Agata my go mieliśmy do północy więc ciężko mi powiedzieć czy wygodny na noc.
Mama Gratki z krwi :11,18 (tyle było przed naświetlaniem)
Kurcze powiem Wam, se jak zabierają Wam maluszka jest ciężko. Ja nie spałam po nocach martwiłam się, chodziłam do córy a jednak jak dziecko jest przy nas to całkiem inaczej.
Kasia to prawda… nie dziwię się że byłaś smutna
Najważniejsze, że już jest wszystko OK i jesteście w domku.
Ja też źle czułam się bez córki, zastanawiałam się gdzie jest, po co i dlsczego tak długo. Żeby zmniejszyć ten dyskomfort warto iść z dzieckiem na badanie - u nas była taka możliwość
A u nas jak dziecko wymaga naświetlania to sprzet przyjeżdża do sali i maluszek jest z mamą dalej tylko pod lampa sobie leży.
U mnie w szpitalu przy dużym stężeniu zabierają też czasem na obserwację pod lepsze lampy
U nas też w zależności od nasilenia żółtaczki.
U nas nie dzidziuś jest przy mamie pod lampami z mamą chuba że stan już jest krytyczny nie ma poprawy to ma oddział dla noworodków.
U nas raczej maluszek jest na oddziale pod lampami, ale można go odwiedzać, wyciągać i karmić.
Co do tematu, Mała czasem chętnie pije pierś, czasem bardzo się denerwuje. Wydaje mi się, że wtedy jest bardzo głodna. I w tym momencie domaga się butelki. Przez upały staram się ją częściej przystawiać, napije się (czyli czuje pragnienie) i zaczyna krzyczeć.
mama a u nas lampa przyjeżdża z oddziału do pokoju i maluch z nami jest w pokoju chyba że coś się dzieje nie tak to wtedy zabierają ale mkzna odwiedzać karmić itd. ale rzadko kiedy maluszki opuszczają pokój mamy
U nas nie ma możliwości żeby lampa była na oddziale. Zawsze dziecko zabierają na oddział noworodkowy i tam jest. Było to dokładnie tak że jak bilirubina przez skórę wyszła podwyższona określali poziom pobierając krew. Później jak wynik był powyżej 12 to przyszła położna mówiła żeby dziecko nakarmić i zawieść na lampy. Tak dziecko było cały dzień i cała noc. Około 9 można było jechać po malucha albo go przywozili i czekało się na obchod. Na obchodzie neanotolog badał przez skórę i to samo od początku. Czyli krew i decyzja po wyniku. Do dziecka można chodzić można wyciągać na karmienie i nic więcej. Jak mamy nie ma i dziecko się budzi same położne przywoża.
Mama na badania owszem można chodzić z dzieckiem ale siedzieć na krześle albo stać koło łóżeczka to już raczej po porodzie się nie da.
U nas nie wszystkie dziewczyny chodziły - prawda. Ja nie chciałam przegapić badania bo w jego czasie można było porozmawiać z lekarzem i od razu wszystkiego się dowiedzieć
U nas maluszek z lampa w sali byl ale na szczęście mój syn zoltaczki fizjologicznej nie miał.
Moja koleżanka miała dzidziusia w tym szpitalu co rodziłam pod lampą w inkubatorze właśnie na sali.
U nas wlansie jest tak samo na sali są maluchy jak trzeba to wlansie pod lampami leżą ale są przy mamusiach swoich
Tylko zastanawiam się co w przypadku jak sala jest wieloosobowa, czy to jakoś nie przeszkadza
Aisa żółtaczkę fizjologiczną syn na pewno miał alt bilirubina musiała nie być wysoka syn spokojnie ja przechodził i nie musiał być naświetlany.
Mój Syn też tak miał.
U mnie synek nie mial.zoltaczki i wszystko było super. Takze tylko sie cieszyć…a kolezanka z pokoju miala synka, ktory mial zoltaczke to zabierali go na górę na inny odzial i tam go naswoetlali a druga kolezanka jek synek mial taka słaba zoltaczke to ja wpisali i synka ale kazali wystawiac synka na słońce, takze dziwne…ja bym sie tak troszke bala…i musiała obserwować czy sie sie robi bardziej zolte.
Kasia on miał w normie bilirubine. żółty też nie był i w szpitalu powiedziano że zoltaczki nie ma więc nie miał.
A widziałam dzieci z zoltaczka które nie były naświetlanie bo nie było trzeba i było ogromna różnica bo te dzieci były zoltawe.