Ostatnia planowana wizyta przed porodem

Silver mój od samego rana na nogach, ogarnął obiad, dom itd. Ochrzan dostał odw mnie, od ojca, a od mamy pewnie jutro hi hi ma wyrzuty, bo mówi że poszedł na górę przebrać się wcale się nie ukrywał i miał zejść ale tak położył się ma chwilę i zasnął ech… Wariat

Moj pod koniec ciąży tez już nie pił. Mimo planowej cesarki to wolał moc jechać. Teraz nadal nie pije, bo sezon zimowy, on w formie dyżuru pracuje i nigdy nie wiadomo kiedy musi jechać. Wczoraj po 21 musiał wyjść, bo awaria, wrócił po prawie dwóch godzinach.

Teraz przed szwagierką ostatnia, prawdopodobnie, wizyta u lekarza. Zobaczymy jak będzie. U niej termin na drugą połowę grudnia.

Silver troszkę zahulał sobie nie potrzebnie nie informując Cie o tym tym bardziej, ze w ciąży jesteś na finiszu w dodatku, i do tego wszystkiego musisz leżeć :frowning: Przykre to ale mężczyźni maja inne podejście do tematu za pewne tłumaczył sie tym, że nie chciał cie denerwować…oj ile razy ja takich tłumaczeń słuchałam…nie daj się i stanowczo powiedz że nie życzysz sobie takich wybryków bo w każdej chwili możesz zacząć rodzić…

Widzę, że nie jestem sama:) dziś wypił jedno piwko u niego niby 20 minut i jest gotowy do jazdy, ale nigdy nie wiadomo czy nie trzeba będzie wcześniej jechać a czasem każda minuta jest cenna.
gudrun twoja szwagierka ma jeszcze kupę czasu, może się okazać jak i u mnie niby ostatnia wizyta planowana, a okazało się że jeszcze będę miała dodatkową:)

Mój mąż rzadko wychodzi z kolegami ostatnie pół roku to jakieś cztery razy. Ciągle coś do z robienia, moja ciąża i mały synek. Latem w wolnej chwili ogrodzenie robił z teściem. Kiedyś częściej widywalismy się ze znajomymi. Ale rodzinka najważniejsza i jakoś się nie żałuję wyboru bycia w domu
Jak dzieci podrosną to wrócimy do spotkań, śmiejemy się, że teraz to kinderbale są a nie dorosłe imprezy przy %

Powiem Wam, że mnie nie brakuje jakoś bardzo alkoholu. Bawić się można bez %, tylko czasem ochota na coś bierze, typu słodkie czerwone winko… ale szybko mija :wink:
Byłam w tym roku na 3 weselach, nie wypiłam grama alkoholu a i tak się super bawiłam :wink:
To prawda że kiedyś się częściej widywałam ze znajomymi, ale oni niektórzy zostali na etapie “idziemy do pubu się nałoić”, więc nie ma za czym tęsknić :wink:

Też jestem tego zdania, żałuję tylko tych spotkań ze znajomymi w ciąży musiałam z wielu takich zrezygnować ale tylko z powodu moich problemów, ograniczyły się kontakty i jest mi trochę smutno. Wiem jednak że można bez problemu spotkać się ze znajomymi mając dzieci, teraz przez pół roku może być ciężko w sumie nawet bym nie chciała zostawić dziecka lub robić imprezę w mieszkaniu jak nie będzie większa. Alkoholu i tak nie piję za dużo, tylko okazjonalnie więc wytrzymam:)

Silver90, kto wie ile wizyt będzie, dopiero miała. A u mnie do końca ciąży co 4 tygodnie umawiał wizyty i pod koniec dopiero w dniu terminu miała kolejna :wink:

Ja się cieszyłam, że w ciąży nikt na alkohol nie namawia, teraz też mi z tym dobrze, że zero alkoholu :wink:

MaM tak do imprez wrócimy kiedy dzieci podrosną to z pewnością u nas będzie to samo :slight_smile: Mój mąż też nie wychodzi często sam ustaliliśmy już dawno, ze wychodzimy razem albo w ogóle…mamy dzieci i razem zajmujemy się nimi przecież ja zostając w domu czułabym sie źle…tym bardziej, ze też wolałabym wyjść razem.

Michalina ja tez nie tęsknie za alkoholem nie piję już około dwa lata bo ostatnio wypiłam piwo na sylwestra 2014 roku :slight_smile: wiesz głownie nastawienie do dobrej imprezy jest najważniejsze aby dobrze się bawić a nie % :slight_smile:

Silver jeszcze wrócisz do starych czasów a jak dziecko się urodzi nie będziesz miała czasu na rozpamiętywanie a czas będzie umykał przez palce :slight_smile:

Gudrun nie spotkałam się jeszcze z taką sytuacja aby ktoś namawiał na alkohol w ciąży i bardzo dobrze, może świadomość ludzi się zmienia i otwierają umysły na zagrożenia związane ze spożywaniem nawet okazjonalnie alkoholu.

Czasami bywa tak że nic nie zapowiada porodu,żadnych skurczy a w nocy jak się rozchulała to trzeba szybko biec do szpitala.Ja tak miałam w drugiej ciąży.Cisza,spokój a tu nagle 10 dni przed terminem w nocy jak mnie wzięło to byłam w wielkim szoku,że to już ten moment. Także niech twój mąż stara się być w gotowości,bo szkoda by było żebyś musiała liczyć na kogoś innego.Powinien czuć powagę sytuacji.

Ostatnio leżac w szpitalu, na łozko obok polożyli na 3h dziewczyne, ktora przygotowywli do porodu. Lezała sobie spokojnie, czytala ksiązke, mąz obok, podłączyli do ktg wszystko ok zadnych skurczy, Kazali jej przejsc z pietra 5 (patologia ciazy) na 6 pietro (trakt porodowy) i nagle zaczela rodzic (hm to chyba malo powiedziane), Przez przejazd windą 1 pietra bylo prawie glowe widac! To dopiero szybki porod i bezbolesny hehe :slight_smile:

Natka faktycznie poród expresowy a własnie główkę najtrudniej wypchnąć bo później to już pikuś :wink: tylko pozazdrościć takiego szybkiego porodu choc sama nie mogę narzekać bo moje porody były szybkie.

Silver mąż niech już nie pije bo jak widać końcówka ciąży jest nie do przewidzenia :slight_smile:

Oj tak dziewczyny prawda, wczoraj trochę przesadził bo dwa piwka ale dziś już mówię stanowczo nie i nawet go straszę:)
Natka czyli co specjalnie to zrobili, aby jak najszybciej urodziła?:slight_smile: A przypomnisz dlaczego byłaś w szpitalu? Szyjka się skracała?
Dodam jeszcze z tym alkoholem, że podczas pierwszego toastu będąc panną młodą dostałam w kieliszku nalaną wódkę przez starszego, chłopak zapomniał że byłam w ciąży, a ja nawet nie wiem kiedy mi nalał. Kamerzysta wszystko nagrywał, wzięłam łyka a tu niespodzianka i się skrzywiłam. Wypić musiałam bo tradycja:(

Ja nigdy dużo nie piłam alko, a po pierwszej ciąży, jak już mogłam sobie pozwolić to jakoś mi nie podchodzilo, odzywaczilam się i jakoś nie jest mi z tym źle, tym bardziej teraz nie tęsknię nie żal mi. A co do wychodzenia męża w pojedynkę to jakoś nigdy nie miałam z tym problemów, zawsze mówię, że mój mąż jest jak bumerang zawsze wraca, może dlatego nie jest mi z tym jego wychodzeniem źle, bo nie robi tego często, a w domu jest bardzo pomocny.

To bardzo Ci zazdroszczę pomocnego męża; mój też zawsze wraca a w ogóle baaardzo rzadko wychodzi, ale pomocny to on raczej nie jest. Choć mówię tak dzisiaj… jak mnie zapytasz w lepszy dzień to go pewnie pochwalę, no bo stara się, ale czasem przegina; siada do tej Fify czy innego GTA i jakbym męża nie miała.

Mój też nie jest bez wad, lubi siąść przed tv i obejrzeć te swoje komiksowe jakieś tam filmy, gwiezdne wojny i takie tam i zaraz zasypia ech a ja bym chciała żeby mi np. wczoraj gondolę pomógł ubrać, bo wnętrze prałam raz ja sama raz w pralni i teraz trzeba założyć, ale cóż może dziś nie będzie tych jego bzdetów w tv, chociaż ostatnio dokupił kanałów to pewnie coś wyszpera
Aha stara zasada, chwalić nie pokazywać co zrobił nie tak, ja poprawiam np. wannę po jego myciu, bo zostaje osad z cifu, za każdym razem źle spłukuje :slight_smile: ale nic nie mówię, żeby nie usłyszeć"od dziś przestaje skoro ty robisz lepiej" to rada małżeńska starszej babki ode mnie z pracy
O właśnie włączył sobie film “Jupiter intronizacja” bleeeee

Matkobosko co za dzieci z nich. Myślałam że dorošli faceci są dojrzalsi, ale to mi się chyba przyśniło :smiley:
A z tym niemarudzeniem to niby znam, ale czasem nie zdążę się w język ugryźć i wypaplam :wink:
Jak to mówią, każdy ma swój krzyż :stuck_out_tongue:

Bo oni nie znoszą krytyki, męska duma

Mój mąż bardzo duzo mi pomaga i w domu i przy dzieciach,więc przymykam oko na niektóre sprawy które moga mnie draznić. Bo rzeczywiście mężczyżni są bardzo wrazliwi, jak tylko powiesz że cos robi źle to od razu jest foch i później żałujesz że to mówiłaś .Czasami niektóre sprawy lepiej przemilczeć.Zresztą widzę że tą praktyke obrał tez mój mąż,czasami też go wnerwiam jakimis głupotami a on gryzie się w język aby jak najmniej kłócic sie ze mna w ciąży. Sama to dostrzegam i jestem mu za to wdzięczna

Ja tez zawsze chwale meza, dziekuje mu ze mi pomaga itd, a jak nie widzi to poprawiam i robie po swojemu. Faceta trzeba zawsze chwalic żeby sie nie zniechęcił;) jak dzieci!