Motywacja do karmienia

Najważniejsza jest cierpliwość i regularność . Wówczas można odnieś sukces :slight_smile: Pomalutku do celu.

Widzę Syba, że humorek dopisuje, więc wnioskuję, że jest dobrze.

mamula jest poprawa ale jeszcze nie taka jaką bym chciała spokojnie walczę o każdy ml mleczka :slight_smile:

Syba walcz bo jest o co :slight_smile: na pewno dasz radę :slight_smile: ja trzymam za Ciebie kciuki

Dobrze Syba piszesz - spokojnie, bo stres nam nie służy. Trzymaj się kochana.

Mnie motywuje wyłącznie zdrowie dziecka. Obiecalam sobie, ze bede karmić do 6 miesiąca, a potem się zobaczy. Nie ukrywam w drugim miesiącu mialam duży kryzys- syn miał kołki, wydawało mi się, ze mam mało pokarmu...karmiłam często i z dwóch piersi przy jednym „daniu”. Mleko powinno plynac strumieniami...
Już byłam o krok od przejścia ma MM...potem skojarzylam problemy z pierwszym skokiem rozwojowym i stwierdzilam ze się nie poddam. Szukałam sposobu na pobudzenie laktacji, bo bałam się czasu dostosowywania dziecka do innego smaku lub powrotu kolek, gdyby mu skład mm nie przypasował. Znalazlam produkty apteczne oparte na słodkie jęczmiennym i od tego zaczęłam, choć nie przepadam za „chemia”- bo prócz słodu w składzie są jeszcze dodatki w tym cukier...Ale naprawde pomogło już tego samego dnia:) i uważam, ze to nie jest efekt placebo. 

Szukalam w zielarniach słodu jęczmiennego ale na próżno- aż natrafiłam na informacje o kawie Caro. Kawe zbożowa pilam litrami- bardzo lubie- tyle, ze ona głównie zawierała cykorię i żyto. Caro to moje wybawienie do dziś :) bardziej mi smakuje i pomaga na laktację:)

 

wiem, jak trudno jest przejść przez kryzys laktacyjny- w chwili zwątpienia warto spróbować skupić myśli i przeanalizować wszystkie za i przeciw. Czasami upłynie więcej łez zanim mleko popłynie strumieniami:) Każda decyzja bedzie dobra- bo każda ma na względzie dobro naszego dziecka:)

 

Pszczółka mam podobnie teraz mała ma kolki a ja że zmęczenia i stresu mam za mało pokarmu. Niestety femalitker i produkty na bazie słodu mi nie pomagają. Na razie walczę bo tez miałam nadzieję karmić chociaż 6 mc ale nie wiem jak to będzie. 

U nas też kryzysy. Ciężko jest czasami wytłumaczyć płacz dziecka. Ostatnio .I się wydawało, że mam mało pokarmu. Młody płakał A przy piersi zasypiał. Męczyliśmy się pół dnia. Na chwilę zwątpiłam w siebie i karmienie piersią. Ale.nie pozwalam się. Okazało sie że to tylko problemy brzuszkowe. 

Nie jest łatwo zachować spokój i nie stresować się w takich sytuacjach,to są puste frazesy a niestety mamy i tak zawsze przeżywają takie ciężkie dni,upór,zawziecie i kolejne nie zawsze łatwe próby w końcu przynoszą sukces.

Mnie motywowało na początku dobro dziecka i korzyści dla matki z kp, potem wygoda i dostępność mleka, to że pierś okazała się najlepszym sposobem na uspokojenie, usypianie i problemy z brzuszkiem... w drugiej ciąży karmiłam jeszcze starszaka, ale ból brodawek w pewnym momencie sprawił, że miałam już dość... drugiego synka bardzo chciałam karmić piersią z tych samych powodów co młodszego i mam nadzieję, że będziemy bez problemu kontynuować kp do czasu aż sami nie zdecydujemy przestać 

Dobro dziecka i przekazanie przez pokarm matki najlepszych wartości jest chyba dosyć motywujące, karmienie wymaga od nas wiele wysiłku np. gdy mamy go mniej, gdy dziecko się denerwuję, ale to dla jego dobra i trzeba wzia się w garść i uspokoić siebie i dziecko( bo ono wszystko czuje) i przekazywał mu te wartości jak najdłużej 

Karolinah wiem że to trudne ale trzeba myśleć pozytywnie.

Kolki są częstgo powodowanie nie rozwniętym układem pokarmowym u dzieciątek i przyspaża to dużo stresu.Wiem że to trudne ale wart sie nie poddawać i choć próbowac myslec pozytywnie.

Ja juz w ciąży nastawiałam się że będę karmić i na całe szczęście trwa to już 10 miesiąc

Mnie motywowały... zdjęcia matek karmiących. W ciazy wzbudzało to we mnie mnóstwo pozytywnych emocji, cala ciaze nastawiona bylam na karmienie ile się da. Niestety ropien piersi, antybiotyk na niego sprawił ze pokarm zaniknął i mam juz jakies 60ml/doba. Nasteone dziecko również kiedys planuje karmic ile się da. Jestem szczęśliwa i czuje sie spelniona i zachęcam kazda mame do karmienia. :) piersi sa piekne ! 

Dużo zależy też od tego co mamy w głowie jak mama nie" czuje tego "to i karmienie piersią długo nie potrwa a przy pierwszej okazji weźmie butelkę do ręki i zacznie się usprawiedliwiać.Wszystkie mamy karmiące które znam zawsze walczyły do końca ,mimo przeciwności,bezsilności walczyły o każdą kroplę.

Moja motywacja było lenistwo, nie wyobrażałam sobie iść na cały dzień na spacer i martwić się czy wzięłam dość dużo mleka w butli do tego temp czy nie jest za zimne czy za ciepłe. To była moja motywacja. Ja poprostu nie brałam innej opcji niż KP meczylam się na początku z córką długo płakałam zagryzalam żeby z bólu w pewnym momencie nie chciałam już jej karmić i błagałam żeby dała mi spokój był to okropny czas sutki zalane krwią ale walczyłam i wywalczyłam do 18msc KP z synem było łatwiej do 22msc KP 

A moja motywacja było zupełnie cis odwritnego a mianowicie ze NIE MUSZĘ KP . po poierwszym porodzie spotykałam na swojej drodze tylko osoby wywierajace presję ze muszę ze trzeba a jak nie to za mało walczyłas za mało się starałas i było to od rodziny i koleżanek po personel szpitala . Kp nie udało mi się i wspomnienia miałam tragiczne . W drugiej ciąży zakładałam ze kp nie będę w ogóle nawet założyłam tu taki wątek nie czułam tego nie chciałam wywolywalo to we mnie złe emocje i wyszłam z założenia ze teraz chociaż będą mieć powód żeby mnie oceniać . I co ? Tu ns forum nikt nie potepil a wręcz utwierdził w przekonaniu ze moja decyzja koleżanki które kp ze teraz nie będą , te które wtedy nie miały dzieci okaxslo się ze teraz karmiły bardzo krótko bądź wcale . W szpitalu zero terroru i przymusu a pomoc i zrozumienie . I szczerze to dało mi sile zeby próbować i żeby wytrwać 

Moją motywacją było to, że mleko matki jest najepszym pokarmem na dziecka. Początki były bardzo ciężkie, wiele razy miałam myśli, że nie dam rady , że przejde na mm, ale chęc dania dziecku tego co najlepsze dla niego była silniejsza. Aktualnie karmię ponad 4msc i wciąż czasami mam ochote dać synkowi butle, szczególnie jak ma noce gdzie często mi się budzi do karmienia, jednak tego nie zronie, chce go karmić jak najdłużej się bedzie dało.

Dziewczyny nie ważne jaka motywacja ważne ,że skuteczna .Nie dajmy się zwariować ,zaszczuć ,każdy przypadek jest inny więc nie ważne czy karmiło sie tydzień ,rok czy jeden dzień ,ważne żeby kierować się dobrem dziecka i własnymi przekonaniami.

Ja synka karmiłam krótko bo tylko miesiąc mimo wielkich chęci nie dałam rady. Brak wsparcia ciągła presją stres płaczący synek prawie cały dzień sprawiły że szybko straciłam pokarm. Na pocAtku walczyłam jednym z lepszych laktatorow o każdą krople sutki poranione krew a mimo to się nie udało. Teraz walczę również widocznie moja droga z kp nigdy nie będzie łatwa ale już jest lepiej niż poprzednio bo 7 tydzień za nami. Moim zdaniem do kp nie trzeba mieć motywacji bo z której strony nie spojrzymy ma zalety. Mamy które karmią mm w 90% przypadków nie robią tego bo tak jest łatwiej bo nie jest tylko dlatego że nie mogą inaczej.

Motywacja w sumie bywa zgubna, bo jeśli bardzo chcemy, a się nie udaje, to wtedy pojawia się frustracja i potem stres, a to czynniki które mogą hamować laktację... 

Jeśli się chcę karmić kp to próbuj na spokojnie, jak nie chcesz to karm mm...