Jak wspominacie swoją położną podczas porodu?

Zarówno przy pierwszym porodzie jak i przy drugim trafiłam na świetną położną.O pierwszej już chyba pisałam w tym wątku.
Teraz trafiłam na tak sympatyczną panią,że ze świeczką taką szukać.Miła,uśmiechnięta,pomocna,wspierająca.
Odpowiadała na wszystkie pytania,co chwilę mnie doglądała,mimo,że za ścianą rodziły na raz dwie kobiety.
Z mężem pożartowała.A na koniec pogratulowała i pochwaliła że tak pięknie mi szło:)

Ja trafiłam na super położną. Praktycznie cały czas była przy mnie i mnie cały czas wspierała.

Ja również trafiłam na świetną położną ( w sumie dwie) :slight_smile: była bardzo miła i starała się mi pomóc i zmniejszyć ból porodowy :slight_smile: proponowała różne pozycje do rodzenia i inne metody zmniejszające ból :slight_smile: gdy miałam przerwy między skurczami to zagadywała mnie lub motywowała do drzemki :wink: przeczytała mój plan porodu i starała się go brać pod uwagę. Gdy widziała, że się bardzo męczę to pytała czy nie chciałabym np. już zmienić pozycji, skorzystać z materaca itp. Podała mi też środki na zmniejszenie bólu :slight_smile: Była prawie cały czas przy mnie :slight_smile: Później przyszła jej zmienniczka i ona już była ze mną głównie przy bólach partych- również bardzo mi pomagała i motywowała :slight_smile: starała się robić tak żeby nie trzeba było mi nacinać krocza- jednak nie udało się nie naciąć krocza, ale o wszystkim mi mówiła. Gdy było już widać główkę to zapytała czy chcę sobie dotknąć- super uczucie :slight_smile: takie niezapomniane :slight_smile: Przy obu położnych nie czułam się skrępowana- wspominam poród miło mimo tego okropnego bólu :wink: Podejrzewam, że gdyby nie zachowanie położnych to poród byłby bardziej traumatyczny przez ten ból.

Ja miałam cudowną położną, chociaż jak pierwszy raz ją zobaczyłam to byłam przerażona bo wydawała się taka “nieprzejęta” :slight_smile: jednak na sali porodowej wszystko się zmieniło, zachęcała do aktywnego porodu, piłki i różnych pozycji, sama nie chciała nacinać krocza, chociaż ja w zasadzie już przywykłam do myśli że tego nie uniknę, pytała o wszystko a przy każdej kolejnej dawce oksytocyny przepraszała za to że ją daje… :slight_smile: no i śmiała się ze mnie i męża że do końca żartujemy :slight_smile: a na koniec mimo że skończyła już zmianę została ze mną i zszyła mnie, wyszła do domu dopiero po odwiezieniu mnie na salę…

Ja miałam bardzo fajną położną , wspominam ją bardzo dobrze .Była ze mną od początku gdy przyszłam do szpitala choć na planowane CC to zawsze mi wszystko tłumaczyła bym sie nie stresowała . Uważam ze położna to bardzo ważna osoba dla rodzącej i obie muszą sobie zaufać a rodząca musi czuć się dobrze :slight_smile:

ja również miałam super położną , swoim spokojem i uśmiechem nawet o 2 w nocy sprawiała że nie musiałam się niczego wstydzić tego że nie nie dam rady sama wstać po cc, itp. bardzo jestem zadowolona z jej opieki i każdej z was takiej życzę.

dwa różne porody i dwie różne położne- pierwszy poród wspominam fatalnie co zresztą już gdzieś tu pisałam więc nie bedę się powtarzać :wink: drugi wspominam dobrze :slight_smile:

Ja mam odczucia podobne do cerien, z tą jednak różnicą, że mój drugi poród był mniej przyjemny dzięki położnej. Gdyby było tak przy pierwszym, to pewnie długo nie zdecydowałabym się na drugie dziecko. Kobieta na początku zachowywała się, jakby miała mi za złe, że przerwałam jej sen. Potem przez jakis czas było ok. W międzyczasie dojechał mąż i tylko dzięki niemu przetrwałam poród. Nie pozwolono mi oddychać jak zostałam nauczona w szkole rodzenia, przez co każdy skurcz miażdżył od środka. Dostałam dreszczy i tylko dzięki poręczy nie zleciałam z łóżka. W czasie samego parcia usłyszałam, że mam dopierać. Ja nie chcialam, żeby nie popękać. A położna cały czas powtarzała, żeby dopierać, no i w końcu doparłam. I pękłam :confused: No to krocza nie nacięli i mogą powiedzieć, że ochrona krocza była, a jakże. Wolne żarty…

Pierwsza położna taka sobie. Natomiast połżna z drugiego porodu super

jeszcze nie urodzilam,ale chodze do niej od konca czerwca . sluzy pomocą, zawsze mozna sie jej o wszystko zapytać. zobaczymy jak bedzie po porodzie :smiley:

Pa2ul a masz tą położną do porodu opłaconą,tak?? czy z góry wiesz że będzie u Ciebie?? ja miałam świetną położną… przeszłam przez dwie zmiany… pierwsza była ok,ale ta z drugiej,która odbierała poród była rewelacyjna! bardzo się cieszę że przy mnie była! była bardzo cierpliwa,wyrozumiałą i bardzo mi pomogła,bo ćórka nie chciała zejść w kanał rodny… oddała bym wszystko,zęby przy drugim dziecku-o ile będę miała trafiła się tak samo wspaniałą kobieta!!

Moja położna była jedna na nocnej zmianie i akcja porodowa zaczęła się i u mnie i u drugiej pacjentki. Tak wiec biegała między salami. Ja poród miałam szybki i bardzo przyjemny, ale niestety z nacięciem i nie w wertykalnej choć bardzo chciałam - ale nie zdążyłam się nawet obrócić z KTG a już miałam skurcze parte… No nacięła mnie, ale i tak popękałam troszkę wcześniej. Po porodzie przyznała, ze musiała mnie naciąć z dwóch powodów - żebym bardziej nie popękała i żeby przyspieszyć poród bo druga kobieta tez była na pełnym rozwarciu :smiley:
Ale ogólnie była fajna, 1,5h które razem spędziłyśmy na porodówce było spoko. Uprzejma, wyrozumiała, rozmawiała ze mną, wspominam ją jako sympatyczną mini osóbkę.Pamiętam, że chciała w miarę trzymać się planu porodu i nawet piłkę przytargała, ale ja już nawet na niej nie usiadłam - synkowi spieszyło się na świat :slight_smile:

Moja polozna byla super bardzo dobrze udziela mi informacji byla mila rozumiala ze nie moglam chodzic do szkoly rodzenia bardzo milo wspominam

Miło że dobrze wspominacie poród. Duża rola położnej prowadzącej poród :slight_smile:

Moja Położna była fajna i powiem ze bardzo się cieszę ze trafilam akurat na nią ponieważ na zmianie była jeszcze jedna w trzy rodzilysmy praktycznie z 15 minutowa różnica czasu i jak ja lezalam po swoim porodzie i odbiegały mnie odgłosy z sali obok to AZ mnie dreszcze przechodziły ta druga położna była straszna jeśli to na nią bym trafiła za nic w świecie bym się nie zdecydowała na drugie dziecko

Mi dużo osób odradzało szpital w którym rodziłam właśnie ze względu na personel. Ale bardzo miło się rozczarowałam. Trafiłam na bardzo sympatyczna położną, która była bardzo wyrozumiała, czekała jak złapał mnie skurcz, tłumaczyła i ze spokojem w głosie mówiła co robi i jak to będzie. To bardzo ważne jak w takiej chwili trafi się na fajną osobę, bo ja mimo iż mam spokojny charakter to w tej chwili nie wiem jak bym się zachowała gdyby położna darła się na mnie, bo cos bym źle zrobiła.

Moja położna jest cudowna! Poznałam ją na zajęciach w szkole rodzenia i jak zobaczyłam ją na porodówce, to wiedziałam, że będzie wszystko ok :slight_smile:
Bardzo mnie wspierała, psychicznie i fizycznie. Rozmawiała ze mną, takiego uspokajającego głosu jak Ona to chyba nikt tnie ma! masowała mi ramiona, co było dla mnie ukojeniem. Jak trzeba było to nawet przytuliła! Była wyrozumiała dla moich marudzeń, cierpliwa. Czułam się bezpiecznie.

ja trafiłam na wspaniala polozna, byla bardzo pomocna i wyrozumiała! widac, ze wykonywala swoj zawod nie z przymusu lecz z powolania! nigdy Jej tego nie zapomne i zawsze bede ja bardzo milo wspominac :slight_smile: a kto wie, moze jeszcze kiedys sie spotkamy na porodowce…

Oby więcej takich sióstr było!

Położna musi być wyrozumiała i pomocna. Takie cechy charakteru pozwalają wspierać i dopingować rodzącą w tak ciężkim momencie jakim jest poród. Piękny zawód :slight_smile: Uwielbiam moją pracę pomimo trudności.