Darka, jestem w szoku, że ta dziewczyna przepraszam, ale w ogóle nie myśli. Gdy jeszcze pracowałam będąc w ciąży, dziewczyna która mnie miała zastąpić, a ja ją przyuczałam, też zwierzyła się, że kilka lat temu straciła ciążę. Szczerze? Jak tylko się dowiedziałam to przy niej nie byłam w stanie słowa powiedzieć na temat ciąży, wyprawki i całej tej otoczki. Ale to ona raczej wypytywała, pokazywała ubranka i ewidentnie cieszyła się moją ciążą. A ja miałam ochotę iść jak najszybciej na zwolnienie, jak się dowiedziałam o tym, bo miałam wrażenie, że sam mój wygląd, mój brzuch sprawia jej ból.
Trzymaj się ciepło! A co do forum, powiem Wam, że tylko tutaj jest przytulnie. Bądź silna, masz cudownego synka:)
Dareczko tak mi przykro ze masz styczność z takimi bezdusznymi osobami ! Jak ona mogła zadawc takie pytania masakra jakas Wiedzac co cię spotkalo nie smiałabym tak pisać … Wierz mi czesto łzy mi lecą jak czytam twój wątek a i tak nie jestem w stanie czuć tego co ty …
Chciałabym zebyś uwierzyła że los ci wynagrodzi twój ból i smutek z nawiazką , ja wierze że jeśli jest źle i spotykają nas tragedie to los sie odwraca i czeka nas coś pieknego
Trzymaj sie cieplutko
Masz ślicznego synka , ma piękne oczy po tobie ?
Zaglądam tu rzadko ale jak mam chwilę i ochotę to nadrabiam wpisy. Zaglądam rzadko bo przyznam szczerze (jakkolwiek to zabrzmi i nie chce nikogo urazić) że ten wątek wywołuje czasem u mnie skrajne emocje a nie chce nikogo zranic swoimi przemyśleniami odczuciami czy sądami więc wolę nie czytać żeby nie korcilo mnie coś napisać co będzie niestosowne. Przyznam szczerze że nie raz wcześniej pomyślałam Darka że przesadzasz, za bardzo rozpamiętujesz , że jest mnóstwo kobiet na twoim miejscu i jakoś się pozbierały a Ty nadal nie możesz. Zaraz potem besztam siebie w myślach żeby nie oceniać bo ja jestem tą szczęściara która takiej straty nie przeżyła i nie wiem jakbym się zachowywała. To że wydaje mi się że coś … To właśnie wydaje mi się. Ale dziś przeczytałam kilka albo kilkanaście wpisów wstecz i myślę że ani trochę nie przesadzasz. Koleżanka zachowała się bardzo nie taktownie ale nie to jest najgorsze bo powiedzmy każdemu zdarza się gafa palnela o tej wyprawce ale po twoim smsie który jak dla mnie daj do zrozumienia wszystko albo jak mówisz bym nie odpisała albo napisałabym wprost że przepraszam nie pomysłam nie chciałam cie urazić czy coś takiego. A ona dalej o wyprawce…bez serca. Druga sprawa ze teraz w tym okresie ma prawo podwójnie Ci być ciężko, wszystko wraca bo zbliża się termin myślisz zastanawiasz się co by było… Ale wiesz mam nadzieję że jak ten okres minie to pozwoli Ci się trochę z tego oczyścić. Nie zapomnieć to się nie zdarzy ale spojrzeć może troszkę z dystansem bo "okres ciążże"już się skończy i może zacznie nowy początek? Z całego serca Ci tego życzę żebyś tak nie cierpiała
A właśnie zapomniałam napisać przez to wszystko.
Synek jest śliczny oczy rzeczywiście duże ale ja znam ten błysk w dużych oczach aż za bardzo-błysk psoty hatha
Czasem ludziom też brakuje słów, nie wiedzą co napisać, żeby nie dołożyć Ci przykrości. Twoja emocjonalnosc może być czasem pułapka dla Ciebie, ale tego nie zmienisz, za to dzięki temu dostrzezesz rzeczy, które dla innych są niewidoczne.
Prawdopodobnie osoby z Twojego otoczenia wiedząc o Twojej wrażliwości nawet nie próbują poznać Twoich odczuć, zrzucajac to właśnie na to, “że za mocno przezywasz”, lekcewaza to. Dziś ludzie są zapatrzeni w czubek swojego nosa, jak trzeba z kimś porozmawiać o czymś trudnym, smutnym, chowają głowę w piasek lub robią uniki. Jak nie mogą sobie z czymś poradzić, najlepsza obrona jest atak.
Na ile tylko możemy, będziemy Cię wspierać w tym trudnym okresie. Pisanie tu jest o tyle fajne, że każdy, kto to czyta, a nie czuje się ma siłach, nie odpowiada, lub ma czas na zastanowienie się nad całą sytuacja. Nawet jeśli pierwsze wrażenie jest mylne, tak jak u Justyny, jest możliwość przeanalizowania całej sytuacji, gdy istotne szczegóły wychodzą w kolejnych postach, zmieniając światło na sytuację. W tym wątku biją smutne emocje, tu dajesz upust temu, co najbardziej boli, ale z innych wpisów wiem, że masz też poczucie humoru, jesteś wesola, że to nie tylko uśmiech sztucznie przyklejony, aby wszyscy myśleli, że jest ok, że można porozmawiać z Tobą o wielu sprawach. Tu jest Twoja oaza, gdzie możesz odsłonić fragment Ciebie, ten najsmutniejszy, ten o skrajnych emocjach, ale to nie znaczy, że zawsze taka jesteś. Może część osób zrezygnowała, bo trafiła na te gorsze momenty. Lubię tu wracać, bo po każdej burzy wychodzi słońce. U Ciebie jeszcze chowa się za chmurami, ale czekam, bo wiem, że któregoś dnia w pełni zaświeci. Pamiętaj, że każda burza jest potrzebna, bo oczyszcza powietrze. Niektórzy ludzie boją się burzy, inni wychodzą jej na przeciw.
Grimper_m23 czasem mi też już brakuje słów na to wszystko…czasem mam wrażenie że już powiedziałam wszystko…jednak znowu zdarzają się takie momenty że pojawiają się kolejne sprawy i okoliczności o których pragnę napisać…To taki lek na duszę…
Zazwyczaj jak w pracy jestem na przerwie i wchodzę na internet,zaglądam tutaj kto coś dla mnie napisał,a potem do samej 15 przemyślam to wszystko i porównuję do swoich odczuć.
W moim otoczeniu mnóstwo jest takich osób które jest zapatrzonych w siebie…nie patrzą na to jakie ja mam odczucia i jak ja reaguję na dane informacje…Przecież każdy jest taki sam…nie prawda a na pewno nie po takich przejściach…
Wiem że zawsze mogę liczyć na 2 siostry…one zawsze mnie wysłuchają ale na 3…nie bardzo…jak się spotykamy ona tylko o sobie mówi.Nie liczy się ze mną…to mam gdzieś takie spotkania…opowieści z jej życia,moje się już nie liczą.
Nawet jedna z moich dobrych koleżanek z pracy która jest równie wrażliwa potrafi wesprzeć,usiąść i pomilczeć ze mną.Dla mnie to cenne szczególnie jak dopiero co wróciłam po macierzyńskim.Ona sama nawet zauważyła że dobrze się kamufluję…ale przychodzą takie momenty że stoję w patrzona w swoją pracę i nie rozmawiam z innymi,ona wie że czymś się martwię…przejmuję…zawsze próbuje dojść do tego…robi to ostrożnie i rozmawia ze mną normalnie a nie robi podchody…
Owszem mam poczucie humoru nie kryję się z tym ale czasem nie wiem czy mogę aż tak dać na luz.Wiem jak na imprezie firmowej kazały mi koleżanki tańczyć ale ja nie potrafiłam…to jeszcze ta chwila,nie ten moment w życiu.
To prawda jak nie mam w danej chwili z kim porozmawiać,po prostu siadam i piszę…owszem jest to dla mnie coś fajnego,wiem że ktoś to przeczyta i dowie się jak ja się czuję,…Może to troszkę głupio zabrzmi ale ten wątek jest takim moim pamiętnikiem w którym piszę wszystko…z jednym wyjątkiem,że może to przeczytać każdy.
Ostatnio miałam czas harmonii ale widzę że to był krótki czas i w każdej chwili może przyjść burza jak napisałaś…Ona zmiata wszystko na swojej drodze i pojawiają się różne myśli…najbardziej te złe…ale wiem że po każdej takiej burzy lżej mi,ona mi pomaga z biegiem czasu wiem to że to najlepsze lekarstwo dla mnie…
A każda łza oczyszcza moje ciało i umysł…
Darka to co napisała ta dziewczyna zszokowalo mnie… jak nie można liczyć się z odczuciami drugiej osoby? Ona chyba widzi tylko swoje szczęście a o innych już nie myśli:(
Ja nigdy nie dowiem się jak bardzo to wszystko przezywasz. Masz prawo tak długo wspominać o swoim nienarodzonym synku jak tylko tylko będziesz tego potrzebowała. Nie porównuj się też do innych osób o podobnych przejściach, ponieważ każdy z nas jest inny i potrzebuje czasu raz wiecej a raz mniej. Dla mnie i tak jesteś silna, ja nie wiem czy bym wróciła tak szybko do pracy. Uodpornilas się też na różne teksty od różnych osób. Dla Ciebie bardzo ważny jest twój synek i masz dla kogo żyć. Oby niedługo udało ci się z kolejnym dzieckiem bo każdy powinien mieć takie szczęście.
Darka Twoja koleżanka nie widzi nic poza czubkiem własnego nosa… Delikatnie mówiąc myśli tylko o sobie i w nosie ma innych. Ja po takim smsie od Ciebie chyba zapadła bym się pod ziemię. Miałabym ogromny żal do siebie że palnełam taka gafę, bo rzeczą ludzka jest nie tylko błądzić ale i przyznawać się do własnych błędów.
A Ty Kochana pisz nam tutaj o wszystkim co czujesz. Ja tak jak Grimper czekam na słoneczko które pokaże się po burzy. Momentami się przebijają promyki ale jeszcze zasłaniają je te nieszczęsne chmury smutku ale ja wierzę i czekam razem z Tobą i ściskam Cię cieplutko w tym trudnym dla Ciebie czasie.
P. S. Synek śliczny i ten błysk w oczach.
To prawda, jutrzejszy dzień będzie ciężki dla Ciebie. Mam nadzieję, że Twój mąż będzie tego dnia blisko Ciebie, nie tylko fizycznie, ale głównie żeby Cię wspierał psychicznie. Dobrze, że w pracy masz bratnia duszę, to bardzo ważne, żeby mieć choć jedną osobę, która zrozumie Cię, nawet bez słów.
W głowie się nie mieści, jak można być tak tępa, przepraszam za wyrażenie. Tak jak napisała Kasia, każdemu może zdarzyć się palnac coś niestosownego, ale brnąć w to dalej?? Albo jest naprawdę mało inteligentna, albo zwyczajnie podła.
Pisanie naprawdę Ci pomaga, jeszcze niedawno rozwazalas wizytę u lekarza, narazie, choć bywa cholernie ciężko, choć są te kryzysowe momenty częściej, stawiasz im czoła i nie potrzebujesz póki co specjalisty. Jeśli będzie potrzebny, to warto, ale odnoszę wrażenie, że taka forma terapii narazie jest dla Ciebie lepsza, takie samoczyszczanie się.
Za kilka lat, gdy poczujesz się na tyle silna, na podstawie tego pamiętnika może spełniasz kolejne swoje marzenie o ksiazce, słowo pisane zostaje na zawsze.
No faktycznie WOSP Ci dziś nie pomaga.
Myślałam dziś często o Tobie, jak sobie radzisz… Może dobrze, że mąż z synkiem wyszli, mogłaś przeżyć “po swojemu” ból dzisiejszego dnia, popłakać czego nie chcesz pokazać mężowi.
Mam nadzieje, że po tej dacie trochę lżej Ci będzie, choć odrobinę z dnia na dzień, może powoli dojdziesz do siebie, choć tak Cię to boli. Życzę Ci tego z całego serca.
Darka. Ryczę razem z Tobą.
Tak się zastanawiam, może gdybyś nie “uciekła” to mąż by przytulił, może gdybyś nie zamknęła się w łazience jak zapytał czemu uciekłaś to by przytulił? Może Twój mąż jak facet trzeba mu powiedzieć “przytul mnie” albo po prostu podejść i się przytulić? Ja mam właśnie takiego gałgana w domu. Trzeba jak chłop krowie…
No własnie, on tez pewnie przezywa tylko troche inaczej. Smutno tak
Mojemu też musze mówić…Chłopy czasem tak mają, ciężko im się domyślić …Oj Darka przykro mi, bo sama musisz sobie z tym radzić:( Może spróbuj tak z grubej rury mówić mu wszystko wprost, może się połapie?
właśnie przeczytałam trochę tej konwersacji i chce mi się płakać. Nie przeżyła nigdy takiej straty i nawet nie chce wiedzieć co wtedy się czuje. Mimo wszystko jesteś silna i jakoś walczysz, żyjesz dalej. To, że czułaś uścisk i świat spowolnił mogło być uściskiem Twojego dziecka. Osoby, które są po drugiej stronie odwiedzają nas i nam pomagają, Ciebie najwidoczniej próbował pocieszyć. To jeden z maluteńkich powodów do uśmiechu. Nie ważne jak bardzo nam ciężko te osoby, które odeszły są z nami, a my to czujemy!
Faceci inaczej to wszystko odczuwają. Ich nie wzrusza widok bicia serduszka, oni nie czują ruchów, nie są tak blisko z dziećmi jak my. Przykre jest to, że napisałaś: " Muszę chować swoje uczucia…on nie znosi jak płaczę,szlocham.Dlatego robię to z dala od niego albo jak nie widzi…Cierpię tak strasznie…"
Przecież związek polega na tym, aby siebie wspierać i sobie pomagać, więc przykre, że jesteś z tym całkiem sama To takie trudne i potrzebujesz wsparcia. Nie tłum emocji, płacz jeśli tylko potrzebujesz to pomaga.
Kochana, będzie dobrze! Nie martw się na zapas. Wiem, że to trudne, ale dla dziecka warto. U mnie serduszko słyszałam w 8 tygodniu ciąży. Wiem, że ta niepewność jest najgorsza ale musisz wierzyć że będzie dobrze.
Darko smutno mi razem z Tobą:( nawet nie wyobrażam sobie co wczoraj przeżyłas. Twój mąż niby wie co przezywasz a nie potrafi Cię wesprzec tak, abyś poczuła się lepiej przy nim. Pamiętaj że jesteśmy tu z Tobą i chętnie Cię wesprzemy:*
I tutaj rozumiem Cie bardzo bo wiesz co ja bym wręcz wymagała od męża żeby pamiętał i byłabym zła i smutna gdyby nie pamiętał naprawdę. Jakby nie było to wasze wspólne dziecko:-( trzymaj się kochana. Wiem jak to jest jak się coś mocno przeżywa a mąż ma gdzieś
Oj dziewczyny Wy to się macie z tymi mężami. Może kiedyś się to zmieni i będą idealni na tyle, żeby pamiętać o wszystkich ważnych datach i czasami odciążać was od obowiązków dnia codziennego. To ważne. Trzymam kciuki za Was.
Darka bardzo mocno Cię ściskam! Mam nadzieję, że dzisiaj jest już chociaż troszeczkę lepiej…
Witajcie…
Niestety mój mąż taki nie jest.Mimo iż mu powiem żeby mnie przytulił czy pocieszył…zero odezwu,przynajmniej dzisiaj…olał to wszystko.
Wyszło na to że on 3/4 rzeczy nie pamięta.Podstawowych dat i danych…on tylko o pracy myśli…porażka…
Dzisiaj fakt jest troszkę lepiej…Mam straszny żal do męża…nic tego nie zmieni.Nie powinien tak się zachować a jak już dzisiaj powinien dac mi do zrozumienia że jest przy mnie.On udaje że nie ma tematu,wręcz on nie istnieje…
Mąż biedak taki chory że jutro ma urlop i będzie leżeć…wygarnęłam mu że jak ja byłam przeziębiona z gorączka siedziałam w domu z synkiem który był w pełni sił i energii a ja umierałam z bólu głowy i osłabienia…a ten urlop wziął i będzie leżeć…ciekawe czy chociaż obiad zrobi…
Mama_Arka_Martynki dzisiaj mnie zapytał czemu uciekłam to mu powiedziałam że wolałam popłakać sama niż żeby mi smęcił…to nie znaczy że dzisiaj tego nie potrzebuję.Powinien to dziś zrobić bez mrugnięcia okiem.
Możliwe że jakbym wczoraj mu powiedziała żeby mnie przytulił to by to zrobił a dzisiaj…nie skomentuje.
aleks1983 niestety muszę radzić sobie z tym sama.Mimo tego że mu powiem i tak to nic nie zmieni,jak dzisiaj pokazał ten dzień.
Zezowata a mi smutno że nie potrafi się ze mną podzielić tym.Byłby nam łatwiej ale jak widac on woli na swój sposób.Nie będę go zmuszać.
Silver90 bardzo się cieszę że tutaj jesteście.Na Was mogę liczyć!
Wczorajszy dzień był paskudny…moje oczy ciągle płakały i wyobrażały sobie wszystko w innej perspektywie…a dziś codzienność…
Justyna8907 kiedyś to już to tutaj pisałam że mąż udaje że nic się nie stało,a jak już to nawet lepiej że tak się stało.Mniej problemu jest,kolejnych chorób i ząbkowania…żłobki i inne problemy…z takim podejściem jego chyba pomyślę nad zmianą faceta…inny może byłby lepszy.Czasem mam już go dość!!
Zamarancza mój mąż pomaga mi w obowiązkach itd ale brakuje mu tego czegoś…on chyba się już nie zmieni…
Kasia.S. owszem lepiej…za to wrócila dzisiaj rzeczywistość.Praca dom i wszystko na mojej głowie…Dopiero teraz mam czas na forum ale za chwile muszę iść spać bo trzeba wstać rano…