Słoiczek czy obiad robiony w domu

Ja na początku wprowadzania nowych smaków i rozszerzania diety podawałam dziecku warzywko ze słoiczka. Było dla mnie wygodniej, gdyż nie opłacało mi się gotować tak małej ilości. Poza tym myślę, że nie byłabym w stanie dobrze tego zmielić, a zazwyczaj tak jest, że niemowlak potrzebuje idealnej konsystencji pokarmu na początek. Zresztą podejmowałam takie próby i moje maluchy nie chciały ugotowanej przeze mnie marchewki - wolały ze słoiczka. W miarę jak porcje zwiększały się - zaczęłam sama gotować. Mam bowiem warzywa z własnego ogródka, dostęp do swojskiego drobiu, więc grzechem było by nie gotować. Ale gdybym zdana była wyłącznie na zakup warzyw np. w supermarkecie to wolę zdecydowanie słoiczki. Uważam, że w słoiczku są bardziej kontrolowane składniki, od tych zakupionych w sklepie. Mam też tak, że jeżeli nie mam dostępu do dobrych ryb, cielęciny, jagnięciny to kupuję słoiczki z tymi składnikami. Chcę bowiem dawać maluchowi zróżnicowane posiłki. Tak więc, u nas również jest tak ok 80 % gotowania, reszta to słoiczki. Co do deserków, owoców - teraz podaję musy małemu w większości ze słoiczków, ew. mam też pomrożone swoje maliny, truskawki więc takie swoje deserki czasem też robię. Jak się zacznie sezon i owoce z własnych drzew wtedy zapewne ograniczymy zakup słoiczków z owocami.

Ja na początku rozszerzania diety kupowałam sloiczki teraz wszystko sama gotuje. Wyczytałam w internecie jak przygotowywac urozmaicone dania z rybką, brokułem, cukinia itd. Kupiłam sobie dobry blender ,który idealnie mi zmieli wszystko. Czasami teraz w okresie zimowym kupuje słoiczki z owocami, bo o te teraz ciązko A wszystkie warzywa ( mieszkam na wiosce )kupuje od sąsiadów.

ja gotuję sama swojemu synkowi w parowarze, na szczęście warzywa i owoce mam se swojego ogrodu niepryskane, kurki też mamy więc jaja też będą nasze…:slight_smile:

U nas to jest różnie.Podaje synkowi zupki ze słoiczków ale również mu gotuje takie co może jeść.Staram się już prawie powoli dawać wszystkiego po trochę bo już zaczął 7 miesiąc.Wiadomo że zdrowsze dla dziecka są takie zupki które same gotujemy ale na słoiczki nie narzekam.Każda z nas ma inne zdanie na temat zupek że słoiczków ale ja narzekam.

Ja daję jedzonko zrobione własnoręcznie.
Na początku rozszerzania diety miałam dostęp do marchewek z ogródka babci. Potem dostałam warzywa od ciotki ze wsi. Ale kupowałam również warzywa na straganach, albo po prostu w supermarketach. Moja córeczka nigdy nie miała żadnych objawów alergii i na każde danie reagowała bardzo dobrze. Poza tym co by nie mówić… jest to znaczna oszczędność pieniędzy.
Poza tym jak dla mnie dania ze słoików są za bardzo rozdrobnione. Moja córka jakiś czas temu zaczęła odmawiać jedzenia… Nie wiedziałam o co chodzi. Jak my jedliśmy obiad, to aż jej się oczy świeciły, a jak próbowałam jej dać jej papkę to nie chciała. No i zaczęłam jej dawać jedzenie w kawałkach. Problem się rozwiązał. Gotuję warzywa w kawałkach (plastry marchewki, pietruszki, buraka itp.) i moja córka całe takie kawałki je. Właśnie wyszedł jej 3 ząbek, a radzi sobie z takimi kawałkami rewelacyjnie. I je z większą chęcią niż papki.

Ja daję słoiczki… Nie mam dostępu do lepszego mięsa,do dobrych warzyw jedynie co to market,rynek i warzywniak… Ale dużo słyszałam,że to też nawożone sztucznie i w ogóle czasem zdrowsza marchewka ze słoiczka niż kupowana :confused:
Jakbym miała dostęp do warzyw i mięsa prosto ze wsi,takiego,który nie ma w sobie żadnej chemii to oczywiście,że bym gotowała. Później będę sama gotować ale póki co chyba wolę słoiczki.

Ja Synkowi od początku podawałam tylko słoiczki, wychodziłam i wychodzę z założenia podobnie jak Twój lekarz. W słoiczkach jest bio rybka , warzywka, zdrowe mięso bez soli glutaminianów ect. A która z was gotując zupki nie da vegaty i temu podobnych? Znam mamy co nie potrafią się powstrzymać by nie dodać odrobiny soli itp. Która ma możliwość zakupu eko produktów? Póki miałam własne warzywa z mojej działki było OK sama gotowałam jarzynki,ale jak się skończyły… nie ufam warzywom marketowym bo one aż “świecą” co niektóre.

kia777 - ja nawet robiąc zupę dla siebie NIE dodaję rzeczy typu vegeta czy jakieś ziarenka smaku!!! Więc tym bardziej nie dodałabym dla dziecka.
Poza tym jak widzę słoik z obiadkiem dla dziecka, który w składzie ma sok winogronowy (po to, aby obiadek był w smaku słodki) to tym bardziej nie mam ochoty go dziecku podać.
Wolę iść do warzywniaka i zrobić obiad sama. Wtedy mam 100% pewności, że nie mam tam grama soli czy cukru. Nie krytykuję absolutnie słoików, bo jest spora część, która zawiera tylko “dozwolone” produkty.

kia777 nie daję nawet do dorosłych potraw takiej chemii! aby nadać smak wystarczy balansować przyprawami. zresztą dziecku trzeba podawać czyste smaki a nie coś co jest doprawione. ciekawa jestem jak hodują bio rybkę i czym ją szpikują w stawach hodowlanych… bo w tych czasach baaardzo ciężko jest utrzymać hodowlę, by ryby nie chorowały nie podając różnych specyfików.
Bio to jest tylko lep…

Dziewczyny teraz kupując cokolwiek nie wiesz skąd to pochodzi, bo ktoś żeby sprzedać to powie to co chcemy usłyszeć. Nie widomo skąd pochodzą ryby, nie wiadomo czy babcia sprzedająca na rynku marchewkę faktycznie jej nie nawoziła. Pewni będziemy tylko jak sami ją sobie wychodujemy, . Rónież nie wierzę w produkty bio - lep na muchy. Bardzo często oglądam program, Wiem co jem, i czasami jestem w szoku w jaki sprytny sposób producenci oszukują na etykietach, wię sami nie jesteśmy świadomi jakie świństwa zjadamy. Najważniejsze to nie dać się zwariować

Ja słyszałam,że akurat rybki w słoiczkach nie są bio… Ale ponoć np. Hipp ma na opakowaniu listek który oznacza,że warzywa i owoce są na pewno bio,bo gdyby było inaczej dostawaliby solidne kary więc producent musi się pilnować,bo byłby bardzo stratny. Ale słoiczki z rybką w składzie już takiego listka nie mają…

Roxi133- słoiczki baby dream też mają listek,że z gospodarstw ekologicznych.

Co do upraw ekologcznych to można przemilczeć bo tak naprawdę nikt z nas nie wie, co tam jest. Ps Ostatnio dostałam 20kg ziemniaków od gospodarza i nie mogłam ich jeść, tak “jechały” w smaku i zapachu metalami jakimiś. Poszły na śmietnik.

didisia i Martyna 1988
ja też nie używam veget itp, ale znam osoby które bez tego nie potrafią nic ugotować, nic bez kostki rosołowej itd.
Ja wcale nie mówię/ piszę, że " wszyscy negujecie słoiczki a guzik wiecie i na pewno zdrowo nie gotujecie" ale chodzi mi o to ,że patrząc na składy słoików to całkiem przyzwoicie to wygląda i ja korzystam dość często- tzn. ze 3x w tyg. Oprócz tego gotuję dziecku bez soli itd… chociaż babcia dała popróbować ziemniaczków solonych i klops…
Ja te słoiczki naprawdę przejrzałam i nawet są opisane które są bezglutenowe.

Jeżeli chodzi o słoiki, to masz rację kia777, skład jest w porządku. Tylko nie rozumiem np. jak producent dodaje do obiadku soku z winogron, żeby było słodsze. Ja strasznie walczę z ograniczaniem cukru w diecie dziecka i nie chce dawać nic co sztucznie słodkie, żeby nie przyzwyczajać. Tzn. wiadomo, że owoce mają mnóstwo cukru, ale jest to naturalny cukier. Tak samo ten sok z winogron, ok, jest naturalny, ale po co go do obiadku? Jeżeli podaję soczki to rozcieńczam je wodą maksymalnie (na butlę 150, ok 20ml soku - dosłownie na samym dnie). Jeżeli producent do soku np. “banan, marchew, morela” daje cukier, to jest to dla mnie przegięcie. Przecież to wszystko samo w sobie jest słodkie…

Fakt, bez sensu słodzić obiadek ale dobrze,że sokiem winogronowym a nie glukozowo -fruktozowym, czy innym badziewiem. Hmm… a winogronowy soczek nie pobudza trawienia przypadkiem? HMM>> tak pomyślałam, bo Syn mam ostatnio problem z ^^ ale jak mu wcisnąć jak on tylko wodę i herbatki… eh…

może soczek jabłkowy? albo rumianek?

Rumianek tak, ale soczku nawet rozcieńczonego nie ruszy. Smakosz kurka wodna, ale butelkę po piwku wącha, buźkę otwiera i mlaska. Hahaha… ja mu nununu robię a On mi Papapa. Ubaw po pachy :slight_smile:

ps żeby nie było … Dziadki pomysły mają różne, ja dziecku butelek po alkoholu nie daję.

Właśnie. Rumianek pobudza trawienie. Takie działanie moją też buraczki, albo suszone śliwki.

Moja córka właśnie dzisiaj podczołgała się do pustej butelki po piwie, która stała na podłodze i chciała sobie z tego zrobić zabawkę. Ech… cały tata :smiley:

Dobry synuś!! soczek z marchewki na trawienie polecam, ale niewiele by biegunki nie było

Soczek z marchewki? A moja mama mówiła, że marchewka działa właśnie na odwrót. Jak dziecko miało biegunkę to się dawało marchwiankę.