Przebieg porodu – czego się spodziewać

dobrze jest wiedzieć i mieć świadomośc czego się spodziewać, niemniej jednak pierwszy raz jak sie rodzi to i tak duzo się nie wie bo się dowiadujemy jak przeżyjemy ten poród, ale lepiej jak się coś poczyta , podpyta innych

kumpela - czasami ciężko jest się czegokolwiek dowiedzieć. Bo albo piszą ogólnikowo, albo unikają pewnych tematów… Ja wiedziałam co się może wydarzyć tylko przez to że oglądałam dużo programów na TLC ;):wink: o porodach właśnie ;p bo jak pytałam znajomej czy ciotki to tylko słyszałam, że poród jak poród, boli jak cholera a po chwili jest dziecko… i tyle się dowiedzieć mogłam :wink:

Bo może nie chcą mówić jak to jest albo zapominają szybko ten bol i cierpienie i wypierają z głowy i nie chca o tym mowic

Dla mnie to będzie spontan. Co ma być to będzie- liczy się dla mnie to,żeby urodzić zdrowego synka. Będzie boleć czy nie, pęknę czy nie, rozetną mnie czy nie - ja i tak na to nie będę mieć wpływu. Bo może się wydarzyć wszystko. Lepiej się nastawić na najgorsze i na wszystko, a potem jedynie możemy się pozytywnie zdziwić, że jednak nie było tak źle :slight_smile:

a.karbowska dobrze powieidziałąs lepiej się nastawić ze nie będzie tak super a jak się okaże ze poród będzie lekki i przyjemny to lepiej się miło zaskoczyć

Dokładnie, lepiej się nastawić na najgorsze i się miło rozczarować niż odwrotnie :slight_smile: moja znajoma np liczyła na szybki poród, bo jej mama naopowiadała, że jak ją rodziła to tak szybko poszło, a że takie rzeczy w genach się dziedziczy (what?) to ona też będzie miała lekki poród. No i się przeliczyła… biedna męczyła się ponad 14 godzin, a na końcu i tak cesarkę zrobili…

też sie nastawiam na najgorsze. Każdej życzę łatwego porodu :slight_smile:

A ja myślę, że trzeba nastawić się pozytywnie ale mieć świadomość niepożądanych sytuacji. Czarne scenariusze napewno nie pomogą, a wręcz stres z ich powdu może zaszkodzić.

Ja nastawiam się na gorszy ból niż ten towarzyszący podczas wyrywania zęba (w zasadzie na żywca) i ból kręgosłupa, gdy nie ma jak się ruszyć. Sądzę, że skoro je przetrwałam, to przetrwam wszystko. Poza tym skorzystam z wszystkich możliwych sposobów złagodzenia bólu - piłek, prysznica, czy pozycji porodowych.

Ja to samo o ile nie zapomne o oddychaniu o wodzie i prysznicu zamierzam korzystać by złagodzić bol

Dobrze powiedziane: “o ile nie zapomnę” :). Kurczę w czasie porodu, to ponoć kobieta w zupełnie innym świecie jest.

Ja również się na nic nie nastawiam będzie co ma być. Wiem, że na niektóre rzeczy mam wpływ tzn na nacięcie krocza, na przebieg porodu.
Muszę zacząć ćwiczyć prawidłowe oddychanie.

Jestw innym świecie, to fakt… do pewnego momentu pamiętam wyraźnie co się ze mną działo, pamiętam, ja mówiłam do męża tak mnie głaszcz bo to mniej boli, jak przepraszałam, że tak mocno zapieram się na jego kolanach. Ale że dostałam oxy, że jk mojego Tobisia dali mi na piersi zapytałam czy to mój, jak dojechałam na salę to już mi mąż uświadomił, mimo że też był w szoku. Także porozmawiajcie z partnerami, czego oczekujecie, czego byście chciały. Ale niechnie będzie to scenariusz którego trzeba się trzymać…

ooo zdecydowanie podczas porodu kobieta jest w zupełnie innym świecie. Od momentu kiedy zaczęły się skurcze parte nie pamiętałam nic, praktycznie po porodzie mąż mi opowiadał jak go ochrzaniłam i jak wydarłam się na położną :wink: Uwierzcie, że tego nie pamiętałam. Wtedy czas stoi w miejscu, jeszcze jak masz zegarek przed sobą tak jak ja miałam… w przerwie między jednym parciem a drugim zerkałam na ten zegarek i przysięgam wydawało mi się że te wskazówki w ogóle się nie przesuwają. A gdy dostałam na brzuch Młodego to pierwsze co powiedziałam ze złością w głosie “ale to mój mąż chciał przeciąć pępowinę” bo widziałam, że położna coś przy niej majstruje :wink:

agata ciekawa historia i na prawdę pomocna bo my pierworódki jeszcze nie wiemy czego możemy się spodziewać a już jak ktoś przeżył to może powiedzieć jak to było naprawdę o tych wskazówkach mnie zatrwożyło ze ten czas w ogole nie płynął i sie dłuży no ale wierze ze przetrwamy :slight_smile:

Dzięki Agata! :slight_smile:

Moja kuzynka urodziła kilka dni temu i gdy byliśmy w szpitalu to ona z wyrzutem do męża: “miałeś mnie cały czas trzymać za rękę”, na co On: “trzymałem dopóki mogłem, ale potem się bałem, że mi ją złamiesz” :smiley:

Ciakwe, że kobiety sa zdolne do przeżywania takiego bólu …
moja babacia do mnie ostatnio: “nawet nie wiesz jaką szczęściarą jesteś, że jeszcze nie wiesz co Cie czeka”

Bycie pierworódką nie jest takie złe jak widać :stuck_out_tongue:

Nie ma za co dziewczyny! :slight_smile: zobaczycie same jak to jest, wiadomo każda kobieta jest inna i każdy poród jest inny :slight_smile: ale życzę Wam z całego serca by był lekki i przyjemny no i szyyybciutki! :slight_smile:

Hahaha mój też po porodzie śmiał się do mnie, że myślał że mu rękę złamię i że nie wiedział, że ja tak chudzinka drobniutka mam tyle siły :smiley: hahaha ;p

Ja mam mocny uścisk i silne ręce, więc mój partner chyba będzie w pewnym momencie uciekał ode mnie z tej porodówki :D.

haha biedne te chłopy nasze uwazaja nas za slabiutkie a to oni wymiękają

Po wizycie na porodówce zmieniają zdanie całkowicie :smiley:
hahah mój jedynie wymięka przy zmianie pampersa, gdy jest kupa :wink: biedny raz ledwo co do łazienki zdążył… hahah :wink: