Pakowanie torby do szpitala

A co Ty Iwona, karta wypisowa ma mało danych. Dlatego czekam z niecierpliwością na papierki z pobytu w szpitalu, żałuję, że nie złożyłam wniosku wcześniej. Prawdopodobnie dostane je wraz wtorek, a przecież w środę idę już ma oddział. Ech cała ja, najpierw się waham a potem brakuje czasu.

Ja na wkladce zauwazylam wlasnie takie niebieskie niteczki krore jakby sie rozpuszczaly wlasnie. Mi przy wypisie nic nie powiedzieli co i jak. A po wypis swoj i corki mialam sie zglosic dwa tyg po porodzie.

Pamela. Dwa tygodnie??? Matko długo strasznie, u mnie to było kilka dni. No mi sporo moja ginekolog powiedziała. Co i jak. Miałam też super położne. Jedna mi już wtedy powiedziała, że mam wskazania do cc przy drugim porodzie, bo moja ginekolog dopiero na wizycie mi powiedziała.
A wiecie, na ostatniej wizycie zapisałam się już na kontrolę po porodzie na luty, do mojej ginekolog tak trudno się dodzwonić i do tego zapisać gdzieś na początku, żeby długo nie czekać przed gabinetem

Tak to jest wlasnie Nasz szpital hehe. Chociaz teraz maja inne podejscie do kobiet w ciąży i rodzacych po tym jak maja wytoczona sprawe o smierc nienarodzonego dziecka pare lat temu. Ciagle przyjezdza gazeta czy tv i chca jakies inf w tej sprawie.
Ale jak juz jest wypis do domu to dowidzenia tylko na obchodzie i tyle. Jak mialam zakladany pessar to w dniu wypisu czekalam godz az babka mi l4 wypisze…

Ja wypis corki i swój mialam gotowe w dniu wyjscia ze szpitala:) Z tym, że mój wypis mąż odebral w inny dzien bo przegapilam godziny otwarcia biura gdzie wydaja wypisy i bylo juz zamkniete jak po niego poszłam. Za dlugo zajelo mi pakowanie sie i szykowanie do wyjścia;) A i tak sie smialam do kolezanki z sali, ze ledwo z lozka wstawalam podczas pobytu w szpitalu, cala obolala bylam a jak uslyszalam ze ide do domu to cudowne uzdrowienie;) Zero bólu, ubralam sie w 5 sekund bez preblemu itd;) Haha

No z tym wypisem Pamela to rzeczywiście długo musicie czekać u mnie wypis dziecka był od razu na wyjściu ze szpitala a mój kilka dni po.

Ewelina zazdroszczę, ja myślałam, że jak przekrocze próg domu to odzyskam wigor, energię, niestety. Zamiast tego był ryk. A jak dojezdzalismy do domu prosiłam męża, żeby uprzedził teścia niech zamknie psy, bo nie m ochoty witać się z dwoma wielkimi kaukazami. Och jak one chciały się ze mną przywitać, a ja ze zmęczenia już nie. A jeszcze dobiły mnie w domu baloniki, prosiłam żeby ich nie było, ale męża siostra najmądrzejsza, wiedziała, że nie chcę ale… To wszystko, ta kumulacja… Płacz, dużo dochodziłam do siebie, więc zazdroszczę

MaM z tego co pamietam, to Twój poród nie należał do najlatwiejszych więc może to wpłynęło na Twoje samopoczucie, psychike, pewnie dlatego nie doszlas od razu do siebie. Ja wiele razy juz pisalam ze mialam lekki i przyjemny porod sn, i oczywiście byl bol, bylam nacinana, krocze bolalo, nie moglam normalnie siadac, podniesc nogi itd. Ale moja psychika zadziałała w ten sposób ze zapomnialam o bolu, wyfrunelam z łóżka szpitalnego, ubralam sie w mig i do domu lecialam na skrzydlach, a tam już z górki. Psychika odgrywa ogromna role w tym przypadku, w ogole rzadzi nami w zyciu codziennym;)

Masz rację Ewelina, to pewnie przez poród, długo chodziłam przygarbiona, z boleściwym grymasem na twarzy, jak się raz zobaczyłam w lustrze to się powyłam, a mi wtedy do płaczu mało trzeba było
Teraz mam nadzieje, będę o niebo lepiej.

Napewno będzie lepiej, tego Ci zycze:)

No ja dziecka wypis odrazu miałam a swój dopiero po 5 dniach . jeszcze szukali . dzisiejsza noc była masakra mały spac nie mógł płakał musiałam go nosić dzisiaj do lekarza podjedziemy żeby go osłuchał bo w weekend nie przyjmują . do małych dzieci nic nie ma czopiki od 5 kg dopiero . Ja tez za zbyt się nie czuję a też nic nie ma dla karmiących matek szkoda gadać a ten mój pretęsje że zaraziłam małego i go zjebałam bo całą noc ja się zajmuję rano też nie śpię prawie wcale to skąd mam miec odporność i nikt nie weźmie małego po karmieniu żeby nie łapał o demnie .

Ja dziecka wypis dostałam od razu a swój odebrałam po kilku dniach jak byłam na zdjęciu szwów. Ja powrót do domu wspominam dobrze też ożyjąm . Bałam się tylko podróży bo sobie uroilam że będzie mnie bolało bo droga nie równa. Mąż jechał dookoła najbardziej jak się dało żeby dziur nie było a ja podpięralam się nogami i jechałam z tylkiem w górze żeby tylko drgań nie było. Potem jak sobie przypomniałam że na osiedlu są garby to stwierdziłam że nie dam rady przez nie przejechać i żeby wysadzij mnie przed osiedlem. Wracaliśmy sami więc mi tłumaczy że nie zostawi dziecko w samochodzie że będzie przejeżdżaj delikatnie że nie rozdwoi się i nie może mi pomóc a ja o płacz że sobie poradzę żeby jechał z dzieckiem. I wysiadłam przed osiedlem . Nie mam daleko do bloku ale jednak jest to kawałek a byłam 3doby po cięciu ale dałam radę. Wpadłam do domu rozpakowajam torby wstawiłam prania dwa pod rząd zajmowałam się synkiem ułożyłam rzeczy ze szpitala. Szał. No a potem wieczorem tak mnie bolało że nie wiem:-( mąż się śmiał może jeszcze jedno pranie chcesz wstawić. :smiley: ale balonikow ani gości nie było:-) na drugi dzień teściówid i brat męża przyjechali chociaż prosiłam żeby odczekajg ale nie. Wiem wściekła byłam ale wykąpajam się ubrałam umalowajm umyjam włosy (to było przedsięwzięcie nachylic się nad wanna)a nawet pomalowajam paznokcie:-D i tak przyjęłam teściów. Psychicznie czułam się super po porodzie. Potem było trochę gorzej jak nadal nie miałam pokarmu a wszyscy gadali żeby karmić piersią. Ale ja byłam tak źle nastawiona na tą cesarke i to co po niej że poprostu miło się zaskoczyłam bo już gorzej niż w moim scenariuszu być nie mogło:-)
A co do witamia z psem to ja mam huskiego i też bałam się żeby nie skoczył czy coś ale na szczęście był bardziej zainteresowany wachaniem synka

P.Nowak. Przykro, że chorujecie. Męża gadaniem się nie przejmuj, faceci… Dobrze powiedziałaś
Teraz tylko trzeba coś pomyśleć na poprawę. Może inhalacje z soli,
Ja też po porodzie straciłam odporność mocno, co synek katar złapał (rzadko ale jednak) to ja też ech…

P.Nowak współczuje wam tego katarku i samopoczucia, a twój mąż w ogóle nie jest wyrozumiały. Ty wszystko ogarniasz w domu nie masz czasu się wyspać i jeszcze pretensje, że dziecko chore przez Ciebie… Oby było już lepiej i daj znać jak będziecie po wizycie.
MAM zapomniałam Ci napisać, tak już się dogadujemy. Dzisiaj też było spokojniej, myślę że duża rola karmienia piersią. Mała się uspokaja i cierpliwie czeka aż coś poleci bo przez butelkę nauczyła się, że wszystko szybciej i przez to jej zdenerwowanie.

Silver, No to super, że kp idzie dobrze, oby tak dalej.

Ja miałam wypis od razu, od razu go odebrałam mimo niedzieli.
MAM, myślę, że Twoja reakcja to głównie zmęczenie i się nie dziwię. Ja jak tylko przekroczyłam próg domu to wiedziałam, że w końcu odpocznę. Szpital to dla mnie żaden odpoczynek i komfort. Od razu po wyjściu przyjechali też moi rodzice, ale to ja sama bardzo chciałam żeby przyjechali. Mama jak to mama z obiadem dla mnie :slight_smile:
P.Nowak, mnie jeszcze “tylko” obolałe zatoki męczą, ale przynajmniej już mam siłę funkcjonować.

Ja swój wypis jak i synka miałam od razu przy wyjściu i tam było w opisie co i jak przebiegał poród, ile podali glukozy itd. więc myślę, że kiedy kobieta jest nacinana jest tam również taka informacja i jakie szwy zostały założone…ale nie wiem tylko domyślam się, ze tak za pewne jest lub powinno być bo skąd pacjentka ma to wiedzieć skoro nie raczą poinformować;/

P.Nowak współczuję jest to straszne kiedy takie malutkie dzieciątko choruje…mój synuś zaraził się katarkiem kiedy miał około 2 miesiące od córki która przyniosła z przedszkola…stosowałam sól morską do noska i maść majerankową pod nosek i oczywiście odciągałam wydzielinę fridą. Wizyta u lekarza wskazana tym bardziej, że takiemu maleństwu nic nie można podać…

O to szybciutko macie z tymi wypisami. Ja ostatnio jak wyszla po “wakacjach” w szpitalu (w piatek a bylo swieto akurat) nie moglam odebrac wypisu. Wiec zadzwonilam w poniedzialek i Pani stwierdzila ze na wypis to sie czeka 3 tyg :smiley: Zaczelam sie smiac i powiedzialam ze za 3 tyg to ja prawdopodobnie znow u nich bede ale na porodowce tym razem, a tak ogolnie za 2 dni mam wizyte u lekarza i nie bede robila znow wynikow badan, skoro na wypisie sa wszystkie ktore musze ze sobą miec. Pani wiec postarala sie ladnie i na 2 dzien go miaam. Ale koboety, po porodzie niestety czekają 3 tyg na wypis;/ To jakies niepowazne

No więc dziewczyny byłam u lekarza mały ok to może być wydzielina jeszcze po porodzie . a tak mu nic nie jest żółtaczka do tygodnia może się utrzymywać . mały teraz śpi sobie słodko od god 12 to dla tego w nocy buszuje he . Najfajniejsze jest to że po porodzie zgaga uszła mi się super czuję bez niej . Wiecie dziewczyny że w czasie ciąży można się zarazić owsikami ? i sa tabletki na nie i można nie wiedziec że się je ma

Justyna podziwiam za włosy, paznokcie. Ja tak długo byłam w szpitalu, że po wyjściu po drodze do domu zajechaliśmy do moich rodziców (tata jeszcze żył, ale był już słabo chodzący), żeby tata mógł poznać wnuka, a potem do domku a tu teść i brat męża oni też nie byli w szpitalu, chociaż mówiłam mężowi żeby nas odwiedzili, ale nie chcieli przeszkadzać i że poczekają. No i poznali synka tydzień po porodzie. Po 10 minutach pojechali do siebie, a my we troje zostaliśmy sami, ja spać, synek spać a mąż… mnie wiem co robił he he
P.Nowak świetne wieści o synku, mąż teraz niech przeprasza hi hi za oskarżenia że to przez Ciebie. Pamiętam jak urodziłam synka, na sali była dziewczyna, której dziecko zaczęło się krztusic i zabrali do ponownego odsysania, pamiętam że bardzo się zdenerwowała.