Kot i niemowlę, czyli zwierzak w domu

Ogólnie koty,które nie wydostają się na dwór,tylko siedzą w domu,mają zmniejszone ryzyko na nosicielstwo toxo. moje są domowymi kotami i są zdrowe na szczęście :slight_smile:

My mamy Yorka i trzeba go trzymac w domu. Co tydzien go kąpiemy i po kazdym wyjsciu na dwor wycieramy mu nóżki jak wchodzi do domu. Jak sie bardz zabrudzi to myjemy w wannie. Co pół roku jest odrobaczany. Nie ma co popada w panike. Dziecko dobrze sie z pieskiem dogaduje. Dzieci ktore maja kontakt ze zwierzetami rzadziej choruja .

Zgadzam się dlatego my naszego groźnego kundelka zatrzymaliśmy i nie zaluje…na dodatek w zagrodzie mamy duza suke która 3 tyg temu się oszczenila i mamy dwa śliczne szczeniaki które są juz tak duże ze przewracają małego. Ale wtedy się fajnie z nim bawią i jak raz go liznely w policzek nie popadalam w jakas panikę. Ja się wychowywalam na wsi gdzie mieliśmy kury psy świnki krowy etc i jakoś nic mi nie jest a nabrałam naprawdę dużego szacunku do zwierząt dlatego nasze szczeniaczki również zatrzymujemy :smiley:

Judyta jesteś super! Dobrze, że masz zdrowe podejście do tego tematu.

Popieram :smiley:

Popieram. My też mamy sporego psiaka-11 letniego który nie bardzo za dziećmi przepada, ale nie było opcji by na stare lata pies zmienił właściciela i dom. Jak urodził się mały mąż za poradą weterynarza przywoził psu pampersy młodego do obwąchania. Po powrocie do domu postawiliśmy nosidełko na podłodze i zawołaliśmy psa żeby obwąchał już dziecko. Na spokojnie bez przeganiania. Pies pokochał Kubę od pierwszego wejrzenia i śpi od 2 miesięcy pod jego łóżeczkiem :slight_smile:

Ja też słyszałam,że dobrze jest przywieźć do domu ze szpitala zużytą pieluchę,albo znoszone body,żeby zwierzę się zapoznało z zapachem! i na pewno tak zrobię! będę kazała mężowi położyć na łóżeczku i zostawić… :slight_smile:

Ja też o tym słyszałam i już mąż wie co ma robić z brudnymi ubrankami:)

Ja uważam, że to zależy od zwierzaka i od wychowania. Jeżeli zwierzę rządzi w domu to wiadomo, że jest strach. Ja nie zapomnę jak sąsiedzi mieli wielkiego doga i małego synka, ten pies był agresywny ale jakoś zaakceptował maluszka jednak jak nikogo nie było w pokoju, a synek coś jadł to ten pies wyrywał to co jadło dziecko, dla mnie to było okropne bo raz to widziałam z, sama bałam się tego psa, a sam na sam w pokoju z dzieckiem bym go nie zostawiła. Trzeba mieć tak jak do innych kierowców ograniczone zaufanie do zwierzaka i trzymać rękę na pulsie. Jeżeli chodzi o kota to bym zamykała drzwi jak dziecko śpi, żeby kot nie wchodził. Pamiętam jak spałam u ciotki która miała kotkę i ta kotka wlazła mi raz do łóżka i położyła mi się na klatce piersiowej zahaczając o szyję, tak się przestraszyłam, a kotka zaczęła na mnie prychać jak ją zaczęłam odpychać. U ciotki już nigdy nie spałam, ale gdyby się położył kot na dziecko to mógłby mu zrobić coś złego.

Zależy bardzo dużo od wychowania zwierzęcia

mam wrażenie że niektórzy tutaj popadają w paranoję :smiley:

Jak przyjechalismy ze szpitala to nasz piesek obwąchał stópki malemu i polizał je. A potem sie polozyl pod jego łóźeczkiem.

Kinga mam zdrowe podejście bo rodzice dali mi taki przykład i mnie tego nauczyli dlatego ja również chce nauczyć tego mojego syna.
Cerien uwierz mi ze to nie jest jeszcze paranoja. Rozmawiałam dzisiaj z znajoma na ten temat i opowiadała mi jak jej sąsiadka urodziła dziecko i pozbyła się wszystkich zwierząt, mało tego przyszła do niej i kazała jej oddać psa bo co by było gdyby za rok jej dziecko zacznie chodzić i np jej jej pies polize lub ugryzie jej małą. ( pies był wyjątkowo łagodny i ufny co do ludzi) to jest dopiero Paranoja.

Judyta- no co ty gadasz!!! O ludzie…

No poważnie… Niektórzy ludzie zadziwiają mnie swoja głupota.

Oj,wiele osób ma dziś ze sobą problemy :slight_smile: nie ma co popadać w panikę! oczywiście,że każdy robi jak uważa ,nie można tego w końcu zabronić,ale żeby kazać sąsiadom pozbyć sie zwierząt,bo coś… ja bym jej powiedziała,że jak będzie dziecka pilnować,to na pewno nic sie nie stanie!!

Magda nie dajmy się zwariować…

Spójrz na to z innej strony - po pierwsze obcowanie ze zwierzętami super wpływa na rozwój dziecka, a po drugie podobno zmniejsza ryzyko wystąpienia alergii :).
Trzymanie dziecka pod kloszem i eliminacja z jego otoczenia każdego pyłku, brudu i zarazku na pewno nic dobrego nie przyniesie, a przecież wiadomo, że (przynajmniej tak zakładam:), będziecie przestrzegali zasad higieny i bezpieczeństwa.
My mamy królika, który generalnie w klatce siedzi tylko w nocy i jak nikogo nie ma w domu, a tak to kica po mieszkaniu (choć na początku miał zakaz wchodzenia do pokoju Małego, ale jak tylko synek podrósł na tyle, że go zauważał, to się to zmieniło, zresztą nieraz jak wszystkie próby uspokojenia naszego małego marudy się wyczerpały, to właśnie widok królika go uspokajał i Mały obserwował go z zaciekawieniem) - synek jest przeszczęśliwy, jak tylko go widzi, raczkuje - lub gdy posłużę mu ręką:) biegnie - w jego kierunku, głaszcze (a ile jest przy tym radości), jako że ma już 14 miesięcy podaje mu do jedzenia jakieś gałązki, warzywa itp, ostatnio nawet podtykał mu pod nos swój kubek niekapek, żeby się mógł napić ;). Osobiście uważam, że dzieci lepiej się rozwijają, gdy mają kontakt ze zwierzętami i mają przy tym masę radości, a przy zachowaniu odpowiednich środków bezpieczeństwa nic nie powinno się stać.

Alicjas zgadzam się :smiley:

no i ja też się zgadzam:)
Nie wyobrażam sobie pozbyć się psa bo dziecko się urodziło…