pranie zimowych rzeczy grubszych i fajnie mi to poschło od rana, bo byłp naprawde ciepło.

Aneta, ja mieszkam w domku z tesciami, ale całe zycie mieszkałam w bloku. Przy domku trzeba zawsze cos robic, w bloku przychodzisz i masz glowe spokojną, nawet z taką kwestią jak ogrzewanie zimą. Z drugiej strony domek ma ten plus, ze masz swoje podworko, nie musisz sluchac np. brzdękolenia na pianinie sąsiada pod Tobą (ja tak miałam :D).

Ja dzis wybieram sie z Małą do Rodzicow. Lubie takie dni. Mąż jak wroci z pracy to i tak bedzie zapracowany, bo stawiamy na zime garaz dla siebie i musi wykopac pod wylewke, wiwc ja uznałam, ze sie ulatniam. Obiad ma z wczoraj do odgrzania wiec z głodu nie umrze :smiley:
Wczoraj sobie szamponetką z Marion zrobiłam włosy. Wybrałam ciemny blond i nawet niezle wyszlo, bo nie zmienilo mojego naturalnego koloru, a przykryło mi siwe włosy, ktorych niestety jakos coraz wiecej ostatnio. Na kilka myc starczy. Regularnie wyrywam siwusy pęsetą, ale ekspresowo odrastają niestety. U nas dzis sie zapowiada kolejny ciepły dzien :slight_smile:

Agnieszka ja też całe życie mieszkam w bloku. Jeżeli o chodzi o ogrzewanie w domu to teraz są możliwości i nie trzeba palić w domu. Można podłączyć się pod kotłownię czy mieć ogrzewanie z ziemi.

Mi córka wstała dziś o 2 w nocy i zasnela koło 4. Ja już o 4:30 jestem na nogach znowu bo mąż na rano do pracy. Dziś z córką na 7:30 miałam na rehabilitację. Także jedna rehabilitacja już za nami.

Cześć :slight_smile:

Ja nadal jakaś nie w sosie… muszę się ogarnąć, ale jakoś tak mi się ciężko zebrać w sobie…

Wczoraj mieliśmy szczepienia (po raz trzeci) i młoda Nam wieczorem zagorączkowała. Dzisiaj cały dzień jest osłabiona i ma stan podgorączkowy. Na szczęście się uśmiecha i jest pogodna, ale prawie cały czas na rączkach. Dodatkowo przy jednym wkłuciu zrobił się rumień mały. Dziwi mnie to, bo przy wczesniejszych dawkach nie miała żadnych objawów, a tu nagle są i to 2.

Miałam dzisiaj iść na dwór z młodą, ale przez tę temperaturę zostałyśmy w domu. Jak noc będzie spokojna to jutro wybierzemy się na spacerek :slight_smile:

Cześć wam !

Pcheła my też po szczepieniu i również delikatne zaczerwienienie mamy na jednym udzie i robię małej okłady z sosy oczyszczonej, takie zalecenia dostaliśmy wychodząc po szczepieniu. Temperature ma delikatnie podwyższoną. Stresują mnie te szczepienia.

Agnieszka my też bloku, ale tak jak pisała Aneta można nie palić w piecu, np wybrać ogrzewanie gazowe lub ekogroszek - tylko się dosypuje do podajnika, więc też jest w sumie wygodnie. A u nas znów na pianinie chyba na górze jakieś dziecko się uczy grać :wink: hehehe

My również korzystamy z pięknej pogody i spacerujemy podziwiając przebarwiające się liście. Istna złota jesień.
Chociaż mieszkam na obrzeżach miasta, to od kilku tygodni codziennie słyszę gulganie indyka. Bardzo zaskakujące i nietypowe dla zwykłego miejskiego osiedla, aczkolwiek niezwykle rozbawiające i przyjemne. Doszłam do wniosku, że gulgot jest znacznie milszy dla ucha niż szczekanie pieska.

Odliczam już dni do terminu porodu i coraz większa panika mnie ogarnia. Tyle obaw i wątpliwości. Czasami myślę, że lepiej nie wiedzieć pewnych rzeczy. Duża świadomość różnych komplikacji, trudnych sytuacji i ryzyka jest bardzo przytłaczająca. Torbę spakowałam, wreszcie wszystkie ubranka logistycznie rozparcelowałam i czekam. Nie wiem kiedy minął wrzesień i już 11 dni października, czas pędzi jak szalony. Jestem niezwykle ciekawa czy uda mi się dotrwać do 21 października by mojej mamie dać w prezencie wnuka.

Oj witam kochane. U nas taki piękny dzień że znowu pół dnia na polu :slight_smile:

Elu to faktycznie już ko cowka Ci została.

Agnieszka trzeba prac póki ciepło :slight_smile:

U mnie córka miała dwie rehabilitacje i pedagoga. Po rehabilitacji pojechałam do dziadków. Także niedawno wróciłam do domu. Córka śpi mąż też, a ja jeszcze ogarniam dom.

Aneta, czasami po ciężkim dniu mamie należy się odrobina wypoczynku :wink:
Trzeba sposobem wciągnąć męża w wir domowych obowiązków.

A ja z rana byłam na pasowanie Hanki na pierwszaka. Mąż w domu został z małym :slight_smile:

Dzisiaj byłam na kontrolnym KTG i na konsultacji lekarskiej. Jestem zaskoczona, ponieważ pierwszy raz pojawiły się skurcze, których praktycznie nie czułam. Jeszcze nieregularne ale było ich kilka w przeciągu całego zapisu. Lekarz prowadzący stwierdził, że szyjka nadal się skraca i główka jest naprawdę bardzo nisko, chociaż brzuszek w ogóle nie opadł. Nadal jest w maksymalnym zasięgu. Ciekawa jestem czy rzeczywiście dotrwam do 29 tak jak przypuszcza lekarz, czy też w przyszłym tygodniu :wink: karta dzisiaj się skończyła i wszyscy się śmieją, że to taki przesąd. Jeśli miejsca brak to poród będzie wcześniej niż kolejna wizyta.

Agnieszka nie ma szans u nas z firanami leżącymi na podłodze , Zuza zaczyna raczkować , Filip też ma nie za ciekawe pomysły więc takie firany by się nie sprawdziły :wink: ale będę miała z nich dwie , jedną troszkę krótsza a druga w sam raz :wink:
Ja też mieszkam całe życie w bloku ale nie to że nie mamy się czym martwić , bo sami musimy sobie napalic , o podwórko przed blokiem tez trzeba dbać i zaraz za blokiem mamy ogrodek który też potrzebuje ręki .

Elżbieta , w którym tyg jesteś ?

Oj, jak dobrze ze juz piątek :). Pogoda super - prawie jak latem :). Miło by było, zeby nic nie zakłóciło dobrego nastroju ;).
Ja juz dziś po pracy, zaraz jadę po dzieciaki do żłobka i przedszkola i jedziemy do mojej babci w odwiedziny, po drodze chyba zahaczymy o.jakiś plac zabaw, bo aż głupio nie skorzystać jak taka ładna pogoda ;).

Ela chciałabym wypocząć tak jak mówisz.

Ja od samego rana na mieście. Kuriet też mnie na mieście złapał. Potem wstapilam na chwilę do mamy i brata bo przyjechał. Szybko do domu zrobić obiad i córkę nakarmić. Mąż z pracy wrócił zjadł obiad, a córka kończy teraz za chwilę rehabilitację.

U nas też pięknie znowu pół dnia na polu byliśmy. Teraz sobie siedzimy. Jutro na zakupy podjedziemy bo już lodówka pustkami świeci.

Rewers, w niedzielę mija 38 tygodni :slight_smile: tak więc już siedzę jak na szpilkach.

Pogoda jest niezwykła, również staram się korzystać ile tylko mogę. Czytam książkę na słoneczku i łapię troszkę promieni. Po upalnym lecie niestety jestem blada. Ze względu na wysokie temperatury unikałam siedzenia na zewnątrz w obawie o prawidłowy przebieg ciąży :frowning:

Pogoda jest świetna. Mąż jeszcze spał po obiedzie. Później brat mnie odwiedził z dziewczyną i przed wieczorem na zakupy jeszcze pojechałam z mężem bo pusto w lodówce było.