u nas nie bylo zzo maja dopiero wprowadzic bo tak rodzi sie na zywca z bolem i ze wszystkimi konsekwencjami
Ja nie miałam znieczulenia jak trafiłam na porodówkę 2 godziny po pierwszych skurczak tak 3 godziny poźniej urodziłam byłam nacinana nie powiem żebym nie czuła ale i nie było tragedii gorzej wspominam szycie własciwie nie czułam go puki dziecko było na porodóce jak je zabrali na noworodku wszystko czułam i to nie był jakiś ból ale duży dyskonfort,
Ja jestem z tych co gorzej znoszą ból więc dla mnie to nie było nic przyjemnego i wolę tego uniknąć bo z gojeniem też nie jest tak fajnie i szybko
A.Zazulak ja mdlałam przy pobieraniu krwi jak leżałam to podtrzymaniu i wymieniali mi welfron zemdlałam też myślałam ze nie dam rady moja mama zawsze mówiła jak ty kiedykolwiek dziecko urodzisz jak ty przy pobraniu krwi mdlejesz a jednak dałam rade i nacięcie przeżyłam to jest taka adrenalina ze wszytko człowiek zrobi
Też mam niewielki próg odporności na ból, miała ogromnie dużo obaw…ale przeżyłam, dałam radę i Wy dacie:)
Artan - może i znieczulenie jest dostępne, ale czasem jest już za późno na podanie go a czasami to świadomy wybór ja od początku mówiłam, że chcę rodzić BEZ znieczulenia, oczywiście po około 4 godzinach skurczy zapytałam położną o znieczulenie, więc najpierw sprawdziła rozwarcie i okazało się, że było za późno bo już miałam 9 cm a znieczulenie podaje się w momencie kiedy rozwarcie wynosi 3-4 cm
więc rodziłam bez, tak jak chciałam ;p i nie żałuję
przeżyłam, nie bolało aż tak jak to wszystkie znajome i ciotki mnie straszyły
miałam nacinane krocze również ;p ale jak już się tutaj kiedyś wypowiadałm, podczas skurczu więc jedyne co czułam to szczypanie podczas nacinania ;p
Nienormatywna - szczerze, to powinnaś się cieszyć, że wszystko schodzi. U mnie opornie to szło, na USG wyszło że jest arę dosyć dużych skrzepów w macicy … dostałam antybiotyk, dużo chodziłam mimo to nic się nie działo. Chcieli mnie dłużej zostawic, ale że Bartka w piątej wypisywali stwierdziłam że nie, że ja też wracam i dostałam wypis na własną odpowiedzialność, na US dalej te skrzepy wycodziły, dostałam antybiotyk do domu. W pon miałam się zgłosić na USG, akurat był mój lekarz, jak to zobaczył to hmm włożył rękę wiadomo gdzie i okazało się, że ujście szyjki macicy blokował mi przeogromny skrzep dlatego to nie chciało schodzić ;/;/ dopiero jak go wyciągnął to wszystko wróciło do normy. Jeszcze 2 razy oprócz tego byłam na usg i dopiero na ostatnim było już wszystko pieknie ładnie :)
To ja wam powiem, że przeżyłam poród a i tak przy każdym pobraniu krwi robi mi się słabo
Agatka oczywiście że poród da się przeżyć, ale jeżeli można bez bólu każdy moim zdaniem musi mieć do tego prawo. Ja dostałam przy 3 cm, ale prawda taka, że akcja porodowa rozkręcała się pod czujnym okiem położnej. Znieczulenie nieznacznie wyhamowało postęp porodu. Urodziłam w ciągu 4 godzin od jego podania, a bez może zeszło by o godzinę szybciej. Lecz nie chcę nawet myśleć jakby bolało. Dzięki znieczuleniu nawet nie wiem kiedy mi to krocze zszyli.
Pozdrawiam wszystkie dzielnie mamusie.
Artan - rozumiem to czy kobieta rodzi ze znieczuleniem czy bez to już jej wybór
abolutnie nie twierdzę, ze kobiety powinny bez znieczulenia rodzić, bo tak rodziły sto lat temu i dawały radę to teraz też powinny. Nie neguję żadnej koiety za to że rodziła ze znieczuleniem
Mówię tylko o tym jak było w moim przypadku, ja po prostu chciałam to poczuć, zobaczyć jak to jest, poczuć jak moje dziecko się rodzi
i nie żałuję tej decyzji
szczerze, wtedy nawet nie myslałam o bólu, nie skupiałam się na tym tylko na tym, zeby przeć, żeby zobaczyć mojego Smyka
i może też dlatego twierdzę, ze ból był znikomy. Położna poprosiła mnie o ocenę bólu w skali 1-10 to oceniłam na 4 ;);p rodziłam w sumie 6 godzin
(od momentu poczucia pierwszych skurczy). A zszywania krocza też nie czułam, bo dostałam znieczulenie miejscowe (to może trochę bolało jak pani doktor iglę wbijała, ale dało się przeżyć)
Jak już pisałam wcześniej mnie szyli bez znieczulenia. Już nie będę o tym pisać ale to jest jeden wielki horror! Wiem że wszystko da się przeżyć ale są też jakieś granicę bólu który człowiek jest w stanie znieść
A.Zazulak - Chciałabym powiedzieć “nie wierzę że takie sytuacje się jeszcze zdarzają” ale niestety wiem o czym piszesz;(
Artan- jeśli chodzi o znieczulenie to byłam zdecydowana że chce je mieć podczas porodu, byłam na konsultacji z lekarzem który zakwalifikował mnie do znieczulenia, tego samego dnia znalazłam się w szpitalu i błagałam je o znieczulenie ale te położne tak kręciły i czekały do samego końca żeby mi powiedzieć że jest już a późno;/ Dałam radę sama i teraz wiem że jestem naprawdę silna bo rodziłam długo i łatwe to nie było, ale kiedy już przesz ostatni raz i maleństwo kładą ci na brzuchu, cały ból znika;)
Aga - niestety wiem o czym mówisz… jak leżałam później z taką jedną dziewczyną już po porodzie to mówiła, ze ona od samego początku mówiła że chce znieczulenie, a położne za każdym razem ją zbywały, a to że za wcześnie, a to że anestezjologa nie ma, a to później że zajęty, a potem że już za późno… podejrzewam, ze jakby się im wręczyło, taką jedną małą białą niespodziankę, to nie było by tyle zachodu z tym. Mimo tego, że znieczulenie jest refundowane to nie chcą go wykonywać, bo liczą na dodatkowe “wsparcie” ze strony pacjentek. Moja ciocia, która rodziła rok wcześniej ode mnie, mówiła, ze jej szczerze położna powiedziała, że jak nie da w łapę to może zapomnieć o znieczuleniu …
Eh ale czemu tak musi być że za łapówkę da się wszytko załatwić… ;(
Gdzieś czytałam że szpital dostaje określoną kwotę za poród a poród bez znieczulenia jest dla nich szpitala porostu tańszy.
Ale my kobiety dajemy sobie rade nawet z tak silnymi bólami;)
Ja się na początku pytałam o znieczulenie to położna mnie wysmiala jak pytałam lekarza który mnie badal i powiedziałam że mogę zapłacić zajakonal się i powiedział że nie prowadzi szpital takich praktyk może teraz jest inaczej minęły już prawie trzy lata…
Nie wszystkie szpitale mają dostępną taką opcję , ale ja wybrałam szpital ze względu na możliwość znieczulenia i żałuję bo znieczulenia nie dostałam a opieka była straszna;/
W pierwszy dzień opieką miałam fajne kobietki były miłe ,a w następne dni były inne i bardziej wredne. Na pytania odpowiadały opryskliwie albo w ogóle i robiły miny,miałam dość pobytu w szpitalu. Czułam się strasznie i miałam problemy z karmienia więc zamiast się cieszyć maleństwem ryczalam jak bóbr
W moim szpitalu nie ma ZZO więc nastawiam się na najgorsze. Wolę z góry widzieć, że go nie dostanę niż myśleć, że mi dadzą znieczulenie a potem się okaże, że nic z tego.
Niestety nasza służba zdrowia pozostawia wiele do życzenia. Na pewno jakby się dało w łapę to by skakali przy nas jak przy Księżnej Kate. Szkoda, że dobre położne i lekarze to teraz rzadkość, ze świeca szukać takiego miłego personelu który będzie wspierać w takich ciężkich chwilach.
Ja na szczęscie złego słowa na opiekę powiedzieć nie mogę wszystkie panie bardzo pocne były
zarówno w trakcie porodu jak i po
jedynie, na początku gdy trafilam na porodówkę. Przyszła pani położna pod pretekstem zbadania rozwrcia. Kazała się rozluźnić i włożyć ręce pod pupę. To mnie trochę zdziwiło, “badanie” trwało ponad 5 minut! i cholernie bolalo. Później dowiedziałam się ze to nie bylo badannie, pani położna po prostu wykonała mi masaż szyjki macicy żeby przyspieszyć poród, bo akurat jej dyżur się kończył. Szkoda tylko, że mnie nie poinformowała o tym;/;/
Pierwsze słyszę o takim masażu, ciekawa sprawa ale faktycznie warto jednak poinformować pacjentkę co mają zamiar robić. A jeśli chodzi o położne to miałaś super szczęście, nie ma to jak rodzić w przyjemnej atmosferze i mieć wsparcie;)
mi niby lekarz zapewnił znieczulenie mimo ze jest to publiczny szpital, ale jak b edzie w praktyce to wielka niewiadoma
To sobie o tym poczytaj Masaż szyjki macicy: skuteczna, ale bolesna metoda wywoływania porodu - PoradnikZdrowie.pl strasznie nieprzyjemne … a w dodatku powinna mnie o to zapytać czy się zgadzam. Niestety czasami polska służba zdrowia pozostawia wiele do życzenia…