Nacięcie krocza, w wielu ośrodkach rutynowy zabieg podczas porodu, budzi wiele kontrowersji. Coraz więcej mówi się o jego negatywnych skutkach dla rodzącej - bólu po porodzie, przy współżyciu. Przeczytaj więcej - mówimy o tym, kiedy jest konieczny, podpowiadamy, jak go uniknąć.
Nie miałam nacinanego krocza. Miałam bardzo mądry personel, który w trakcie mojego porodu dbał o mnie, a położna chroniła krocze. Jedynie lekko popękałam. Później ginekolog prowadząca moją ciązę zaszyła pęknięcia. Uważam że każda chirurgiczna ingerencja w ciało kobiety podczas porodu, czy to cesarskie cięcie czy nacięcie krocza, jest niekorzystne. A cc powinno wykonywać się w ostateczności, to samo z nacięciem krocza - ostateczność.
Ja przy pierwszym porodzie miałąm nacinane krocze i nie był to chyba jakieś straszne przeżycie , potem zostałam zszyta i ładnie się wszystko goiło
Wolałabym uniknąć nacinania krocza od miesiąca wykonuję masaż który uelastycznia pochwę oraz troszkę ją rozszerza. Zakupiłam olej migdałowy i delikatnie masuję sobie okolice krocza oraz rozciągam pochwę palcami.
Przy pierwszym porodzie 9 lat temu miałam nacinane krocze, jednak dla mnie gorsze od nacięcia było szycie. Czułam każde wbicie igły i było mi zimno :(. Prsy drugim porodzie położna zapytała czy chcę by nacięła krocze. Popatrzyłam na Panią jak na kosmitkę, ake odp. Że nie skoro mam wybór. Zapytała, czy jak uzna, że jednak jest potrzebne to czy może naciąć. Też się zgodziłam. Odbyło się bez nacinania. Zero szwów, od razu mogłam siadać. Czułam się z tym wspaniale ;).
A wracając do artukułu. To ze względu na ryzyko infekcji basen nie jest wskazany, ale pływanie jako aktywność fizyczna już tak… Hmmm. Same zdecydujcie. Ja chodziłam na basen praktycznie od ostatniego tyg.przed porodem. Był to dla mnie jedyny sposób na radzenie sobie z bólem pleców. Co ćwiczenia mięśni to mi położna ze szkoly rodzenia doradzała, aby je ćwiczyć na zasadzie zaciskania i rozluźniania stopniowego (3 stopnie) jakby wchodzenia po schodach. Początkowo wydawało mi się to nierealne, bo było to albo napięcie alno rozluźnienie, kompletnie nie wychodziło, a po wielu próbach w końcu się udało. To jak uścisk dłoni, może być delikatny lub zdecydowany ;). A Wy jak ćwiczycie te mięśnie?
mi krocze nacieli ale i tak mnie jeszcze rozerwalo … potem najgorzej bolaly szfy itp ale jak je zdjeli to bylo juz ok. a ze wspolzyciem nie mialam zadnych problemow…
Mnie nie udało się uniknąć nacięcia krocza ale… nie wiedziałam nawet kiedy mnie nacięli. Później niestety jeszcze popękałam, poród był bardzo ciężki z komplikacjami… ale nacięcia nie ma się co bać. Absolutnie nic nie czułam kiedy mnie nacięli, a gdyby nie to, moje dziecko zaczęło by się dusić.
Ja pierwszy raz rodziłam w lutym. Mimo długiego okresu parcia, prawie 2h, udało się uniknąć nacięcia krocza, chociaż w zasadzie byłam przekonana, że jako pierwiastka będę je miała przeprowadzone. W ciąży dużo ćwiczyłam i stosowałam masaż krocza oliwką z serii babydream (olejek migdałowy, jojoba, oliwa z oliwek) mniej więcej od 32tc. Niestety szycie mnie nie ominęło, ale tylko wewnętrzne - córka rodziła się na niepełnym rozwarciu i trochę poszarpała mi szyjkę, ale nie przeszkodziło mi to na 2 dzień po porodzie siedzieć swobodnie na łóżku, prawie ze po turecku.
Przy pierwszym porodzie, 8 lat temu nacięto mi krocze. Położna się spóźniła i zrobiła to po skurczu, rodziłam bez znieczulenia więc czułam to dokładnie, no a potem ból przy siadaniu, wizytach w toalecie. Po tych doświadczeniach mam ogromną nadzieję, że przy drugim porodzie uda się tego uniknąć i tym razem nie będzie to dla mnie trauma. Póki co zbieram siły i ćwiczę mięśnie
przy obu porodach udało mi się uniknąć nacięcia krocza, ale dziewczyna obok miała nacinane, więc nasz szpital praktykuje ten “obyczaj”.
U mnie obeszło się bez nacinania krocza , ale moje ponad 3kg dziecko sie tak rozpychało-popękałam i nie oszczedzilo mi szycia …
Masaż działa cuda - tak słyszałam …czasami trzeba posiwecic duzo cierpliwosci i czasu ale warto …te osoby ktos cwiczyły , masowały - wyszły całe , ja niestety zbagatelizowałam sprawe i 7 szwów mi założono oczywiscie jak znalazlam artykul i metode masazu i cwiczenia rozluzniajace - wzmacniajace to cos tam probowalam ale to bylo sporadyczne i bez regularnosci
przy 2 ciąży na pewno tego błędu nie popełnie
Na początku podczas porodu nie chcieli nacinać krocza ale gdy zaczęłam pękać i maluszek nie mógł wyjść postanowili naciąć krocze. Nacięcie krocza robią podczas skurczu co nie powinno boleć, U mnie niestety skurcze były krótkie więc gdy nadeszło cięcie skurcz się skończył. Nie był to jakiś wielki ból. Po porodzie zostałam zszyta, przy miejscowym znieczuleniu. Urodziłam 8.50 (poniedziałek), a we wtorek rano siadałam normalnie na łóżku nawet mając nogę pod tyłkiem. Przez kilka dni pare razy dziennie płukałam krocze Tamtum Rosa i przed kąpielą rozpuszczałam tabletkę Kalii w wodzie i siedziałam przez 20 minut. Rana bardzo szybko się zagoiła i nie ma wielkiego śladu.
Wiadomo, że jeżeli da się uniknąć to na pewno warto, ale wolałabym być nacięta niż miałabym popękać nie wiadomo jak. Masaż krocza jeżeli będę mogła to na pewno zastosuję, a mięśnie KIegla staram się ćwiczyć codziennie. Co czas pokaże zobaczymy.
Ja miałam nacinane krocze, ale przyznam się, że bardzo się zdziwiłam jak zaraz po tym jak urodziłam położna powiedziała do Pani doktor, że może już zaczynać zszywać. Pierwsza moja myśl “co zszywać?”. Zaraz zapytałam się czy to znaczy, że miałam nacinane krocze, bo przyznam się, że zupełnie nic nie czułam. Okazało się, że tak. Zszyto mnie. Nie bolało, bo miałam punktowe znieczulenie. teraz chwała położnej, że w trakcie porodu zrobiła to tak po cichaczu, że oficjalnie nie oznajmiła mi, że trzeba nacinać. Tak to zaoszczędziła mi dodatkowego stresu.
Zapomniałam napisać, że teraz równy miesiąc po porodzie prawie nie ma sladu. Rodziłam przed trzecią w nocy a rano o 10.00 smigałam już do łazienki. Mąż był zaskoczony, że mając szwy wstaję z łóżka bez większego wysiłku. trochę bolało przy siadaniu. Miałam założone te szwy co się same rozpuszczają.
Też jestem zdania, że jeśli tylko można uniknąć nacinania krocza to powinno się unikać tego, ale lepiej już naciąć krocze niż żeby miało popękać. Nacięte i zszyte krocze goi się szybciej, niż popękane i zszyte. Jeszcze nie rodziłam, ale gdy będzie taka możliwość to chciałabym uniknąć nacinania, a jeśli już miałoby być nacięte to zgodzę się na to i nie chciałabym w trakcie porodu wiedzieć o tym nacinaniu (tak jak u agrafka) bo to dodatkowy stres.
Położna mówiła, że nacięcie następuje w momencie największego skurczu gdzie tkanka jest już tak naciągnięta i “cienka” że nacinanie nie boli- przynajmniej nie powinno. Nie wiem jak to jest z szyciem…ale mam nadzieję, że w szpitalu, do którego trafię w trakcie porodu będzie jakieś np. miejscowe znieczulenie.
Beata, ja miałam znieczulenie przy szyciu jednak szybko przestało działać. A Pan twierdził, że musi sszyć dokładnie, żeby mąż reklamacji nie złożył ;). Miałam ochotę kopnąć go w twarz, bo miałam niedaleko, ale powstrzymałam się…
Angie, faceci to czasem jak coś palną to… i to jeszcze w takim momencie…
U mnie też bez nacięcia się nie udało a na dodatek jeszcze popękałam, ale w sumie nic nie czułam. Szycie było w znieczuleniu, co prawda trwało 45 min ale bolało tylko na samym początku. Co do masażu to nie wiem, ja masowałam, co prawda nie codziennie, ale to nic nie dało. Dodatkowo piłam herbatę z liści malin i łykałam olej z wiesiołka i też nic nie dały.
Ja mialam nacinane krocze ale przed porodem pytali mnie o zgodę i uprzedzili co się z tym wiąże. Zgodziłam się bo postraszyli mnie jakimiś szczypcami którymi wyciągaliby dziecko gdyby się zaklinowało. MASAKRA. Nacięcia nie czułam szycie mimo że ze znieczuleniem było bardzo bolesne a później przez dwa tygodnie ledwo chodziłam z bólu przez to że lekarz za ciasno związał szwy, pojechałam na pogotowie i pozdejmowali mi je całkiem i przestało boleć. Wtedy byłam zła na siebie że sie zgodzilam na to nacinanie ale teraz po 5 miesiącach bardzo się z tego cieszę i następnym razem też się zgodzę. Gdyby nie nacięcie mogłabym bardzo boleśnie popękać i poród trwałby dłużej.
No to sie rozpisałam