Nacięcie krocza podczas porodu

Cerien nic nie szkodzi :slight_smile:

Madlenmi ja Ci powiem że koleżanka chodziła do lekarza (ponoć takiego super- tak się chwaliła) specjalnie dojeżdżała do niego do Gdańska chodź pod nosem tez miała całkiem dobrego ale nieeee stwierdziła że ona do tego chodzić nie będzie bo tamten jest najlepszy. No ale nawiązując o co mi chodzi…urodziła synka, były jakieś tam komplikacje podczas porodu, dostała antybiotyk, potem wróciła do domu i 2 tygodnie później znowu wróciła do szpitala żeby ku jej zdziwieniu urodzić drugi martwy płód! Okazało się że gdy zaszła w ciążę miesiąc później miała owulację i zaszłą w nią drugi raz. Silniejszy płód zjadł ten słabszy ale lekarz to przeoczył. Z tego co zrozumiałam jak mi opowiadała nie było to ani dla niej ani dla jej synka bezpieczne już nie mówiąc ile ona przez to przeszła. Synek miał jakieś tam problemy po porodzie a ona psychicznie kiepsko to zniosła. Do lekarza nagle się zraziła. Niestety tak to już jest z tymi lekarzami…

Cerien o masakra, nie wyobrażam sobie nawet takiej sytuacji. Ja mojemu lekarzowi wiele razy sygnalizowałam to że puchnę. W ciąży przybrałam 20kg i im bliżej terminu tym bardziej puchłam. W końcu w 35 tygodniu trafiłam na IP z bardzo słabymi ruchami które trwały już dwa dni. Tam trzy godziny leżałam pod ktg, po czym zrobiono mi USG i zawołano jeszcze jednego lekarza. Ten powiedział że nie do końca mu sie podoba łożysko, przepływy i wydaje mu się że jest troszeczkę za mało wód. Dwa dni później miałam wizytę u lekarza prowadzącego i powiedziałam mu o wszystkim to ten nawet nie sprawdził tego mimo iż miał aparat do USG i robił mi to USG żeby zobaczyć czy dziecko jest główką do dołu obrócone, ale już na łożysko czy przepływy nie spojrzał. Ale na IP kazali mi chodzić na ktg więc jak byłam w 39tc na ktg i mówię lekarzowi że mam skoki ciśnienia, bóle i zawroty głowy i kilka razy mało nie zemdlałam (na co mój lekarz nie zwracał uwagi) to ten lekarz dał mi skierowanie na badania krwi w kierunku zatrucia ciążowego. Trzy dni później wróciłam do niego z wynikami i ten od razu położył mnie na sale przedporodową. Rano zrobiono mi USG i od razu zabrano na porodówkę. Okazało się że łożysko miałam w III stopni i zużyte było tak jakbym całą ciążę paliła papierosy, bardzo słabe przepływy pępowinowe i małowodzie i od razu dostałam kroplówkę z oksytocyną i kilka godzin później moja córeczka była na świecie. Urodziła się malutka i drobniutka jakby to była ciąża bliźniacza i to wszystko przez to że lekarz nie zwracał uwagi na moje sygnały że coś się dzieje nie tak… I też byłam bardo zadowolona z tego lekarza i go chwaliłam a teraz to nawet największemu wrogowi go nie polecę bo mogło to się źle skończyć dla mojej córeczki i dla mnie też…

Tez mialam zatrucie w pierwszej ciazy. Corka urodzila sie z waga 2600g. Nie miala odruchu ssania, a ja miesiac lezalam w szoitalu przed porodem

U mnie też nie obyło się bez nacięcia krocza… Niestety sam moment cięcia czułam ale tak jakby ktoś coś rozrywał…Założone mam 4 szwy.Ciężko siedzieć i chodzić ale jakoś daję radę.
Najważniejsze że maluszek jest cały i zdrowy :slight_smile:

o cholerka Madlenmi to faktycznie nie fajna sytuacja. No ale najważniejsze że z córką jesteście całe i zdrowe

cerien nie wierzę że tak lekarz mógł przeoczyć drugi płód , moja sąsiadka straciła bliźniaki w 7 miesiącu czekała na wizytę do lekarza i zaczął sie poród niestety dzieciaczki miały martwicę nie udało się uratować :frowning:

To brzmi jakiś horror…jak lekarz może przeoczyć 2 płód? Ile to było lat temu?

sama nie wiem dziewczyny jak on to przeoczył. Koleżanka mi mówiła że to ponoć jest widoczne tylko z początku ciąży a później już chyba jest ciężko bo dziecko zasłania. A mały ma teraz 2 latka.

Z początku? Jezu co to za lekarz? Nawet słuchając bicia serducha można usłyszeć, że są dwa…

wiesz co…to się mówi że jeden płód zjadł drugi i nie wiem czy to co zostało funkcjonuje jak ten prawidłowo rozwijający się płód…

No może wchłonąć, ale to zostaje w drugim dziecku a to co innego…

wiesz co ja się na tym nie znam…mówię jak mi ta koleżanka mówiła.

No podobno jeden plod moze wchlonac ten drugi, ale ten wchloniety juz nie funkcjonuje.

No tak, ale tutaj miesiąc po 1 porodzie dziewczyna urodziła II martwy płód…wiec to nie wchłoniecie czy tzw. zjedzenie

właściwie to teraz mnie zdziwiłaś…bo właściwie nie zagłębiałam się w ten temat :wink: powiedziałam dokładnie to co powiedziała mi ona ale to już sama nie wiem co dokładnie ona miała :wink:

Moze te dziecko zmarlo w ciazy. I po prostu go nie urodzila, a po miesiacu organizm po prostu odrzucil martwe ciało.

No właśnie tak być musiało…

ale to jak dziecko umrze to niema jakiegoś wpływu na to drugie? I dlaczego przy porodzie nie zauważyli że jest drugi martwy płód i nie kazali jej urodzić?

No i to jest dobre pytanie…przecież macica się obkurcza, rodzi sie łożysko…
a na 100% ma jakiś wpływ przecież takie zwłoki też się psują, wydzielają gazy…znajoma straciła dziecko w 5 miesiącu ciąży i była świecie przekonana, że dziecko się rusza a to były właśnie gazy wydzielające się ze zwłok…USG nie robiła bo nasłuchała się o szkodliwości takich badan na płód…ponad 2 miesiące chodziła z martwym dzieckiem…ale o jest zupełnie co innego…