Przebieg porodu – czego się spodziewać

Zabusia będzie dobrze ćwicz mięśnie kegla oddechy i będzie ok

Oddechy w czasie porodu są ważne dlatego ćwicz, ćwicz i jeszcze raz ćwicz. Dobrze, że nie zapominasz też o mięśniach Kegla. :slight_smile:

Artykuł super, zwłaszcza na końcówkę oczekiwania. Trzeba wiedzieć co i jak, jak to będzie, czego się spodziewać, kiedy jechać do szpitala i jak się przygotować.

Pewnie ze super ten artykuł szczególnie dla tych co pierwszy raz są w ciąży :smiley:

Oddychanie jest niezmiernie ważne, spokojne i głębokie, pracując przeponą, ale jest też to tzw. ‘jak sapiący piesek’, czyli szybkie i płytkie, tylko tylko że trzeba uważać żeby nie za długo bo można przewentylować się.

Emmkao z czasem porodu to wszystko samo wychodzi jak oddychasz tzn ja miałam taka potrzebę czasem wentylowania się a czasem spokojne i głębokie więc tępo też sami sobie narzucamy a właściwie organizm :slight_smile:

a więc moja tykająca bomba tyka ciekawe kiedy wybuchnie

Pierwszy poród 7 lat temu siłami natury bez szycia krocza. Obyło się bez cięć. Urodziłam od odejścia czopa po 8h sama akcja pogodowa 15minut. Teraz czekam na kolejny poród który może zacząć się nawet już dziś.

Tamaara witaj serdecznie :):):slight_smile: o to Ty też na tykającej bombie:):):): ) A kto pomieszkuje w Twoim brzuszku synek córeczka??? a może niespodzianka???

Zabusia a jak tam cisza przed burza już czy czujesz ze jeszvze pochodzisz :slight_smile: mi tak wrozyli przedwczesny porod że aż urodziłam po terminie w 43 tc :smiley:

Narazie oprócz tej jednorazowej akcji nic się nie dzieje więc myślę że narazie pochodzę :):):slight_smile: Ale zobaczymy kiedy maluszek zechce opuścić maminy brzuszek :slight_smile:

Zabusia to super :slight_smile: to może nastąpić tak o pstryk i się zacznie równie dobrze :smiley:

Oj Zabusia i Tamara to czekamy na kolejne LoviMaluszki:))))
Zabusia będzie dobrze musi być:))) Ja co prawda nie miałam okazji rodzic sn jedyne co znam to skurcze :wink:
Ale podczas zajęć w szkole mieliśmy super położna taka fest kobita :)) mówiła że niekiedy muszą krzyknąć albo powiedzieć dosadnie, by przywrócić w pacjentce siłę i moc jak zaczyna być źle. Oddychanie jest bardzo ważne choć też myślę że to przychodzi naturalnie bo podczas skurczów przed cięciem faktycznie w chwilach gdy mnie wyginalo oddychalam inaczej, głębiej i spokojniej i nawet nie zdawałam sobie ż tego sprawy po prostu pomagało mi to ogarnąć to dziwne odczucie i nieznany ból.
Trzeba oddychać by Maluszek miał wystarczającą ilość tlenu to po pierwsze śpi drugie siłę dla samej siebie.
Położne wiedzą co robią, choć niekiedy pacjentom może się wydawać że się znecają. Wiele historii częściowych znam właśnie że szkoły lub od siostry gdy np kobiety mają żal bo ich boli i chcą chodzić albo siedzieć w wybranej pozycji a one nakazują im leżeć właśnie po ty , by dziecko lepiej wstawało się w kanał rodny i przekrecilo bo np pozycja nie do końca jest prawidłowa a takie leżenie przez chwilę może pomóc odrobinę zmienić pozycję Maluszka. Dlatego na prawdę trzeba im zaufać i dac się prowadzić, bo po wielu latach przygotować wiedzą kobitki co robi a i co będzie lepsze.
Przy czym nie należy zapominać o tym że wiele z nas robi wszystko intuicyjnie i przyjmuje pozycję które pomagają dziecku, jeśli tylko poród idzie bez powikłań dlatego w sama siebie też chyba dobrze się wsłuchać i współpracując z położonymi robić tak, jak czujemy.
Bardzo mocno trzymam za Was kciuki dziewczyny

tak mi kochane mówcie że będzie dobrze :):):slight_smile: Pozytywna energia działa cuda :):):):):slight_smile:

Właśnie z tego co tak widzę i śledzę Wasze historie to często przychodzi to dość ‘nagle’ i chyba często w nocy…

agn_kaw, gorzej tylko jak trafi się na jakąś młoda, niedoświadczoną położną, a podobno czasami tak też się zdarza. Niby już po studiach, normalnie pracuje, a jednak brak doświadczenia i później gdzieś tam odbija się to na rodzącej i np. stanie jej krocza po porodzie.

Zabusia i tego się trzymaj :slight_smile: Zawsze to lepiej psychicznie nastawić się dobrze, wtedy jest mniejsza blokada przed nieznanym ;))))

emmako ale to jak wszędzie można trafić różnie, ale z moich obserwacji większość przeważająca nawet śmiem twierdzić, robi wszystko dla dobra pacjentki, mogą chronić krocze, robić ciepłe okłady, ale jak poród idzie mega szybko to czesto niestety nie ma na to szans, gdy sama w sobie tkanka nie jest dobrze elastyczna. Nie każde pęknięcie , czy decyzja o nacięciu to ich wina . Ja mówię z perspektywy osób, których położnictwo i przyjmowanie porodów jest pasją, od wielu lat, choć moja siostra stara nie jest :stuck_out_tongue:
Jak ktoś nie wierzy w szpitalne położne na etacie, zawsze można zdecydować się na opłacenie położenej szpitalnej, często jest taka opcja albo wybrać swoją, która będzie miała możliwość wejścia na porodówkę danego szpitala lub po prostu doulę :slight_smile:
Wtedy mamy 200%pewność, że wszystko będzie robiła dla dobra pacjentki, bedzie przy niej non stop, nawet jeśli nie pójdzie tak, jak by się chciało, bo nie zawsze pójdzie. Poród jest bardzo dynamicznym procesem i pewnych rzeczy nie da się przewidzieć, choćby była najlepsza położna, jak najlepiej się starała i nawet miała swego rodzaju intuicję.

Jak w każdym zawodzie zdarzają się osoby bez doświadczenie, bo doświadczenie trzeba niestety gdzieś zdobyć. A często się też zdarza, że kobiety które rodzą nie życzą sobie np. stażystek przy swoim porodzie, ale dla mnie to trochę odbieranie szansy na naukę. Jak już się jest na porodówce to pozostaje nam po prostu zaufać położnej i z nią współpracować. Wiadomo, że czasami nie zawsze idzie wszystko zgodnie z planem, ale nie można zakładać od razu najgorszego.

Dokładnie jak napisała Agn. Położna musi czasami krzyknąć a w szczególności jak akcja jest porządnie rozwinięta a tutaj nagle mama przestaje słuchać i zaczyna robić po swojemu bądź panikować. Czasami jest to siła wyższa. Trzeba im pi prostu zaufać one mają doświadczenie i widzą jak nam pomóc. Osoby bez doświadczenia pewnie ze się znajdą ale doświadczenie nie przychodzi z teoria. Trzeba je nabyć. A młode położne na prawdę się starają u chcą zrobić wszystko dla naszego dobra l.

Ale wiecie dziewczyny z tego co nawet siostra mi opowiadała jak uczyła się sama , co prawda położną szpitalną nie jest tylko wyklada na uczelni wyższej , ale chodzi ze studentkami na praktyki 2razyw roku po 3miesiące na praktyki zawodowe na trakt porodowy plus noworodki i obraca się pośród młodych i tych z doświadczeniem. To nawet jak zatrudniają nową, to ona sama decyzji nie podejmuje a jesli podejmuje to konsultuje. Zawsze ma za sobą opiekunkę przez jakiś okres czasu (nie kojarze dokładnie) i z takim swoim guru że tak powiem chodzi na obchody, wykonuje pod jej okiem badania i robi wywiad. Podczas akcji porodowej też często miewają asystę lekarza bądź starszej położnej. Chyba że niewiele się dzieje to wysyłają młodą aby zobaczyła czy jest ok, jesli reszta jest zajęta przy innym porodzie.
I uważam jak Ulka własnie jak Ci studenci mają się nauczyć jak większość kobiet nie chciałoby aby ktokolwiek ich oglądał :confused: choc np pielgrzymka studentów i 11 osob zagladających w krocze po porodzie czy podcza smoże nie jest super komfortowe (choć niektore kobiety twierdzą że już im totalnie obojętne;)) ale mi np przed porodem gdy robili badania, była ordynator, lekarka i studenci to zawsze jeden z nich pytał albo pytała, czy równiez może zbadać szyjkę, zwłaszcza jak już postępowało rozwarcie. I szczerze mówiąc często byli o wiele delikatniejsi w tym co robili niż lekarze :wink: Dlatego tez jestem zdania, że w ograniczonej ilości studentów i z zachowaniem jako takiej intymnosci tej sytuacji warto dać im nabierać doświadczenia.