Lenka podejrzewam że tak idealnie w tym samym miejscu tego nie zrobią więc lipa
AmiAga mówiłam o tym swojemu gin i pow że z czasem to powinno zniknąć a ja jestem zdania że predzej ja się po prostu do tego przyzwyczaje niż coś się zmieni na lepsze
…a może jakieś lubrykanty pozwolą trochę zapomnieć o tej bliznie
Sylwia a ja np zauważyłam że większy mam dyskomfort jeśli odstępy robimy dłuższe we wspolzyciu bo jak jest w miarę często to nie ma problemu.
Może u Ciebie też tak jest
Gosia są magiczne specyfiki na blizny możne próbować maści , lampa… itp
AmiAga zgadzam się z tobą bez dwóch zdań mam tak samo
To rada na to czysty sex hehe u mnie to nie zawsze wypali bo chłopa nosi w delegację
Ale faktycznie jak dluzsze odstepy tym wiekszy dyskomfort
AmiAga coś musi być w tym co mówisz, u mnie to samo
4-5 tygodni po porodzie było pierwsze podejście do współżycia, bolało trochę, ale dało się to znieść, nawet przyjemnie później było, natomiast przed kolejnym razem był taki mały strach, w sumie nie wiem czemu, skoro za pierwszym razem było ok. Ale to i tak śmiesznie wyszło, bo mówiłam do partnera w dniu po porodzie: zapomnij o jakimkolwiek w życiu seksie ze mną, a jakby nie patrzeć to do zbliżenia to chyba ja dążyłam, bo on miał obawy, mimo że chęci duże… A tydzień później jak pojechałam na wizytę kontrolną to się trochę obawiałam, że lekarz będzie coś gadał, ale jak mnie badał to zadał pytanie takie bardziej teoretyczne: współżycie było? Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że tak. To mówi do mnie: ok, jeżeli nic pani nie zaobserwowała i nic nie boli to nie widzę przeszkód do dalszych współżyć, wszystko się zagoiło dobrze.
No i super wiadomo trochę to zależy od stanu zagojenia po cięciu ale i od nas samych czyli siedzi w głowie. Już nie bądźmy takie anty seksualne hehe
Najważniejsze że da się wrócić po wszystkim do normy w tej swerze
AmiAga u mnie niestety też delegacja wiec lipa jak nie wiem
tak mnie też się pytali, czy mogą mi naciąć krocze, ja się oczywiście od razu zgodziłam, ale i tak jak wypchnęłam całego już synka to popękałam - moja koleżankami mi powiedziała, że prawdopodobnie mnie źle nacięła bo już nie powinnam popękać i że nie słyszala,żebym po nacięciu jeszcze popękało - nie wiem, nie znam się - ja się wtedy cieszyłam,że juz urodziłam i że miałam synka na rączkach miałam znieczulenie więc też nic nie czułam i przy samym porodzie przy końcówce nie nacierpiałam się,jakoś bardzo, potem jak mnie zszywała dostałam jeszcze kolejne znieczulenie, więc też nie czułam.
Nie powiem bo po porodzie nie byłam wstanie sama wstać, do pokoju zawieźli mnie wózkiem, potem chcieli mi pozdejmować te wszystkie plastry po znieczuleniu zoo i kazali przyjść na zdjęcie i też nie byłam wstanie, lekarz musiał do mnie przyjść, jak się podnosiłam z łóżka to kręciło mi się w głowie. Krocze bolało mnie strasznie.
Czas i do tego jeszcze wielkie szczęście czyli dzidziuś goi rany i wszystko wróciło do normy
Mandarynka ja byłam nacinana bez znieczulenia dopiero przy zszywaniu dostałam znieczulenie miejscowe gdzie i tak i tak wszystko czułam
Na nacięcie to chyba ogólnie nie dają znieczulenia bo niby w którym momencie jak to samo wychodzi
Zszycie to co innego choć też właśnie w większości czułem ale uniesienie tej chwili było większe że to po wszystkim ;D
jeśli nacinają to zawsze na skurczu więc nie dają znieczulenia wtedy… u mnie w szpitalu np. nie ma rownież znieczulenia zoo…więc ogólnie wszystko na żywca:D
Ja tez bylam nacinana przy skurczu bez znieczulenia a przy zszywaniu juz znieczulenie mialam podane bolec nie bolalo ale wszystko czulam masakra.
Chodziłam do szkoły rodzenia i tam nam mówiono, żebyśmy chroniły krocze i oczywiście miałam to wpisane w plan porodu. Ale gdy druga faza porodu się przedłużała, parłam i miałam wrażenie, że w ogóle nie posuwam się na przód, zaproponowano mi cięcie. Skurcze mi bardzo słabły i bałam, że zakończy się to cc. Zgodziłam się. Byłam nacinana trzy razy i był to największy ból podczas całego porodu. Byłam nacinana na skurczach, ale że one były już były bardzo słabe, czułam jak mnie nacinano. Mój Mąż mówi, że podczas całego porodu tylko wtedy krzyczałam. Ale mimo wszystko nie żałuję, że się zgodziłam, bo po nacięciu już córeczka była na świecie. Szycia nie czułam, bo chyba było jakieś znieczulenie. Bo porodzie bolało mnie tylko to nacięte krocze, ale odpowiednia pielęgnacja i po dwóch tygodniach byłam jak nowo narodzona:)
Jeśli tak się stało to faktycznie ból jest pewnie większy.
Ja nie odroznilam momentu nacięcie od skurczu dla tego nie wiem czy bolało mnie jakoś bardziej.
W takich sytuacjach dobrze że kończy się nacieciem niż Wstrzymaniem akacji porodowej i cc
W moim przypadku narodziny dziecka nie ukoiły bólu wręcz na odwrót tylko go pogłębiły nie widziałam swojej córeczki nie słyszałam nie dostałam jej do przytulenia nawet nie wiem kiedy została odcięta pepowina
Mnie trzymało znieczulenie zewnątrz oponowe, które dostałam przed porodem.,
Dziewczyny ja całą noc miałam takie bolesne skurcze,że chodziłam po korytarzu, płakałam i chodziłam do lekarza, żeby mi sprawdził ile mam rozwarcia, bo od 4cm mogą już dać znieczulenie a jak jak rozwarcie zacznie szybko postępować to później z kolei już nie można, wiec ja nie chciałam przegapić tego momentu, powiedziałam im że nie dam rady bo ból był okropny.
I przy samych parciach jak już popękałam i ponacinali mnie to nic nie czułam (dzięki Bogu) potem przed szyciem dostałam jeszcze jedno znieczulenie - też nie czułam, dopiero po szyciu i jak znieczulenia puściły to nie mogłam się ruszyć… niestety jechałam przed dłuższy czas na środkach przeciwbólowych
Mnie również nie znieczulili przy nacinaniu albo może i próbowali ale nie działało
Mandarynko ja nie korzystałam z zadnego znieczulenia było okropnie ale wiem że jak bym miała rodzić poraz kolejny to też bym z tego nie skorzystała