Poród- lewatywa

Hej Dziewczyny ! :slight_smile:

Proszę powiedzcie mi czy każda kobieta przed porodem ma robioną lewatywę, i czy każdej Kobiecie nacinają krocze ? Powiem szczerze, że trochę się tego obawiam i ogólnie boję się całego porodu.Powiedzcie jak wygląda cała ta sytuacja przed porodem… jak to wszystko wygląda. Będę wdzięczna. Wesprzyjcie Mnie trochę :slight_smile: Dzięki :slight_smile:

Przed podaniem lewatywy i przed nacięciem pytają o zgodę.Po przyjęciu położna wypełnia taki formularz.
Paulina lewatywa nie jest straszna,teraz wystepuje w postaci małej tubki i jest to całkowicie bezbolesne.Potem trzeba troszkę powstrzymać ja w sobie by dobrze zadziałała.Lewatywę położna wykonuje w pokoju z prysznicem i ubikacją na porodówce tak,ze wszystko jest na miejscu(przynajmniej ja tak miałam)Ja zgadzałam się na lewatywę bo jakoś nie chciałabym wypróżnić się się podczas porodu.Dla położnej też nie jest to pewnie fajne.

Co do nacinania to ja powiedziałam również ,ze sie zgadzam ale w ostateczności.Położna powiedziała,ze jak będę z nią współpracować to zrobi wszystko by mnie nie naciąć słuchałam jej i robiłam co kazała koniec końców urodziłam bez nacięcia.Tak jak pisze burek poczytaj sobie w podanym wątku o nacięciu.

Tak poza tym to głowa do góry najważniejsze by wszystko poszło gładko bez żadnych komplikacji ,a dzidzia była zdrowa,ból porodowy jest do przeżycia i na prawdę szybko się o nim zapomina,życzę wszystkiego dobrego:)

W szpitalu w którym ja rodziłam lewatywy się nie stosuje-ani ja (przy cc) jej nie miałam,ani dziewczyny które rodziły naturalnie…

Dzięki Wam Dziewczyny :slight_smile: Pomogłyście mi się z tym wszystkim utożsamić i oswoić :slight_smile: Jestem już o wiele spokojniejsza :slight_smile:

Ja lewatywy nie miałam robionej.
Nacinanie krocza nie jest zawsze konieczne.
Co ze swojej strony mogę dodać to jak mała już się bardzo pchała to miałam wrażenie jakbym chciała się wypróżnić.Takie uczucie.I wtedy położna zaczęła pierwszy raz pszeć,bo jej o tym powiedziałam że takie mam wrażenie…

A ja właśnie miałam robioną lewatywę w szpitalu. Nikt nie pytał mnie o zgodę ale też do nikogo nie mam o to żalu. Podczas porodu nie miałabym siły kontrolować swoich potrzeb. W pewnej chwili położna powiedziała do mnie sikaj kochanie niech Cię to nie męczy… A ja nic nie czułam. Dlatego dobrze, że zrobiono mi lewatywę. Podobno przy porodzie może zdarzyć się sytuacja, niekontrolowania potrzeb fizjologicznych. I cieszę się, że nie musiałam się o to martwić.
A lewatywę miałam pierwszy raz w życiu i nie taki diabeł straszny. Z całego porodu to akurat było najmniej bolesne.

Co do nacinania krocza to lekarz przed porodem mówił, że nie pytają o zgodę a robią to tylko wtedy kiedy jest konieczne. Nie nacinają z założenia, że tak będzie lepiej. Ale jeśli sytuacja tego wymaga to tak. Lepiej być naciętym niż pęknąć w szerz… Mnie nie nacięto (na całe szczęście), ale byłam na to przygotowana.

Wszystko zależy jakie reguły ma szpital w którym rodzimy. W moim lewatywy się nie robi, natomiast dostaje się zastrzyk na powstrzymanie wypróżnienia się (ja miałam cc)

Z tego co wiem, jeśli przyjeżdża się do szpitala po odejściu wód nie ma możliwości zrobienia lewatywy. Tak było u nas.

Tatko nie jest to regułą bo mi przy obu porodach odeszły wody i normalnie miałam robioną za każdym razem.Z tego co tu czytam to raczej zależy to od szpitala.No wiadomo ,że w wypadku kiedy poród postępuje bardzo szybko ,lub rozwarcie jest już duże raczej nie będzie czasu na lewatywę:)

Ja sama poprosiłam o zrobienie lewatywy. Odeszły mi wody ale poród nie postępował (podłączono mi kroplówkę, podawano czopki…) po lewatywie wszystko nabrało tępa (położne powiedziały, że często tak jest, że lewatywa przyspiesza poród). Może nie jest to najprzyjemniejsze przeżycie ale lepsze to niż nieświadome wypróżnienie w czasie parcia (co podobno często się zdarza).

W szpitalach nie ma obowiązku pytania pacjentki czy chce lewatywę, więc właściwie każda ciężarna powinna o to zadbać we własnym zakresie. Ja, na przykład, pytałam o czopki, leżąc jeszcze na patologii i usłyszałam, że go dostanę. Niestety, jak mnie przewieziono na porodówkę, to tego czopka mi odmówiono (wody odeszły 5h później, więc nie miały one nic do rzeczy). Przyznam szczerze, że bardzo bałam się klopsa podczas porodu, bo rodziłam w czwartek, a od poniedziałku nie byłam w wc za 2zł, więc strach był. Dziś, nauczona doświadczeniem, wiem, że następnym razem przed porodem w mojej pateczce znajdą się czopki albo płyn do lewatywy i nie będę czekać i liczyć na czyjąś łaskę…

Ja miałam robioną lewatywę, ale nie ma czego się bać! ona nie boli! Wręcz odwrotnie, ja ją miałam robioną jak już miałam skurcze i szczerze powiem, że mi to dało ulgę, gdy położna mi ją robiła, czułam tylko ciepłą wodę:)

Zgodnie z aktualnymi standardami nie musisz zgadzać się na poszczególne zabiegi i o wszystkim musisz (powinnaś - tak to wygląda w praktyce :P) być informowana, co ci robią. Nie musisz więc mieć lewatywy, chociaż lepiej ją mieć, moim zdaniem. Podobnie z nacięciem - nie musisz się na nie zgadzać, możesz poinformować położną i lekarza, że zależy ci na ochronie krocza i powinni działać tak, aby to uszanować, na ile jest to możliwe. No i znowu - moim zdaniem - już lepiej być naciętą, niż pęknąć, ponoć nacięcie lepiej się też goi no i jest kontrolowane. Ja byłam nacięta, bo mój synek mógł być duży wg USG. Nacięcie samo nie boli, szwy są zakładane przy znieczuleniu miejscowym, więc ok. U mnie wszystko od początku ładnie się goiło. A lewatywa no cóż, najprzyjemniejsza nie jest, ale jakaś najgorsza też nie :wink:

To czy się wykonuje lewatywe czy nie zależy zarno od tego czy wody odejdą czy nie jak rónież od wielkości rozwarcia Ja przy drugim porodzie miałam rozwarcie jak trafiłam na porodówkę na 6 cm i mi robili natomiast przy trzecim miałam na 8 i położna powiedziała, że już za późno poczym po chwili odeszły mi rownież wody.
Krocze miałam nacinane tylko do pierwszego porodu nie jest to bolesne wcale i nawet mniej boli potem przechodzenie głowki niż wtedy gdy nie jest nacięte - przy kolejnych porodach i wówczas dochodzi najczęściej do drobnych pęknięć. też się bałam nacinania krocza i lewatywy, ale jak trafiasz na porodówkę i rodzisz po raz pierwszy to jest Ci już wszystko jedno co z Tobą robią i jest to pryszcz :slight_smile:

Jak ma się do lewatywy rozwarcie, to nie wiem, natomiast mi odchodziły wody, ale jeszcze nie odeszły całe - sączyły się pół dnia :expressionless: - i mogłam mieć zrobioną lewatywę.

lewatywę sie robi tylko dla twojej wygody bo przy parciach można, krotko mówiąc, zrobić kupę i może ci być wstyd i nie będziesz parła dobrze. a nacięcie jest dla twojego bezpieczeństwa w przypadku za małego rozwarcia lub złego ułożenia dziecka, bo jak pękniesz sama i pękniecie dojdzie do odbytu to potem jest nieprzyjemnie, a nacinają fachowo wiec nie ma potem kłopotów.

ja lewatywy nie miałam bo lekarz zabronił. a na nacięcie się zgodziłam bo było potrzebne.

Ja zgodzę się na lewatywę i nacięcie krocza jeśli będzie taka potrzeba. Tzn. za robieniem lewatywy jestem bo jasne, że wolę to niż martwić się w trakcie porodu czy coś się zaraz nie wydarzy. Miałam już kiedyś robioną i rzeczywiście nie jest to takie straszne jak niektórym się wydaje. Co do nacięcia krocza to powiem szczerze, ze wolałabym nie mieć. Wiem, że wtedy boli trochę bardziej niż po normalnym porodzie, nie można za bardzo siadać. Ale z drugiej strony lepiej mieć nacięcie niż pęknąć w nieprzewidzianą stronę. Lekarze wiedzą co robią a ja im ufam i wiem, że będzie dobrze. Chociaz strach powoli zaczyna zaglądać mi w oczy. Jeszcze dwa tygodnie.

Blancia11 nie martw się, będzie dobrze :slight_smile: Najważniejszy jest spokój :slight_smile: Daj znać już po wszystkim co i jak :slight_smile: Powodzenia :slight_smile: 3maj się

Co do lewatywy - przy pierwszym porodzie miałam zrobioną i jakoś nie uważam, że było to coś nie na miejscu czy niepotrzebnego. Można przed porodem wypróżnić się bez problemu i potem nie myśleć o tym czy czuje się potrzebę do toalety czy nie. Przy drugim porodzie już nie miałam, a to tylko dlatego, że trafiłam z rozwarciem prawie na 4 palce i od momentu przyjęcia do porodu minęło 45 min. Ledwo dobiegłam na porodówkę - nie było czasu na badania, lewatywy itp.

Co do nacinania krocz - przy 1 porodzie uważam, żeby się nie opierać za bardzo… położna uzna czy należy czy nie trzeba nacinać. Ja miałam nacięte krocze przy 2 porodach. Problemów z nacięciem i gojeniem rany nie miałam żadnych. Ból jak dla mnie nie stanowił problemu - nawet bym powiedziała, że nie bolało. Bez większych problemów siedziałam i chodziłam - polecam specjalną poduszkę poporodową z dziurką (podobna do kółka ratunkowego) - ja miałam taką z gryki - super spisała się w 100%. Szwy miałam ściągane w 3 dobie w szpitalu, przy 2 porodzie był tylko 1 i to rozpuszczalny.

Ja uważam, że chyba lepiej dać się naciąć niż popękać.

W mojej szkole rodzenia położne powiedziały nam żeby samemu nie robić w domu lewatywy przed porodem, ponieważ można sobie zaszkodzić i są przypadki że lewatywa przyspiesza poród. Lepiej pojechać do szpitala i tam oddać się w ręce wykwalifikowanej kadry. Pokój w którym mnie przyjęto na izbie miał toaletę, więc wszystko było na miejscu.

Zabiegi takie jak lewatywa czy nacięcie krocza nie są obowiązkowe. Jednak jako położna i mama 3 miesięcznego chłopca uważam, że enema (inaczej lewatywa) nie jest złem koniecznym. Ważne by podjąć decyzję kiedy rozwarcie jest nie większe niż 4, 5 cm, ponieważ im bliżej drugiej fazy, tym większe ryzyko biegunki podczas porodu. Kolejną zaletą enemy jest komfort po porodzie, szczególnie w pierwszej dobie kiedy kobieta jest obolała, zmęczona i ma opory przed wypróżnieniem (strach przed bólem i rozejściem się szwów). Sam zabieg nie jest przyjemny ale nie boli. Jeśli chodzi o nacięcie krocza można powiedzieć położnej lub lekarzowi, że nie zgadzamy się na ten zabieg. Jednak są sytuacje kiedy trzeba wykonać nacięcie t.j:

  • ostry stan zagrożenia płodu w końcowej fazie porodu
    - zagrażające pęknięcie krocza (mało podatne mięśnie kanału rodnego), pęknięcie IV stopnia( do odbytu) może doprowadzić do kalectwa
  • operacja kleszczowa
  • pomoc ręczna
  • ułożenie odgięciowe główki
  • poród drogami natury dużego dziecka
  • poród pierwiastki
    Jedną z procedur wykonywanych podczas porodu jest ochrona krocza. Położna ocenia sytuacje podczas porodu i podejmuje decyzję, która jest najbezpieczniejsza i dla mamy i dla dziecka. Należy pamiętać, że poród jest ostatnim etapem, po którym możemy przytulić nasze maleństwo, więc skupmy się na tym i myśmy pozytywnie.