Pakowanie torby do szpitala

Pamela jak już trenujesz :wink: mnie zawsze było ciężko dobudzic, spalam jak susel teraz gdy moja córka potrafi obudzić się po 5 razy w nocy a ja śpię po 4-5 godzin normalnie się wysypiam:-)

P.Nowak Twoje przyzwyczajenia ze dzieci spia z Toba to mysle ze troche zle robisz… Lepiej jakby dzieci wiedzialy ze maja swoje miejsce do spania. Ale to Twoj wybor. Ja sobie nie wyobrazam spac z dziecmi a maz osobno…

Ja juz wogole nie mam sił na zakupy:/ a musze jeszcze kupic jakaś zaslone na okno do pokoiku i dywanik ale nie mam ochoty na jakiekolwiek chodzenie po sklepach i zakupy…

k.Sepiolo jak bede na macierzynskim to ok ale gorzej jak wroce do pracy…

Pamela jak wrócisz do pracy to sporo dzieci już przesypia noce a przynajmniej w teori budzą się rzadziej (mój mały lobuz jest wyjątkiej potwierdzającym regułę ha ha).

Ja również jestem przeciwniczka spania z dziecmi uważam że powinny spać osobno. A już sytuacaja kiedy mama śpi z dzieckiem a mąż gdzieindziej jest dla mnie kompletnie nie do zaakceptowania. Ale każdy ma inne podejście. Ja popełniłam sporo błędów na płaszczyźnie dziecko a mąż teraz to widzę. Ale nie wyobrażam sobie jak może się czuć partner kiedy żona oświadcza teraz to śpij w drugim pokoju bo ja będę spać z dziecmi. Ja swojego synka biorę do łóżka nad ranem jak mąż już wstanie do pracy. Dlaczego? A no dlatego że daje nam to dłuższy sen i jest mi wygodnie. Ale też zaczęłam go brać dopiero jak był przyzwyczajony do spania w łóżeczku czyli gdzieś koło 9miesiąca. W nocy jak były tragiczne noce i bardzo płakał nr przy ząbkówaniu również brałam do łóżka tulilam albo kładłam na sobie głaskajam usypiaj i przekładająm do łóżeczka. Synek spał ze mną przez półtora roku dosłownie kilka nocy całych jak miał gorączkę lub porządny katar. No i bywało tak ze jak juz byłam mocno wyczerpana wstawaniem to prosiłam męża w nocy żeby poszedł do drugiego pokoju bo już nie mam siły. Ale raczej tego unikam często to mąż sam pytał jak widział że już nie mam siły i mały również jego budził co chwile.

Też nie jestem za tym żeby spać z dzieckiem, a jeśli już to w trójkę, z mężem, a nie, że mama z dzieckiem, a tato musi się wynieść do innego pokoju. Nam zdarza się czasem spać z małym, ale to w sytuacjach jak obudzi się w nocy i nie może zasnąć, to go bierzemy do siebie, a często i tak później dajemy go do łóżeczka jak dobrze zaśnie. Jak synek był mniejszy to mąż pracował na nocki,to czasem jak już byłam bardzo zmęczona, czy bolały mnie plecy to też brałam małego do siebie na noc, po prostu było mi tak wygodniej.
A znajomy nam opowiadał, że spali kiedyś z dzieckiem ( miał wtedy niecały rok) i spadł im z łóżka. A najlepszy było to, że spał między rodzicami, a nie z brzegu, tylko zsunal się na dół łóżka i spać za ich nogami. Było trochę strachu, ale na szczęście dziecku nic się nie stało. I po tej historii od razu zaczęli go kłaść spać do łóżeczka.

Ja mam 2 pokoje razem i mąż śpi zaraz za ściana he nie wiem czemu ale ja nie umiem się roztać z dziewczynkami to jest silniejsze odemnie jak szłam rodzić tą druga to się poplakałam za pierwszą . Moja młodsza córka zasypia przy mnie przytulona , No ja nie umiem tak zasnąć bez nich , To jest silniejsze mój mąż też jest ważny ale wszyscy się nie wmieścimy do łózka no jak wolne ma to leżymy wszyscy razem . Jak starsza córka pójdzie do szkoły to pomyślę nad rozłączeniem się na noc . Teraz będzie nas już więcej . Nie wiem może dla tego taka jestem uczuciowa bo najmłodsza jestem dla moich rodziców mam 3 starsze siostry a moi rodzice późno mnie mieli bo mama przed 40 a tata był po

P.Nowak tylko teraz jak starsza bedziesz chciala oduczyc spania z Toba to mozesz miec problemy… A teraz synek przyjdzie na swiat i jak to sobie widzisz? Masz drugi pokoj wiec mozecie urządzić go dla corek i napewno by sie z czasem.nauczyly w nim spac razem.:wink:

Pamela to jest taki gupi instynkt lubię mieć wszystkich koło siebie nie wyobrażam sobie tego że moje dzieci dorosną i mnie zostawią chyba wszyscy razem będziemy jak mnie dzieci nie zostawią . No wlaśnie synek przyjdzie na świat i nie wiem jak będziemy spać nie lubię jak dzieci małe śpią same jestem bezpieczna i bezpiecznie śpię pewniej że nic się mojemu dziecku nie stanie dużo słyszałam o śmierci łóżeczkowej . Bałam się i boję że będę spać i nie usłyszę mojego dziecka . Ok te są duże w sumie ta 1 bo ta druga się rzuca i mogła by spaść sam śpiąc . Mały będzie chyba w łóżeczku ale przysunięty na noc blisko mnie zobaczymy jeszcze mam trochę czasu na kombinowanie . Albo będę już taka zmęczona że sama odłączę się od dzieci na noc .

Ja również nie wyobrażam sobie spać z dziećmi w łóżku…dla mnie to nawet spaniem nazwać nie można bo kiedy zdarzało się takie spanie jak córka była chora to całą noc przeleżałam obok pilnując ażeby jej nie przycisnąć czy nie zakryć kołdrą;//masakra nie potrafiłabym na dłuższą metę tak…ale to moje zdanie, w żaden sposób nie chcę nikogo krytykować :wink: sama mam koleżankę która do dnia dzisiejszego śpi w łóżku z 5 letnim synem i mężem…no dla mnie to nie na miejscu…tłumaczy się tym, że syn bez niej nie potrafi zasnąć ;( Dlatego ja jetem za spaniem dzieci we własnych łóżeczkach.

P.Nowak ja mam problem ogromny żeby synka z kimś zostawić prócz męża rzecz jasna. A już na noc jest dla mnie tragedia. Teraz mamy wesele i zostawiam synka i już się denerwuje i przeżywam i żałuję że w ogóle postanowiliśmy iść bo wiem że nic nie użyje. Doskonale wiem że to nie jest normalne ale zostawianie synka na noc jest dla mnie jak robienie mu krzywdy. Został tylko raz mając trzy miesiące też na wesele i na kolejne jak miał 5wzięliśmy go ze sobą bo inaczej powiedziałam że nie idę tak przewywalam to poprzednie. Nic nie zjadłam było mi nie dobrze ze bałam się zwymiotowaa patrzyłam tylko na tel a z każdą wiadomością łzy w oczach. Wracając do domu to już płakałam w samochodzie że zostawiłam. Myślałam że teraz będzie lepiej bo starszy a tymczasem obawiam się że wcale nie.I też to jest silniejsze ode mnie więc samo uczucie jestem w stanie zrozumieć ale spania z dziecmi już nie. Dziwne też dla mnie ze mąż się na to godzi zwłaszcza że twoje córki nie są już niemowlakami a mimo wszystko z nimi spisz. Myślę że miała bym też problem żeby np od razu dziecko miało swój pokój. Balabym się żeby noworodek spał w innym pomieszczeniu. Długo miałam tak ze wstawajam w nocy i sprawdzałam czy wszystko ok czy synek oddycha. Po roku gdybym miała warunki myślę że bym przeniosła ale nie mam więc nie ma o czym mówić:-) ale od urodzenia synek śpi w swoim łóżeczku

P.Nowak ja rozumiem ale przeciez nie bedziesz cale zycie miala kontrole nad dziecmi a czasami trzeba pozwolic na samodzielnosc tym bardziej od malego:) nie krytykuje Cie ale pomysl tez o swoim mezu:) ja uwazam.ze.sypialnia to miejsce meza i zony i jedyne miejsce wolne od dzieci i obowiazkow domowych czyli intymne… Wiadomo ze póki dziecko male to ok ale teraz to juz lepiej niech same spia bo pozniej bedziesz.miec problem.

Ja co prawda jeszcze nie urodziłam i nie wiem jak sie zachowam po porodzie, ale na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie spać z dzieckiem i mężem. Myśle, ze lepiej dla Nas, ale także i dla dziecka będzie jak każdy będzie miał swoje miejsce do spania, swoje łóżko. Ja z mężem własne, a dziecko swoje. Na początku na pewno łóżeczko będzie blisko naszego, ale z czasem i łóżeczko będzie w innym pokoju .

W 37 tygodniu. Spakowałam sie zgodnie z listą przygotowana przez szpital. Jednak mało mi sie z tego przydało. W drugiej dobie młodemu wyszła zoltaczka i musiał byc naświetlany. Co za tym idzie, musiał byc tylko w pieluszce

Ciuszków dla Małej nie brałam do szpitala. Nie przeszkadzały mi szpitalne, chociaż ich stan był średni. I w sumie dobrze, bo dziewczyna, z która byłam na sali, miała niby dużo ciuszków, ale wszystkie zużyła szybko, bo dziecku z pieluszki się wylało albo ulało się i tez ciuszki mokre. Na szybko mąż dowoził jej.
Ja długo zwlekałam z pakowaniem, powinnam szybciej to zrobić, ale w sumie czas miałam. Ważne, że wszystko w domu było i nie trzeba było nic dokupować. W sumie jedynie podpaski poporodowe musiałam, bo więcej czasu w szpitalu spędziłam a zwykłych podpasek tam nie chciałam.

Do szpitala zabieram tylko ciuszki, które założę dziecku przy wyjściu ze szpitala. Podczas pobytu w szpitalu bede korzystać z ubranek szpitalnych . Sa czyste, nie musza byc ładne bo to przecież tylko szpital i wszystkie maluszki maja takie same :slight_smile:

Unas w szpitalu nic nie dawają więć wszystko muszę mieć swoje .

A u mnie w szpitalu potrzebowałam tylko ubranko na wyjście, krem do pupy i chusteczki nawilżane. A ubranka na pobyt w szpitalu i rożki były zapewnione, tak samo było z pampersami, poza tym każdy dostał paczkę pampersow do wykorzystania. A i jeszcze w szpitalu spokojnie można było korzystać z pieluszek tetrowych.

W szpitalu w którym odbywam praktykę rownież jest wszytko zapewnione. Ubranka, rożek, pampersy, wkładki dla położnicy . Należy mieć tylko chusteczki dla dziecka i krem do pupy …

U mnie w szpitalu były zapewnione tylko ubranka , rożek .Resztę rzeczy musiałam mieć swoje .

U nas w szpitalu ciuszki dają i wystarczy tylko na wyjscie wziasc. Daja pampersy ale chusteczki i krem.trzeba miec swoj.