Położna środowiskowa zamiast szkoły rodzenia?

U mnie tak samo niby duże miasto a bezpłatne szkoły rodzenia mają wzięcia to z samego początku ciąży trzeba i tym pomyśleć już żeby się dostać.
A i z położną też wszystko trzeba ustalać dużo wcześniej bo choć jest ich kilka na dany ośrodek to mają i tak dużo wizyt już do mam z dziećmi.
Sama nie poszłam do żadnej i też dało się radę. Jak ktoś czuję wewnętrzną potrzebę to rozeznać się trzeba wcześniej przynajmniej u mnie :confused:

W moim mieście jest pięć szkół rodzenia i tylko jedna bezpłatna i najbardziej oblegana. Zapisywać się do niej można już od 21 tygodnia ciąży. Chodziłam na ćwiczenia dwa razy w tygodniu ( do wyboru były cztery godziny) a na serię wykładów wystarczyło zapisać się z miesięcznym wyprzedzeniem. W zasadzie nie wiem jak funkcjonują te prywatne szkoły skoro ta bezpłatna jest super.
Za drugim razem również skorzystam, mimo iż stan mojej wiedzy znacznie się poprawił :-))).

Do położnej chodziłam 2 miesiące przed porodem. Zapisałam się tydzień wcześniej i nie było problemów z terminami.

Ja przy następnej ciąży też pewnie skorzystam ze szkoły rodzenia. Bo u mnie w miejscowości jest jedna i jest bezpłatna. Znowu nie ma tak jakby szpitala, bo tak jak wspominałam we wcześniejszych moich wypowiedziach szpital został sprywatyzowany i zostały tam zrobione poradnie specjalistyczne i nie ma porodówki. Więc fakt faktem szkoła rodzenia nie jest oblegana :stuck_out_tongue: I miejsce jest

Tak Was czytam, to stwierdzam, że macie fajnie. U mnie jest jedna położna w przychodni. Nawet na wizyty po urodzeniu się synka za bardzo nie liczyłam. Była RAZ. Szkół rodzenia nie ma wcale, a najbliższe szpitalu, czyli minimum 30km. Jest bezpłatna, ale jeżdżenie w tą i z powrotem to były by 2 godziny autem (jak autobusem to lepiej nie pisać), szkoda by było. Do tego już wtedy okres zimowy był. W sumie nikt ze znajomych z mojego miasta nie jeździł. Bo dużo czasu się traciło na dojazdach. Dlatego czytałam, oglądałam filmy na różnych portalach, miałam trochę książek. Przebierać dziecko uczyłam się w sumie po porodzie. Tam praktykanta mogła troszkę czasu poświęcić. Reszta sama przyszła. Jedynie kwestia karmienia byłą bardziej problematyczna.

Gudrun jak na kontakcie z położną bardzo zależy to można trochę NFZem p straszyć. Jeżeli ta z przychodni została przez Ciebie wybrana na Twoją środowiskową to nie ma zmiłuj musi się z Tobą spotykać na Twoje życzenie od 21tc. Taki ma obowiązek.

Gudrun u mnie w przychodzi też jest jedna położna i była u mnie 3 razy tylko, przy czym bardzo mnie denerwowała za każdym razem kiedy przychodziła. Nie dość, że przychodziła wtedy, kiedy jej pasowało. A co jeśli by mnie w domu nie było? To dostałabym reprymendę, bo ona z tego typu kobiet była…

Że mną położna się umawiala na dany dzień i godzinę. Nigdy nie miałam z nią problemu.
Wracając do tematu u mnie położne prócz instruktażu jak zająć się dzieckiem od czasu do czasu prowadzą warsztaty , gdzie zapraszają osoby od chustonoszenia, banku krwi , masażu dziecka. Oczywiście udział w nich jest darmowy.

Tez za kazdym razem polozna dzwonila do mnie i sie pytala czy jestem w domu i czy moze podjechac. A takich mozliwosci jak Ty jajeczko to nie mam niestety…

To chociaż miałyście ten plus, że do was dzwoniła, bo do mnie przychodziła kiedy jej się chce… Na pierwszej wizycie już miała pretensje o to, że mąż przez przypadek wziął kartę dziecka, jak jechał do Urzędu załatwiać akt urodzenia, bo ona będzie musiała kolejny raz przychodzić i wypełniać papiery… No masakra. Nie mówiąc o tym, że ja wspominałam wcześniej nic jej nie pasowało odnośnie karmienia i opieki nad dzieckiem

ze mną sie umawiała na środę a przychodziła w czwartek :smiley: więc już miałam jej dość i gdy wiedziałam żę przyjdzie ostatni raz to wyszłam z domu i jędza mnie spotkała pod blokiem i chciała wejść do domu to mówię żę ja się śpiesze z dizeckiem wszystko ok radzę sobie… Pomijam fakt że to była taka plotkara (mojej cioci szwagierka tak po za tym) że cała moja rodzina z która sie nie odzywam wiedziała wszystko co u mnie i u dziecka i jak mieszkamy także ten… miałam jej już dość :slight_smile: nie dość że o karmieniu nie nauczyła mnie NIC to jakoś 12 dni po cc zaczęła mi naciągać ranę i się dziwiła że mnie boli pfffffff… zamiast delikatnie sprawdzić to ta palcem z każdej strony rany zaczęła tak mocno macać że aż z bólu stać nie mogłam :confused:

Faktycznie roxi nie ciekawie ja mialam ten plus ze poloznej wogole nie znalam :slight_smile:

Takiej to po pierwszej wizycie i wypełnieniu papierów chyba bym do domu nie wpuściła, albo bym na nie nakrzyczała, że co ona wyprawia… masakra

A u mnie dzisiaj była pani na wizycie edukacyjnej :slight_smile: Fajna babeczka! Rozmawiałyśmy o ciąż w aspekcie diety, pielęgnacji, seksu, wysiłku, podróży, chorób przebywanych w ciąży, zakupu wyprawki itp. :slight_smile: Kolejne spotkanie za miesiąc. Pani jest bardziej “rozgadana” niż mój gin i można wywnioskować, że regularnie się szkoli, a nie bazuje na wiedzy nabytej 20 lat temu na studiach.

Też mam wrażenie , że położne środowiskowe mają aktualniejsza wiedzę , niż lekarz . Na pewno więcej informacji przekazują i mają więcej czasu na spotkanie.

No i fajnie, że nie wyklucza to zajęć w szkole rodzenia :slight_smile:

Aggi86 w takim razie trafiłaś na fajną położną! :slight_smile: Aż zazdroszczę, że mogłaś sobie porozmawiać o tym o czym chcesz :slight_smile:

Ja miałam super położną. 2 razy ją wybrałam. Do każdego dziecka przychodziła 3 razy i dzwoniła 15 minut przed przyjściem.

To fakt bo to co słyszę o innych paniach to czasem jeży włos na głowie. Dlatego dobrze poznać położna w trakcie ciąży, bo jak nam wyjątkowo nie podejdzie to możemy ja zmienić (1 zmiana w roku).

Nie kazdy ma możliwość zmiany położnej środowiskowej. W placówce, której jestem zapisana jest tylko jedna…