Mojej małej też podano w szpitalu mm, gdy ja leżałam na pooperacyjnej, o tym też dowiedziałam się przy wypisie. Na szczęście, gdy już mi ją przynieśli to od razu złapała się za cycusia
W ogóle to uważam, że niby tak się namawia i popularyzuje karmienie piersią, a mimo wszystko lekarze i położne tak trochę idą na łatwiznę. Dziecko nie umie łapać? Po co pomagać matce, dać mm. Dziecko kiepsko przybiera na wadze? Koniecznie mm. Ma alergię? To najlepiej mm. Mam wrażenie, że niektórzy uważają mm jako lekarstwo na wszystko.
Na dobrą sprawę w szpitalu nie jesteśmy w stanie upilnować dziecka przez cały czas być obok i położne jeśli będą chciały i tak dokarmią Malucha. Możemy się starać jednak czy nam się uda jest to ruletka… Ja będę się starała upilnować ale czy mi się uda?? Czas pokaże.
Najważniejsze jest, żeby Maluch załapał później i już jadł tylko z piersi. Po powrocie do domu to już wszystko będzie zależało od nas czy podamy mm.
magros niestety taka prawda… jak dla mnie jest to przerażające… nie dlatego że chciałabym każdej Mamie wmówić że musi, czy wprowadzać jakiś laktacyjny terror bo od tego jestem daleka. Każda robi jak uważa i na pewno każda chce dla dziecka jak najlepiej. Ale atakowanie przez pediatrów a nawet położne mieszankami, bo tak łatwiej, prościej, dziecko nie krzyczy i jest święty spokój uważam za błąd w sztuce… Rozumiem takie podejście gdy już wszystkie inne sposoby zostały wyczerpane ale nie na samym wejściu do gabinetu no i to potajemne karmienie - jak dla mnie niedopuszczalne. Po to każda z nas ma wolny wybór w tej kwestii, aby wybrać czy chce się “męczyć”(jak to mówią niektórzy) z karmieniem czy nie.
Kasia.S. jeśli tylko Wasz szpital pozostawia dziecko cały czas pod Twoją opieką to spokojnie da radę upilnować
magicznypazur okropne jest takie traktowanie, nawet nie powiedzieć co, po co i dlaczego? Gdy wiadomo, że większość kobiet jest oszołomiona po porodzie nie zawsze jest pewna swoich matczynych umiejętności. Wydaje mi się, że takie traktowanie jeszcze bardziej podkopuje naszą pewność siebie. Przykro to czytać.
Agn_kaw u mnie zostawiają na pewno. Moja kuzynka urodziła 01.02 więc mam informację na bieżąco.
Ja przy kąpaniu nie byłam, a jak chciałam pójść to mi powiedziano, że nie ma po co, że one się spieszą itd. Przy drugim dziecku nieco inaczej zamierzam podchodzić do pewnych kwestii, zwłaszcza w szpitalu.
A co do mm, to akurat nasz pediatra, drugi już po zmianie, gdy mała była cała wysypana w pewnych momentach, to mówiła, że choćby nie miała miejsca na ciałku bez alergii to i tak mam karmić piersią, bo to jest lepsze niż mm.
U mnie teoretycznie można być z dzieckiem, ale położne też nie chciały, aby mamy były podczas badań, bo twierdziły, że tylko przeszkadzają i marudzą. Ja się uparłam i byłam, poza tym głośno komentowałam do męża, że robią przeciągi nawet tam, gdzie są kąpane maluszki po porodzie. Widziałam, bo moja mała leżała w inkubatorze i w tej samej sali kąpano dzieci nowo narodzone, a okna wszędzie pootwierane i przeciąg taki, że głowę urywało.
Pisałam już kiedyś, że mała miała zalecone dokarmianie z powodu wcześniactwa (to podobno norma w tym szpitalu), mimo, że urodziła się z wagą 2900, więc nie była taka malutka. Nikt nie pytał czy mam pokarm, nie pomógł przystawić do piersi, a gdy nie wyraziłam zgody na dokarmianie to nie chcieli mnie wypisać do domu. Mam ogromny żal do szpitala z tego powodu, bo było to główną przyczyną moich kłopotów z późniejszym karmieniem. Uważam, że dla dzieci urodzonych przed czasem pokarm mamy jest szczególnie ważny, poza tym im szybciej zostaną przystawione do piersi, tym lepiej poradzą sobie ze ssaniem. U mnie tego zabrakło.
AgnieszkaE-1976 ja też ma wcześniaczka (ale takiego “późnego”, bo w 36 tyg. urodzony z wagą 2670), przywieziono go do mnie dwie godziny po porodzie i od razu przystawiłam go do piersi, później był zabrany i tak w kółko mi go przywozili i zabierali, ale jestem pewna, że go dokarmiali… Na szczęście później nie miałam problemów laktacyjnych.
Moja córcia urodziła się w 37 tygodniu, a więc już nie jako wcześniak, a ważyła 2820 g, przy wyjściu ze szpitala 2600 g. Więc 2900 to wg mnie całkiem ładna waga. Moją dokarmiali, mam nadzieję raz, po cięciu, gdy nie było jej ze mną. Potem zabierali na badania i kąpanie, to ufam, że dokarmiania nie było.
Moja mała jest z 35 tc i nawet lekarz był zdziwiony wagą, tym bardziej, że ja przytyłam tylko 9 kg.
Mnie nikt nawet o to nie zapytał. Dali jej butlę i tyle… Dopiero po kilku dniach udało mi się odstawić mm. Ale odciągałam jak szalona. Byle tylko dziecku nie zabrakło
Mój synek ma siedem miesięcy, cały czas karmię go piersią, ale tez od dwóch tygodni zaczęłam podawać mu przecierki z owoców i warzyw.
u mnie synek nie najada się piersia wiec dokarmiamy
Justyna nie wiem ile ma Twój synek, ale może warto powalczyć o samo kp
Justyna zapewne masz tylko takie wrażenie bo piersi są miękkie, pamiętaj o jak najczęstszym przystawianiu dziecka do piersi, mleka nigdy nie jest za mało zapamiętaj sobie te słowa:) pokarm produkuje się według potrzeb dziecka i jeśli jego zapotrzebowanie wzrośnie to da to sygnał do wzmożonej produkcji i za parę dni będzie o wiele więcej mleka. Musisz tylko częściej przystawiać dziecko i przestań dokarmiać bo twój pokarm jest najlepszy dla dziecka. Pij dużo wody, nie stresuj się, możesz też wspomóc sobie Femaltikerem, który pomoże ci laktacji. Powodzenia:)
Justyna a ile ma Twoje dziecko? Skąd wiesz że synek się nie najada? Kontrolowałaś to jakoś?
Jeśli dziecko sie nie najada nie będzie przybierało na wadze. Dopiero na tej podstawie będziesz w stanie stwierdzić że syn się nie najada ale zawsze lepsze niż dokarmianie mm jest walka o laktację. Wymagać to będzie trochę Twojej pracy ale warto ponieważ mleko mamy jest najlepsza rzeczą jaką możesz dać dziecku.
Spróbuj jak najczęściej przystawiać dziecko do piersi bo jak rośnie popyt to i podaż się zwiększy. Im częściej będziesz przystawiać dziecko do piersi tym mleka będzie więcej bo będzie komunikat od dziecka że mleka jest mało a on potrzebuje więcej. Najskuteczniej laktację pobudzi ssące dziecko ale możesz też wykorzystać do tego celu laktator i metodę 7-5-3 odciaganie mleko przez 7 minut z prawej piersi 7 z lewej 5 z prawej i 5 z lewej 3 z prawej i 3 z lewej. Odciagasz nawet jeśli nie leci mleko. Pamiętaj też że każda butelka mm powoduje że mleka w piersiach jest mniej.
Dodatkowo pij dużo wody, femaltiker, możesz pić kawę inke ponieważ zawiera w swoim składzie tak jak Femaltiker słodkie jęczmienny, który pozytywnie wpływa na laktację, nie stresuj się i uwierz w siebie. Laktację zaczyna się w głowie!
Kasia jak pięknie to opisałaś. Ja też na początku myślałam, że córka się nie najada, położna poleciła taki schemat: jedna pierś, druga pierś, jeśli dziecko jeszcze się domaga znowu ta pierwsza pierś, druga pierś i smoczek. Może dziecko ma po prostu silny odruch ssania. Moja córka tak ma i do tej pory (4,5 miesiąca) daję jej po każdym kp smoczek.
Moja córa dzisiaj (17 miesięcy) od 6 do 7 rano wisiała na piersi, aż w końcu tak mi pokazuje rączkami, że nie ma, mama nie ma. Przeurocze to było:) Gdy nie chcę podać piersi też mówię jej, że nie ma, a dokładnie od dwóch dni i ona już załapała o co chodzi Mam nadzieję, że uda nam się zrezygnować z nocnego karmienia, w zasadzie to z nocnego wiszenia na piersi zupełnie
Po cc które okazało się koniecznością bardzo chciałam karmić piersią. Urodziłam o 8 rano a dziecko przywieźli mi po 15. Przystawilam małego i byłam zadowolona że od razu coś ciumknął. No i się zaczęło. Kiedy przywieźli mi go z placzem trzeba było nakarmić, ale nie było czym. Latały pielęgniarki i lekarka, nacisneli pierś i stwierdzili że pokarm jest. Dziecko dalej płakalo aż przyszła kolejna zmiana i dali małemu butlę i jak ręką odjał. Zjadł 40ml w dniu porodu. W drugi dzień 50ml. Pytałam o laktator na oddziale, oczywiście brak. Mimo usilnych starań żeby karmić zachodzących płacz budził cały oddział i pielęgniarki brały butle nawet nie pytając żeby tylko się nie darł bo badań mu nie byli w stanie zrobić i nie dał spać nocnej zmianie. Wydzierały się na mnie pielęgniarki czemu nie karmie, dostawily do cyca i dalej się darł i tak cały pobyt. Po powrocie do domu ściągnęłam laktatorem elektrycznym 5ml a pół godziny sciagalam, no i czym miał sobie mój pojeść. Dlatego przez pierwsze 2 tyg walczylam wręcz o pobudzenie laktacji. Przystawiałam małego do piersi ale zjadł i było mu mało i dorabialismy sztuczne. Postanowiłam sprawdzić czy faktycznie tak mało jest i laktator poszedł w ruch. okazało się być to skuteczne bo nie trzeba było sztucznego juz dorabiać. Mój mały ma teraz 3 miesiące i dalej ściągam i daje mu to co ściągnę. Nie wystarcza pokarmu na karmienie ale odkąd mały śpi w nocy to ściągam i jestem jedno mleko do przodu. Jednorazowo ściągnę od 90 do 150ml a mały je od 120-180ml. Wiec wyciągam z lodówki 2 porcje i odgrzewam ile trzeba. Zazwyczaj ok 160-170ml. Jest to trochę uwiązanie z tym laktatorem ale najważniejsze - je moje mleko i nie muszę już dokarmiać sztucznym. Je co 3 godziny z zegarkiem w ręku zaczynając od 6,9,12,15,18,21 i śpi i tak w kółko. Teraz skończył 3 miesiące i udało się przejść częściowo na pierś. O 6 rano dostaje pierś, a potem o 15 lub 18. Teraz planuje jeszcze jeden posiłek dołożyć z piersi. Stopniowo dojdę do ustabilizowania laktacji. Troszkę to schodzi ale cóż. A po 4 miesiącu zacznę wprowadzać kaszki na moim mleku. Trzeba się uzbroić w potężna cierpliwość i działać na korzyść dziecka bo mleko mamy najlepsze. W moim przypadku aby nie dokarmiać zbawieniem okazał się być laktator.
Sakuragi, zwłaszcza gdy tak walczysz o utrzymanie laktacji, poczytaj, doinformuj się - warto wstrzymać się z tymi kaszkami do ukończenia 6 miesiąca życia maluszka.
Gratuluję jednak wytrwałości, walcz dalej bo warto! Brawo