Jak ubierać noworodka?

Sprawdza się karczek i nóżki, powinny być cieplutkie, ale jeśli maluch ma spocony karczek, to trzeba trochę odjąć ciuszkow.

U nas położna kazała sprawdzać karczek i brzuszek ewentualnie. Mówiła,ze stópki i dłonie bardzo często u małych dzieci są chłodne…wiadomo,ze nie mogą być lodowate i sine,ale jak są chłodne,a kark ciepły,to nic :slight_smile: ja bynajmniej tak właśnie sie tymi dwoma partiami ciała sugerowałam. Córeczka urodziła się w tym roku w sierpniu…były upały,wiec małą ubrałam w body z długim rękawkiem,skarpetki i leginsy,miała cieniutką czapeczkę i cienki kocyk…

Madziu u nas tez tak mówili, a na przykład położne ze szpitala z patologii noworodków usilnie wmawiały, ze jak dzidzia ma zimne łapcie to znaczy że jej przeraźlie zimno i tak być nie może. i mnie zjeżdżały, ze maly jest nieprawidłowo ubrany, ale jak ja im zwracalam uwagę, ze przecież jest cały mokrusieńki z zimnymi łapkami,to się nawet nie odzywały… Na początku to jest normalne że rączki są chlodne, bo układ krążenia jest niedojrzaly.
U nas już się unormowała kwestia temperatury i wiem, ze mały (po tatusiu chyba)nie lubi jak jest ciepło i szybko dochodzi u niego do przegrzania. Wiele mam w taką pogodę jak teraz ubiera dzidzię w 2 warstwy ubrań, a Tobciowi styknie jedna. kaloryfery mamy pozamykane.
Po prostu trzeba metodą prób i błedów wypróbować jak dzidzia reaguje na taką a taka ilość ubrań.

ja rodziłam pod koniec czerwca i trafilismy na upalny czerwiec, mój maluszek był wczesniakiem i mówili mi by go ubierać o jedną wartwę więcej niż na siebie, ale jak na dworze było ponad 26 stopni to przeciez dziecku nie ubiorę bodów i koszulki na to bo sie zapoci. jak wychodziliśmy ze szpitala maluszek był ubrany w bodziaka z długim rękawem i spodenki ze stópkami. teraz jak się zaczęła zima to ubieram go tak jak siebie, a ta jedna warstwa więcej to po prostu kocyk:) nigdy mi się ejszcze nie zdarzyło jak go wyciągałam z domu z wózka, że jest spocony albo ma zimny kark:)

Ja na wyjscie ze szpitala biore body z dl rekawkiem na to ubiore pajacyk z welurku no i kombinezon zimowy i przykryje kocykiem w nosidelku mysle ze to wystarczy ewentualnie jeszcze ubiore skarpetusie na wyjscie. DO szpitala ciuszkow nie biore bo u nas akurat w szpitalu ubieraja w ciuszki spitalne

Ale weź kocyk, bo u nas na przykład były deficytowe… i tetry to samo-czasem nie było czym pysia wytrzeć, bądż podłożyć na przewijak…

U nas ta jedna dodatkowa warstwa to też jest kocyk. Ja jak wychodziłam ze szpitala z maluszkiem to była taka srednia pogoda i ubrałam w body z długim rękawem i pajacyki, ale takie grubsze. Ja w szpitalu musiałam mieć wszystko swoje.

Ja zgodnie z zasada zawsze ubieralam dziecku jedna warstwe wiecej niz sobie czyli z reguly byl to kocyk lub siworek.

Ja malucha ubieram tak jak siebie i daje mu dodatkową warstwe np bluzeczkę czy bluzę :wink: nie rozumiem matek które przegrzewaja swoje dzieci… w wakacje widziałam jedna mame z dzieckiem…dziecko miało ja wiem z rok czasu gdzies… było gorąco… ona miała lniane przewiewne spodnie pluz przeźroczysta bluzkę…a dziecko : czapeczka, jeansowe grube spodnie, buty ze skóry za kostke, i gruba bluza… masakra… współczułam dzieciakowi O_O

he he to u mnie nie da rady tej zasady zastosować, bo mi jest wiecznie zimno, a Tobiś spocony… on to po tacie ma urodę… ale to dopiero po jakimś miesiącu sie ustabilizowalo, że wiedzialam jak go ubrać. masakra była dla niego jak poszliśmy na kontrol poszpitalna i tam lekarka badala go pod nagrzewaczem ustawionym, jak to dla noworodków na 37 stopni… on cały czerwony i mokrutki…

Ważne żebyś ubierała dziecko dobrze do pogody. Najlepiej żebyś wybierała ubranka które będzie ci łatwo zakładać i zdejmować Np body i pajacyk.

Tak zgadzam się ja termin mam na 8 sierpnia nie wiem czy będzie ciepło czy może chłodniej więc przygotuje sobie dwa zestawy ubranek. Mam po pierwszym dziecku pajacyka takiego z polaru nie wiem czy to nie będzie przesada. Zdecyduje już w ostanie dni

aggggga na pewno dużo zależy od dziecka ale z tego co mi mówiła lekarka to lepiej jest trochę parę razy przechłodzić dziecko niż raz przegrzać podobno to bardzo niekorzystne dla jego układu odpornościowego. Ja urodziłam 7 grudnia moje dziecko od początku miało na sobie body+ spodenki albo pajacyka w domu a na zewnątrz tylko dodawałam kombinezon i cieniutki kocyk :slight_smile:

ja to codziennie przed wyjściem na spacer z małą mam ten sam właśnie problem jak ją ubrać. i gdy ją już biorę zawsze mam dalej wątpliwości czy nie jest to aby za grubo ubrana

Także przyłączam się do tego, że malucha ubieramy o jedną warstwę więcej niż siebie, jednak nie zawsze się to może sprawdzić. Urodziłam pod koniec listopada i przyznam szczerze, że różnie było z tymi warstwami, ale faktycznie najlepiej sprawdzać ciepłotę na karczku, bo panuje przekonanie szczególnie wśród Mam i Babć, że jak ma zimne rączki, to na pewno jest szkrabowi zimno. Moim zdaniem jest to kwestia wyczucia, na początku zapewne będziesz się obawiać czy jest ok, ale nauczysz się bardzo szybko jak ubierać i że zawsze trzeba mieć coś dodatkowego w razie czego, np w przypadku spacerków.

Gdy jest ciepło jedna warstwa mniej niż my, gdy zimno jedna więcej niż my. Ale wiadomo to jest takie orientacyjne i nie zawsze tak da się ubrać dziecko. Trzeba sprawdzać plecki, czy nie są spocone lub za zimne.

A takiemu 6 miesięczniakowi przy ok 17 stopniach ale z wiaterkiem zakładacie czapkę. Bo mój robi aferę, ale boję się o uszy, a zaś przegżać też źle…

Daria ja bym zakładała cieniutka czapeczka. Nawet po to żeby ochronić uszy.

Ja tez zawsze bałam się że synkowi jest za ciepło ale za zimno ,ale sprawdza się ubieranie na cebulkę zawsze można coś ściągnąć lub ubrać . Mówi się też że dziecku ubiera się zawsze jedna warstwę więcej niż sobie ale to chyba dla tych starszych . Jak idę na dwór z synkiem a nie jestem pewna tej pogody to biorę ze sobą coś co mogę mu ubrać. W sobotę byliśmy na spacerze było bardzo ciepło ale zanim przyszliśmy zrobił się wiatr wtedy ubralam karteczkę zamiast kamizelki.

Też będę musiała tak robić. Póki co to mam kocyki zamienne, jeden cienki drugi grubszy…