Dziwne… wolałabym wiedzieć o tym, że mnie nacinają. Chyba muszą o tym informować. Przecież kobieta może sobie tego nie życzyć.
przeczytałam Wasze komentarze i zaczęłam znów ćwiczyć rozciągliwość … strasznie boję się nacinania lub pękania
Martyna- miałaś świetną położną, skoro tak miło i spokojnie przekazała Ci tą wiadomość.
Mnie przeraża jeszcze to, że to nacięcie może być właśnie aż do okolic odbytu. Wtedy to musi być dopiero masakra.
Miałam przekochaną położną!! Zresztą nazywa się Ania - jak moja córeczka, której pomogła przyjść na świat (ale to nie na jej część ;p)
Dziewczyny nie martwcie się na zapas. Może być tak, że poród będzie szedł tak świetnie, że nie trzeba będzie ingerować i nic Wam nie popęka. Ważne jest słuchanie położnej. Jak macie przeć - przecie, jak nie macie - to nie robicie tego. Jak każe oddychać - oddychacie ;p Jeżeli macie jeszcze możliwość to ćwiczcie rozciągliwość, mięśnie Kegla itd.
Z tego co napisałaś Martynka, to ładnie Cię położna poinformowała o nacięciu.
Postaram się słuchać poleceń, ale nie wiadomo co z tego wyjdzie.
Ja tez będę słuchać poleceń położnej ale w stresie i bolu różnie to może być tyle ze chce słuchać sie kogoś kto mi podpowie co i jak więc postaram sie trzymać jej zalecen
Nie martwcie się na zapas! Mi położna starała sie uratować kroczę, poprzez znaciąganie… ale że olałam ćwiczenia kegla, to się doprosiłam tego co mam… .
Dlatego też zastanawiam się nad tym żelem położniczym ,muszę zapytać swojego ginekologa może on mi coś w tej sprawie podpowie . Lepiej żeby był poślizg i nie doszło do pęknięć w środku ,niby wody płodowe chronią kanał rodny ale tez nie w takim stopniu skoro wszystko wycieka przez ileś godzin.
Aga - to można do porodu przyjść z jakimś żelem położniczym? Kurczę nie wiedziałam. Daj znać jak coś, co na to odpowiedziała Ci położna. Też wolę się nie porozrywać.
o dokładnie - też jestem ciekawa tego żelu
Faktem jest, ze jak ie ma dobra położna i rodząca z nią współpracuje to podobno można uniknąć porozrywania. Jako,ze rożnie kobiety sie zachowują, w wielu szpitalach do dzis rutynowo nacina sie krocze.
Mnie położna nacięła, pozniej bardzo mnie za to przepraszała, ale młodemu tętno zaczęło spadać, wiec trzeba było przyspieszyć. Wiec jestem jej wdzięczna, pomimo tego, ze wcale nie miałam robionego tego w skurczu, bo zwyczajnie nie było czasu na niego czekać.
Szycie rzeczywiście było najgorsze.
Ja mam termin na lipiec i to będzie mój pierwszy poród, dużo czytam na ten temat, bo chciałabym być maksymalnie świadoma wszystkiego, co się dzieje w trakcie porodu. Ponoć masaż krocza już w ciąży jest bardzo pomocny i zaowocuje przy porodzie, także ćwiczenia dna miednicy pomagają. Mam nadzieję, że ta wiedza i działania pozwolą mi uniknąć nacięcia.
Właśnie najgorsze jest to ze staramy sie ze wszystkich sil i ćwiczymy a potem i tak i tak okazuje się ze nacięcie potrzebne. Jednak wszystko dla dobra dziecka i myślę ze jak bysmy musiały to zgodzilybysmy sie na nacięcie bez kiwnienia palcem. A ćwiczyć nie zaszkodzi
Kaaneta- jakby mojemu dziecku tętno spadło, to też zdecydowałabym się na cięcie.
Nie ma się co na zapas martwić.
Mnie położne w szkole rodzenia mówiły, że jest coś takiego jak żel Natalis. W zwykłych szpitalach raczej nie ma możliwości jego zakupu, tylko w prywatnych. Koszt około 200 zł. Podobno pomaga przy porodzie (daje lepszy poślizg) i skraca czas porodu - takie sa deklaracje producenta. Ale położne powiedziały że to różnie bywa i wcale nie jest powiedziane że po jego zastosowaniu nie trzeba będzie ciąć krocza. W zwykłych szpiatalch położne często stosują parafinę, która również daje efekt lepszego poślizgu - i jest oczywiście za darmo.
Czytałam bardzo ciekawy artykuł o nacinaniu krocza podczas porodu. Mam teraz mieszane uczucia. Dowiedziałam się że podczas porodu gdy dochodzi do pęknięcia - pęka pochwa i skóra krocza bez naruszenia mięśni dna miednic- jest to obrażenie I stopnia. Natomiast jeśli chodzi o nacinanie to dochodzi do przecięcia mięśni krocza, pochwy i dna miednicy.- i jest to obrażenie II stopnia. Poza tym nacięcie może jeszcze bardziej się rozerwać - co skutkuje obrażeniami III i IV stopnia- i może nieść za sobą poważne urazy odbytu. Podobno krocze po nacięciu goi się dłużej i jest bardziej bolesne - gdyż rana jest głębsza i czasem nie zszyta starannie co powoduje rozchodzenie, zrosty i infekcje. Obalony też jest mit jakoby nacięcie miało uratować dziecko przed urazami główki. Krocze jest zbudowane z samych tkanek miękkich i parcie główki na krocze nie spowoduje urazów maluchowi. Powiem Wam , że już sama nie wiem co jest lepsze. Najlepiej byłoby uniknąć nacinania i pęknięcia ale przy dużych maluchach to raczej nieuniknione. Zresztą i przy małych dzieciach gdzie pewnie by nic nie pękło i tak lekarze nacinają krocze, bo niestety w Polsce to zabieg rutynowy. Na pewno nie w każdym szpitalu, ale przeważnie tak jest.
Dno miednicy to raczej głęboko jest a nacinają płytko, jakoś m to trudno sibie zobrazować. A pęknąc też można do odyt, skutkiem czego mam małe nacięcie z boku, a na środku pęknięcie po odbyt wraz z nim i guzkowatą bliznę…co ponoć nie jest bliznowcem… i bądź tu mądry… każdy ma swoje teorie…a życie pokaże która której będzie pisana. Mi się szybciej zagoiło to co było cięte, ale było bardziej odczuwalne. Natomiast obecnie cięcie nie boli, blizna równa, a reszta pożal się boże…
Ten żel radzą kupić w aptece internetowej lub stacjonarnej jest taniej ,na ceneo widziałam że 160 z przesyłką, mam ulotkę z tego żelu . Dostałam od koleżanki. Z tego co piszą są dwie aplikacje detgo żelu w szczykawkach położna wpuszcza go do kanału rodnego i rozciera. Więcej poczytam później ,a 7 maja będę na wizycie to zapytam jeszcze dokładnie lekarza.
Takie blizy są nieprzyjemne i w moim przypadku odczuwam ból w niektórych sytuacjach.
A jak długo jesteś po porodzie?
A.Zuzulak - daj koniecznie znać co to za żel. Niewykluczone, że skuszę się na jego zakup.