Ewa wez jedna paczke podkładówA potem Ci dowioza bo rzeczywiście dużo miejsca zajmuja,ja mam w domu kupione a,spakowana jedna
U nas była jedna łazienka na 2 pokoje. Czyli jedna na trzy kobietki. Nie było tłoku Więc może u was też nie będzie tragedii. A podkłady to dobrze aleks pisze. Na początek jedna paka wystarczy, a potem ktoś dowiezie
Ewa u nas każdy pokój miał własną łazienkę, nie wyobrażam sobie jednej łazienki na cały oddział no masakra.
Ewa ja zrobiłam w domu sobie mały składzik w jednym miejscu rzeczy które by mi się przydały do dowiezienia dla męża. I byłam spokojna że wszystko znajdzie a nie że po 5 razy będzie dzwonił co gdzie znajdzie wtedy nie musisz brać tych wszystkich paczek podkładów tylko jedną paczkę a mąż Ci dowiezie
Dobry pomysł. Faktycznie poukładam w jednym miejscu żeby mąż bez trudu znalazł a do szpitala wezmę mniej rzeczy.
Gabilabi no niestety. Tzn tak na patologii było, na porodówce mam nadzieję że lepiej będzie. Na patologii dramat. Dwa kibelki na tyle kobiet. Kobiet którym po pęcherzach skaczą dzieci.
Jak lezalam na patologi to łazienka byla jedna, dwa kibelki, warunki-dramat, poczatek komuny… Za to oddział położniczy już rewelacja. Wszystko nowe, nowoczesne, łazienka w kazdym pokoju, pokoje dwu lub jedno osobowe. Lazienka wyposazona w muszle, umywalke i prysznic, mydlo i papier pod dostatkiem. Łóżka na pilot, nie trzeba bylo kombinowac i sie meczyc z podnoszeniem, jak ma starych oddziałach. Az przyjemnie sie lezalo;)
Unas na patologii tez malo prysznicow i kibelkow…lepiej juz bylo na poporodowej.Ewelina to pozazdrościć taliwgo polozniczego
Szkoda ze inne oddzialy zatrzymaly sie na latach 80… Teraz lezalam dwa razy z corka na pediatrii to niestety tez bez rewelacji. Stare, strzelające lozka, na których strach sie obrócić żeby nikogo nie obudzic:/ Łazienka jedna na cały oddział. Tyle ze w pokoju mielismy umywalke i zamocowana przy scianie wanienke(oddzial biegunkowy tak ma), moglam umyc córkę bez noszenia jej po korytarzu. Szafki stare, ledwo sie zamykaly… Szkoda ze nie ma wiecej funduszy zeby wyremontowac reszte szpitala.
Podkłady też miałam jedną paczkę ze sobą, a drugą w domu awaryjnie. Ostatecznie tej pierwszej nawet nie dokończyłam.
Gabi, w moim szpitalu były dwie łazienki na oddział. Tłoku nie było, bo i w samym szpitalu nie ma tłoku, oddział jest mały raczej, także nie mogłam narzekać, nawet papier był. Szkoda tylko, że warunki takie z lat 80tych właśnie, ale nie było źle. Najważniejsze, że sale porodowe po remoncie.
Ewelina, apropo pediatrii, to ostatnio nawet mówili, że to najmniej dofinansowane oddziały. My z córą byłyśmy w centrum zdrowia dziecka, warunki były super. Łazienka osobna na każdej sali, więc komfort ogromny. Nie wyobrażam sobie łazienki mieć na korytarzu będąc w szpitalu z małym dzieckiem.
Ja jestem na sali dwuosobowej i mamy łazienkę jest naprawdę elegancko wszystko nowe czyste
Magros u nas w dziecięcym jest tragedia jeśli chodzi o warunki przewijakow nie ma łazienki na korytarzu daleko wszystko stare dramat.
W szpitalu gdzie rodziłam i będę niedługo znów rodzić jest wszystko, a takie rzeczy jak papier, mydło, odkurzacz jest na bieżąco uzupełniane, to nowy szpital dobrze opatrzony więc ja na warunki nie śmiała bym narzekać salowe super kobiety, przychodziły wypytywały czy czegoś brakuje itp. I tam w każdym pokoju była łazienka co jest po prostu idealnym rozwiązaniem.
Magros ja niestety musialam zostawiac córkę i lecieć na drugi koniec korytarza do toalety. Przewaznie czekałam jak byl maz, wieczorem szłam jak już spala, ale byly sytuacje, ze wsadzalam corke do lozeczka i bieglam zeby jak najkrócej to trwalo. A jeszcze mialam okres w tym czasie…
Och jak ja bym chciała żeby w moim tak było. W drugim szpitalu w moim mieście tak jest. Że jedna łazienka na pokój. Ekstra komfort, oddział nowy i ładny. Ale że jest to szpital w którym pracowałam, to niestety wiem, jaki tam jest poziom opieki, więc chyba siłą mnie tam nie wezmą. No i mimo tego że mamy prawo do znieczulenia zewnątrzoponowego, to tam nie dają. Bo nie. I nie ma zmiłuj.
W szpitalu w którym będę chciała rodzić warunki pozostawiają wiele do życzenia, ale przynajmniej do personelu mam zaufanie, wiem, że położne są super, dbają niesamowicie. No i w razie czego można się o zzo doprosić, więc dla mnie to też plus.
Nie ma sensu brac wiecej paczek podpasek niz 1 moze akurat bede ta, ktora nie potrzebuje az tyle. Jakby cos, to maz dowiezie
A co do znieczulenia, to po prostu nie ma anestezjologow, albo sa zbyt leniwi. Trzeba miec szczescie, zeby akurat byl jakis wolny (czyli nie znieczulal do jakiejs operacji) Ostatnio w kolejce do lekarza, podslyszalam jak jedna kobieta mowila, ze dala w lape, zeby ja znieczulili
Gani, Ewela, to współczuję. Łazienka niby w pokoju, a i tak w ciągu dnia to córy tak samej nie mogłam zostawić. Co innego, gdy mamy maluszka, który leży i się nie rusza, co innego gdy dziecko jest starsze i już dużo rozumie, a co innego takie 1,5-2 letnie, którego wszystko interesuje. Na początku sama byłam na sali z córą, to nawet bałam się pójść pod prysznic wieczorem, bo ona budziła się i nie chciałam, żeby bała się, ze jest sama. Potem byłam na sali z inną mamą, więc to była ulga dla nas obu, bo wymieniałyśmy się i ja raz pilnowałam jej córeczki, raz ona mojej. Mąż pracował to wiadomo, nie spędzał z nami tam całych dni.
Ewa proponuje Ci wziąć jedną paczkę podkładów a resztę przywiezie Ci mąż. Ja tak przynajmniej wzięłam w domu zostawiłam i powiedziałam mężowi gdzie co leży i gdyby miał mi przywieźć to skąd ma brać.
Torbę do szpitala miałam jak właśnie bagaż podręczny w samolocie. Nie była to wielka walizka a spokojnie się spakowałam.
U nas w szpitalu sale były dwuosobowe i w każdym pokoju jest łazienka.W łazience WC, umywalka, prysznic, niski brodzik więc łatwo do niego wejść i nie trzeba się męczyć po cc. Chociaż mimo wszystko ja kąpać się szłam tylko wtedy kiedy ktoś u mnie był i mógł zostać z małym. Jakoś nie chciałam go zostawiać samego i iść nawet jeśli spoglądała na niego koleżanka z sali. Ale wiedziałam, że jakby zaczął płakać to ona by go nie wzięła. Więc nie chciałam.
Na salach jak u Eweliny łóżka na pilot można ustawić wysokość, położenie oparcia. Super sala. No i w każdym pokoju miejsce gdzie kąpią maluszki i do przebierania z lampą żeby podgrzać temperaturę kiedy przebieramy maluszka.
Dziewczyny często na ten wątek zaglądam i dopiero teraz pomyślałam że już pora by spakować swoją torbę i niech sobie leży i czeka na wielki dzień Przy okazji pakowania sprawdzę czy już zebrałam wszystkie potrzebne rzeczy
U mnie cała sala była super i wszystko fajnie z łazienkami i tak dalej i cieszyłam się że na sali było nas dwie bo się nie nudziłam i miałam z kim dziecko zostawić, ale jedna rzecz była okropna jak dla mnie nie do przeżycia i masakra. Łóżka na których się leżało nie miały pilotów. Oparcie sterowało się ręcznie i żeby podnieść część pod plecami trzeba było wstać i szarpnąć. No normalnie po cesarce myślałam że się wykończe. Tu człowiek wstawać nie może i nawet nie ma jak się podnieść.
Zezowata ja miałam ten sam problem. Łóżko nie miało pilota ja po cc i musiałam się podrywać masakra reszta była super ale takie łóżko po cc to idealna sprawa by była
Ja na położnictwie, po porodzie sn mialam lozko na pilot i to byla mega wygoda. Wam współczuję z takim starym, jeszcze po cc:/ Masakra. Ja mialam takie stare na pediatrii jak lezalam z corka i nawet nie potrafilam go podniesc:/ Ile sie nameczylam a mi sie nie udalo:/