Najtrudniejsze chwile z noworodkiem

Najgorsze jest dla mnie jak mała płacze a ja nie mam pojęcia dlaczego, wtedy mam ochotę płakać razem z nią.

Aniska wiem, że wszystko z dnia na dzień nawet może się zmienić :) ale oby ten stan trwał możliwie jak najdłużej bo czasem czytam tu historie o niezlych histeriach dzieci a nawet w sklepie czy gdzieś na spacerze się widzi jak się inne dzieci zachowują i w jaki szał potrafią wpaść 

Dla mnie kolki Syna (4 dni) płakałam z bezsilności i dla tego że on cierpiał..

Z córą najgorsze jak musiałam iść do szpitala jak miała 3 tygodnie oraz jak urodziła się w 35tyg. i była w inkubatorze z welfronem w głowie :(

Najtrudniejszym momentem dla mnie było jak byłam w szpitalu I mały pogryzł mi brodawki, nie mogłam go karmić, on płakał bo był głodny, mi piersi prawie eksplodowały. Później był też czas gdy w domu juz byliśmy przyszla niedziela a ja ani grama mleka nie miałam znikł i nie wiedziałam co robić 

Najtrudniejszym momentem dla nas są kołki które nie dają nam spokoju a my z mężem nie możemy patrzeć jak nasze maleństwo cierpi

Dla mnie najtrudniejszym momentem był mój niespodziewany 2 dniowy pobyt w szpitalu po intensywnym krwawieniu 9 dni po porodzie :(  bo bylam bez mojego małego skarba,  rozdzielenie z małą było dla mnie depresyjne :(

Dla mnie pierwszy rok z dzieckiem był bardzo trudny, ponieważ było to wszystko nowe i trzeba było się nauczyć siebie nawzajem 

Synek ma 19 tygodni i do tego momentu najstraszniejszy był moment, kiedy zachorował na COVID, wszystko go bolało każdy dotyk, nieustanny płacz i moja bezradność jak jesczze mogę pomóc dziecku. 

Najgorzej jest chyba nauczyć siebie nawzajem rozumieć i swoje potrzeby , słuchać siebie i umieć się dogadać z dzieckiem mimo że czasami ma humorki i powie nam na wszystko nie 

dla mnie najtrudniejszy był początek bo nie mogłam się przyzwyczaić do nowej sytuacji 

Noce wstaje niezliczone ilości razy 😂

Nikt nie mówił że będzie łatwo ale na pewno jest warto :) to tylko okres przejściowy z dnia na dzień jest coraz lżej i łatwiej :) 

U mnie pierwsze tygodnie tak naprawdę bo najpierw robiłam wszystko żeby karmić synka piersią a wyszła nam alergia pokarmowa. Częste wizyty kontrolę w szpitalu i badania a później przyszły kolki do tego bezsenne nocki. Było naprawdę ciężko i byłam już przemęczona. 

Takie są trudny macierzyństwa potem dziecko nam to wynagradza a my jesteśmy w siebie dumne jak sobie pomyślimy ile przeszliśmy by uszczęśliwić nasza pociechę i ile nas to nie raz kosztowało żeby była szczęśliwa czy czuła się dobrze 

Czasami jest ciężko ale warto 

Dla mnie dramatem było też jak musiałam dokarmic pierwszy raz mlekiem modyfikowanym, wtedy byłam zaślepiona i myślałam że się na tym skończy moja przygoda z kp

Zazwyczaj początki są ciężkie bo to nowa sytuacja, nowe życie. Z czasem wszystkiego można się nauczyć, wypracować pewien system, nabrać nawyków i wtedy te ciężkie chwile nie są już takie złe ;)

Najgorsze brać zbyt wiele na swoje barki więcej niż jesteśmy w stanie udźwignąć jeśli nie masz mleka podajesz mam i nikomu się z tego nie tlmanczysz pamiętaj to ty jesteś mamą i doskonale wiesz co dla Twojego dziecka jest najlepsze 

Tak ja miałam takie najgorsze chyba pierwsze tygodnie depresja już mnie chwytała mały mało spał często płakał jeszcze ja po cięciu cesarskim dochodziłam do siebie. Nie było latwo

To jest najgorsze że mama też musi dojść do siebie a mimo to musi dbać i myśleć o dziecko bo to jest najważniejsze i zapomina w tym wszystkim o sobie niestety