Poród- lewatywa

Mi chcieli zrobić, a ja cały czas mówiłam, że za chwilę i tak to opóźniłam że mi nie zrobili.

Mi położna powiedziała, że teraz nie mogą się pytać rodzącej czy robić lewatywę tylko jeżeli sama będę czuła taką potrzebę to mam o nią poprosić i chyba się skuszę… choć większość kobiet ma biegunkę fizjologiczną nawet na kilka dni przed porodem i wtedy lewatywa jest zbędna.

Ja przy pierwszym porodzie miałam robioną lewatywę i powiem, że gdybym miała wybierać to i tak bym się zgodziła. To jest taki komfort psychiczny dla kobiety, że nie musi się obawiać że coś niepożądanego wyskoczy na położną, że to tak ujmę. Natomiast za drugim razem nie miałam, ale nic strasznego się nie wydarzyło.
Co do nacięcia krocza to tak samo jak z lewatywą, za pierwszym razem byłam nacinana, a przy drugim porodzie już nie (bo właśnie odchodzi się od tej praktyki), rana po nacięciu dłużej mi się goiła i dłużej odczuwałam dyskomfort, bo minął on mi dopiero po kilku miesiącach. Za drugim razem, gdy sama pękłam rana wygoiła się dosłownie po 3tyg i wszystko jest w porządku.

Ja miałam biegunkę więc mi ne robiono przed porodem natomiast jak szłam na test to zrobili mi ale pytano mnie o zdanie i to nic strasznego

Ja jestem zwolenniczką lewatywy i sama w domu ją wykonam i może jeszcze jedną w szpitalu.
Moja koleżanka niestety nie miała zrobionej i skończyło się to bardzo kiepsko. Mało, że zrobiła kupę to jeszcze strasznie popękała i się wdało zakażenie! Wspomina to fatalnie i zamiast się cieszyć z synka to czuła straszny wstyd i do tej pory z porodu pamięta właśnie TO

Nie ma się czego wstydzić. Przecież to jest normalne. Jeśli lewatywa nie zostanie zrobiona to jest ogromne prawdopodobieństwo, ze będzie kupa.

No to fizjologiczna sprawa, ale nikt mi nie powie, że nie poczuję skrepowania w takiej sytuacji…
przy tym był jej partner…poza tym położne nie chciały posprzątać"dwa razy nie będą" - to usłyszeli po prośbach o obmycie koleżanki i sprzątniecie kupy…

Ja też zrobiłam 2 razy kupę. Mąż też przy tym był. Widocznie te położne były bardzo nie miłe. U mnie w szpitalu od razu bez słowa sprzątali.

To strasznie niekomfortowe jest dla kobiety. Znajoma miała podobną sytuację i potem będąc znowu w ciąży sama sobie zrobiła przed porodem w domu, bo w szpitalu jej powiedzieli, że nie zrobią, a ona powiedział, że wstydzić się więcej nie będzie.
W szpitalach odchodzą od robienia lewatywy, bo jeżeli zrobi się kupę to poród wchodzi w decydującą fazę.

Ja przed cc nie mialam wykonywanej lewatywy, z tego co wiem to nie robia. A przed porodem sn to u mnie w szpitalach w miescie jest roznie, w jednym robia w innym nie. Ja mialam z soba w szpitalu taka lewatywe ktora mozna zrobic samemu, do kupienia w aptece.

ja miałam cc i też nie miałam lewatywy,ale 2kuzynki teraz rodziły normalnie i też nie miały lewatywy, moze to zależy od szpitala, ale chyba juz nie robią

Ewcia w niektórych szpitalach jeszcze robią. Tam gdzie ja rodziłam lewatywa jest jeszcze na porządku dziennym.

W świetle standardów powinnas zostac zapytana o to czy chcesz lewatywę i czy wyrazasz zgodę na naciece krocza- mo żna te punkty umiescic rowniez w przygotowanym wczesniej planie porodu. W rzeczywistosci bywa roznie. Ale ja zachecam do lewatywy bo pomaga to uniknac nieprzyjemnych sytuacji ktore moga spowodowac twoj dyskomfort. Natomiast jesli chodzi o naciecie krocza to niestety jest to u pierwiastek dosc czesto spotykana sytuacja. Proponuje tu zaufac poloznej ktora juz w trakcie porodu glowki dziecka zadecyduje czy naciecie jest konieczne czy tez nie.

Z tego co wiem, to w większości szpitali pytają czy rodząca chce mieć wykonaną lewatywę - większość raczej chce, gdyż obawia się oddania kału podczas parcia. W niektórych przypadkach nie można wykonać lewatywy, np. kiedy odejdą wody nie zrobią już tego, podobnie w drugiej czy trzeciej fazie porodu. Ja chciałam mieć lewatywę, niestety właśnie z tego powodu, że wody odeszły mi w domu nie mogli mi zrobić. Na moje obawy położna powiedziała mi, że mam się nie obawiać, ponieważ nawet przy lewatywie podczas parcia coś tam każdej rodzącej się zdarz. Wiadomo, temat nieprzyjemny i krępujący ale lekarze i położne są do tego przyzwyczajeni i nikt z tego powodu nie robi sensacji.
Co do nacięcia to ja bardziej bałam się pęknięcia niekontrolowanego więc wolałam nacięcie. Wykonane było bardzo profesjonalnie,nic nie czułam, rana zagoiła się bardzo szybko i nie mam złych wspomnień z tym związanych.

mamuśka dlaczego jak odejdą wody to nie robią?
Mi też wody odeszły w domu i chcieli lewatywę zrobić, a ja sie nie zgodziłam.

Mi też robili lewatywę, chociaż wcześniej odeszły mi wody, ale jakoś na mnie nie zadziałała ;). A o zgodę na nacięcie krocza nawet nikt się nie pytał…

lewatywa jest wskazana przed porodem, jednak nie we wszystkich szpitalach jest praktykowana, jak przed róznymi zabiegami operacyjnymi - to wewnętrzna sprawa szpitala, na pewno jest to większy komfort psychiczny dla rodzacej kobiety, a co do nacięcia krocza to powinni się wcześniej zapytać o zgodę, chyba że sytuacja w trakcie porodu tego wymaga

Nie wiem jak jest zawsze, najlepiej wybierz położną środowiskową, a dowiesz się wszystkiego :slight_smile: ja nie miałam lewatywy, choć początkowo chciałam, (bałam się dyskomfortu podczas porodu i tego, że nie będę mogła kontrolować sytuacji) ale w gruncie rzeczy nie zaopatrzyłam się w specjalny zestaw dostępny w aptece do tego, a na sali już o tym zapomniałam. Ja rodziłam w szpitalu przyjaznym matce i dziecku, także miałam naprawdę świetną opiekę :)przed przyjazdem do szpitala ogoliłam się sama, wolałam tak, bo nie wiedziałam co mnie czeka w szpitalu, mogłam korzystać z piłki (przyśpiesza rozwarcie, ale jest mało przyjemne) w większości chodziłam, 2 razy byłam pod prysznicem, a na koniec w wannie z pół godziny leżałam. Wody sączyły mi się przez cały poród, ale mogłam nosić majtki te jednorazowe (słyszałam, że nie jest to regułą). Badanie rozwarcia bolało niemiłosiernie, ale sądzę, że położna pomagała mi z tym rozwarciem, bo kiedy zbadał mnie lekarz nie poczułam prawie nic. Na koniec tylko niepotrzebnie wlazłam na łóżko, ale to raczej z braku sił, bo wymarzyłam sobie poród w którejś z pozycji wertykalnych, ale cóż i tak w moim przypadku faza druga trwała z 15-20 minut, także nie było źle. A i rodziłam jednak bez znieczulenia, lekarz powiedział, że z poród się przeciągnie a już tak “ładnie się rozkręcił”, a bez pójdzie szybciej :slight_smile: no i miał racje z tym szybciej, ale na przyszłość już będzie ze znieczuleniem :slight_smile: Nie miałam też nacinanego krocza, tylko mi się otarło, jak powiedziała mi położna, także miałam 3 szwy, ale chyba tak założone, lub w takim miejscu, że lekarz ich nie widział (pod palcami je czułam, więc były).

Generalnie jest tak, że nie ma obowiązku standardowego wykonywania obu tych zabiegów u rodzącej, bez jej wcześniejszej zgody, natomiast w praktyce bywa różnie, ponieważ porodówki często kierują się własnymi zasadami. Prawidłowo rodząca powinna być zapytana o to czy wyraża zgodę na lewatywę i nacięcie krocza. Ja osobiście uważam, że lewatywa jest jak najbardziej wskazana ponieważ oprócz tego że pozwala uniknąć krępującej sytuacji jaką jest wyprożnienie się podczas porodu to niejednokrotnie przyspiesza ona sam przebieg porodu ponieważ jelita znajdują się blisko macicy i ich wzmożony ruch po lewatywie pobudza macicę do skurczów. Co do nacięcia krocza, myślę ze najlepiej zaufać doświadczeniu położnej, która zdecyduje czy należy je naciąć czy nie widząc podatność tkanek krocza na rozciąganie, ja jestem zdania, że lepiej naciąć niż jakby miło pęknąć w niekontrolowany sposób.

W praktyce jest tak, że się raczej nie pytają tylko robią tak jak uważają.