Przyznam, że mnie zmotywowałaś, ale nie mam pewności co do swoich umiejętności w tym zakresie, więc pewnie zrobie tak dla nas i zobaczymy co wyjdzie, a mała na razie słoiczki ze sklepu
Czyli słoiki takie zwykłe nie jak z tych produktów dla dzieci? Zauważyłam, że one mają inne nakrętki, jakieś takie gumowe.
Ja również czuję się zmotywowana patrząc na te ładne słoiczki kupuje jedzonko słoiczkowe BIO, bo jak wiadomo warzywa Bio są zdrowsze i faktycznie- jak w wątku, lepsze dla alergików. Mój synuś jest troszkę alergikiem, ale właśnie zdecydowałam, że bedę też czasem gotować. W Lidlu maja ziemniaki, marchew i jabłka BIO, nie pryskane, bez sztucznych nawozów itp.
Spróbuje narazie używać tych produktów i łączyć z innymi słoiczkowymi składnikami np. szpinakiem, brokułem, itp, a potem poczekam aż rodzinka da mi ogródkowe warzywka i też sobie pogotuję
Mój tata to nawet króliki chowa i kurki
Ja czasem wekuje a czasem w słoiczku zamrażam, tylko te do zamrożenia daje mniej wodniste (tzn gęste i bez mięska wtedy) później odmrażam i po zagotowaniu ponownym i dodaniu troszkę wody i mięska podaję mojemu Filipkowi nie miałam problemu żadnego. A wiadomo czasem nie mam czasu na gotowanie i wtedy taki słoiczek własnej roboty to zbawienie.
Beatrice powiem Ci ostatnio moja mama strasznie chciała kupić wołowinę dla małego, a ja na to mamo ja wolę królika, albo nawet jakiegoś młodego gołębia (co jeszcze nie lata) mięsko jest chudziutkie i bez chemii. Mój tata z kolei kupuje marchew chociaż mają swoja, bo mówi, że najważniejsze są wnuki. Z reszta już cały ogródek zasiał, bo jego wnuczki muszą mieć.
W tym roku pewnie tez zadba o owoce, a ja chyba spróbuję swoich sił żeby cos na zimę zamrozić, albo zawekować.
Wołowinka dla starszaczka jest zdrowa , pod warunkiem , ze jest to miesko sprawdzone …i oczywiscie nie jest wskazane podawanie zbyt czeste …Ja wołowinke mam raz w msc …czasami nawet raz na 2 msc …Kacper gotowana dostaje z kasza i warzywamy ale Królik , indyk i cielecinka to jednak miesko ktoremu najbardziej ufam bo mam sprawdzone …
Ostatnio ugotowałam królika z warzywami i jabłkiem zapieczonym …wszystko drobno pokroiłam i mały był zachwycony …
A ja ostatnio zrobiłam krem z ziemniaka i brokuła z królikiem , pyszne bo Jaś zjadł z apetytem ale przyznam że brokuła włożyłam dość mało.
u mnie kalafior Filipowi nie podchodzi, dlatego muszę minimalną ilość dawać, a brokuł, albo szpinak hoho. Jutro znów będę gotować zapasy, bo ostatnio korzystałam z pogody, no i w sumie po to też żeby dzieci się po świętach uspokoiły i całe dnie na dworze i nie gotowałam a wyciągałam zapasy. Trudno jeszcze mi wspólnie dla obu dzieciaków cos ugotować, bo Gabi je już wszystko, a Fi niestety jeszcze nie. Ale coś wymyślę chyba postawie na brokuł i szpinak i jakieś dwa dania z tym wymyśle dla dzieci i sobie w słoiki zrobię.
Co do królika mój Filip od samego początku jedynie do królika tak przywykł i je, inne mięso jak czuje to pluje. Ja królika ze wszystkim robię.
Nam zostają słoiczki, bo niestety znaleźć dobre źródło z mięsem graniczy z cudem. Z marchewką jest podobnie… Ale ostatnio też ugotowałam brokuł i bardzo sie zdziwiłam bo mała jadła go z takim apetytem jak jabłka czy avokado, i domagała sie jeszcze.
Beatrice znaleźć się da, ale dobrze je dla dziecka zrobić to już wyzwanie, przynajmniej dla mnie. Ale co zauważyłam ostatnio, otóż jak zaczęłam wprowadzać dodatkowe posiłki brokuł mojej małej nie podchodził, pluła nim dalej niż widziała, a ostatnio robiłam brokuły zapiekane i wyobraźcie sobie zjadła. Kalafiora ze słoiczka nie chciała, a zupkę kalafiorową z całymi różyczkami jadła.
Dokładnie, przyrządzić coś dobrze może być wyzwaniem. Nasza na razie ze słoiczków niczego nie odrzuciła. A brokuł to ja prostu gotuję w wodzie… Czyli kalafior ze słoiczka był gorszy
Pomyślał by kto, że mała jest niewybredna, a ostatnio nie chce jeść marchewek i ziemniaków (ze stoiska). Mnie też się wydawało, że nie są rewelacyjne, ale zjadłam Już zapowiedziałam mężowi, żeby ich nie kupował, ale nie mamy pojęcia gdzie można znaleźć porządne ziemniaki (i w ogóle inne warzywka, mięso).
Z takimi produktami jak te marchewki to lepiej mieć zapas słoiczków, bo i tak kończy sie na tym, że mała zjada “słoiczek.”
Beatrice poszukaj małego warzywniaka, zazwyczaj w takich są dobre warzywa. Ja nie kupuję warzywek w marketach tylko idę właśnie do pobliskiego warzywniaka i co kilka dni kupuję świeże. Jestem pewna, że właścicielka mi na siłę nic nie wciśnie, bo sama ma 2-letniego syna
Silje i tu masz racje jak masz kogoś zaufanego to Ci odradzi żebyś nie kupowała przynajmniej ja tak mam jak kupuję warzywa na zupki, czasem kupuję w lidlu te bio (ekologiczne) ale nie zawsze
ja obecnie warzywa (poza marchewką, pietruszką i ziemniaczkami) kupuję, ale mrożone. Brokuł, czy kalafior o tej porze to nic dobrego. Mam znajomego, który na co dzień jest ogrodnikiem i handluje warzywami też i on mi doradził, żeby kupować mrożonki dopóki sezonu nie ma na dane warzywo. Ja kupuje kalafiora, brokuła, szpinak właśnie mrożony, albo całą mieszankę warzywną ( nie te dla dzieci, bo jak dla mnie są tylko naciąganiem na kasę a takie same jak wszystkie inne mrożonki). Dziś np ugotowałam jarzynową i zawekowałam, a teraz właśnie siedzę i czekam na szpinak z ziemniaczkami (gotuję dziś bo jutro do szpitala do taty mojego chciałam jechać i mąż z dziećmi nie ugotuje. Słoiczki mam już uszykowane, więc na jakiś czas będę miała co dać. Mój Fi ostatnio nie chciał nawet jednej łyżeczki z kupnego słoiczka.
Ja mam znów problem z deserkami, chciałabym cos dzieciom zrobić na zapas, ale nie mam pomysłu, bo jak się ugotuje to większość witamin tracą te owoce
Dziękuję. Dziewczyny, poddałyście mi świetne pomysły, a więc: mały warzywniak, bio w lidlu, mrożonki (poza sezonem).
Cóż, jak dobrze mama gotuje, to nie dziwię sie Kikacu, że Fi nie chce ze słoiczków.
wlasnym warzywkom na dzialce ;))) i zrobieniem przez siebie obiadu …
Najlepszym wyjściem byłoby samemu zasadzić warzywka czy drzewka owocowe i samemu przyrządzać słoiczki czy dania z takowych. Myśmy w tym roku zasiali duuużą ilość marchwi, bym mogła właśnie przygotowac słoiczki, będą w sam raz na początek przyszlego roku jak maluszek będzie mógł juz przecierki pałaszować. tak samo jabłuszka i maliny.
jeżeli ktoś ma dostęp do warzyw ze sprawdzonej plantacji to gotowanie ma sens ale czy wiecie że zwykły rosół dziecko może zjeść koło 2rż że dziecku nie wolno gotować mięsa razem z warzywami tylko, osobno bo jest to za tłuste. a przede wszystkim chodzi o urozmaicenie diety co zimą trochę jest trudne, dlatego czasami warto rozważyć inne opcje.
Ja na razie podaję posiłki ze słoiczka, ale taki słoiczek dzielę na trzy więc nie opłaca mi się gotować, ale jak zacznie jeść więcej to będę sama gotowała, kupiłam już sobie garnek do gotowania na parze. Ja jednak warzywa sadzę sama więc wiem co będę dziecku dawała jeść, mąż ostatnio przywiózł dwa gołąbki, które rosną, gdybym jednak warzywa miała kupować w sklepie to zdecydowałabym się na gotowe obiadki.
W 80% staram się gotować córce, ale wiadomo są też dni, kiedy nie ma na to czasu, więc wtedy sięgam po słoiczek. Nie chciałabym karmić tym córki codziennie, ale uważam że raz na czas będzie ok. Denerwuje mnie tylko to, że większość słoiczków smakuje i wygląda tak samo dlatego nie wyobrażam sobie, aby córa jadła to codziennie. Natomiast cześciej kupowaliśmy na pewno deserki w słoiczkach i bardzo jej smakowały
Dziewczyny a jak przygotowujecie słoiczki same i np dziecko może na początku rozszerzania diety zjeść tylko 2, 3 łyżeczki papki to czy reszte dajecie do lodówki i podajecie przy kolejnej próbie (po 2, 3 dniach) czy ta resztka do do wyrzucenia? i jak z tymi kupnymi słoiczkami? bo dostalam parę i nie wiem czy tylko na raz mogę je użyć…
Didisia kupne słoiczki można przechowywać przez 48h po otwarciu. A te robione jedzonko ja podaję jeszcze na nastęony dzień.