Pozwalać teściowej nosić?

To fakt ciezko sie dogadac. Fajnie jakcsie odwiedza rodzicow czy tesciow od czasu do czasu a ma sie swoj dom. Ja jestem w sytuacji ze mieszkam z tesciowa i jak narazie musi tak byc z czasem tesciowa bedzie mieszkac w domu babci meza wiec jakos musimy przetrwac obecna sytuacje.

Ja jestem szczęściarą, bo od początku mieszkamy sami. Oprócz ogromnych plusów są jednak minusy. Teściowie mieszkają 100 km, rodzice 150 km i zawsze jesteśmy sami, rzadko kiedy ktoś pomagał mi przy dzieciach. Jak któraś chorowała, to też zawsze ja musiałam chodzić na zwolnienie, bo nikt nie chciał na dłużej przyjechać, bo nie było warunków do spania. Do kina, restauracji czy teatru też nie możemy się wybrać, bo nie ma z kim zostawić dzieci. Wszystko ma swoje plusy i minusy, ale mieszkanie osobno ma zdecydowanie więcej plusów.

Ja również mieszkam osobno z rodzicami. Widzę same plusy ale głównie z tego powodu że w razie czego rodzice mieszkają jakieś dwa kilometry od nas a teściowie jakieś pięć kilometrów. Obydwoje mieszkają dosłownie kilka ulic dalej.

A teraz wracajmy do wątku głównego ponieważ już za bardzo odbieglysmy tematem rozmowy. :slight_smile:

dziecka takiego nie trzeba nosic ono ma juz nogi i umie chodzić.a jak sie przyzwyczai to potem moze byc problem bo nie bedzie chciało chodzic samo tylko mamo nos mnie i dojdzie waga 20 kg i problem bo ciezar nie do zniesienia.

Ja tam pozwalam nosić, i nie mam nic przeciwko !! Cieszę się, że mam chwilę dla siebie :slight_smile:

Ja podobnie jak magiczny zrobiłam się okropną domatorką :slight_smile:
Co do noszenia dziecka przez osoby palące, ja bym się nie zgodziła. Nie znoszę papierosów i skoro ja tego nie lubię wąchać to czemu moje maleństwo ma? Chce ponosić dziecko niech nie pali jakiś czas, umyje się i przebierze, żeby nie śmierdziała i tyle. Na to, że teściowa rzuci palenie to bym akurat nie liczyła.
Ja pozwalam nosić, bo z dziadkami widujemy się raz, max 2 razy w miesiącu, więc nie widzę problemu.

Osoby palące również przy moim dziecku nie będą przebywały bo biernie palenie jest o wiele gorsze i nie będę narażała na nie moje dziecko. Będę go chronić przez tym jak tylko się da.

Ja tam mojej mamie czasem pozwalam ponosić małego, wiem że sprawia jej to ogromną radość a gdy synek jest niespokojny (co nie zdarza się często, ale jednak sie zdarza) to właśnie dotyk i tulenie najbardziej go uspokaja. Wiadomo nie noimy go godzinami, staramy sie zawsze jakoś zając zainteresować jak zaczyna być płaczliwy jednak czasami po prostu widać, że musi się przytulić. A jeśli mama czy teściowa wpadają raz na tydzień czy nawet nie, to raczej maluch nie przywyknie do “rączek” :wink:
Minie rok, dwa i jeszcze będzie nam tego brakowało jak pójdą do przedszkola czy szkoły i powiedzą że to obciach dać buziaka mamie czy tacie :wink:
Co do palenia biernego, myślę że jeśli ktoś jest jakkolwiek doinformowany to wie że przy dziecku czy ciężarnej po prostu nawet nie wypada…

Ja pozwalam mojej mamie nosić moje dzieci tzn. teraz już tylko synka bo córka jest za duża :slight_smile: widzę, że sprawia jej to ogromną radość i nie mogłabym jej tego zabronić. Przez takie noszenie i przytulanie dziecko nawiązuje więź z babcią.

Dzieci wyczuwają do kogo mogą podejsc i kto z miła checią weznie je na rece. Jesli jestes temu przeciwna powiedz stanowczo ze sobie nie zyczysz noszenia dziecka na rekach.

Ja nie pozwalam nosić dziecka, teściowa go dodatkowo buja co rownież bardzo mi przeszkadza bo nie uczę buja np przy zasypianiu. Zwróciłam kilka razy uwagę nie podziałało wiec teraz po prosty nie pozwalam brać go na ręce .

Zdecydowanie pozwalam na chwilowe a nie wielogodzinne noszenie mojej córki przez babcię,moją mamę.Myślę,że jest to dla niej przyjemność i wielka radość,że chwilowo jest jej dane trzymać swoją wnuczkę w ramionach.Oczywiście,że chodzi o to żeby dziecko się do tego nie przyzwyczaiło.Ale mimo wszystko nie miałabym na tyle odwagi ,aby tego zabronić mojej mamie.

Nawet wyobrażam sobie,że kiedyś mnie nosiła.A teraz tą miłość przelewa na wnuczkę i chce dla niej jak najlepiej,więc i na rączki weźmie.

Moja jedna córka i druga były noszone przez babcię , młodsza troszkę więcej niż starsza , miała kiedyś taki okres (około 2 mż),że tylko na rączkach , nawet nie można było jej w dzień odłożyć do spania w łóżeczku bo zaraz się budziła i płakała czy w wózku tylko spała na rękach , i przez cały dzień była noszona . Było ta jakieś dwa tygodnie całodziennego noszenia , i tu był problem z napięciem mięśniowym +skok rozwojowy +kolki tak myślę , bo pierwszej rehabilitacji można już ją było spokojnie odłożyć do łóżeczka , pani rehabilitantka zrobiła jej masaże , poćwiczyła z nią rozluźniła trochę i była poprawa , a później już coraz lepiej . I tu dobrze ,że była babcia , bo mi dużo wtedy pomogła jak mała miała ten okres noszenia , bo samej przez cały dzień nosić ją było by ciężko .

Ja również pozwalam nosić jednej i drugiej babci Synka na rękach. Nie jest to oczywiście przez cały czas ale chwilę zawsze noszą. Dla babci jest to ważne a ja im nie będę zabierać chwili przyjemności.

Skoro babcie chcą nosić wnuczki na rękach to ja nie mam nic przeciwko tylko oczywiście muszą w tym zachować umiar . Na przykład chwilę ponosić i naprzemiennie posadzić i się bawić. Jednak im starsze dziecko tym cięższe wiec z biegiem czasu niektórym babciom się odechciewa tego ciągłego noszenia.

Zgadzam się z Jolą, babci to sprawia przyjemność a dziecku ta chwilka nie zaszkodzi. Oczywiście trzeba znać umiar. A z rosnącym szkrabem i zapał do noszenia wygaśnie :slight_smile:

Z umiarem pewnie ze można i uważam, że nie ma co zabierać przyjemności babciom jak i dziecku. Ale ja nie toleruje wykrywania i przekazywania sobie dziecka z rąk do rąk jak lalki i jeśli tak się dzieje zawsze z mężem zwracamy na to uwagę. Nie może tak być bo dziecko to nie jest lalka.
Z biegiem czasu kiedy dziecko rośnie dziadkowie nie dają rady długo nosić wnuka a i dziecko jest coraz bardziej mobilne i coraz więcej chce chodzić więc i problem znika.

Gdy dziecko jest małe, można nosić, jeśli ktoś tak lubi. Ale takiego ponad rocznego, to dla mnie zbyt ciężko, zwłaszcza cały czas. Dziadkowie są na chwilę, więc mogą nosić. Chyba że bywają często, to jednak dziecko szybko się przyzwyczai. Inna kwestia, że moja starsza uwielbiała być noszona, ale jak nauczyła się chodzić, to za nic nie chciała na ręce. Młodsza raczej tego nie lubi, póki co. Oby tak zostało.

Niech nosi na zdrowie. Czy dziecko ma tylko leżeć w łózeczku i patrzyć w sufit? Babcia kocha maleństwo i też chce mu tę miłość przekazać. Dla mnie przytulania i lulania nigdy dość, w tej kwestii nie ma czegoś takiego jak umiar,bo dziecko potrzebuje tych bodźców. Do 18 nie będziemy go nosić a taka bliskość ma same plusy.

Ja miałam podobny problem z teściową. Nosiła córkę i bujala aż ta zasypiała np o godzinie 17 a później nie spała całą noc. Niestety nie obyło się bez kłótni, na szczęście mąż był po mojej stronie ( może też dlatego że też się wtedy nie wyspal:-) ) ale po tej burzliwej rozmowie przestała. Córka miała wtedy też około roku.
Maleńkie dziecko wymaga noszenia, natomiast takie duże lepiej zabawić np na podłodze.