Kot i niemowlę, czyli zwierzak w domu

no w moim przypadku to była dość śmieszna sytuacja. Mam psa- owczarka niemieckiego który jest właściwie jeszcze dość młody bo ma dopiero 2,5 roku. Przez całą ciążę jakoś nie przyszło mi do głowy że powinnam oswajać go z tym że niedługo pojawi się nowy członek rodziny. W efekcie gdy wreszcie wróciłam z synkiem do domu jakoś tak Borys nie mógł się dopchać aby zobaczyć co też wywołało takie zamieszanie wśród domowników. Cały czas był odganiany, raz tylko pozwoliliśmy mu małego obwąchać. Przyszła pora wieczornego kąpania. Że to była zima a pokój jest najcieplejszym pomieszczeniem w domu to zamknęliśmy się w nim z dziećmi żeby wykąpać najmłodszego. Niestety synuś po szpitalnych kąpielach (niestety położne się nie szczypią) zraził się do kąpania więc gdy tylko jego skóra styknęła się z wodą wpadł w przeraźliwy płacz. Córa nie wiedząc dlaczego on tak płacze zaczęła płakać razem z nim a za drzwiami Borys słysząc taki lament zaczął przeraźliwie skamleć. Stanęłam jak wryta i sama nie wiedziałam kogo pierwszego mam uspokoić :D.
Teraz pies strasznie jest za małym, jest o niego zazdrosny i kiedy ktoś podchodzi do Igorka zaraz biegnie sprawdzić czy nikt mu krzywdy nie robi i go pilnuje. Na dworze tez zawsze się kładzie koło wózka.

Ja nie mam zwierząt w domu ale mam na podwórku i moja mała cieszy się jak widzi naszego pieska Tosława no i pilnuje mi małej nie pozwala dojść do wózka obcemu :slight_smile: ale słyszałam właśnie historię że kot wbił pazura dziecku na śnie w tętno podobno był zazdrosny a mama tego dziecka poszła śmieci wynieść … Ja bym się bała trzymać kota i psa trzymać w domu druga sprawa sierść jak maleństwo zacznie chodzić to może być problem

E.Nowak nie dajmy się zwariować. Taki incydenty zdarzają się na prawdę rzadko o ile w ogólę. Tak samo może ktoś dziecko porwać czy ktoś obcy zrobić krzywdę a nawet własna matka…ale łatwo tak mówić bo kota albo psa można wyrzucić…matki już nie. No a tak w ogóle zwierzę to nie przedmiot żeby zaraz się pozbywać bo dziecko ma przyjść na świat. Ja wychowałam się z dwoma psami- u jednej babci i u drugiej…ja ledwo raczkowałam a na Kalamisa wchodziłam i za włosy ciągnęłam…nigdy mi krzywdy nie zrobił, sierść też mi nie zaszkodziła.

My mamy śliczną mopsicę i oboje uważamy, że dziecko powinno wychowywać się ze zwierzakiem.
Jest z Nami już ponad 5 lat- troszkę się znamy:) i wiem, że krzywdy dziecku nie zrobi…
Widzę same korzyści z posiadania psiaka więc nastawienie pozytywne to podstawa:) Nie rozumiem jak ktoś może oddać swojego zwierzaka TYLKO dlatego, że urodziło się dziecko. Decydując się na pupila podejmujemy ważna decyzje i warto ją dobrze przemyśleć…to nie jest zabawka.
Samantka - taka kuweta to fantastyczny pomysł i kotu się na 100% spodoba tylko warto od małego nauczyć i tyle. Moi znajomi mają właśnie takie cudo i bardzo sobie chwalą.

Mysle ze wazne jest zachowanie zdrowego rozsadku i nie zostawianie dziecka samego ze zwierzakiem, trzeba kontrolowac sprawe. Nieprawda jest ze jesli w domu sa zwierzeta to dziecko bedzie mialo alergie, jest wrecz przeciwnie, najnowsze badania wskazuja ze im wiecej alergenow dziecko pozna do skonczenia pierwszego roku zycia, tym mniejsza szansa na alergie.

My mamy Yorka i moje dziecko go uwielbia. Bawia sie raem, maly rzuca mu pileczke i mowi na pieskama ła ła.

Ja też jako dziecko wychowywałam sie w domu pełnym zwierzat :slight_smile: i nie mam alergii i żyję :smiley: oczywiście,ze trzeba mieć oczy dookoła głowy,ale tak czy inaczej trzeba uważać! nie wyobrażam sobie pozbyć się psa,czy kota,bo dziecko się urodziło! zobaczymy najpierw jak nam się będzie razem żyć :smiley: jesteśmy dobrych myśli :slight_smile:

Ojej dziewczyny ale ostatnio mnie drażni stwierdzenie :wink: ja miałam kota, psa i żyje, można by powiedzieć nie raz czekałam na rodziców w samochodzie i też żyje podobnie jak jadłam to czy tamto;)
Mając zwierze w domu trzeba jednak zwracać uwagę na dziecko jak i zwierzaka szczególnie uwagę, bo nawet najłagodniejszy pies świata w końcu może nie wytrzymać, gdy dziecko włoży mu palec do oka czy wpadnie na inny pomysł;)
Ja rownież mam psa widzę ze dzieci które wychowują się w domach w którym są zwięrzeta zachowują się inaczej, w naszym przypadku mała zbytnio nie dokuczała naszemu yorkowi, jednak czasami zamykałam go w drugim pokoju, aby miał trochę spokoju od niej :wink: zwłaszcza w okresie raczkowania, kiedy poznawała świat dookoła i nie znała umiaru;)

Odnośnie kuwety, to może warto ją przestawić w miejsce nie dostępne dla dziecka, jakiś kąt gdzie będzie maluch miał ciężki dostęp, tyle tylko ze warto to zrobić wcześniej, aby kot sie przyzwyczaił, wiem ze ą koty które potrafią sie załatwiać do sedesu, takiego kota miał nasz znajomy :wink: ale to to juz chyba wyższa szkoła jazdy :wink:

Mając dziecko w domu, warto pamiętać o częstym odrobaczaniu czworonoga, nawet tego który nie wychodzi na dwór w przypadku kotów

Mi tam zawsze jest żal tych zwierzaków i wkurza mnie jak rodzice pozwalają na szarpanie psa, wkładanie paluchów do oczu itp…

No widzisz Anita! Ciebie drażni takie stwierdzenie,a mnie na przykład drażni stwierdzenie,że kot rzucił sie dziecku do krtani!!bo dla mnie to śmieszne,niestworzone historie!:slight_smile: ja stwierdzając,że miałam zwierzęta za czasów,kiedy byłam dzieckiem i żyję mam na myśli,że nie mam w zamiarze,nie wiedząc,jak dany zwierzak się będzie zachowywał,po prostu sie go pozbyć! bo dla mnie ludzie,którzy pozbywają sie z domu zwierząt, nie wiedząc nawet,jak ono będzie sie w stosunku do malucha zachowywać,bo ma się pojawić dziecko,to… może lepiej nie skończę,bo nie chciałam nikogo obrazić :slight_smile: i uważam,że wychowywania sie z psem,czy kotem (po stwierdzeniu,że jakoś żyję)nie powinno się porównywać,do czekania na rodziców w samochodzie, bo to nie jest porównanie! bo dla mnie na przykład to ogromna różnica! No i oczywistym jest,że trzeba mieć na oku i psa i dziecko :slight_smile: tu się zgodzę :slight_smile:

My również mamy psa zwykłego kundelka… Jest bardzo groźny , gryzie każdego oprócz mnie, mojej siostry i rodziców. Gdy zamieszkalam z chłopakiem był wielki problem bo przez pol roku nie pozwolił mu nawet swobodnie przejść z pokoju do toalety. No i tu zaczął się problem bo zastanawialiśmy się co będzie gdy urodzi się maly. I tu moje zdziwienie bo pies zaakceptował małego, niedawno nawet gdy wyglupialismy się na dworze na trawie mój pies podlecial i zaczął na mnie warczeć bo myślał ze robię mu krzywdę… Także jestem zadowolona ze go mamy bo wiem ze gdy ktoś będzie chciał wejść na podwórko by zrobić małemu krzywdę to pies go nie wpusci:) a co do kotów to nie wiem jakie są wasze doświadczenia ale moja mama opowiadała ze gdy moja siostra się urodziła to mieli czarna kotkę która uwielbiała leżeć w łóżeczku i raz w porę zobaczyła ze leży jej na szyi. Kotkę oddali i od tamtej pory nie mamy w domu kotów. Ale nie każdy kot musi taki być i ogólnie jestem za tym żeby w domu były zwierzęta.

Napierala mam namysli to stwierdzenie “jakoś żyje” ostatnio zbyt często to słysze;) może dlatego bez urazy to było do ciebie, chociaż mogłaś tak pomyśleć bo po twoim poście tak napisałam;)

Oczywiście wszystko zależy też od wychowania psa jak i dziecka, w naszym przypadku najpierw był pies, który był rozpieszczany, kiedy po 5 latach pojawiła się mała, cały świat psa się zmienił, jednak do tego przyzwyczajaliśmy go wraz z rosnącym brzuchem;) wszelkie zakupy łóżeczka wózka, wszystko musiał zobaczyć i obwąchać, kopniaki z brzucha też obrywał;) nieraz siadał obok i się przyglądał jak brzuch się rusza;)
Kiedy mała sie pojawiła w domu był starsznie ciekawy ale i opiekuńczy, kiedy mała zapłakała zanim my dobiegliśmy do wózka pies był pierwszy :wink:
Teraz kiedy mała jest starsza widze różnice w zachowaniu maluchów które są wychowane w domach ze zwierzęciem, bynajmniej moja córcia jest opiekuńcza i wie że zwierze czuje,.

Jakiś czas temu głośno było również o pogryzieniach przez psa dziecka lub kota, stad też apel do rodziców aby uważali na zwierzaki… ale też i swoje dzieci, nie raz w parkach są spuszczane psy które nie zawsze się słuchają swojego pana, jakiś czas temu pisałam jak obcy pies skoczył na moją córcie, bo chciał się pobawić, wodołaz będący szczeniakiem jeszcze trochę ważył i gdybym nie była obok to nie wiem co by było.

Ja wychowałam się w domu pełnym kotów - zawsze był przynajmniej jeden ale to były zawsze koty, które chodziły swoimi drogami; ) Przez wiele lat mieliśmy kocura Edwarda, który niestety zmarł po prawie 10 lat Naszego wspólnego życia, bo sąsiad go otruł…; (
Gdy zamieszkałam sama z partnerem nie wyobrażałam sobie życia bez zwierzaka i krotko po tym, jak przygarnęliśmy kicię (dorosłą kotkę) dowiedziałam się, że jestem w ciąży - mam jakieś szczęście do kotów, bo razem z nimi przychodzi dobra nowina: )
Kotka była trochę niereformowalna, bo chodziła własnymi ścieżkami i gdy sama wybrała mieszkanie na dworze nie potrafiłam jej na siłę zamknąć - wciąż to jednak był kot, któremu tak na prawdę za dużo nie da się narzucić…; )
Wiem, że teraz jest w dobrych rękach: )))

Teraz zdecydowaliśmy się na kota z kilku powodów: nie udawało Nam się z kolejnym dzidziusiem a ja jestem tego zdania, że zwierzę uczy odpowiedzialności i otwartości - jest idealne dla osób, które chcą mieć jedynaka. Kolejnym powodem jest to, że dziecku zawsze jest raźniej. gdy ma pupila i wychowuje się z nim od zawsze a ostatnie to… A. pracuje ostatnio dosyć często w nocy i po prostu boje się być sama z Małym. Z kotem będzie mi raźniej, wiem to, bo tak było, gdy braliśmy kicie: )) Nie możemy mieć psa, bo mieszkamy w bloku - tu w bloku nie można mieć żadnych zwierząt ale rozmawialiśmy z właścicielem i on się zgodził: )

Mam nadzieję, że zakup tej kuwety nie pójdzie na marne a przede mną czeka wyzwanie - zacząć pozbywać się pieluszki i nauczyć kota załatwiania do tej kuwety…; )

Anita,nie ma sprawy:D ja nawet nie w tej formie,że uraziłaś mnie,czy coś :slight_smile: tylko każda ma swoje zdanie i dlatego napisałam,co mnie drażni :)ogólnie wychodzę z założenia,że koty i psy bywają różne,ale trzeba czasem się przekonać co i jak. Bo zwierzęta tak,jak ludzie-każdy ma inny charakter :slight_smile:

Anitko to wiadomo że nie można zwierzęciu w 100% zaufać…zawsze jest jakieś ryzyko, ale to nie znaczy ze trzeba się go zaraz pozbywać. Kiedy zwierzę jest agresywne to trzeba podjąć odpowiednie środki. Więc dziewczyny bez spinek :wink:

Jak maly jest z pieskiem i sie bawia to zawsze ja albo maz jestesmu. Nigdy nie wiadomo co zrobi pies jakby dziecko go uderzylo albo ciagneło za włosy

Wiadomo, że trzeba mieć takie zabawy na oku, ale jak czytam, że miejsce zwierzaków jest gdzie indziej bo są siedliskiem bakterii i powodują alergie to słabo mi się robi…jak ktoś nie dba o swojego pupila to może i tak większość ludzi jest większymi brudasami niż zwierzaki:) Jestem ciekawa ile razy w roku taka osoba sama się odrobacza…

Kinga,a to Ci dobre :smiley: zgadzam się z Tobą :smiley: wszędzie są zarazki i bakterie! ale niektórzy mają takie dziwne wyobrażenie o zwierzętach…

Ja mieszkam w bloku,wiec nie mam żadnych zwierzątek mimo bardzo je kocham, moja kuzynka na 2dzieci synek ms 4latka, i córka 4miesiace i maja 2koty i jakoś nic się nie stało, słyszałam ze jak się jest w ciąży to nie wolno sprzątał kupki po kotku, a po kazdym jego dotknięciu myc ręce,bo powodują w ciąży tokzmoplaze i moze zaszkodzić dziecku,ja wcześniej o tym nie wiedziałam a chwilowo mieliśmy kotka,ale tata go komuś oddal bo mieliśmy 3psy i glaskalam go i raz sprzatnelam kupkę a jak miałam badania na toksmoplaze to nic nie wykazało i było wszystko ok.ale nie wszystkie koty maja ta chorobę wiec ten moze nie miał bo to był malutki kotek, a po drugie kazdy reaguje różnie .

Pewnie, że tak nie ma co popadać w panikę! Groźniejszymi chorobami możemy się zarazić od innych ludzi…