Poród – lista rzeczy do szpitala

Ja od położnych brałam majtki, bo miały takie rewelacyjne, zrobione jakby z samej gazy - bez żadnych gumek itp.
Dwa prostokąty zszyte po bokach i po środku na dole - pytałam się o firmę produkującą ale one same niby nie wiedziały, bo dostają to w takich wielkich workach z jakiejś hurtowni - pytałam się po wyjściu ze szpitala w aptekach ale nie mają takich w sprzedaży… Wiem, że na rynku dostępne są siatkowe ale one są na rozmiar, obszyte i z gumką ale przy cc gumka np. u mnie by się już w ogóle nie sprawdziła…

Ja oboje dzieci rodzilam latem, byly upaly a to ze drzwi byly otwarte to mialam w nosie, zresztą wietrzylam tak, ze nikt mnie zbytnio nie widzial, Np.robilam namiot z kołdry, nogi postawione… Szczerze mowiac po porodzie zniknęli u mnie uczucie wstydu na jakis czas w szpitalu :wink: a jak sie o tym myśli to kiedyś wstydzilam sie chodzic w samym staniku hehe no cóż…

Hmmm. z tym wietrzeniem to jest dobrze powiedzieć lekarzom czy położnym, ale kiedy lezy sie w małej klitce w dodatku na przeciwko drzwi wejsciowych gdzie co chwila ktoś wchodzi i wychodzi, to nie jest zbyt komfortowe.
U nas przed obchodem wchodziła zawsze położna i mówiła zaraz obchód sciagać galoty :wink: żeby się nie darli ;D

u mnie też zawsze na obchód kazali majty ściągać

W naszym szpitalu na obchodzie już nikt nie każe ściągać majtek ( Fajnie to zabrzmiało:)), Krocze ogląda tylko położna po odbytym obchodzie. Jeżeli chodzi o wietrzenie to to u nas nikt o tym nie wspomniał bardziej dopominali się majtek jednorazowych. Tak więc co szpital do inne reguły dlatego lepiej wcześniej zobaczyć co będzie nam potrzebne i spytać się położną.

Jest sporo do zabrania faktycznie . I lepiej sie szybciej spakowac tak juz nawet 2 msc …miesiac , bo roznie bywa . Ja rodzilam 2 tyg szybciej i nie wszystko miałam dopiete na ostatni guzik . Piżamkę miałam ale najważniejszej koszuli nie zabralam kubka itd. Całe szczecie ze dla malego wszystko zabralam .
Utrudnienie miałam bo epidemia w tym czasie panowała i nikogo nie chcieli wpuscic do szpitala . Wszystko zalatwialam telefonicznie z partnerem i rodzina . Po trochu mi przynosili , bo zawsze o czyms zapomnieli .
Stanik specjalny do karmienia polecam …wkladki , jakas mp3 z ulubiona muzyką …rozlizniajaca , spokojna . :slight_smile:
I wszystko do jedzenia co lubimy ! duuzo do jedzenia hehe :smiley: Ja byłam w tym temacie goła …niezbyt duzo zjadlam przed porodem , bo nie wiedziałam jaka meczarnia bedzie mnie czekała gdy juz dzidzius sie urodzi . Napisałam tego dnia co urodzilam do partnera aby podrzucil mi czekolaady , praliny , jogurty bo tak bylam glodna ze zjadłabym wszystko , gdy juz mi t dostarczyl okazalo sie ze jesc tego nie moge …zalamana i glodna bylam :slight_smile: Także jedzcie w szpitalu duużo :smiley:
Chociaz słyszalam ze przed samym porodem lepiej ograniczyc bo moga zaproponowac lewatywkę . Mnie to ominelo :slight_smile:

ja nie wiem co wszystkie sie martwia lewatywa :slight_smile: ja to nawet na nia czekalam bo zawsze po lewatywie lepiej sie czulam, tzn. kilka dni pozniej i w ogole. Takie oczyszczenie jest dobre dla zdrowia a wcale nie jakos mocno nieprzyjemne, zeby nie dalo sie przezyc :wink:

Carol86 masz zupełną rację. W zeszłym roku przed laparoskopią zrobili mi w szpitalu lewatywę i szczerze mówiąc nie taki diabeł straszny. Jak usłyszałam samo słowo lewatywa to zbladłam, ale po wszystkim stwierdzam, że nie było źle. Bardziej boję się nacięcia krocza.

Ja ostatnio w konkursie wygrałam majtki poporodowe siateczkowe, wkładki laktacyjne i podkłady poporodowe, więc już nie muszę kupować.

Z tą lewatywa, to prawda, ja się bałam ale to głównie przez to co się nasłuchałam, moze i wstydliwe,ale przy porodzie jest ci już naprawdę wszystko jedno czy będzie lewatywa czy też nie;) ja miałam wykonywaną lewatywę i przy kolejnym porodzie też bym się na nią decydowała, oczyszczenie organizmu, to raz, po drugie jest szansa ze unikniesz przykrej niespodzianki podczas parcia, no i po porodzie nie musisz sie obawiać o sedes :wink: bo jednak przed tym pierwszym wypróżnieniem, to ma się pewne obawy :wink: Co do nacięcia krocza, osobiście pękłam i byłam nacinania z powodu zbyt wielkiego pęknięcia miałam sporo szwów rozpuszczalnych wewnątrz i ściągane 4 zewnątrz naciecia obawiałam się z racji niektórych opisów na forach, jednak moja położna wykonała to w taki sposób i w takim momencie, ze nawet nie poczułam nacięcia.

Polishgirlolga teraz jeśli chodzi o nacięcie to zaczyna być w tym temacie lepiej.W większosci szpitali odchodzi sie od rutynowego nacinania,i położne robią wszystko by nacięcie było ostatecznością.Tak właśnie jest u nas w szpitalu,ale niecałe 5 lat temu kiedy rodziłam pierwszą córeczkę nacinali praktycznie każdą kobietę.Teraz już kilka znajomych obyło się w tym szpitalu bez nacięcia.Życzę Ci by obyło się bez,ale jakby trzeba było to nie jest to tragiczne za pierwszym razem mnie nacinano i nie czułam bólu tak,że wszystko zależy tutaj od położnej.

Lewatywa również dla mnie nie straszna bez zastanowienia zgodziłam się na nią.

Co do nacinania to tez nie takie straszne, przy porodzie i tak ci wszystko jedno…nie bolalo ale w porównaniu do skurczy to Pikus :slight_smile: wiec nie ma sie czego bac, urodzić trzeba, kazda z nas jest dzielna :wink:

Osobiście sugerowałam się tym, co szpital na który się zdecydowałam wymaga aby znalazło się obowiązkowo w takiej torbie + dołożyłam rzeczy, które sama uznałam za niezbędne w czasie pobytu w szpitalu.

Dla mamy: badania z okresu ciąży, karta ciąży, usg z ciąży, najważniejsze wyniki badań HBS, GBS, OWA, RH, 2 koszule rozpinane do karmienia, szlafrok, klapki pod prysznic, pantofle, 2 ręczniki, ręczniki papierowe, majtki poporodowe siateczkowe, podkłady poporodowe, podkłady na łóżko, wkładki laktacyjne, kosmetyczka (żel, szampon, pasta + szczoteczka, grzebień, maść na brodawki, krem do twarzy, pomadka do ust), biustonosz bez fiszbin do karmienia.

Dla malucha: 2-3 komplety ubranek według uznania mamy (tu jest dla mnie istotne, że nie mają takich wymogow jak niektóre szpitale, że muszę koniecznie być kaftaniki itp), pieluchy jednorazowe, pieluchy tetrowe, rożek, chusteczki nawilżające, smoczek, czapeczka, skarpetki, niedrapki.

Resztę lub rzeczy na wyjście zawsze może dowieźć mąż :slight_smile: bo podejrzewam, że w stresie i nawet jak torba jest spakowana na kilka tyg przed rozwiązaniem i tak czegoś zapomnimy :slight_smile:

Ja będę rodzić w Rudzie Śląskiej i jakiś wielkich wymagań co do rzeczy dla maluszka nie mają :wink:

Jedynie :

-chusteczki nawilżane

  • pampersik
  • krem pielęgnacyjny do pupci
    A tak to potem ubranka na wyjście ze szpitala:) Przez cały pobyt myją i ubierają dzieci.

A dla mamy to już troszkę więcej:

  • koszula (jedna do porodu ,którą ewentualnie można wyrzucić) i do karmienia z rozcięciami
  • papcie, klapki pod prysznic
  • szlafrok
  • biustonosz do karmienia
  • podkłady jednorazowe na łóżko
  • podpaski poporodowe
  • dwa ręczniki
  • przybory toaletowe : mydełko (do podmywania najlepiej jakiś biały jeleń lub szare mydło) , szampon , szczoteczka i pasta, grzebień. Do tego jakaś pomadka do ust i krem.
  • talerzyk i sztućce
  • gumka do włosów
    i jakaś woda mineralna bo z pewnością będzie się chciało pić :wink:

Do tego dokumenty:
dowód osobisty, karta ciąży, aktualne wyniki badań ( Wa ,HBS, grupa krwi, oraz inne)

I to chyba na tyle :wink:

u mnie jak leżałam w szpitalu na patologi ciąży najważniejszy był papier toaletowy:)
spakowałam go sporo w torbę, ale mąż i tak codziennie mi donosił po dwie albo trzy rolki
u nas na sali było bardzo zapotrzebowanie na papier
wiadomo koniec ciąży i dziecko naciska na pęcherz
i jeszcze jak mieliśmy robione badania KTG to położne zawsze dużo teko żelu dawały
i papier był potrzebny do wycierania brzuszka
dziwiło mnie że szpital nie zapewnia papieru toaletowego

patrycja.f92 radziła bym jednak spakować sobie kilka ubranek dla dziecka moją starszą już po jednym dniu szpitalnych ubrań obsypało,sama położna powiedziała ,że wiele dzieci ma wysypkę po tych szpitalnych ubrankach i najlepiej od razu mieć swoje,Emi juz od razu w moje ciuszki ubierali.

Mamabasia u nas też brakowało papieru toaletowego też miałam swój:)

u mnie na ginekologii tez brakowalo papieru toaletowego, ale za to na porodowce i na polozniczym nie potrzebowalam, bo w lazience uzywalam recznikow papierowych :slight_smile: wiec radze je ze soba zabrac… nawet 4 rolki :slight_smile:

U mnie w szpitalu nie brakowało papieru ani ręczników papierowych :wink: codziennie donosiły go panie sprzątające, a do ktg położne miały zawsze kilka rolek papieru. Sztućce i kubek również byłyby zbędne, bo wszystko szpital zapewnia, a także podkłady na łóżko, które też były codziennie wymieniane.

U nas w szpitalu papier toaletowy trzeba mieć swój. Z rzeczy które jeszcze warto mieć to kubek i sztućce bo czasami potrafią do zupy dać widelec i weź tu sobie poradź :slight_smile:

Jedyne co musiałam mieć swojego to małą łyżeczkę, bo takich nie było w szpitalu :stuck_out_tongue: do serka czy herbaty trzeba było mieć włane albo zaopatrzyć się w plastikowe :wink:

W szpitalu zaskoczyła mnie konieczność posiadania własnej zastawy stołowej- byłam przygotowana na kubek i łyżeczkę do herbaty, ale nie wpadłabym na to że trzeba mieć swój talerz,miseczkę i sztućce. Pierwszą zupę na oddziale jadłam z kubeczka-termosa plastikową łyżką…
Konieczna również była każda ilość ręczników papierowych, mydełko dla gości do mycia rąk (i papierowe ręczniki do wycierania)
przydały się słuchawki do telefonu bo cieżko zasnąć w hałasie panującym na oddziale, a tak słuchałam sobie kolęd w radiu :slight_smile: