Mój mąż nie przepada za alkoholem więc pępkowego nie było. Zresztą on i tak nie miałby jak pić bo siedział ze mną w szpitalu od rana do nocy. Oboje zresztą nie mieliśmy nastroju na świętowanie bo córka dzień po porodzie trafiła na patologie noworodka
Ja się cieszę że byłam w tym okresie w szpitalu . Nie lubię spotkań towarzyskich z dużą ilością alkoholu . Przynajmniej nie musiałam obsługiwać towarzystwa , tylko spokojnie wypoczywalam z dzieckiem
Dla mnie to jakieś chore świętowanie, opierające się głównie na spożywaniu alkoholu, więc nie jestem za.
E. Machulak u mnie chrzciny wyglądały tak: biegałam między talerzami, podawaniem jedzenia, dziećmi a może raz usiadłam i coś zjadłam. Mąż za to zabawiał towarzystwo i ugaszczał alkoholem:)
Dlatego właśnie my chrzciny zrobiliśmy w lokalu. Alkohol był chodź byłam przeciwna. Ale mąż nie pił i większość gości też nie.
Ja chrzciłam w Boże Narodzenie i nie mogłam nikogo znaleźć chętnego w święta do zrobienia przyjęcia, więc musiałam sama w domu…
Adamos skąd ja to znam , nasze chrziny były w Szczepana ja jedyna nie pijąca ha jak wrócilisty z Kościoła do domu to dopiero zjadłam coś po 2h a to dziecko rozebrać i nakarmić a to zejść do gości każdy pamiątkowe zdjęcie a to zaraz mały się skupkał wiec trzeba było go przebrać mąż zabawiać rodzinę , moja mam z moja siostra podawały obiad … ledwo coś zjadłam to trzeba było dziadka i wujka dowieść do domu bo dziadek słaby i nie lubi takich dużych imprez wiec zanim wróciłam zanim się obejrzałam była chyba już ok 18. I tak jak piszesz może z raz siadałam jak mały usnal bo i zaraz zmywać naczynia trzeba było …
Też robiłam chrzciny w domu i wiem co to dla kobiety oznacza . Dlatego jak faceci chcą świętować narodzenie dziecko we własnym gronie to niech sami sobie usluguja.
Tak jajeczko sami sobie usługują:) Napiją się, a potem płaczą, że głowa boli a dzieci trzeba spać położyć i męża przy okazji też:)
Pierwsze chrzciny robilam w domu 26 grudnia drugie juz robimy z mezem w lokalu 24 kwietnia. Drugi raz w domu sie nie zdecydowalam, szykowanie, sprzatanie i do tego zajmowanie sie dzieckiem.
Mnie w maju czeka jeszcze Komunia u synka
Ja na szczęście mam innego męża. Nie ma żadnych kolegów jeśli już to jednego we Francji więc widzą się raz na rok.
Chrzciny miałam w lokalu i nie wyobrażam sobie inaczej mamy za mały metraż i to uslugiwanie… Ehhh jestem za wygodna. A takie a’ la pępkowe zrobiliśmy dla naszych rodziców było ciasto, kolacja gdy mała miała tydzień i był też alkohol. Ale w kolacji i przy dziecku pomógł mi mąż i mama więc nie narzekam.
Mój mąż robił pępkowe dwa razy… Pierwszy, jak synek się urodził w piątek(to on w sobotę świętował z moją rodziną) i jak synek mial tydzień to pojechał do kumpli, więc nikt po nikim nie musiał sprzątać, bo wziął ich do jakiegoś baru czy coś i było git
Chrzciny też robiłam w lokalu… Ale wybrałam zły lokal, bo za duzo zapłaciłam, ale cóż, mądry Polak po szkodzie… Nie wyobrażam sobie organizowania chrzcin w domu… Za mało miejsca, za dużo osób… 23 osoby to jednak trochę było. Moja szwagierka chrzciny robiła w domu i połowy najbliższej rodziny nie zaprosiła, przykro im było, no ale to byłą jej decyzja.
Adamos przyjęcie w domu czy w lokalu?
Nie wiem, mąż chce w domu, syn tez, goście tez twierdzą, że nie ma to jak w domu, kiedy chcą rozsiądą się na kanapach telewizor, i inne, a lokal to co innego. Chrzciny wypaliły i bardzo się podobało ile jedzenia zostało, za dużo narobiłam. Na Komunii chyba nie wystawia się alkoholu?
u mnie mój tata jako dumny dziadek pępkowe zorganizował zaraz tego dnia co urodziłam - efekt - rano mąż w drzwiach sali ustał zielono niebieski - wymordowany i schorowany aż mi było go żal no ale tradycji stało się zadość - wszyscy mężczyźni z najbliższej rodziny opijali zdrowie mojego Filipa
Adamos jescze zależy ilu gości a być na komunii … ja po ostatnich Chrzcinach dałam sobie w kość jak pomyślę ze za kilka lat czeka mnie kumunia to chyba a będę zbierać kasę na lokal .
Ja akurat warunki w domu mam, mam dwa pokoje połączone dużym łukiem o metrażu 34 m2, stoły mam zrobione, zastawa jest, tylko jak pomyślę o tych potrawach i tylu przygotowaniach to mi się nie chce…Ale synek chce w domu.
Ja zrobilam chrzciny w domu ale komuni bym sie nie odwazyla tym bardziej ze bedzie sporo gosci. A co do alkoholu to na tych komuniach co bylam zawsze byl alkohol.
Nigdy na komuni nie spotkałam się z alkoholem , to święto dzieci a nie okazją dla dorosłych do picia . Widocznie w innych miejscach w Polsce jest inna tradycja .