Bardzo dużo zależy od temperamentu dziecka bo ns spokojne które się podporządkowuje zasadom rzeczyscir można nie krzyczeć bo jeśli cis spsoci to niechcący albo nie przewidzi konsekwencji . Ale sa tez dzieci które robią zwyczajnie ns przekór i próbują do upadłego co będzie i co zrobisz i nie usiądą ani na min
Kadia dokładnie tak, dziecko musi znać granice musimy mu ja w jakiś sposób pokazać bo ono nie wie gdzie ona się znajduje a bd próbowało do momentu aż wybuchniemy. U nas tak z córką jest taki ma charakter, patrzy na mnie ja mówię jej że czegoś nie wolno i tlumacze czemu nie i się produkuje a ona patrzy na mnie przytakuje ze rozumie i i tak to zrobi swoje bo sprawdza moje granice (obecnie 4lata) także to nie jest dziecko które nie rozumie i nie wie co ja mówię tylko sprawdza mnie i kiedy ja wybuchnę.. Co przy niej zdarza mi się wtedy dostaje karnego jezyka w pokoju i tam ma czas na przemyślenie swojego zachowania przychodI w momencie gdy już przemyśli i pytam się jej co zrobila i za co siedziała i zaczyna się rozmowa i ponowne tłumaczenie.
My nie krzyczymy na córkę(ma rok), ale niestety są momenty, że jestem zmuszona zmienić ton na tochę bardziej stanowczy , bo np wali zabawką w szybę , która jest przy meblach zwracanie uwagi i tłumaczenie, że nie wolno nic nie daje , bo myśli, że to zabawa. Też uważam , że krzyk jest formą przemocy, dlatego nie zdarzyło mi się krzyczeć na dziecko. Raz o coś posprzeczałam się z mężem mała też zaczęła krzyczeć i sygnalizować , że jej to nie pasuje. Z mężem wyszło nam to na plus , bo od tej pory się nie kłócimy przyznaje mieliśmy wyrzuty sumienia, że córka musiała być świadkiem sprzeczki która tak naprawdę była o pierdołę. Ale jak ktoś głośniej rozmawia to się nie boi
Najważniejsze to nie dać sobie wejść na głowę bo wtedy to już nic nie pomoże
AdElka, dziecko jest jak uczuciowy barometr- nawet kiedy nie krzyczymy ani nie podnosimy głosu doskonale potrafi rozpoznać emocje i wlansie poddać się im- czyli jak my mamy chandrę to nie ma co wymagać czy oczekiwać od dziecka ze będzie grzeczne, spokojne i ułożone bo ono będzie odreagowywać nasze negatywne emocje. Mimo, ze tez staramy się unikać sprzeczek przy córce to niestety nie zawsze ske da ukryć właśnie emocje i uczucia. fajnie sprawdza się właśnie zmiana tonu, akcentowanie a niekoniecznie krzyk bo nawet inne zabarwienie sprawi, ze dziekco zwróci uwagę na to co do niego mówimy
tez mieliśmy podobnà sytuację z lustrem i również czasem musiałam zmienić ton głosu choć teraz sprawdza się tłumaczenie. Jeśli chcesz „trafiał do dziecka to zawsze zniż się do jego wysokosci - wyedy nie będzie czuło Twojej dominacji poczuje się zrozumiane i akceptowane
JustaMama dokładnie tak. Często dzieci właśnie tak się zachowują i nic do nich nie trafia, dopiero jak mam podniesie głos widzą, że żarty się skończyły. Nie można pozwalać na wszystko i mówić szeptem bo się urazi dziecko. Bo pewnego dnia obudzimy się z tak rozpieszczonym, nie zwracającym na nic uwagi dzieckiem, że nie damy rady sobie z, nim poradzić. Mam taki przykład u znajomych. Ich dzieci mogły wszystko i teraz wstydzą się pojechać z nimi gdziekolwiek bo wszędzie wchodzą na stoły, uderzają zabawkami w szyby, telewizor. I śmieją się jak ktoś zwraca im uwagę.
Najgorsze dzieci to dzieci wlasnie rozpieszczone. Czasem rodzic jest za dobry dla dziecka i nawrt nie zauwazy kiedy dziecko przejmie kontrole nad nimi. Potem to sie odbije w pozniejszym zyciu jak pojdzie do przedszkola czy do szkoly, bedzie myslalo ze wszystko mu wolno ze wszystko bedzie mial. A najgorsze jest to ze odwrotu nie ma i takie dziecko starsze ciezko poprowadzic na wlasciwe tory dlatego lepiej to robic juz od malego nauczyc go szacunku do ludzi, pieniedzy, dobrych nawykow
Wszystko wymaga wielkiej pracy od rodziców - każdy dobry nawyk, to często mnóstwo czasu, który dorośli poświęcają dzieciom. Nic nie przychodzi samo, niestety. Dzieci również uczą się poprzez naśladownictwo, dlatego powinniśmy dawać przykład. Mam niestety wrażenie, że to właśnie w dorosłych jest w tym momencie największy problem. Nie robią sobie nic, gdy dziecko np rzuca papierek w miejscu publicznym, nie używa zwrotów grzecznościowych i wiele, wiele innych sytuacji. Czasem mam wrażenie, że spotkanie dobrze wychowanego dzieciaka, graniczy z cudem.
Aga ja zauważyłam ze dziecko szybciej od dziecka się nauczy niż od rodziców
Aneczka a to wyniki z tego, że jeżeli pojawi się w nowym towarzystwie i inne dziecko może coś, czego rodzice zabraniają to też chce to robić. Ale prawda jest taka, że teraz dzieci są strasznie rozpieszczone, mają pozwolone na wszystko i robią co chcą. A później zaczynają się problemy bo im starsze dziecko tym jest gorzej. Dlatego nad dzieckiem trzeba pracować od początku.
Karolina tak ale w większości tak jest w przypadku dziecka które ma same zakazy nic rodzice nie pozwalają. A potem przychodzą inne dzieci i ono też tak.chce
to prawda, że dziecko nabywa nowych umiejętności własnie przez obserwację, ale rodzic jest od niewychowywana, od stawiania granic, od tłumaczenia, wyjaśniania, nauki nowych umiejętności, również prawidłowego i odpowiedniego zachowywania się. W naszym społeczeństwie obowiązują jakieś normy, które powinnyśmy wpajać dziecku "od małego". Bo jeśli nie od początku, to kiedy? W wieku 3, a może 10 lat? Do wszystkiego dochodzimy małymi kroczkami. Widziałam niedawno ciekawą sytuację: dziewczynka była nieznośna, ojciec delikatnie ją upomniał z trzy raz, po czym wziął ją do innego pokoju i na spokojnie bez świadków wytłumaczył, opowiedział i dziecko nagle zachowywało się zacznie lepiej. Nie czuło się źle, zawstydzone czy upokorzone, a po prostu dostało lekcję, kolejne wyjaśnienie na poziomie i z klasą.
Susanne takie podejście jest bardzo dobre ale też nie u wszystkich dzieci się sprawdzi. Masz rację, trzeba dziecko uczyć wszystkiego od początku. Nie czekać, bo kiedyś obudziliśmy się i będzie za późno na naukę.
Tez jestem za tym aby dziecko uczyc wychowywac małymi kroczkami ;) dzieci naja krotka pamiec a dodatkowo jednym uchem in cos wleci a drugim jeszcze szybciej wyleci ;)
Dziecko warto uczyć nawet jak one dziecko coś nauczy warto powiedzieć i sprostować że tak np nie wolno
Kasia a zwłaszcza kiedy nie chcą czegoś usłyszeć :)
Ale trzeba wziąć pod uwagę że są oporne egzemplarze dzieci (jak u mnie) nic na niego nie działa. Żadne zakazy. Może synek jeszcze wyrośnie. Póki co cieszą go psoty. Wie że nie można pokazuje że tak nie wolno a idzie i robi to. Wcale go nie rozpieszczamy, nie ma tego co chce a jak ktoś posiedzi z nim dłużej to tak może uważac bo chodzi jak taki nakrecony bączek. W domu wszystkie zabawki rozwala balagani a jak ostatnio byliśmy u rodziny i były tam inne dzieci to się ładnie z nimi bawił i dzielił się zabawkami. Może potrzebuje kontaktu z dziećmi. Bo szczerze mówiąc ma styczność tylko że swoim starszym bratem.
Tez moze byc tak ze twoje dziecko zwraca na siebie uwage robiac balagan wokol siebie ;) Dzieciom jest rowniez potrzebne towarzystwo w postaci innych dzieci czy nas samych ;) wiadomo my jako rodzice nie zawsze mamy na tyle czasu zeby cale dnie spedzac z dzieckiem i to moze byc objaw jego butu zeby mu poswiecic ten czas ;) A starsze rodzenstwo lubi nakrecac mlodsze i razem kombinuja przez co mlodsze dzieci nie potrafia rozroznic dobrej zabawy od tej zlej ;)
Kasia to prawda ale czasami też jest tak, że jak w domu jest więcej dzieci to jedno z nich też próbuje zwrócić na siebie czyjaś uwagę i zaczyna robić bałagan, kręcić się wyjątkowo bardziej niż zawsze :)
jak jest więcej dzieci to może być też tak, że jedno znich czuje się pominiete/niedocenione/niezauważone i zwraca na siebie uwagę - zwykle niedopowiednim zachowaniem. Dlatego tak ważna jest sprawiedliwość, poświęcanie czasu dzieciom nie tlyko wspólnie, ale też czasem osobno, indywidualnie. Jeśl ijest spora różnica wieku - nie ma wyjścia, trzeba to jakoś pogodzić. Moja kuzynka ma sporą różnicę wieku, ale zabiera oboje dzieci wszędzie - również tam gdzie są atrakcje dla "starszych". Najlepiej sprawdzają się parki rozrywki, gdzie są zabawy logiczne, jakieś labirynty. Mały ma spacer na świeżym powietrzu, a starszy nowe rozrywki, doświadczenia.