Monika znam po części problem ponieważ moi rodzice również palą papierosy. Co prawda również jeżdżę do nich nie za często ponieważ dym mi przeszkadza i faktycznie czuć zapach. Chociaż tragedii nie ma bo jest regularnie wietrzone. Mimo to umówiłam się z nimi że po porodzie przestaną palić w domu a przede wszystkim przy dziecku. Zobaczymy jak to będzie w rzeczywistości chociaż mam nadzieję, że słowa dotrzymają. Inaczej rzadko będziemy się tam pojawiać a oni będą odwiedzać nas. U mnie sytuacja jest trochę prostsza bo to moi rodzice, jednak gdyby palącymi byliby rodzice męża w tej sytuacji byłabym również bardzo stanowcza. I albo mąż załatwił by ze swoimi rodzicami kwestię palenia albo nie jeździłabym tam często z dzieckiem.
A ja na Twoim miejscu jeśli czuć aż tak zapach to po powrocie do domu wszystko wrzucić do pralki i wyprać. Ja jeśli już zdarzy się, że czuć niemiłosiernie zapach po prostu tak robię a cała wskakuję pod prysznic. Jest to męczące jestem tego świadoma…
Niestety, musze po powrotach prac wszystko i od razu isc pod prysznic i tak jak mówisz jest to męczące. Niestety tesciowa mówiła że przestanie palić ale ostatnio jak z nia rozmawialam to mi powiedziała że nie zamierza przestać palic. Nie chce żeby też nosiła moje dziecko na rękach gdyż wiem, że będę musiała od razu wszystko prać co moje dziecko będzie miało na sobie. A dbam o siebie i dziecko już teraz i nie chce żeby po urodzeniu pierwsze co to dziecko truło się papierosami. Na szczescie tesciowa do nas nie przychodzi tylko wydzwania żebyśmy tam przyszli, a czy cos sie zmieni i nagle jej sie odwidzi jak powiem ze przestane tam przychodzic to nie wiem.
Zawsze możesz spróbować a może niech Twój mąż porozmawia z teściową, wkońcu to jego mama. Moi rodzice nie mają balkonu więc problem jest w tym wypadku akurat troszeczkę większy ale jak to mówią dla chcącego nic trudnego. Mama już ograniczyła do minimum i pali może 2- 3 papierosy dziennie gorzej będzie z tatem.
Ja również tak jak Ty nie wyobrażam sobie żeby moje dziecko po powrocie od dziadków cało śmierdziało dymem i w razie czego kontakt ograniczę do minimum.
Niestety mój mąż już rozmawiał z nią i nic to nie dało i myślę, że nie da. Zresztą ona chciałaby żebyśmy mieszkali z nią chociaż jest to bardzo małe mieszkanie i ona mówi, że odda swój pokój dla nas a sama pójdzie do kuchni mieszkać. Ogólnie rok przed ślubem było powiedziane że jak przestanie palić to może będziemy mieszkać, ale że cały czas pali to nawet nie ma mowy. Osobiście uważam, że gdyby jej naprawdę zależało to by przestała palić, a tak to jest jej wygodnie. Ciągle narzeka że nie ma kasy, że musi chodzić dorabiać, a tak naprawdę wszystko co zarobi na dodatkowych pracach to wezmie to przepali, w dodatku ponarzeka że wszystko jej boli i jest zapracowana. A dla nas ma czas tylko w niedziele jesli chcemy przyjsc bo caly tydzien pracuje.
Nie wiem jak tą sprawę rozwiązać tylko i wylącznie ze względu na męża bo wiem że jemu będzie przykro jak tam przestaniemy chodzić i jak ja zabronie kontaktu dziecka z babcią, a przede wszystkim gdy nie pozwolę jej brac dziecka na rece. A wiem jak ona przy dzieciach w rodzinie robi, że papierosa jeszcze nie spali a juz bierze na rece i całuje i zdjecia zeby jej robic itd.
Moze w prezencie kupcie jej desmoxan, moj maz rzucil palenie dzieki temu. Tylko u nas zasada byla taka ze maz nigdy nie palil w domu sam tego nie lubil, tesciowa tez podpala ale znacznir mniej niz kiedys. Ale mysle ze taka rozmowe powinien przeprowadzic maz. Moze sprobojcie malymi krokami zeby najpierw tesciowa wychodzila z mieszkania gdy pali.
Monika, myślę, że Twój mąż (bo to Jego rodzice) powinien stanowczo powiedzieć, że nie będziecie Ich odwiedzać z maleństwem, bo przeszkadza wam zapach papierosów, a jeżeli Wam przeszkadza, to co dopiero maleństwu, które jest bardzo wrażliwe. Powiedz teściowej, że chętnie skorzystasz z Jej pomocy przy dziecku, ale jak rzuci palenie. Czy to pierwszy wnuk? Zasugerujcie z mężem, że największym prezentem dla wnuka od dziadków będzie to, że rzucą palenie. Bo przecież chcą być zdrowi, długo żyć, żeby patrzeć jak wnuk dorasta.
Na pewno nie jest to łatwa sytuacja, ale warto próbować. Dobrze by było żeby teściowie wzięli sobie do serca to, że nie macie nic przeciwko nim, tylko problem stanowią papierosy. Dobrze jak dziecko ma kontakt z dziadkami, a rodzice mogą czasami korzystać z ich pomocy i doświadczenia. Gdy dziecko jest większe, dobrze czasem “podrzucić” im wnuka i mieć czas tylko dla siebie.
Tak, to pierwsze dziecko a tesciowa mieszka sama. Nie chce sprawiać przykrości mężowi bo i tak przez kilka miesięcy tam nie chodziłam bo miałam dość smrodu, tak się dusilam później przez kilka dni i nocy, a wiem że już mężowi było wtedy bardzo przykro bo do moich rodziców chodzimy bardzo często nawet kilka razy w tygodniu a do niego bardzo rzadko. I jak tylko pojawia się u nas temat z chodzeniem do teściowej i papierosami to zaraz się klocimy.
Monika, faktycznie masz niewesoło. Zapewnij męża nie masz nic przeciwko Jego mamie, tylko bardzo byś się cieszyła, gdyby rzuciła palenie. Wiadomo, że palenie jest szkodliwe, a Twój mąż przecież chce żeby Jego dziecko miało jak najdłużej 2 babcie. Przecież to Jego mama, więc zależy Mu na Jej zdrowiu.
Moja sytuacja jest trochę inna. Ja nie chcę jeździć do moich rodziców z 10-miesięczną córką, bo mają 2 koty i wszędzie jest sierść. Lubię zwierzęta, ale nie toleruje tego, że koty wchodzą np. na stół. Mała wszędzie raczkuje i boję się, że naje się sierści Wiem, że rodzice nie pozbędą się kotów, więc na razie byłam tam 2 razy odkąd się urodziła. Przykro mi z tego powodu, ale dopóki córka nie urośnie muszę ograniczyć wyjazdy, to rodzice do mnie przyjeżdżają.
Mysle ze najbardziej pomoze szczera rozmowa twojego meza z mama i powiedzenie o co chodzi przedstawic swoje argumenty.
Myslę ze powinnas odpuscic poniewaz tesciowa tez sie chce nacieszyc 
A ja rozumie Monike.P sama nie lubie zapachu dymu papierosowego odrazu boli mnie glowa. Czesto jezdzilam do kuzynki gdzie wujek palil w domu po przyjsciu od niej do domu obowiakowo kapiel i pranie ubran a wdychanie jest gorsze niz palenie.
Lenka26 bardzo się cieszę że mnie rozumiesz bo w moim otoczeniu prawie nikt nie rozumie że się źle czuje gdy poczuje dym papierosów.
A Tobie Patrycja nie życzę żebyś kiedykolwiek znalazła się w takiej sytuacji. Mi kiedyś papierosy nie przeszkadzały bo u mnie w domu też palili ale rzucili. Widocznie tyle się już tego nawdychalam że teraz gdy idę ulicą i ktoś pali to muszę przechodzić na drugą stronę bo inaczej wymiotuje od tego smrodu.
AgnieszkaE u mnie tesciowa też ma kota i to kolejny powód dla którego nie chce z dzieckiem chodzić tam, ale ona do nas nie przychodzi i wiem że mąż będzie chciał tam chodzić skoro ona do nas nie chce przychodzić. Bo my mieszkamy z moimi dziadkami i rodzina od strony męża nie chce nas odwiedzać. W jakim wieku dziecka planujesz zacząć chodzić do rodziców? Ja się boję że dziecko będzie rączki do buzi dawać jak zacznie Raczkowac a w mieszkaniu teściowej pełno sierści na łóżku stole krzesłach podłodze itd.
Monika ja również uważam, że jest to spory problem i ja sama go mam. Ja bym się nie ugięła i chciałabym a nawet wymagała od męża, żeby załatwił to z teściową. Przecież tutaj chodzi o zdrowie przede wszystkim dziecka. Bierne palenie jest dużo gorsze niż samodzielne wypalenie papierosa. Ja tak jak napisałam byłabym stanowcza pod tym względem i oczywiście będę. Jeśli moi rodzice nie przestaną palić w domu będę tam sporadycznym gościem i mój synek także.
Ja tak jak Ty poza tym nie toleruje palenia w domu. Ok można palić i np mój teściu pali ale zawsze odbywa się to na balkonie to po pierwsze a po drugie po spaleniu idzie do łazienki i myje zęby. Wtedy jest to dla mnie do zaakceptowania. Tak jak Ty poza tym do teściów chodzimy o wiele częściej niż do moich rodziców. Jest mi przykro z tego powodu, ale dbam o siebie i nie chce wdychać tego a co dopiero pozwalać na to żeby wdychało to moje dziecko. Jest mi przykro ale to jest ich wybór. I co jestem u rodziców powtarzam tacie, a dokładnie zadaje pytanie czy chce żebym przychodziła z wnukiem do nich. Zawsze mówi oczywiście że tak ale wtedy przypominam mu o warunku…
Kasia.S. Masz rację i będę stanowcza. Nie po to dbam o siebie i dziecko żeby ktoś mi to niszczy. Dziękuję za wsparcie. Jak wiem że są wśród was osoby które mają takie problemy jak ja i piszecie jak z tym sobie radzicie to czuję że nie jestem sama.
Monika, rodzice mieszkają 150 km ode mnie i planuję do nich jechać jak mała będzie chodzić i nie będzie już pchała tak często rączek do buzi.
To masz daleko od rodziców, a my mamy 5 minut drogo bo wszystko na jednym osiedlu więc ciężko nawet co chwile jakąś wymówkę znaleźć że się nie ma kiedy iść. A u nas wszystkie urodziny, imieniny, rocznice itd obchodzone są więc naprawdę czasem ma się dość jak coś tydzień w tydzień wypada.
Monika trzymaj się będzie dobrze. Wytłumacz mężowi dlaczego nie chcesz chodzić do Teściowej a on miejmy nadzieję to zrozumie i z nią porozmawia.
Ajj powiem Ci Monika, że częstych odwiedzin też nie lubię. Stałam się chyba bardziej typem domatora, jak synek się urodził.
Dodam jeszcze od siebie, że na razie mieszkamy z mężem i synkiem z moją rodziną. Dla mnie to po części jest męka, bo tu muszę się użerać z tym, tu z tamtym. Tego muszę codziennie oglądać, a nie mam ochoty etc.
Ogółem co swoje, to swoje; zbieramy z mężem, każdy możliwy grosz, żeby w przyszłości kredyt na mieszkanie wziąć i mieć niższe raty. Kiedyś powiedziałam, że jak się wyprowadzę będę miała w końcu święty spokój i zarówno jednych, jak i drugich rodziców odwiedzić raz w tygodniu i wszystko 
Magiczny mieszkanie na swoim to faktycznie jest całkiem inna bajka niż z rodzicami zarówno jednymi jak i drugimi. I szczerze powiem, że nie wiadomo z którymi rodzicami gorzej. Ciężko to stwierdzić.
Trzymam kciuki, żebyś szybko uzbierała z mężem i poszła na swoje. 
Każdy chciałby na swoim. My wybraliśmy opcje mieszkania z dziadkami zamiast rodziców, z myśla że weźmiemy kredyt ale niestety nie da się. Tym bardziej że jedna wypłata to za mało by cokolwiek dostać.
. Co prawda tylko jeden mały pokoik mamy tutaj dla siebie ale to chyba i tak lepsze niż z rodzicami jednej czy drugiej strony. U teściowej mieszkałam przez tydzień i już w pierwszym dniu było spiecie, nie chce tam wracać. powodzenia również życzę bo wiem jak bardzo człowiek chce być na swoim, a nie uzerac się z innymi.