Test obciążenia glukozą

Ja wzięłam ze sobą mała cytrynę i pielęgniarka pozwoliła mi wcisnąć sok do glukozy. Bardzo ciężko było mi ją wypić ponieważ nie przepadam za słodkim i gdybym jeszcze kiedykolwiek musiała taki test zrobić to na pewno nie robiłabym przerwy w piciu glukozy. Dopóki piłam łyk po łyku nie czułam tego mdlącego smaku a ja zrobiłam sobie przerwę i później mi reszta w gardle stała:). Nie jest to przyjemne badanie ale dla mojego synka mogłabym wiaderko glukozy wypić gdyby była taka potrzeba. Z tego co się orientuję nie powinno się po podaniu glukozy podejmować żadnego wysiłku fizycznego ponieważ to fałszuje wynik.

W ciąży miałam wykonywany test obciążenia glukozą tylko raz. Na szczęście wszystko było w porządku. W moim przypadku był to roztwór 75. Nie wiem czy z powodu cukrzycy w rodzinie czy tak akurat wyszło. Pamiętam trochę się stresowalam, bo naczytałam się strasznych opowieści.
Tymczasem nie widzę w tym badaniu nic przerażającego. Na badanie pojechałam sama, bo mąż od rana nie miał możliwości ze mną jeździć, praca. Pojechałam na 7, żeby jak najszybciej było po wszystkim i bym mogła zjeść śniadanie. Będąc w ciąży od rana byłam bardzo głodna. :slight_smile: Roztwór był nawet smaczny, starałam się go wypić dość szybko, bo im wolniej tym gorzej, bo bardziej czujemy tę słodycz i jest trudniej z przełknięciem. Po wszystkim usiadłam i tak czekałam na kolejne badania. Warto zabrać ze sobą coś do poczytania lub oglądania, bo wtedy czas mija szybciej i mniej się myśli o tym czy jest niedobrze. :wink: Poza tym ja zabrałam ze sobą śniadanie. Dopiero jak je zjadłam i wszystko wróciło do normy, to pojechałam do domu (po drodze robiąc zakupy).
Moje rady?
Z tego co wiem, osoby, które nie lubią zbyt słodkiego smaku, mogą zabrać cytrynę. Podobno łatwiej przełknąć.
Roztwór zrobić w letniej wodzie, nie za ciepłej i nie za zimnej.
Pić w miarę szybko, bo wtedy nie czujemy od razu tego smaku. Nie delektować się tym. :wink:
Po wypiciu nie spacerować, bo wtedy może zemdlić.

Mi słabo nie było ale fakt kazali siedziec na miejscu…całe szczescie panie z zabiegowego były takie uprzejme ,że ze mna stale rozmawiały i umilały czas :slight_smile: dzieki temu jak potrzebuje jakiejś rady czy pomocy to wiem do kogo mogę się zgłosić :slight_smile:

Didisia spoko :):slight_smile: u nas w przychodni wlasnie nie ma tłumów do robienia badań, wręcz przeciwnie. Pamiętam jak moja gin mówiła ze ogólnie nie ma juz takiego wymogu picia glukozy przy pielegniarkach. Mówiła ze moge to sobie na spokojnie w domku wypić , bez stresu i dopiero wtedy udać się na badanie. Nie miała na myśli raczej tego o czym Didisiu piszesz a bardziej chodziło o moja wygodę, pielęgniarki były bardzo zdziwione tym faktem ale mówiły ze faktycznie coraz więcej osób tak robi. Sama glukoza jak dla mnie w smaku nie była najgorsza. Słabo też mi się nie robiło…

Kiepsko wspominam ten test, nie dość, że na czczo, a ja już byłam taka głodna:) to jeszcze po wypiciu dostałam takich mdłości i zawrotów głowy, myślałam, że zemdleje. Byłam sama, czekanie na kolejne pobranie bardzo mi się dłużyło i nie mogłam już wytrzymać. Ogólnie dla mnie nic przyjemnego, szkoda że nie pomyślałam z tą cytryną, może troszkę by pomogła.

U nas pamiętam,dawali taką karteczkę informacyjną jak należy przygotować się do badania,moja gin dodatkowo mówiła,co i jak to i jeszcze pielęgniarka.Na tej karteczce było wspomniane o cytrynie,wzięłam aż całą :smiley:

mi sie wydaje ,że cytryna u mnie by nie pomogła hehe

Mi jakos te 2 godz zlecialy ale dzien wczesniej nie pomyslalam o tym badaniu i najadlam sie slodkiego, na sam wieczor a raczej juz noc ok 23 zjadlam kilka mega slodkich mandarynek i na dodatek opilam sie cola. Rano wstalam i pojechalam na badanie i sie okazalo ze mi wyszedl za wysoki cukier i tak o to wyladowalam w szpitalu na dobowym pomiarze cukru ;/ na szczescie mi nic nie wyszlo, a nawet mialam za niski :slight_smile: a lekarz juz mnie straszyl patologia ciazy itd ech

Mój lekarz przed badaniem kazał jeść tak ja zawsze, a więc nie jeść zbyt dużo słodkiego jeżeli do tej pory tego nie robiłam, ale też nie ograniczać jedzenia. Jeść tak jak zwykle, tak aby nie przekłamywać wyników.

Mój lekarz nie informował mnie co mam wziąć na badanie.
Ale ja szłam na to badanie na czczo.

Mi się ciągnęły te dwie godziny, były chwile że męża co pięć minut pytalam,która jest godzina.

Bylam na czczo… Zrobiono mi wstepnie pomiar cukru czy mozna mnie obciazyc dawka glukozy. Mialam 40 mg do spozycia… W roztworze z woda. Balam sie tego badania, bo wszyscy mowili ze to strasznie slodkie, obrzydliwe itd.
Moze dlatego ze 40 mg to wypicie nie sprawilo mi problemu… Wkropilam sobie troche cytryny…
I po pol godzinie zrobilo mi sie cos niedobrze…myslalam, ze wyladuje w toalecie…ale opanowalam sie…

Mialam tylko pomiar po godzinie wykonany…wynosil 109 mg%. Wiec ok.

Bylo to slodkie ale do przezycia, jadam czasem bardziej slodkie rzeczy np.ciasto krowkowe, wiec moze dlatego nie bylo z tym problemu… A muli po tym badaniu, bo pewnie na czczo taka dawka glukozy nie jest pozadana przez organizm

Ja też szlam na to badanie na czczo. Ale mi najpierw pobrano krew na czczo a dopiero po tym wypiłam glukozę i pobrano mi krew za godzinę i po dwóch godzinach.

Mnie kazdy straszyl ze jest to okropne badanie ale wcale nie bylo tak zle. Najpierw na czczo pobrano mi krew. Dali mi do wypicua magiczna miksture i po godz mislam pobierans krew i po dwoch. Wszystko wyszlo dobrze bo po 1 godz mialam wskaznik 89;) ja sobie wzielam ulubiona ksiazke i na tablecie wgralam jakies gry i czas szybko zlecial;) ale w sumie labolatorium mamy na 1 pietrze a zaraz obok wejscia sa laweczki wiec po wypiciu ten slodyczy od razu wyszlam na powietrze i zadne mdlosci dzieki temu mi nie dokuczaly;)

Trochę to dziwne i na prawdę nie wyobrazam sobie wyjścia po tym z przychodni tym bardziej sama tak się złe po tym czulam ze siedzenie było dla mnie problemem a nie wspomne juz o samodzielnym opuszczeniu przychodni i udaniu się samemu do domu

Dla mnue z cytryna czy bez badanue jest najgorszym jakie moze byc :p. W pierwszej ciazy ledwo powstrzymalam sie przed zwroceniem zawartosci, w drugiej poszlo niec lepiej ale mimo wszystko bylo mi niedobrze. Wzielam sobie ksiazke i jakos przeczekalam te 2 h. Ale synu dostal takich wariacji po takiej dawce curku ze moje zebra byly porozpychane we wszystkie strony.

Dla mnie to też najgorsze badanie jakie miałam wykonywane w ciąży. Nieszczęście drugie pobranie miałam po godzinie. Gdyby to było po dwóch to nie wiem jakbym dała sobie radę. Mnie strasznie mdliło przez glukozę ale też przede wszystkim z głodu. W ciąży jak nie zjadłam rano śniadanie to okropnie się czułam.

U mnie najgorszy był moment jak piłam i zaraz po tym, później nie było tak źle. Maż po mnie przyjechał, bo było bardzo sliko i mąż bał się żebym się nie przewróciła, ale spokojnie bym mogła sama isc do domu.

Ja też właśnie miałam pobieraną krew przed i po. Właśnie na takim pobieraniu to badanie polega. Oni to potem dokładnie porównują. Na przykłąd jak ktoś sobie mierzy zwykłym glukometrem to może mu nie wychodzić zby wysoki cukier, a na tej krzywej cukrwowej już tak.

Mnie również mdliło z głodu, bo nie zjadłam śniadania tak jak zawsze. Badanie nie jest aż takie straszne.