A do ilu toreb się pakowałyście? becik zajmuje dużo miejsca, a w moim szpitalu naciskają, żeby mieć jedna torbę
Mi jedna torba spokojnie starczyła. Im więcej toreb tym więcej zamieszania na sali. A rożek musisz brac? wiele szpitali go zapewnia.
Właśnie w moim wymagają rożka i kocyka, z kocyka zrezygnowałam bo stwierdziłam, że już bez przesady, chyba będą grzały kaloryfery, nie będę dziecka gotowała w rożku i kocyku, a na wyjście to zawsze ktoś może przywieźć razem z fotelikiem i resztą bajerów. Strasznie dużo mi zajął szlafrok i ręczniki nawet kosmetyki mam poprzelewane do takich malutkich tubek które kupiłam, żeby nie wozić butli żelu do mycia, albo całej tubki pasty do zębów na parę dni
Ja mam dwie torby jedna dla dziecka i jedna dla mnie a kosmetyki kupowalam w takich malych tubkach jak probki
Ja tak jak Lenka miałam dwie torby - jedną dla siebie, drugą dla synka. Do szpitala wzięłam ze sobą 3 koszule nocne, podkłady, duże podpaski, kosmetyki, sztućce, talerzyk i kubeczek. Dla syneczka wzięłam kilka par body, śpiochów, pajacyków, kaftaników, kombinezon (rodziłam na jesieni i w zimie), kosmetyki dla niemowląt, pampersy, chusteczki nawilżane, maść na odparzenia, pieluszki tetrowe i flanelowe. Wolałam mieć wszystko swoje. Widziałam, że niektóre kobiety, które nic ze sobą nie wzięły mogły liczyć na szpitalne rzeczy. Jednak ja wyznaję zasadę, że co swoje to swoje Nie lubię pożyczać i chciałam być przygotowana na każdą ewentualność
Szlafrok polecam wziąść cienki , bo na salach jest bardzo ciepło. Przynajmniej u mnie tak było.
A mi się właśnie kocyk przydał wzięłam cienki, chociaż by wtedy gdy zabierali nam maluszki do monitorowania i przez ten korytarz maleństwo przykryte bylo.
Co roźka to właśnie okazał się zbędny I szlafrok podobnie jak koleżanka wyżej to najlepiej cienki bo ciepło raczej jest na salach, a zmarźluchom polecam też wziąść skarpetki
Bławatkowa no pewnie lepiej mieć swoje niż pożyczać
Widzę właśnie że panuje podział jedna torba czy dwie heh to jak komu wygodniej ja wzięłam dwie
Ja ubranek na wyjście nie pakuje, mąż przywiezie jak po mnie przyjedzie. Szkoda miejsca. A reszta podobnie… pieluchy koszule itd. Jeszcze takie podkłady nieprzemakalne do podłożenia pod tyłek biorę no i obowiązkowo jednorazowe majty. Szlafrok gruby, bo innego nie mam i w sumie nie lubię cienkich, jak będzie mi za ciepło to zdejmę. Kapcie i klapki pod prysznic osobno w sensie, że nie chciałam dwufunkcyjnych klapek w których się będę kąpać i chodzić więc też trochę zagraca. Jeszcze inne rozwiązanie mi wpadło do głowy. Te rzeczy które wykorzystam od razu do porodu czyli koszule klapki, ręcznik itp mam w takiej lnianej torbie na ramię, potem to co do wywalenia (jeśli koszula będzie w tragicznym stanie) to się wyrzuci a resztę zabierze mąż po wszystkim do domu. Ciuchy na wyjście też przywiezie mi świeże.
Zarobiłam tak sama co na wyjście było dostarczone przez męża albo na bieżąco zabieranie. Mniej rzeczy, mniej zajętego miejsca
Klapki w praktyce z wziętych dwóch par były w użyciu jedne te prysznicowe
Bo tak chyba najwygodniej ja uszykowalam w jednym miejscu rzeczy, ktore maz bedzie musial przywiezc mi po porodzie zeby nie musial szukac a jesli chodzi o klapki to tez biore dwie pary bo w mokrych nie widzi mi sie smigac po szpitalu.
Ja jestem zmarzluch i mokre klapki są dla mnie nie do przyjęcia rzeczy do dowiezienia też mam przygotowane na kupce i pogrupowane, bo maż mimo że kochany to w domu orientuje się tylko gdzie jest kawa i czajnik
A. Zbrzeska dokładnie heh mój mąż kawy nie pije jak i ja także nawet nie wie gdzie kawa
Ja miałam szlafrok gruby, a tak naprawdę wcale nie był mi potrzebny. Tak jak dziewczyny radziłabym wziąć cienki. Dla siebie: ręcznik, klapki x2, trzy koszule (jedna do porodu), podkłady, majty jednorazowe, kosmetyki i wodę! A i polecam wziąć nakładki silikonowe na sutki!!!
Dla malucha tylko śpiochy, pieluszki jednorazowe, chusteczki mokre i jedną tetrową pieluszkę, a i smoczek wzięłam. Nic więcej nie było potrzebne.
Też w domu miałam spakowane rzeczy dla siebie i synka na wyjście. Jak mąż jechał po nas to zabrał razem z fotelikiem.
A Te rzeczy, które już były niepotrzebne zabierał ode mnie ze szpitala na bieżąco.
miałam jedną torbę
Szlafroka cienkiego nie mam i nie przekonam się, bo nie lubię takich. Używam go nie do siedzenia i chodzenia przez cały dzień, ale żeby okryć się po kąpieli, bo nie lubię tego uczucia chłodu gdy wychodzę spod ciepłego prysznica. Mimo, że jest gorąco (w domu przykładowo) zawsze tak mam, że się wycieram, przebieram w piżamę i jest mi zimno Cienki zaraz robi się wilgotny i mam wrażenie że mnie nie ociepla tylko chłodzi i przykleja się do mnie. Co do pieluch u mnie w szpitalu wymagają 6 sztuk tetrowych. Domyślam się, że mogą im służyć do wycierania dzieci po kąpieli. Nakładki mam, ale czy będę używać to się okaże, nie zawsze dziecko je akceptuje.
Wiecie a u nas krytykowali za smoczek. Ja do szpitala nie brałam
Aleksandra, Ola pewnie z tym szlafrokiem bierz gruby dla własnego komfortu. Wiadomo cienki ma swoje plusy typu mniej miejsca ale to tylko to ( sama miałam gruby miękki i cieplutki i nie żałuje
)
Jaśki czy jakaś swója podusie bierzecie? Mi mąż dowiózł bo ta szpitalna była koszmarna
No właśnie chciałabym jaśka chociaż, ale to też chyba musiałby mąż dowieźć. Smoczka nie biorę, nigdy nie wiadomo czy dziecko będzie tolerować, więc nawet jeszcze nie kupiłam Z drugiej strony też nie można przesadzać z tymi klamotami, bo się potem zapomina i coś zostaje w szpitalu… a to klapki, a to poduszka. Moja koleżanka zostawiła nowiutką fajną butlę.
To teraz przytoczę tekst mojej teściowej “aby nic nie zostaw, bo to wróży szybkiemu powrotowi”!!!
Nic nie zostawiłam a i tak wykrakała… Po dobie w domu spowrotem szpital
A co się stało? Nie lubię takiego gadania przesądnych kobiet to potrafi naprawdę zestresować.
Niby nic strasznego wypuścili nas podwyższonym poziomem bilirubiny i w domu wzrósł bardziej…
Nie ma co brać do siebie
aa to dobrze, już myślałam że jakieś choróbsko się przyplątało