To ja mam teraz panikę z powodu cukrzycy. trochę poczytałam jak to może na Tobcia wpłynąc i jestem przerażona…
U mnie było tak,że gdy zaszłam w pierwszą ciążę byłam przeszczęśliwa i nie dopuszczałam do siebie żadnych negatywnych emocji.Na prawdę nie stresowałam się w ogóle.Całą ciążę modliłam się tylko by szczęśliwie urodzić zdrowe dziecko,ale jakoś tak byłam przekonana że wszystko musi być ok.Gdy zaszłam w drugą ciążę byłam równie szczęśliwa i tak samo pozytywnie nastawiona,wszystko się zmieniło gdy zaczęłam plamić w 7 tyg na brązowo.Sam fakt plamień był już dla mnie szokiem.Mimo iż natychmiast trafiłam do mojego lekarza,od razu podjęłam leczenie nie udało się i straciłam nasze dzieciątko:(Wtedy doszło do mnie,wszystko o czym w pierwszej ciąży nawet nie chciałam myśleć.Zrozumiałam,że nie zawsze jest wszystko tak piękne:(Kolejna ciąża była całkiem inna pełna obaw i strachu.Bałam się tak naprawdę cieszyć,bałam się cokolwiek robić,z tego strachu.Lekarz kazał się bardzo oszczędzać i nie pozwolił podnosićNie podnosiłam,bardzo się oszczędzałam i nie mogłam patrzeć jak inne znajome ciężarne nie uważają na siebie.Większość obowiązków nad córeczką i domowych przejął mąż.Bałam się ją podnosić na prawdę bardzo się bałam i tego nie robiłam.Chodziłyśmy za rączki siadała mi na kolanach,ale nie nosiłam jej było mi niejednokrotnie z tego powodu przykro.Byłam rozdarta bo z jednej strony wydawało mi się,ze zaczynam przesadzać,z drugiej strony te obawy i moje postępowanie było uzasadnione.Starałam się jej zastępować tą bliskość w inny sposób,dużo leżałyśmy razem w łóżku,czytałam jej,przytulałyśmy się.Prace w domu ograniczyłam do minimum,mąz sam był tą ciążą zestresowany i pilnował bym się nie przemęczała.Cała obawa zniknęła dopiero na porodówce,gdy trzymałam Emilkę w ramionach wtedy wszystko ze mnie zeszło,popłakałam się jak dziecko.Wiem,ze każda kolejna ciąża nie będzie już taka beztroska jak pierwsza…
Didisa,ja wiem,że to tak łatwo się mówi,ale nie denerwuj się!!! Mam jedną koleżankę,która miała cukrzyce ciążową i wszystko jest ok!!! Jasiek jest już zdrowym trzy-latkiem a powiedz mi,co takiego tam przeczytałaś co Cię tak przestraszyło?? bo ja w sumie nigdy nie zaznajamiałam się z cukrzycą ciążowa,bo po prostu jej nie mam!! a poza tym,powiem Ci szczerze,że czasem nie warto jest czytać za dużo,bo człowiek się jeszcze więcej nakręca… Ja na przykład jak zaczęłam krwawić,to przede wszystkim nie siadałam przed internetem i nie czytałam,bo czasem na różnych forach można dowiedzieć się czegoś ciekawego i mądrego,ale czasami ludzie piszą takie bzdury,że można sie tylko nieźle zestresować!! jedno takie pocieszenie mi się wydaje,ze w ogóle nie słyszałam jeszcze nigdy o żadnych komplikacjach z powodu cukrzycy ciążowej!! a co lekarz Ci powiedział,jak zobaczył te wyniki??
Lekarz w sumie nic nie powiedział, tylko wypisał skierowanie. ja się u niego tez nie dopytywałam, bo nie jest godny zaufania (jeszcze byłam u starego lekarz, bo u nowego mam wizytę dopiero 8 maja). No ale ja jak zwykle musiałam zaglądnąć do neta i tak cukrzyca może spowodować: "
zagrożenia dla matki - zagrożenie przedwczesnym porodem, stan przedrzucawkowy, zwiększone prawdopodobieństwo cięcia cesarskiego;
zagrożenia dla płodu - hipertrofia wewnątrzmaciczna – masa płodu nadmierna w stosunku do wieku płodowego; wielowodzie, które może prowadzić do porodu przedwczesnego; hiperglikemia u matki może doprowadzić do kwasicy u płodu, obumarcia wewnątrzmacicznego bądź wad wrodzonych – wady układu sercowo-naczyniowego, niedorozwój kości krzyżowej, niedorozwój nerek, nieprawidłowe moczowody, bezmózgowie, rozszczep kręgosłupa, wady układu pokarmowego."
Pocieszam się tym, że wcześnie wykryto (ale mogli jeszcze wcześniej, bo bagatelizowali podwyższony cukier od początku ciąży), że nie mam zbyt wybujałych wartości i że dużo kobiet urodziło zdrowe dzieci. ale ALE pozostaje…
A jak daleko jesteś w ciąży??? Powiem Ci,że skoro miałaś podwyższony cukier już znacznie wcześniej,to podziwiam Twojego lekarza,że to zbagatelizował!!! ale moja droga-trzeba być dobrej myśli!!! Maleństwo jest na pewno zdrowe i silne!!! I jak juz wyzej wspomniałam,wydaje mi sie,ze żeby cukrzyca dawała jakieś skutki,to jest rzadkość!! dobrze,że wykryli ją wcześnie i przynajmniej będą leczyć-zobaczysz,nie będzie żadnego zagrożenia!!! trzymam kciuki!!!
Didisa ja przez to przeszłam i Jaś się urodził silny , duży ponad 4kg i zdrowiutki Dieta i jeszcze raz dieta ale nie do przesady żebyś się nie zagłodziła.
wydaje mi się, że nie mialam bardzo mocno podwyższonego (norma 90 a ja miałam 106) ale zawsze to podwyższony. (po glukozie 151 to o 10 więcej) a teraz jestem w 17 tc. czekam teraz na połówkowe usg by potwierdzić, że mały dobrze się rozwija, ale wiesz i tak martwić się będę. w sumie mogłam sie sama się upomnieć żeby zareagował, ale zaufałam, że skoro on nic nie mówi to są jakieś widełki w stosunku do tego co piszą na kartce z wynikami. będę w szpitalu to się dopytam dokładnie.
mraczek80 myślę pozytywnie, ale mimo to obawa jest. Ty też pewnie się bałaś-naturalne.
Rozumiem Twój strach,ale myślę,że rzeczywiście nie masz tak bardzo przekroczonego tego wyniku!!! mi ta fajna moja laborantka powiedziała,że kobiety w ciąży,które mają cukrzycę,to często ten wynik po glukozie mają ponad 200-wtedy można się martwić!!! Więc mam nadzieję,ze Ciebie to trochę pocieszy!!! :* Będzie dobrze!! zobaczysz!!!
Dzięki z otuchę!! :-*
Przecież musimy sie wspierać nie ma za co
ja też zresztą nie raz sie stresuję,a sama wiem,zę nie do końca jest sens,bo nie ma czym
ale to silniejsze
każda mama o tym wie
Witam jak rodziłam to na sali byłam z dziewczyną co miała cukrzyce ciążową .Urodziła zdrowego i silnego chłopca mam z nią kontakt cały czas.I jak to mówią chłopak jak DĄB.
Stres unikajmy bo dziecko od 4miesiąca odczuwa wszystkie stresy.
Dieta dużo ryb bogatych w omega 3 i orzechy na pracę mózgu maleństwa.
Femibion polecam mam teraz 17miesięczną córeczkę i jest zdrowy pogodnym spokojnym dzieckiem.
M.Napierala zastanawiam się jak jest z perspektywy czasu względem Twoich obaw w ciąży…czy były one uzasadnione i potrzebne?
Ps. pamiętam, że też żyłam od wizyty do wizyty.
Jak byłam w ciąży to strasznie się stresowałam i myślałam czy urodzi się zdrowe,na dodatek miałam bardzo różne sny że urodziłam chore dziecko i tym bardziej się tym martwiłam i myślałam o tym.Stres był okropny zwłaszcza pod koniec ciąży czy bliżej porodu tym większe nerwy i stres Żebym była troszkę spokojniejsza to zrobiłam sobie badanie 4d by upewnić się czy synek urodzi się zdrowy i bez żadnych wad wrodzonych.Bardzo też się stresowałam przed tym canadiens bo różne myśli chodziły mi po głowie,ale na całe szczęście wyszło że nie ma żadnych wad,wiadomo że do końca nie ma pewności dopóki się nie urodzi ale napewno się trochę uspokoiłam. Teraz jestem szczęśliwa że mam przy sobie całego i zdrowego synka!Naprawdę nie ma się czym stresować bo nie ma czym,trzeba być dobrej myśli do końca!
No ja tak miałam ale na samym początku! jakoś do 18 tc. na początku bałam się, że poronię mając takie strasznie zaparcie. "Rodziłam 7 h dziewczyny) !! Rodziłam ale w toalecie, druga sprawę. Wtedy dzwoniłam nawet do mamy czy nic nie zrobię tej żółtej plamce Heh
Potem się długo martwiłam, że nie czuję ruchów mimo, że wiedziałam, że przy pierwszym dziecku ruchy może się czuć na prawdę późno. Ale szczupła byłam, i jakoś tak już od 18 tc zaczęłam czuć pukania i w tym momencie stres mi opadł bo wiedziałam. Że żyje, że coś się w brzuchu dzieje
teraz też czasami się martwię. ostatnio miałam brzydki sen. Tak jak poprzedniczka z wypowiedzią. Dziecko było sine owinięte pępowiną. Ehh… Ale to pewnie przez film w szkole rodzenia jak mi dziewczyny tłumaczyły. Co nie zmienia faktu, że ten obraz mam cąły czas przed oczami. Pamiętam dokładnie jaką buzię miało dziecko i że było bardzo duże.
Pamiętam z jakim przerażeniem jechałam do lekarza gdy zaczęłam krwawić w 12tc, w samochodzie cisz była okropna, ale nie byliśmy w stanie wypowiedzieć żadnego słowa…Krwawienie było spowodowane przodującym łożyskiem, które przełożyło się na duże oszczędzanie w ciąży. Przez pierwsze wizyty jeździłam do lekarza, pełna obaw…czy będzie słychać serduszko maleństwo, czy wszystko z nim w porządku…potem gdy zaczęłam czuć ruchy córki byłam o wiele bardziej spokojniejsza.
Ja z tego wzgledu ze poronienie mam za soba, gdy dowiedzialam sie o ciazy balam sie doslownie wszystkiego i modlilam sie o czas kiedy zagrozenie poronieniem minie. Potem odetchnelam ale bacznie przygladalam sie organizmowi i nadal to robie mimo tego ze ciagle wszystko jest ksiazkowo. Zadnych problemow zadnych boli czy innych.
Ale samo przez sie jednak ta pierwsza sprawa zapadla w pamieci chyba na zawsze wiec gdy tylko cos sie dzieje od razu sie stresuje wsumie nie majac ku temu wcale powodow
Ja tez bardzo sie martwilam czy wszystko jest w pozadku… zastanawialam sie czemu dziecko sie nie rusza… to chyba naturalne u kazdej matki ze sie martwi o swoje dziecko:)
ja tak miałam od początku do końca…Ciągle oczekiwanie do serduszka,do 12 tygodnia,do 20 tygodnia,do 30 no i już do 37 nie doliczyłam ale na szczęście dziecko zdrowe i lekarz powiedział mi parę dni temu,że mój wcześniak jakiś przeterminowany jest U ginekologa co 2 tygodnie byłam… To było straszne. Bałam się,że po ciąży będzie to samo… Ale jak widzę swoje dziecko na żywo widzę czy coś mu grozi,jak się czuje
a w brzuchu ruchy to był jedyny sygnał od niego. Teraz po porodzie podchodzę na luzie do wszystkiego
W końcu skończyło się telepanie brzuchem gdy dziecko przez pół godziny nie dało znaku życia
Teraz dziecka nie ruszę jak śpi,żeby przypadkiem syrena się nie rozwyła
Moj kazdy dzien od tygodnia ogranicza sie do liczenia kazdego juz nie tygodnia ale dnia… Kazdy inny ruch buntowanie sie organizmu nole glowy czy brzucha skropulatnie pilnowanie i odliczanie kolejnego dnia kiedy mals cisgle jest w brzuszku.to 36 tc pragne aby dziecie posiedzialo jeszcze ze dwa tyg ale obawiam sie ze nie damy rady wszystko sie komplikuje…