Ja akurat zakupilam mm na wszwlki wyladek bo moj synek juz w szpitalu byl dokarmiany.
Muszę powiedzieć,że dzięki mojej położnej karmiłam pierwsze dziecko aż 2 lata.
Teraz ,gdy pojawiła się na świecie moja druga córeczka to ta sama położna nas odwiedza.I już miałam moment załamania i chciałam kupić mleko modyfikowane.Położna znowu przekonała mnie,że nie ma nic lepszego niż mleko matki.
Czasem nie jest mi łatwo jak po nakarmieniu gdzieś po krótkim czasie córka już szuka mojej piersi…
Śmieję się,że to taka mała ssawka i chciałaby pić non stop.
Aby mieć pokarm trzeba dużo pić-ok 3 litry dziennie i wierzyć w to ,że zdoła się wykarmić to dziecko samą piersią.U mnie bynajmniej to się sprawdziło.
U mnie trzeb mieć na wszelki wypadek coś w zapasie, bo małe miasto, apteki maksymalnie do 19, a sklepy do 21. Więc w nocy byłby problem z zakupem. A synek dokarmiany w szpitalu było po 23 akurat. Wolę mieć i niż się zmarnuje niż nie mieć w razie potrzeby.
A u mnie mój synek nie toleruje mleka mm
To u mnie w mieście Tesco od 6 do 24 i to na przeciwko naszego domku a apteka całodobowa może dwa kilometry dalej więc w razie czego nie będę miała problemu. A w szpitalu mm dają w razie czego jak mama potrzebuje. Ale ja takiej opcji nie zakładam. Wiem, że może być różnie ale ja dam radę.
to masz super blisko sklep i apteka nie zadaleko?
Kasia, w niektórych szpitalach, mleko modyfikowane podają nawet bez wiedzy matek i taka jest przykra rzeczywistość. Szczególnie jak dziecko zostaje np na noc na oddziale noworodkowym, to im się po prostu nie chce przyjść, żeby matka mogła nakarmić dziecko.
Magiczny mam nadzieję, że u mnie obejdzie się od podawania mm dziecku. Bardzo bym się wkurzyła gdyby bez mojej wiedzy podali mojemu dziecku mleko. Niestety takie sytuacje się zdarzają i tak jak napisałaś to jest przykra rzeczywistość.
W szpitalu oprócz mm podają dzieciom glukozę do picia!
Ja podawałam glukozę, bo młoda, niedoświadczona, nawet trochę przestraszona pierworódka nie wiedziała, że dziecko jej nie potrzebuje. A personel wciskal mi ją na siłę. Ale na szczęście nie mam problemu z cukrem u synka. Nie je słodyczy(raz na ruski rok) pije wodę, jeśli chce mu się pić i glukoza podawana w szpitalu nie wpłynęła na to, że nie chciał się przestawić. Na szczęście
To nawet nie chodzi o sytuacje, że dziecko zostaje na oddziale noworodkowym, bo po pierwszym porodzie niestety miałam taką sytuację, ale regularnie chodziłam do takiego pokoiku karmić maluszka, a i tak wiem, że było dokarmiane bez mojej zgody.
Potwierdzam, że dokarmiają dzieci mm lub wodą z glukozą (kiedyś z rana słyszałam, co mówiły do siebie położne - w sensie, które dziecko “im zjadło”.
Kasia S. jeśli będziesz na siłach, to masz prawo uczestniczyć we wszystkich badaniach i obserwacjach na twoim dziecku w szpitalu, czyli jak pani powie, że zabieramy dzidziusia na badanie i zaraz przywieziemy, to możesz powiedzieć, że chcesz towarzyszyć dziecku - zobaczysz, że usłyszysz "ale nie trzeba, proszę sobie odpoczywać, zaraz je przywieziemy…) - to wtedy są dokarmiane, żeby nie płakały i dobrze na wadze wychodziły… Zawsze po takim zabraniu dzieci przyjeżdżają spokojne, uspane…
Weronika nie wiem jak to jest u nas ale zapytam kuzynki ona urodziła 1 lutego jak to wygląda w naszym szpitalu. Jednak dobrze wiedzieć i jeśli będę się dobrze czuła będę chodziła z Małym na te wszystkie “badania”.
Ja mam jeszcze o tyle szczęścia, że na oddziale noworodków pracuje mojej mamy sąsiadka z innej klatki więc będę może miała lżej w sensie dopytania się co i jak. I może będzie mi łatwiej wszystko ogarnąć w szpitalu.
Ja moją córcie zarz po porodzie niestety dokarmiałam, wpadłam w panikę ponieważ przez pierwsze trzy doby nie miałam pokarmu. Bałam się że mała jest niespokojna z głodu i serce mi pękało jak płakała. Miałam problemy z wywołaniem laktacji ponieważ mam bardzo małe brodawki i młoda nie mogła sobie poradzić ze złapaniem. Na szczęście w szpitalu były super położne które w dzień i w nocy twardo co trzy godziny przychodziły uczyły jak przystawiać do piersi, doradziły też żeby zakupić nakładki na brodawki i dodatkowo jeszcze stymulować się laktatorem, dostawałam też świetną herbatkę. Po wypisie ze szpitala w domu na spokojnie pokarm się pojawił i młoda jest na cycu i tylko na cycu już trzeci miesiąc. wracając do wątku zabierania dzieci i za plecami matek podawania mm to ciężko mi w to uwierzyć ponieważ jak poprosiłam o dokarmianie to musiałam wypisać specjalną zgodę na to.
Kasia S: jeśli urodzisz naturalnie to szybko staniesz na nogi, ja już trzy godziny po porodzie śmigałam po korytarzu
Magiczna u mnie tak było gdy urodziłam synka i go nakarmiłam w drugiej dobie to zabrala mi go pielęgniarka i powiedziała ze zrobia badania.
Wzieli go zabrali i przyniesli po 30 minutach i powiedziała mi położna że juz zbadany i najedzony ja sie pytam jak to najedzony ona mi odpowiedziała że go nakramili mlekiem mm a ja na to dlaczego bez mojej wiedzy nakarmiliście dziecko przeciez ono się najada,tak się zbulwersowałam że na nia nakrzyczałam i powiedziałam że bez mojej wiedzy nie karmcie mi mojego dziecka po to mam mleko w piersi żeby mu dawać
Kasia S. najlepiej z maluchem chodzić wszędzie Ja pomimo cc jak tylko wstałam chodziłam z nim wszędzie. Na ważenie, monitorowanie (ponieważ była taka potrzeba) kilka razy dziennie i w nocy, szczepienie. Mimo że rana bardzo bolała nie wyobrażałam sobie zostawić go samego. Może jestem matka kwoka, ale tak miałam
Gdy pojawiły się problemy z karmieniem i synek płakał całą noc, wisiał na piersi położne przychodziły, pomagały a z piersi nie leciało nad ranem poszłam zapłakana do pokoju położnych po pomoc i tam położna zapytała się czy wyrażam zgodę na to żeby dokarmić synka mm. Tak było mi go żal , że powiedziałam tak. Ale nikt nie zrobił tego za moimi plecami, w tajemnicy czy też z własnej inicjatywy, za co jestem bardzo wdzięczna, bo wiem że była to moja decyzja a nie postawienie mnie przed faktem dokonanym.
Agn ja tez mialam cc ale troszke zle mi było wstawac tak cieżko
Aga ja chciałabym chodzić z Małym i mieć go na oku. No chyba, że faktycznie nie dam rady. Wszystko będzie zależało od mojego samopoczucia i czy będę się czuła na siłach chodzić.
agn_kaw to miałaś bardziej tolerancyjne położne i lekarzy. Ja nie wiedziałam o niczym, gdzie zabierają dziecko. Jedynie co mi mówili:“Zabieramy dziecko na badania”. Nie mówili, jakie badania, czy szczepienie czy cokolowiek, nic. A jak chciałam na jedne badania pójść, to powiedzieli mi, że nie ma takiej potrzeby. Jedynie przy kąpaniu mogłam być. Ale jeśli chodzi o dokarmianie to faktycznie położne pytały, czy mogą dać dziecku mm, jeśli matka nie miała pokarmu itp
Na wypisie ze szpitala dowiedziałam się ,że córka była karmiona mm.
A ja myślałam,że dostała raz tylko glukozę do picia.Nie wiem jak Wasze dzieci,ale moja córka po badaniach przyjeżdżała jakoś dziwnie spokojna.I to dało mi do myślenia!
To fakt moj synek nie raz zabierany byl z placzem a oddawali go spokojnego. A u mnie wcszpitalu czesto dokarmiali dzieci.