Pakowanie torby do szpitala

Aisa u nas taki duży zlew jak wanna były tylko w toalecie. Niestety tam mimo, że koniec września często otwierali okno na oścież więc w życiu nie umyła bym tam noworodka, bo było bardzo zimno… :frowning:

Pati mocno trzymam kciuki żeby wstrzymali się udało się wytrzymać to tego 37 tygodnia. Maluch już duży więc myślę że nawet jeżeli urodził się szybciej to da sobie radę.
Bardzo dobrze że kontrolują wszystko co się u was dzieje dość często więc w razie czego szybko zareagują. Jak będziesz wiedziała że coś się dzieje i będziesz miała możliwość to pisz.

Zamarancza ja to się boje ze jak się zadzieje coś szybko to nie zdążę poinformować S ze coś się dzieje a czas żeby napisać to nie wiem czy będzie. Trochę jak na szpilkach siedzę ale jestem dobrej myśli że wszystko zdążymy zrobić na czas

Pati będzie dobrze najważniejsze by męża poinformować w porę A on resztę zrobi co trzeba A nas coz jak będziesz miała czas albo po prostu po porodzie się pochwalisz że już masz za sobą. Trzymam kciuki by było ok zapisy i byś dała radę wytrzymać do np 38 tc i urodziła naturalnie jeśli będzie to możliwe A jak nie to cc najważniejsze zdrowie i zycie malucha.

O kurczę to u nas w toalecie były zwykłe umywalki w toalecie koło muszli były bidety i prysznice były
A w sali były zlewy do mycia maluchów wlansie A w sali cieplutko okna nie otwarte czasem się otwoeralo jak był zaduch na trochę Ale i tak było mega ciepło .

Aisa dziękujemy też mam nadzieję że się wszystko utrzyma jak należy i wytrwamy. Ale co do sn to przy takich zapisach ktg jak mam raczej mi nie pozwolą. Chciałam naturalnie ale dla mnie najważniejsze jest dziecko.
Zamarancza byłam tam gdzie leżałas z Oskarem po porodzie i powiem Ci że mega przepaść łazienki itd jeżeli chodzi o patologie to niebo a ziemia

Aisa to u nas niestety Przynajmniej tam gdzie leżałam nie było toalety w pokoju tylko była na korytarzu dla wszystkich. Wiem że były sale w których były toalety Ale ja niestety do takiej nie trafiłam. Toalete Miałam mniej więcej w połowie korytarza sama leżałam na końcu, więc żeby pójść do toalety musiałam zostawić małego z dziewczynami na sali i powoli po dreptać do toalety… tak naprawdę cała podróż zajmowałam i około 15 minut zważywszy na ból…

Pati co to znaczy przepaść, bo ja nie byłam w toalecie na patologii? Ogólnie też nie wiem czy byłaś w tej toalecie o której mówię i tam była właśnie taka umywalka jak wanienka, w której można było myć dziecko, ale zawsze panie sprzątające bardzo Wietrzyły, bo jednak w toalecie po porodzie zapach jest dość metaliczny i jak tu wykąpać malutkie dziecko…

U nas toaleta dla gości była oddzielnie gdzieś na korytarzu A toalety dla mam były na dwa pokoje była łazienka czyli na 4 osoby można powiedzieć bo pokoje 2 osobowe A jak były 4 osobowe to była łazienka i oddzielnie wc i na 8 osób bo dalej na dwa pokoje jedna łazienka.

U nas wc dla gości było Pietro niżej na izbie przyjęć :wink:

Pati trzymam za Was kciuki i mam nadzieję, że będziesz miala dużo czasu żeby poinformować męża :slight_smile:

Zamarancza dzisiaj kupiłam Oktaseptal i Pani w aptece również była zdziwiona, że maja zamiennik. Za 30ml zapłaciłam 8zł (dodaję zdjęcie poglądowe)

1

Zamarańcza - ohhh to tym bardziej dziwne, że wykąpali dzidziusia po porodzie, a później nie. Moja córcia to taka śmieszna w tych maziach była - taki jak ludek z plastelinki:)
W pełni rozumiem, że wspomnienia są nieprzyjemne, dlatego nie warto grzebać;) Wcale się też nie dziwię, że nawet po czasie szpital wzbudza w Tobie nieprzyjemne wspomnienia i też nie chciałabym tam rodzić;/ Paskudne miejsce musiało być;/
U nas taki kran był na sali, także spokojnie dzidzie mogliśmy wykąpać nawet samodzielnie w sali. A to wietrzenie przy noworodkach, to jakiś chory pomysł;/

Pati - trzymam kciuki za Ciebie i maleństwo. Oby wszystko się udało, żeby dzidziuś się urodził zdrowiutki:) A forma porodu teraz jest sprawą drugorzędną:) Ja też miałam lęki, że zacznę rodzić, jak mój mąż będzie na delegacji i nawet nie będzie mnie miał kto zawieźć na porodówkę. A Wy macie poród rodzinny planowany, jak będzie SN?

O muszę zapisać nazwę tego zamiennika Octeniseptu.

Eresz nie wszystko było tam złe, bo neonatolodzy to cudowni ludzie i salę operacyjną też fajnie wspominam, bo anestezjolog i położne super babeczki, gorzej z lekarzami, którzy zaszyli mnie nie rozpuszczalnym szwem w środku :smiley:

Pati1990
Wiem że jest Ci ciężko utrzymać emocje w ryzach(nie dziwie się) ale musisz być dobrej myśli i na ten czas jak najmniej się denerwować. Napewno wszystko będzie dobrze, ważne by dzidzia urodziła się zdrowa. Trzymam za Was kciuki:-)
Wiadomo że mój mąż może w panikę wpaść i nie wiedzieć co jest czym:-) dlatego wkładam wszystko w jeden karton i oznakowałam :smiley: ale pewnie i tak jak miałby przywieźć tylko jedną rzecz to weźmie cały karton hah. Termin mam na 4 stycznia ale czuję że urodze o wiele wcześniej. Zobaczymy:-)
Dobrze znać taki zamiennik octaniseptu bo po co przepłacać.
Co do wody ze słomką to nie wiem czy nie lepsza by była poprostu mała butelka z dziubkiem.

Kontrola Jakości - woda z dziubkiem jest ok, albo z korkiem niekapkiem:) u mnie się sprawdziła;)
Zamarańcza - to chociaż tyle, że jakieś wspomnienia pozytywne są:) a to Ci usuwali ten szew? :confused:

Zamarancza no te toalety poporodowe to porażka byłam i widziałam ten sufit masakra . Tutaj na patologi to jest ładnie i pomyśleć że narzekałam że nie ma jednej szyby w prysznicu ale to nic w porównaniu co się tam dzieje dlatego ja już zapowiedziałam koleżance że będę tutaj przychodzić w razie czego. Dobrze że to tylko kilka dni więc można się jakoś przemeczyc
Mama.Kubusia też mam nadzieję że zdarze poinformowac na czas . W razie czego jakby było coś na szybko to jego numer jest w dokumentach i koleżance też podałam żeby dzwoniła do niego jakbym nie zdążyła tak się trochę ubezpieczylam
Eresz jak będzie sn to mój chce być ale nie jest to jakoś planowane , z tym że jak rodzi kilka kobiet to ciężko jest żeby wpuścili kogokolwiek ale się śmieję do mojego że jak zacznę krzyczeć i panikować to szybko go zawołają hahaha
Kontrolajakosci to również za dużo czasu Ci nie pozostało

Ja jeszcze nie wiem jak moge rodzić :confused: Wczoraj bylam u okulisty na badaniach i wypisala mi zaswiadczenie w ktorym pisze (chyba bo ciezko się doczytac), ze powinnam miec skróconą druga czesc porodu sn. A o sposobie rodzenia i jak to bedzie wygladac ma mnie poinformowac ginekolog. Wizyta za tydzien :smiley:

Pati dobry pomysl, ze koleżance podalas numer telefonu do męża :slight_smile: Przezorny zawsze ubezpieczony ; )

Eresz. Nie usunęli mi. Jestem 2 lata po cc i szew mam nadal, ale niestety na środku wychodzi mi już spod skóry.
Ginekolog powiedziała, że skoro nic się nie dzieje to żebym czekała i przy kolejnym cc mi usuna, a jak urodze śniadanie to muszę pójść do chirurga na zabieg usuwania.

Pati- bardzo dobrze sie przygotowalaś z tymi telefonami;) jestes super pragmatyczna;) a toalety… kurcze no aż sie wierzyc nie chce… u nas wszystko czysciutkie i w wiekszosci jeszcze nowe. To zależało od sali, bo były nowiuteńkie sale juz wyremontowane;) a nawet te starsze były w super stanie- ze wszystkimi szybami i wogole.
Moja siostra miała planowany porod rodzinny i mąż był cały czas przy porodzie, także to sie zalatwia w szpitalu. I chyba jest dodatkowa opłata za to.
Zamarańcza- kurcze, to pojechali po bandzie równo. A czujeszz jakos ten szew, że jest w środku? Prócz tego że wychodzi spod skóry. Aż dziw bierze, że Ci tego nie usuwali, ale to wiązaloby się znowu z cięciem i znowu z leżeniem;/

Eresz ja rodziłam w tym samym szpitalu w którym teraz jest Pati. To jest bardzo stary szpital i tak naprawdę powoli go Remontują. Niektóre sale są już ładnie zrobione, ale jednak w większości jeszcze jest to bardzo stare pomieszczenie. Ten szpital dla mnie pod względem ginekologicznym jest naprawdę Kiepski i sam fakt tego, że pionizowałam się sama, obchód Był raz dziennie nikt nawet nie próbował pomoc przy pielęgnacji rany jest naprawdę nie fajne, bo skoro widzęą, że coś zaczyna się dziać to Położna powinna przyjść, porządnie oczyścić tą rane, a nie odklejają opatrunek i radź sobie sama jak nawet nie widzisz co tam się dzieje bo zasłania Ci jeszcze opuchnięty brzuch…

I tak usunięcie tego szwa wiązałoby się z tym, że musieli by mnie znieczulić, rozciąć trochę brzucha, wyjąć szew oczyścić i na nowo zaszyć… jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że po pierwszym cesarskim cięciu będę miała kolejne, więc wtedy po prostu mi wyciągną ten szew i nie będę musiała dodatkowo leżeć w szpitalu i zostawić dziecka…

Pati teraz wpadło mi do głowy, że możecie sobie z partnerem ustalić jakiś szybki znak Jeżeli coś by się działo i powiedziałby, że ma przyjechać natychmiast do szpitala. Może to być na przykład jeden sygnał, Może to być wiadomość z jedną literkę, może to być że po prostu do niego dzwonisz i nie odzywasz się w telefonie on się rozłącza i wie, że mam przyjechać.

Podejrzewam że takie znaki by nic nie dały bo ja raczej jak cos się zadzieje szybko nie będę myśleć racjonalnie hahaha także tyle dobrze że koleżanka ma jego numer w razie czego. Zamarancza to powiem Ci że właśnie słyszałam że opieka po porodzie leży w tym szpitalu ale tutaj na patologi to spać nie daja biegają koło nas jak koło jajek trochę mi się kojarzy z książką opowieść podręcznej tam kobieta była bardzo dobrze traktowana jak była w ciąży a po już nie . Jest tez serial gorąco polecam. Dzisiaj na wizycie dowiedziałam się że do jutra antybiotyk i gdyby ktg było dobre to jeszcze w tym tygodniu bym wyszła do domu a tak to mój lekarz prowadzący powiedział że zostajemy do końca . Szyjką praktycznie nic się nie skróciła więc już za tydzień jak będzie 37tc to nawet się nią nie będą przejmować . Za to od dzisiaj dostajemy zastrzyki w brzuch na przepływy . Bo nie wiadomo dlaczego tętno spada i problem się powtarza dzisiaj usłyszałam że jakby to był 38tc to już bym miała dzidziusia a tak to obserwują 3 razy dziennie mam mieć robione ktg i liczyć się z tym że w każdej chwili może dojść do rozwiązania. I co mi powiedział jeszcze co utkwiło mi w pamięci że są wskazania na cesarskie cięcie także trzymajcie kciuki dziewczyny żebyśmy dojechali chociaż do tego 37tc

Pati ja będę mocno trzymać kciuki za Was i za ewentualne cięcie. Nie jest to takie złe jak się wydaje, więc nie zaprzątaj sobie tym głowy. Kurcze z jednej strony dobrze, że się szyjka nie skraca, a z drugiej to tętno jest bardzo niepokojące i faktycznie lepiej, abyś została w szpitalu. Już niebawem rozwiązanie. Podejrzewam, ze jak tylko pyknie 37 tc i nastąpi problem z tętnem to od razu zawiozą Cie na salę i ujrzysz swojego syneczka.
W razie pytań, wątpliwości pisz, chętnie Ci odpowiem na pytania dotyczące cc w tamtym szpitalu…

A co do tego co piszesz. Jak szukałam szpitala do porodu to właśnie ten polecali jako najcudowniejszy pod słońcem, bo taka cudowna opieka, a dla mnie opieka poniżej normy… to było 2 lata temu wiele sie może zmieniło, okaże się jak przejdziesz na drugą stronę mocy…
Pamiętam na jednym z forum na fb ktoś pytał o opinie na temat tego szpitala, a kiedy opowiedziałam co mi się tam zadziało to mnie o mało nie zjedli, że wymyślam… Serio ja nie wiem kto im pisze te opiniee…

Zamarancza ja czuję w kościach że na święta może już będziemy w domu razem