wiecie, ja 1szego dnia po porodzie chcialam wyjsc do domu, tak po prostu zeby byc juz w domu a nie w szpitalu ~~ . mysle ze kazda z nas czeka na ten moment
Ja też bardzo chciałam iść do domu ale niestety musiałam po porodzie leżeć 5 dni. Tata wartowal w domu bo nie mógł tyle czasu nawet córki zobaczyć . No ale jakoś te 5 dni minęło . Trzeba się przygotować na to że swoje należy odleżeć. Fajnie jak nic się nie dzieje i można wyjść trzeciego dnia. Mi było bardzo smutno kiedy dziewczyna obok się pakowała a ja usłyszałam że muszę zostać i w dodatku zabrali mi córkę na naświetlanie . Byłam strasznie przygnębiona ale to na szczęście już jest przeszłość :)
Xyz ja natomiast cieszę się że ze względu na moj stan musialam zostać bo potem wyszla żółtaczka i wcześniejsze naświetlanie bo jak yo stwierdziła potem pediatra ze dobrze ze hyla wczesniej naświetlanie bo moglo dojść dojść niebezpiecznego poziomu bilirubiny, bo mimo naświetlanie kiepsko spadała;( a po wypisie w domu to roznie by mogło być a w szpitalu reagują jednak szybko.
Uważam że lepiej zostać dłużej i być pewnym, że się jest zdrowym lub maluszek jest zdrowy. Niż wyjść i potem myśleć czy na pewno jest ok. W szpitalu jest jednak opieka i mogą pomóc w każdej chwili w domu tedo nie będzie.
Monia moja córka była gotowa do wyjścia w 2 dobie, ale niestety ja nie byłam wstanie z tym bólem ;/
anabanana zgadzam się ! po pierwszym porodzie tak miałam. Okropny baby blues, nie radziłam sobie z karmieniem. Chciałam jak najszybciej być w domu z mężem i na spokojnie próbować karmić małą
Oj to chyba każda chce jak najszybciej wracać do domu. Dla mnie to był ciężki czas w dodatku w dobie covidu rodzilam gdzie mąż nie mógł nas odwiedzać.
W domu jednak jest ta pomoc drugiej osoby i zdecydowanie łatwiej się dochodzi do siebie . Poza tym ma się z kim cieszyć tym małym szkrabem
wszedzie jest dobrze, ale w domku najlepiej;p
Mazia oni też pod pewnym kątem kątem szpitalu obserwuja mame bo jeśli jest taka potrzeba i widzę że np mama potrzebuje psychologa to go oferują
W szpitalu tez lepsza opieka nad maluszkiem, szczególnie jak to pierwsze dziecko to można z tego wyciągnąć plusy..
Chociaż w szpitalu byla by nie wiadomo jak cudowna opieka panie położne pielęgniarki i doradcy laktacyjni przecudowni i kochani to to porodzie w organizmie kobiety pojawia się tyle emocji że jednak w domu najlepiej a bywa i tak że w tym domu który jest dla nas najlepszym rozwiązaniem nie czujemy się dobrze bo targaja nami emocje co dopiero w szpitalu mimo wszystko w tym domu możemy postawić swoje zasady karmić malucha według swoich norm w szpitalu prawda jest taka że każdy mówi co innego ja z mojego pobytu w szpitalu po porodzie jestem bardzo zadowolona opieke miałam cudowną gdy tylko potrzebowałam w czymś pomocy zawsze ją otrzymywałam natomiast muszę przyznać że co zmiana co pielęgniarka co położna to każda tak naprawdę miała na temat kamienia wychowania dziecka podawania smoczka i tak dalej i tak dalej inne zdania i tak naprawdę momentami nie wiadomo było czyich rad słuchać czy wręcz przeciwnie nie słuchać nikogo A słuchać tylko i wyłącznie siebie natomiast wiadomo że patrzyli człowiekowi na ręce i oczekiwali żeby to właśnie co oni mówią brać pod uwage
Jasne ja się zgodzę, że w szpitalu najlepiej bo dziecko i mama jest monitorowana i jakby coś się działo odrazu reagują i udzielają pomocy, ale nie ukrywajmy jednak każda chce szybko wrócić do domu
Szpital zawsze zapewni dobrą opiekę , ale co dom to dom :) choć to jest duży plus, że można skorzystać właśnie z doradcy laktacyjnego czy psychologa, ale też nie w każdym szpitalu są tacy specjaliści
Tofunia chyba masz racje z tymi specjalistami ale chyba w większości jednak są;)
W domu jednak najlepiej z mężem;)
wieksza swoboda jednak i mniej krępacji chociażby z toaleta ;) ale jak wskazane to lepiej zostać te pare dni dłużej zawsze jakies dodatkowe badania na miejscu zrobia czy coś, szybsza reakcja
To prawda, jak trzeba zostać w szpitalu, to trzeba, nie ma dyskusji. Lepiej tak, niż potem szukać specjalisty na własną rękę, jak coś się dzieje. Jednak każdy chce być jak najszybciej w domu. Ja w domu dopiero zaczęłam dochodzić do siebie. Nigdzie się tak nie odpoczywa, jak na własnych śmieciach, gdzie mąż jest obok.
U mnie w szpitalu jeszcze te łóżka były mega wysokie. Ja jestem mała i musiałam się co chwilę na nie wspinać. Strasznie niewygodne to było:/
Racja.. do tego jak nie ma odwiedzin i każdy chce zobaczyć dzidziusia to tak do domu podwójnie ciągnie :) może przez ten brak odwiedzin będzie większa motywacja zeby się szybko ogarnąć aby wypis dali jak najwczesniej :)
No tu niestety zgodę na wyjście muszą wyrazić dwaj lekarze, ginekolog i pediatra. Ja byłam gotowa do wypisu po 2 dobach, ale syn stracił dużo na wadze i jeszcze miał wskazanie do fototerapii z powodu żółtaczki, więc musieliśmy kolejne 2 doby przeleżeć. Na to akurat nie masz wspływu. Ale jeżeli nic się nie dzieje, to więcej niż te 2 doby po SN nie leżysz :)
No dokładnie tu dwa oddziały dają wypis ,a jak przykładowo dziecko ma żółtaczkę sporą oczywiście to trzeba zostać. Lalusia motywację można mieć,ale jak dziecko spada z masą ciała to motywacja nie pomoże hehe
tak, teraz większość szpitali takich specjalistów posiada, ale raczej w tych lepszych placówkach oni są. U mnie w małym mieście mogłam pomarzyć o takich osobach jak psycholog.
Fajerka to u mnie było odwrotnie, Mała była gotowa do wyjścia po dwóch dobach, a ja nie koniecznie;/ i z jednej strony mi było ciężko, ale z drugiej strony jakbym miałam się męczyć kilka dni z tym bólem głowy to już wolałam zostać i żeby mi pomogli podając ten blood patch