Czyjeś dzieci szybko rosną. Swoje już tak nie bo się tego nie widzi.
Pati faktycznie już ostatnia prosta, jejku bardzo szybko zleciało, pamietam jak pojawialy sie Twoje pierwsze komentarze a tu juz zaraz rozwiazanie czas leci jak szalony…
No i ładny tydzien juz macie na liczniku :)))
Moj starszy synek przyszedł na swiat w 36+1 tygodniu i wszystko bylo ok mimo że byl wdrożony pessar i iszczedny tryb to mlody nie wytrzymał do swojego terminu . Dobrze że Wy jestescie pod dobrą opieką i dokladnie się przygladaja wszelkim badaniomi nie daja wyjsc, gdy widzą jakiekolwiek nieprawidłowości. Wiadomo, ze w domu najlepiej ale dla malenstwa warto być pod stałą kontrolą.
Trzymajcie się ciepło
Dziewczyny dzisiejszy dzień dał mi w kość . Rano wstałam zjadłam śniadanie o 9 i później czekałam na obiad mama przyniosła mi pasibusa a co chciałam zaszaleć raz na jakiś czas . Ale nie zdążyłam go zjeść bo zapis trwał ponad godzinę po czym przyszedł mój lekarz prowadzący i powiedział że znowu spadek tętna że mam leżeć po ktg w razie czego do cięcia . Więc emocje wzięły górę i się załamałam taki strzał którego się nie spodziewałam. No i odłączyli mnie około 16 i o 17 miałam mieć kolejne ktg i od 17 do 19 miałam aż otworzyły się drzwi i przyszła do mnie pani z pidżamka i poszłyśmy na porodówkę tam miałam cały czas podlaczony zapis do godziny 24 bez jedzenia i picia czułam się pijana osłabiona i zdenerwowana na cały świat . Ale na szczęście zapisy wyszły dobre później jeszcze miałam robione przeplywy i USG teraz leżę i odpoczywam po posiłku koleżankę mi wypisali więc zostałam sama na sali . A najgorsze jest to że była nagła CC w 34tc i jak mnie lekarka prowadziła to przechodziliśmy koło sali i popatrzyłam się w tamtą stronę i widziałam dosłownie wszystko i teraz mam to przed oczami . Szczerze to mam już wszystkiego dosyć wypłacane dzisiaj chyba wszystkie łzy jakie miałam.
Aisa- własnie spedzam z Małą tyle czasu ile tylko moge bo będę te chwile pamietać już zawsze i nie chcialsbym ich stracić albo przegapić. Dzisiaj np. mój mąż uczył coreczke pić z kubeczka zwyklego otwartego i tak mi sie zrobiło przyjemnie na sercu. Nie chciałabym aby mnie przy tym nie było;) chwile z Małą to dla mnie cos wyjątkowego.
Pati- bądź dzielna! To ładnie Cie wymęczyli. Ja bym im fikneła z 6 razy z braku jedzenia:/ a tak przypuszczalam, że cos sie podziało bo dziś Cie jakoś nie było widać tu.
To naprawde bardzo trudne co teraz przechodzisz i mam nadzieje, że Twój mały książe powie kiedyś "dziekuje mamo za to, że jestem "
Dobrze, że wszystko sie ustabilizowało. Ale czemu takie spadki tętna macie?
A co dokładnie widziałaś, cesarke czy zwykły poród?
Pati- trzymaj sie dzielnie dla siebie i waszego dzidziusia;)
Eresz w tym problem ze oni sami nie wiedzą dlaczego tak jest . Poprostu cały czas to monitorują . Dzisiaj mi powiedział mój lekarz że jakby był skończony 37-38. To bym od razu poszła bez zastanowien . Widziałam jak zszywali kobietę po CC ale miała jeszcze wszystko na wierzchu nogi jak na fotelu w gabinecie rozłożone mnóstwo krwi i wnętrzności na zewnątrz
Pati doskonale rozumiem co przeżywasz. Ja trafiłam z gwałtownym ruchami dziecka i zostałam na bloku cała noc z ktg gdzie była bradykardia i tachykardia na przemian a do teho nagle słyszą wypadanie tętna. chcieli robić cesarke i podpisywalam już dokumenty a po 3 h ordynator powiedział, że narazie czekamy. podali mi wtedy elektrolity. Dwa dni później miałam mieć wywoływane i po lewatywie leżałam od 7 do 14 na oddziale bez wody i jedzenia od poprzedniego wieczora. Oksytocyna leciała a u mnie tylko skurcze zanikły. cały czas słyszałam to wypadanie serduszka. Przed porodem spędziłam 11 dni i również pezeplakalam sporo. w międzyczasie również było kilka gwałtownych spadków tętna i dlatego też miałam indukcje- bez powodzenia.
W ogóle nie myśl o tym, tylko powtarzaj sobie że ponad połowa porodów teraz to cc i to na własne życzenie. gdyby było to tak straszne to nikt by dobrowolnie nie chciał takiego rozwiązania. Ja sobie to powtarzałam.
jeśli lekarze jeszcze czekają to naprawdę głowa do góry. gdyby było zagrożenie życia to natychmiast podjeliby się cc Ja jestem bardzo wdzięczna, że czekali i poród samoistnie nastąpił. Pamiętaj, że każdy dzień maluszka spędzony u Ciebie jest na wagę złota. Każdy dzień to lepsze przygotowanie do życia poza ciepłym i bezpiecznym kątem u mamy. Jesteś teraz pod baczną obserwacją i to jest najważniejsze.
Eleonorka to doskonałe mnie rozumiesz . Czasami człowiek ma już dość i chce żeby to jak najszybciej się skończyło ale tak jak mówisz każdy dzień jest na wagę złota . Ja już nawet nie wiem czego się spodziewać . Nie boje się samej cesarki w pewnym momencie już było mi wszystko obojętne . Chciałabym żeby wszystko skończyło się dobrze a już nie zostało wiele. Dobrze że miałam wsparcie partnera bo inaczej to nie wiem jakby to wszystko się potoczyło
Ojej Pati bardzo Ci współczuje. I tak barzo dzielnie znosisz pobyt w szpitalu, a te badania w cale nie ułatwiają Ci życia. Wiem, ze z jednej strony masz już dość ale tak jak piszę Eleonorka teraz każdy dzień jest na wagę złota. Nie wiem jak Cię pocieszyć bo sama przechodzę swoją pierwszą ciąże, może pomyśl, że za jakiś czas Twój synek będzie mówił " Kocham Cię mamo" , a Ty będziesz z siebie dumna, że tyle dla niego zrobiłaś, że walczyłaś o każdy dzień.
Mamusia.Kubisia ja się wczoraj śmiałam do mojego że ja się tak poświęcam a później będzie pyskować . Są pobyt jakoś nie daje mi w kosc bo wiem że to już nie długo ale to ciągle ktg po ponad godz alebi totalne uziemienie pod KtG poprostu wyprowadza mnie czasami z równowagi. Dzisiaj już mnie wkurzyła położna bo mówi że nie pilnuje kabili a ja się położyłam na boku i leżałam już miałam jej powiedzieć że jakby mnie nie trzymała ponad godzinę tylko tyle i potrzeba to by nie było takiej sytuacji. Ale pomyślałam że nie wiem kiedy wyjdę dlatego siedzialam cicho
Pati również Cię rozumiem. Też miałam ktg źle i lezalam tak w szpitalu nie chcieli puścić do domu A jeszcze mogli choćby na parę dni no ale niestety aoedzjalm prawie miesiąc w szpitalu przed porodem który i tak był po terminie. Mnie zatrzymano po ktg gdzie wyszło że synek miał niby tachykardie i wieczorami wyniki były dziwne były spadki tętna też ale później już ok i też mnie tak trzymali finalnie urodziłam sn i po terminie u nas się okazało że mały tak figlowal że pepowina się owijal i rozwijal . Finalnie przy porodzie też był spadek okazało się że urodził się owiniety pepowina ale było wszystko ok
Pati - nie dziwie sie , że sie denerwujesz. U nas dziewczyny nieraz leżały po kilka godzin pod ktg jak byly bliźniaki lub nader ruchliwe i uciekały przed pelotkami:D
Ale dziewczyby slusznie stwierzają, każdy dzien na wage złota. Dlatego trzeba myśleć o jego bezpieczeństwie. Im dluzej w brzuszku tym bezpieczniej. Tylko szkoda, że nie mwsz informacji od lekarzy jak należy.
W pierwszej ciąży niestety mialam ten przypadek. Musialam kupić pessar. Koniec końców urodziłam po terminie. Na szczescie w dwóch kolejnych ciążach się nie przydał.
Zobaczysz wszystko będzie dobrze. Najważniejsze że jesteś pod stałą opieką. Lepiej tak niż mieliby olać sprawę i nic nie robić. Niech o Was dbają najlepiej jak potrafią. Dasz radę. Kobiety są silne. W tych czasach niestety większość dziewczyn musi leżeć w ciąży czy to w szpitalu czy w domu.
Na szczescie w tych czasach bardziej dba sie o ciąże- w szpitalach i u lekarza ginekologa, a także w pracy i rodzice też sa bardziej świadomi. Dlatego też o kobiety w ciąży sie bardziej dba i dobrze! Bo przedtem(kilkanascie lat temu) był większy odsetek niedonoszonych ciąż, ale nie było jak ratowac dzieci bo nie bylo odpowiednich technik itd.
Bardzo sie ciesze, że rodzilam córeczkę w czasach, kiedy medycyna przeżywa prawdziwy rozkwit i rozwój jest naprawde imponujący;)
Eresz masz racje. Ale ja chciałam nawiązać do tego złego samopoczucia z tym związanego. W pierwszej ciąży też byłam tym wszystkim załamana. A my przecież nie widzimy tych wszystkich mam leżących tylko te chłodzące.
Kolemi- racja. Każdy raczej patrzy przez pryzmat zdrowej ciąży i bezproblemowej, bo też raczej nikt nie zakłada, że cos będzie nie tak, chyba, że lekarz z gory o tym poinformował wczesniej.
Ba, ja pamietam jak ja wylądowalam na patologii i też pamietam chwile załamania, lęku o przyszłość i zdrowie mojego dziecka.
Ja również wylądowałam na patologii ciąży w 2 trymestrze tak się zdenerwowałam pamiętam A później brzuch mi się stawiał I musiałam być w szpitalu na parę dni.
No dokladnie widzimy tylko te brzuchatki co biegają po galeriach, na wczasach itp…
Aisa94 nerwy najgorsze właśnie. Przedwczesny poród przez to może nam grozić. Też to przechodziłam. Tego strachu nie da się zapomnieć do końca życia.
Eresz na patologi w poprzednich dwóch ciążach co chwilę leżałam. Wiem co czułaś.
Chociaż w pierwszej ciąży nieświadoma zagrożeń bez stresu żyłam.
Ja lezalam 3 razy na patologii z czego ostatni raz przed porodem aż do porodu no nerwy tak najgorzej więc lepiej starać się unikać stresu i nerwów to źle działa.
Pati, a do jakiego poziomu spada to tętno i na jak długo? Jak w pierwszej ciąży lezalam na patologii to tez co chwile coś t nie do końca dobrze wychodziło na ktg, choć tętno tak mocniej to chyba tylko raz spadło, ale faktycznie porzadnie, polożna była wtedy na sali i jak to zobaczyla to sama się przestraszył a i pobiegła po lekarza, a le za chwile wróciło do normy i lekarz stwierdził, że prawdopodobnie dziecko przycisnęło pepowine i dlatego. Za to często miałam zapisy ktg na bardzo wyrównanym poziomie, tzn tętno się prawie nie zmieniało i przez to mialam jakieś dodatkowe badania i ciągły stres. Kiedyś też lekarka machnęła mi porządnie brzuchem i Mały się obudził, rozruszał i juz było ok. Ale co mnie stresu kosztowały te ciągłe ktg to moje :/. Na szczescie po porodzie okazało się, że wszystko ok, a syn do tej pory ma.czasem tak twardy sen, że z łóżkiem można by było go wynieść; ).
Będzie dobrze, Pati :). Trzymam.kciuki !