Kiedy zaczyna bić serduszko płodu?

Teraz juz nie z Jastrzębia ale z okolic, bardziej wiejsko niż miastowo :stuck_out_tongue:
Z tą artystką to całkiem możliwe, przemyśl to lepiej hehe

Darka śmierdiucha sama nie poczuje swojego zapachu. Po pierwsze nos po minucie przyzwyczaja się do zapachu stąd np nie czujemy swoich perfum, a po drugie nasz za pach jest dla nas zupełnie naturalny. Nie czekajcie i podrzućcie ten liścik przed latem, bo cała hala będzie śmierdziała… Pamiętam ja miałam w klasie w liceum takiego chłopaka. Był jakiś chory, bo ciągle się bujał, z nikim nie rozmawiał i miał rodziców alkoholików. Nie mył się wcale, chodził tylko w jednych ubraniach cały rok… Nie żartuję calusi rok, od zimy po lato. Do szkoły miał ponad 10 km i chodził na nogach… nie miał kasy na bilet… Zawsze miał brudne jeansy, flanelkę i polar… Latem w 30 stopniach chodził w nim do domu… Śmierdział okropnie, nikt nie chciał siedzieć koło niego i tak calutki jeden rząd był wolny, bo on w nim siedział. I pewnego razu Pani pedagog wezwała go na rozmowę dała mu w prezencie mydło, gąbkę i antyperspirant i kazała się umyć… Przez kolejny tydzień nie chodził do szkoły, a po tygodniu nic się nie zmieniło… Więc wiem co czujecie…

Działajcie, działajcie. Co ma być to będzie. Aniołek dawał Ci znaki, więc może pomoże ci w poczęciu :slight_smile:

Uważam podobnie jak dziewczyny, smierdziuszka raczej sama nic z tym nie zrobi. Swojego zapachu albo nie czuje lub to ignoruje. Liscik jednak trzeba podrzucić, może zmotywuje ją jakoś…
U nas jak na razie nic się nie szykuje ciekawego w weekend, żadnych atrakcji więc w domu będziemy chyba że coś się zmieni.
Cały czas wierzę że wam się uda i tak będzie:)

Hejka!
Ja na moment dzisiaj…Kurcze ledwo żyję.
Zmykam spać zaraz…Zmęczona jestem strasznie.Zostałam dzisiaj 1h dłużej w pracy bo w czwartek idę wcześniej bo te występy są u Mariuszka w żłobku.Muszę być od początku.Nie ma opcji :wink:
Kurcze coś p mi nie wskakuje…wrrr…
A w pracy jak zwykle młyn.Ręka mnie boli.Szczególnie palec kciuk…jutro znowu 9h i czwartek troszkę krócej i nareszcie piątek będzie,
A w czwartek ciekawe jaka będzie pogoda.Oby ładna bo nas ten piknik czeka.Jutro będe piekła piernik do żłobka,musimy jeszcze pomidory kupi,też do żłobka.
A właśnie w piątek mąż ma wolne i idzie na badania z powodu tych szumów.Namówiłam go.Ma wziąć wolne.Przy okazji weźmie mi mocz do badania.Mam nadzieję że z nim ok w miarę chociaż.A po południu pójdziemy na to święto w naszym mieście…A potem do domu…
A w sobotę :wink: mąż na turniej jedzie a ja wieczorem jadę na koncert Chylińskiej,ma być u nas na rynku.Żal nie pojechać.
A mnie dopadła jakaś infekcja.Walczę z nią.Oby było lepiej.Najgorzej bo swędzi mnie…wr…
Nic uciekam spać bo późno już a rano ciężko wstać.

Darka to widzę trochę różowo i trochę mniej fajnie. Życzę pogody, no i niech ta ręka przestanie boleć. A co do infekcji to leć do apteki chociaż clotrimazol w kremie kup ulży Ci kochana.
Fajnie, że mąż dał się namówić na badania super trzymam kciuki oby dało się wyleczyć

Dobrze, że przekonałaś męża, aby w końcu zrobił badania. Jak coś wyjdzie to rozpoczną leczenie i nie będzie się tak męczyć…
Podpowiem Ci. Jak ja walczyłam z infekcja, a ginekologa miałam dopiero za kilka dni to położna rejestrując mnie podpowiedziala, abym sobie w środku posmarowala jogurtem naturalnym, bo pomaga przy zapaleniach itp. I powiem szczerze dzięki temu wytrwalam do wizyty, albo kup Tantum Rosa i zrób nasiadowke, wacikiem powycieraj zewnętrzna część tym roztworem. Super pomaga.
Występ synka na pewno będzie cudny. Da z siebie wszystko :slight_smile:

Dobrze ze maz,w koncu idzie na te badania…
Przynajmniej będziecie wiedziec z czego to…
Kup tantum rosa albo jakies globulki zeby Ci pomoglo,bo wiem jakie to nieprzyjemne,jeszcZe w rakie cieplooo…
Życzę zeby wystepy sie udaly,na pewno będzie suuuuuuper

Darka smierdzuszka sama nie poczuje ma pewno i tutaj nie ma co się łudzić niestety. Trzeba działac.
Dobrze ze mąż zdecydował się na badania będzie przynajmniej wiadomo co się dzieje.
Tantum Rosa powinno Ci pomóc tak jak napisała Aleks więc spróbuj.
Zazdroszcze koncertu Chylińskiej. Baw się dobrze. No i w przedszkolu również weź chusteczki bo bez kilku łez pewnie się nie obejdzie:)

Darka, znowu coś Ci się przyplątało, eh biedna, obyś szybko poradziła sobie z infekcją! Sama dopiero co się uporałam z jedną i mam nadzieję, że szybko nie wróci, choć niestety lub wracać.
Teraz mam zapalenie spojówek znowu, niestety mam tendencję i jak parę lat miałam spokój, tak widzę znów nawroty, pilnuję się by córy nie zarazić… Bardzo dobrze, że wysłałaś męża na badania, a jeszcze lepiej, bo chyba między Wami też fajnie się układa :slight_smile: A w żłobku na występach koniecznie od początku, fajnie, że masz możliwość uczestniczyć, bo to na pewno będzie i miłe dla maluszka i dla Ciebie fajne przeżycia.
Pogoda zapowiada się ładnie, to mam nadzieję, że piknik się uda! Wszystkiego dobrego kochana! Miłego dnia :slight_smile:

darka dobrze że mąż dał się przekonać do badań:) cieszę się że Wam się układa:) Co do infekcji mam nadzieję że szybko ci przejdzie:) Udanego pikniku pogoda u mnie za oknem ładna mam nadzieję że u Was też miłego dnia :):slight_smile:

Jestem…
Kurcze nie zdążyłam wczoraj już napisać…Pierwsze zaliczyłam inne tamaty a ten został.Mąż wyłączył kompa i już nie weszłam.A późno już też było…a rano wstać trzeba.Mąż na wieczór drinka zrobił,na lepszy sen :wink: No i trzeba było uczcić Międzynarodowy Dzień Seksu :wink: ha ha a to też czas zabrało…a strach był czy syn nie przyjdzie do sypialni w złym momencie. Na szczęście spał jak kamień…
A wczoraj też mąż miał iść z małym na spacer to zostali w domu a ja piekłam ciasto…kurcze nie lubię jak mi ktoś przeszkadza…ciągle mi sięgał po wszystko…wr… Na szczęście ogarnęłam :wink: Pięknie mi wyrósł piernik.Wieczorem mąż mnie załamał…jak syn zasnął ja siadłam przed kompem i zapomniałam o zrobieniu polewy.Potem przed 23 mąż mi powiedział że nie chce mnie załamywać ale polewa czeka…zapomniałam na śmierć.Zajęłam się form,fb oczywiście i wiadomościami i zapomniałam o polewie.Na szczęście szybko to ogarnelam.
Potem szybko się umyć,fiku miku i spać :wink: A o 1:20 syn mnie wołał i musiałam iść po niego.taki duży chłopak i 17kg i musiałam go na ręce wziąć bo tak płakał.Za to spał do rana potem.
Wczoraj też musiałam zostać dłużej w pracy o godzinę,no i w wtorek też.Chciałam te 2h wyjść wcześniej dzisiaj.
Porobiłam więcej żeby być choć troszkę do przodu.

A dzisiaj od rana do zabrania majonez i pomidory :wink: do żłobka na kanapki.Pyszne były.Takie wypasione :wink: jeszcze takich nie jadłam.Mówię Wam coś pysznego :wink: Syn do żłobka i my do pracy.Na szczęście tylko na 6h.Szybko zleciało nawet.
Dobrze że wyszłam 2h wcześniej bo przed 14 wszystko się zaczęło.Byłoby mi smutno że nie widzę występu synka.
Powiem Wam że byłam zwruszona…nawet bardzo…mój syn już taki duży brał udział w występach…łzy cisnęły mi się do oczu.Obejrzeliśmy wystepy,potem kawa,ciasto kanapki…Pojedliśmy dość dobrze.No bo my bez obiadu to głodni :wink: pojedliśmy :wink: Potem kawa i ciacho obowiązkowo.Syn szalał…jejku skąd on tyle energii bierze…Panie mówiły że na próbach ćwiczyć nie chciał…miał 100 innych rzeczy do roboty niż to co trzeba…jak to on :wink: siedzieliśmy w stoliku z koleżanką ze żłobka która ma córkę u mojego małego w grupie.Iza jego ulubiona koleżanka.Razem na placu zabaw zawsze szaleją…Wszystko razem robią.Jedzą,bawią się i uciekają przed rodzicami :wink:
Przed 18 byliśmy dopiero w domu.Kurcze jak to minęło szybko wszystko :wink: A jak byliśmy w domu juz to się popłakałam.Nasz syn już taki duzy…Mąż mnie objął i powiedział że ten czas tak szybko leci…ucieka to wszystko tak szybko…a tak niedawno przyzwyczajałam go do żłobka…ahh Po długich negocjacjach udalo nam się namówic syna na powrót do domu.No i siedzieliśmy juz w domu potem,wykończeni.Łobuz po kolacji,zasnął dość szybko.Mój łobuz kochany…
Teraz chwila czasu dla mamy :wink: oczywiście przed forum :wink:
Jak mnie to cieszy że jutro jest piątek i wypłata :wink: W końcu będę mogła kupić synowi sandały.Tak już ciepło więc to najwyższa pora.Nie muszę jutro żadnych nadgodzin robic.Skończę po 8h i do domu.Maż ma jutro wolne.Jedzie na te badania…ciekawe co wykażą.Na początek krew i mocz,a mi da sam mocz do badania,Sama jestem ciekawa co wyjdzie.
A w sobotę szykuje się wyjście mamy na rynek i na koncert Chylińskiej :slight_smile: będzie bombowo :wink:
A powiem Wam że moja infekcja już raczej zniknęła.Swędzenie ustało dzięki żelowi Iladian.Kurcze tak sie męczyłam…A to zawsze tak mam po depilacji.Jakieś takie podrażnienie wychodzi że potem raz dwa infekcja.
A ręka dalej mnie boli…chociaż przyznam Wam szczerze że przed snem ćwiczę tą dłoń żeby była na chodzie następnego dnia…
Mój mąż oczywiście zasnął w fotelu.Nic dziwnego…

Mama_Arka_Martynki dla mnie clotrimazolum troszkę za słabe jest.Zazwyczaj nic nie dawało i wtedy musiałam mieć konkret lek na receptę żeby przeszło to paskudztwo…Tantum rosa też fajnie pomogło :wink: oczywiście plus wietrzenie.

Zamarancza cieszę się że coś w końcu trafiło do głowy mojego męża i idzie na badania.Chociaż krwi na początku,bo ileż można.
A co do infekcji to jak na razie zażegnana.Oby nie wróciła za szybko…A z jogurtem naturalnym nigdy nie próbowałam.A nasiadówka z Tantum Rosa super się sprawdziło.Pomogło i jestem zadowolona.W końcu nic nie boli i nie szczypie.

aleks1983 te leki co mam w domu typu globulki na infekcje intymne nie najadą się do kobiet starających się o dziecko albo dla planujących ciążę.Także muszę poradzić sobie z tym sama…
Dla niektórych extreme touzycie spyrytusu salicylowego.Dla mnie to standarc.Szybsze wyleczenie infecji.

Kasia.S. koncertu Chylińskiej nie przegapię…za darmo to nie ma co się zastanawiać :wink:
Śmierdziuszka dzisiaj daleko ode mnie więc nic nie czułam :wink:

magros nie zazdroszczę zapalenia spojówek…ahh wracaj do zdrowia! :slight_smile: faktycznie masz jakąś tendencję do łapania tego paskudztwa.
Owszem pogoda dopisała na szczęście :wink:

Może ciąża jest młodsza o kilka dni…Myśl pozytywnie…trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze✊

Darka jak zobaczyłam długoś postu to się wystraszyłam że się coś stało :slight_smile: Zazdroszczę Ci energii do życia, mnie nawet nie w ciąży i bez dzieci by się nie chciało tyle. U mnie jeden wypad z domu na dzień skutecznie mnie wykańcza.
Aleks aż brak mi słów na to co ta dziewczyna przeszła… dwie tragedie jednego dnia… Ja bym chyba nie chciała żyć po czymś takim… nie dość że utrata wyczekiwanego dziecka to jeszcze śmierć męża. Nie wiedziałabym jak żyć bez niego …

Ja,tez,sobie nie potrafię wyobrazic…kurczę ludzie czasem takimi pierdolami sie przejmuja a tu takie nieszczęścia…

Fajnie macie tyle występów u mnie narazie cisza w eterze Darka super że dzień seksu zaliczony i może się udało :):slight_smile:
Tragedia straszna… dokładnie czasem zapominamy jakie mamy szczęście i tego nie doceniamy…

Ale się dzieje u Ciebie Darka :wink: i kiedy masz czas na takie długie wpisy? :slight_smile: :wink: Tylko że jak zacznie się pisać to fakt że słowa same jakoś płyną. Super że w końcu męża namowilas na to badanie - ja mam z moim to samo, chodzi narzeka a nic nie robi - na głowę idzie dostać :wink:
Zazdroszczę ci tych występów w szkole - już też bym chciała chodzić do corki i płakać ukradkiem patrzac jak się rozwija he he i te wszystkie przedstawienia na dzień matki, ojca, babci czy dziadka…U takich maluchów to jest takie słodkie :wink:

Spirytus salicylowy przy infekcji? Ale smarować nim czy płukać? Ja słyszałam kiedyś o przywieszeniu nitka ząbka czosnku i włożeniu na parę godzin a potem wyciągnąć. :wink:
Mi na infekcje też nic nie pomagało, ani clotrimazol ani tantum Rosa. Jedynie globulki macmiror complex. Przechodziło od razu. Teraz w ciąży też je dostałam, ale dopiero jak zaczął się trzeci trymestr bo są bardzo silne.

Na samą myśl o czosnku moja wielmożna mnie zapiekła.
To strasznie mocne miałaś te infekcje. Tak z ciekawości -
co mówiła biocenoza?

:wink:
Piszecie kiedy mam czas na takie długie wpisy…hm…jakby to określić…znowu się powtórzę.Dobra organizacja pracy…
Dom ogarnięty po części,syn śpi,mąż też idzie już spać a mama ma czas dla siebie siedząc na forum.Kończę też niedługo bo późna pora już…cóż…on zmęczony,ja też ale chcę napisać co dzisiaj mi się przytrafiło.
Otóż mąż z rana zawiózł mi mocz do badania…Patrzyłam na necie.Nie są za ciekawe…muszę w poniedziałek dzwonić do mojej lekarki rodzinnej,ciekawe co mi powie ( patrz załącznik)…masakra skąd mi się tyle paskudztwa w moczu wzięło…pewnie przez infekcję okolic intymnych.Kurcze a bardzo dbałam o czystość w tamtych okolicach.Wkładki stosuję i wszystko a tu mocz taki zły.Mąż za to ma coś tam we krwi podwyższone a inne obniżone :wink: Ciekawa jestem czy pójdzie do swojej lekarki z tymi wynikami.
Mnie infekcja już nie męczy.Wszystko się wygoiło.Nic nie boli,nie piecze.Wszystko ok :wink: a spyrtyus salicylowy dobrze odkaża ale szczypie dość mocno jak kobieta podrażniona w tamtych okolicach.
W pracy szał,tak strasznie się śpieszyłam żeby wszystko ogarnąć i iść spokojnie do domu.Dałam radę :wink: W poniedziałek od nowa.Czwartek i piątek mam wolne więc super,za to w sobotę przyjdę…muszę bo ciągle mnie brakuje.A śmierdziuszka jak zwykle waliła.Oczywiście siedziała koło mnie na przerwie…smród okropny…nie mam sił do tej babki już.
Byliśmy dzisiaj zaraz po żłobku na tym Święcie Trzech Braci,jak Wam pisałam.To mamy takie świeto też z Czechami.Taka jedność :wink: Po pracy po mnie mąż przyjechał.Przywiózł mi obiad w pojemniczku :wink: śmiać mi się chciało.Zjadłam i po syna do żłobka poszliśmy,a potem w miasto.Kupiłam mu sandałki…Niestety jedne z nich (z korneckiego) obtarły go i nie chce w nich chodzić.Masakra jakaś…Nie wiem co teraz…
Potem chodziliśmy po synku,zjedliśmy deser lodowy,wypiliśmy kawę a potem szwendaliśmy sie raczej.A jakiś czas później spotkaliśmy znajomych od których kupiliśmy samochód.Żarty były i wspólne piwko (oczywiście mężczyźni),a kobiety kierowcy.Kupiliśmy synkowi lody,potem auto i potem bańki i balona w kształcie minionka :wink: zachwycony był :wink: a on teraz siedzi pod sufitem i patrzy na mnie :wink: ha ha
A jutro sama się bawię bez nerwów z synem,a oni niech rządzą w domu.

aleks1983 korzystam z tej darowanej wolności w 100% jak gdzieś wychodzę sama…
Sypiam bardzo mało bo po max 7h jak nie mniej…a muszę być następnego dnia na chodzie.Najpierw praca,potem dom i wyjścia gdzieś.
Zobaczymy jak będzie na tej Chylińskiej.Dzisiaj załatwiałam sobie transport do domu,a jak nie to pójdę z koleżankami na taxi się złożymy. Jakieś to wyjście jest.
Moja koleżanka będąc po terminie ganiała tu i tam a nic na nią nie działało.A i tak musiała mieć cesarkę bo córka była dość duża.

EwaK90 czasem moja energię czerpię z zapasów.Uwielbiam nowości i wychodne a to bez znaczenia czy w samej z koleżankami czy z rodziną wspólnie.

3zuza3 ja na płatek troszkę wylewałam i wycierałam te najbardziej bolące,sączące się miejsca.Z czosnkiem być raczej nie cudowała :wink:

1

DARKA zosia niby ma 3500-3600wiec az tak duza nie jest…
My wczoraj zakupy w 3hipermarket ach…oczywiście zapasy porobilam,kasy wydałam i co?i w domu sie okazalo ze polowy zapomniałam wiec maz,dzis musi dokupic…nachodzilsm sie po tych sklepach kazdy patrzy z usmiechem i takim chyba politowaniem bo sie kulam bardziej na boki niz do przodu…pranie zrobilam,dom ogarnialam a Zosia nic,podskakiwala wieczorem tak ze maz,stwierdził ze to niemożliwe zeby brzuuch.mi tak skakal…dzisiaj od rana sie biore,pościel przebieram,ciasto zrobie,posprzatam…moze cis,sie ruszy…krocze mnie tak boli ze masakra,bo ciśnie,no ale co z tego jak lekarz.mowi ze nic nie widac…
Baw sie na Chyliński ej dobrze…ja to tylko meczyk w tv,chrzestny Frania sie smial ze moze jak gola,strzela to Zosia sie cos ruszy…ale za,chwile mowi wiesz lepiej zeby to.pod koniec meczu b ylo,zeby moj maz,caly mecz,se zobaczyl,hehe