Test obciążenia glukozą

Ja po wypiciu przegryzłam plasterkiem cytryny i szczerze powiem ,że było mi po tej cytrynie o niebo lepiej. Nie było mi tak słodko. Ale nie ukrywam …nie najlepiej się czułam. Też mnie mdliło… a po 30 minutach zrobiło mi się tak słabo ,że musiałam przy oknie siedzieć godzinę. W głowie też mi się kręciło. Wynik na szczęście dobry :wink:

Moja siostra ostatnio pomyślnie przeszła test i jej nie pobierali krwi glukometrem, więc nie wszędzie są takie same zasady, co do pobrania materiału.

Ja odrazu miałam test miałam robiony 75 g glukozy i pomiar po dwóch godzinach, naszczescie wyniki były okej, ale myśle że bez cytryny nie dałabym rady, po godzinie troche zebralo mi sie na wymioty ale jakos to powstrzymalam i wszsytko dobrze się skończyło :wink:

Kiedy przypominam sobie swoje badanie z glukozą aż mi niedobrze, do dzisiaj i wiem, że niedługo znów mnie to czeka :frowning: Ja miałam tylko jedno obciążenie, 75g glukozy i pomiar po dwóch godzinach, tak jak A.Sosnowska. Oczywiście na czczo również pobrano mi krew. Dostałam plastikowy pojemniczek z sypką substancją, którą pielęgniarka napełniła odrobiną wody i wymieszała, po czym podała mi do picia. Na szczęście towarzyszył mi partner, bo naprawdę nie wiem co bym sama tam zrobiła. Piłam to dość wolno, było mi po tym niedobrze, ale starałam się wytrzymać, bo wiedziałam, że jeżeli zwymiotuję czeka mnie jeszcze raz to samo… Po wypiciu zawartości czułam się okropnie, mdłości na przemian z pobudzeniem. Nie mogłam usiedzieć na miejscu, ale nie chciałam też wstać, by nie zemdleć czy nie zwymiotować. Nie czułam się zbyt pewnie, by wstać. Czekałam jak na szpilkach, na moment, kiedy pielęgniarka powie, że to już. Co kilka chwil zaglądała do mnie i pytała czy wszystko w porządku, zresztą nie tylko ona, a inne pielęgniarki w przychodni. Kiedy nadeszła pora ponownego pobrania krwi bardzo się cieszyłam. Pielęgniarka poinformowała mnie, żeby zjeść coś lekkiego i pić dużo wody. Na samą myśl o jedzeniu było mi niedobrze, ale jakoś dałam radę :stuck_out_tongue:

Ja po wypiciu glukozy - po 5 minutach osłabłam i miałam odruchy wymiotne … :confused: wyszłam z poradni usiadłam na ławce , głęboko oddychałam , nie myślałam nawet o glukozie bo to by się źle skończyło a potem wróciłam na kolejne badanie.

Jak czytam Wasze wspomnienia to czuje ten smak… Do dziś mam dreszcze ble! Ja po prostu po wypiciu cudownego kubeczka poszłam spać do samochodu i po 2h wróciłam na badanie.

A ja jestem na świeżo po trzecim razie z glukozą 75 :stuck_out_tongue: Dziś miałam ze sobą cytrynę i przyznaję, że w tej kombinacji mogłabym przechodzić takie badania codziennie. Lajtowo się piło, żołądek się nie buntował, a dziecię rozkosznie wierciło nóżkami - pełnia szczęścia. Dodatkowo 2h minęły jak z bicza strzelił. Tak więc polecam cytrynę z całego serca, bo lepiej mieć i (nie) użyć niż nie mieć i się męczyć :stuck_out_tongue:

Proud Mommy: Czyli w między czasie przy popijaniu glukozy jadłaś cytrynę? I dlaczego trzy razy miałaś obciążenie?

ja miałam tylko ra i na dodatek to szczęście że po wypiciu tego specyfiku wróciłam do domu (bo ośrodek mam obok) i połozyłam się i te dwie godz przespałam, a wybrałam się z samiusiego ranca jak tylko otworzyli ośrodek żeby chciało mi się spać, bo pamiętałam z pierwszej ciąży co to znaczy przełknąć i czekać.

Nie, jak dostałam roztwór, to wycisnęłam sok z połówki cytryny i wtedy wypiłam :slight_smile: Trzy razy, bo raz z Marysią, raz po porodzie, bo mi na czczo wysoki cukier wyszedł i teraz znów w ciąży.

Proud Mommy: A cytryna nic nie szkodzi w badaniu? To znaczy, czy w jakiś sposób nie fałszuje wyniku? Przyznam, że niezły patent :slight_smile:

Nie falszuje. Nawet lekarze ginekolodzy mowia, zeby wziac ze soba cytryne to latwiej sie pije. Chociaz ja dalam rade bez i chetnie bym to powtorzyla :slight_smile:

Silje: Nawet nie wiedziałam. To zabiorę ze sobą, w razie czego :slight_smile:
Ja niedługo będę miała ten test i z chęcią bym się z Tobą zamieniła, skoro lubisz :slight_smile:

Malgosiu, wczesniej pisalam gdzies o cytrynie, ja w drugiej ciazy bez cytryny bym nie dalab rady, takie mdlosci mialam,ze ledwo wytrwalam dwie godziny… Tzn.najpierw godzine a pozniej znow godzine… Zreszta to badanie w drugiej ciazy mialam w szpitalu wiec moglam sie zdrzemnac, ale pielegniarki mowily,ze kiepsko wygladalam :stuck_out_tongue:

Gosiu jak tylko w laboratorium pozwola to chetnie :slight_smile:

Poprzednim razem miałam 1 raz obciążenie 75g, mam nadzieję, że teraz również będę pić to tylko raz i czekać 2 godzinki…

Pozwolą, nie mogą zabronić, bo cytryna nie ma wpływu na wynik (jak zauważyłyście), więc warto zabrać ‘kwaśną’ przyjaciółkę ze sobą :smiley:

Jestem z tych, co uważają, że cytryna może zafałszować wynik. Może nie fałszuje u osób, u których praca trzustki jest prawidłowa, ale ktoś kto ma cukrzycę i problemy z trzustką? Jesteście w stanie zagwarantować mu, że cytryna nie zafałszuje wyników? Nie. Więc nie ryzykowałabym.

Agulko, po to robi się badanie na czczo i po przyjęciu glukozy :slight_smile: A poza tym mnie mówiono, że można posiłkować się cytryną :slight_smile:

Tak jeszcze w kontekście zafałszowanych wyników, pamiętam jak miałam zrobić cukier. Wieczór wcześniej najadłam się owoców, zapominając, że one też cukier zawierają i to wcale nie taką małą ilość. Nie muszę chyba pisać, że mój wynik na czczo poraził lekarza. Od razu biedaczysko wysłał mnie na krzywą cukrową. Dopiero po czasie skojarzyłam skąd mój wysoki wynik.

To tak jak ja rano, przed badaniem na czczo poziomu cukru na glukometrze,napiłam się
wody mineralnej gazowanej i też wynik wyszedł że cukier mam wysoki.potem chodziłam całkiem
bez picia i jedzenia i wychodziło ok.no a potem test obciążenia i wyszło wszystko dobrze.

za dwa/trzy tygodnie czeka mnie własnie picie glukozy:/